NIESPRAWIEDLIWY SZAFARZ – Interpretacja przypowieści.

Pytanie (1911)Podaj, proszę, swoją interpretację przypowieści o niesprawiedliwym szafarzu, znajdującej się w szesnastym rozdziale Ewangelii według św. Łukasza [Łuk. 16:1-8].

Odpowiedź – Jezus dał tę przypowieść w obecności swych uczniów i faryzeuszy. Mówił o pewnym człowieku, który będąc szafarzem, miał powierzone dobra i miał odpowiedzialność oraz przywilej przynależny zarządcom w dawnych czasach. Szafarz w dawnych czasach był upoważniony do całkowitego zarządzania dobrami swego pana, tak jakby sam pan to czynił, ponieważ reprezentował swego pana w zupełności. Nieuczciwy szafarz został oskarżony przed swym panem, że był niesprawiedliwy i niezadowalająco pełnił swoje obowiązki. Dowiedziawszy się, że ma być wezwany, aby zdać sprawę ze swego szafarstwa i wiedząc, że zostanie usunięty ze stanowiska, postanowił wykorzystać czas i nadarzającą się sposobność, dlatego zawołał dłużników swego pana i rzekł: „Ile jesteś winien panu memu?”. Pierwszy powiedział: Jestem winien tyle a tyle. Bardzo dobrze – odpowiedział szafarz – weź zapis swój i napisz mniej. Mam prawo to uczynić, bo jeszcze jestem szafarzem. Gdyby czekał, aż go zwolnią z szafarstwa, to nie mógłby obniżyć rachunku, a tak obniżył go.

Następnie zawołał drugiego, pytając się: „A ty ile jesteś winien?”. Winien jestem tyle i tyle. Bardzo dobrze, obniżę ci ten dług. W ten sposób postąpił z kilkoma dłużnikami swego pana. Pan zaś powiedział: Mój sługa jest przebiegłym i mądrym szafarzem. Spostrzegł, iż miałem go złożyć z szafarstwa, dlatego wykorzystał czas na swoją korzyść i postąpił dobrze, bo gdy będzie pozbawiony szafarstwa, znajdzie wielu przyjaciół między moimi dłużnikami. Obniżając ich długi, wyświadczył im tym samym dobrodziejstwo, za co i oni będą się łaskawie odnosić względem niego. Jego pan go pochwalił.

Nasz Pan powiedział, że za Jego czasów było coś takiego, co należało podobnie rozumieć i doceniać. Ci, do których to mówił, powinni to samo mieć na względzie. W jaki sposób? Faryzeusze byli przedstawicielami Mojżesza, tak jak to Pan Jezus powiedział: „Na stolicy Mojżeszowej usiedli nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie” [Mat. 23:2]. Zatem byli interpretatorami Mojżesza i Zakonu. Gdy ktoś z ludu izraelskiego przyszedł do nich, mieli prawo udzielić wyjaśnienia, czy zastosowanie się do danego prawa z Zakonu powinno być ścisłe, czy nie. Jezus powiedział, że popadli w skrajność, wymagając każdego najdrobniejszego szczegółu i wyolbrzymiając Zakon dla ludzi. Jak to robili? Jezus stwierdził, że nakładali ciężkie brzemiona na biedny lud bez litości dla niego – brzemiona, których sami nie byli w stanie unieść, lecz udawali, że noszą.

Z tej przypowieści wypływa nauka, że nauczeni w Piśmie i faryzeusze powinni byli postępować inaczej, mianowicie zamiast interpretować prawo w tak surowy dla ludzi sposób, powinni byli poczynić pewne ustępstwa na korzyść ludu, zwracając się do nich mniej więcej tak: Ponieważ nie możecie wypełnić doskonałego prawa Bożego, więc powiedzcie, na ile w przybliżeniu możecie je wypełnić?

Ktoś powiedziałby: Ja nie mogę wypełnić więcej niż połowę z tego. Bardzo dobrze, przestrzegaj połowę. A do drugiego: Ile ty możesz wypełnić? Och! Może trzy czwarte. Bardzo dobrze, idź i wypełniaj trzy czwarte.

Lecz nauczeni w Piśmie i faryzeusze, zamiast postąpić w ten sposób, mawiali raczej: Jeśli nie będziecie wypełniać Zakonu co do joty, to staniecie się przestępcami. My faryzeusze i nauczeni w Piśmie żyjemy w zupełności według Zakonu. Dlatego Jezus nazwał ich obłudnikami, ponieważ oni dobrze wiedzieli, że nie byli w stanie zachować doskonałego prawa Bożego, tak samo jak i reszta ludzi. Będąc złymi, tak jak i inni, chcieli jednak uchodzić za dobrych i w tym znaczeniu byli nawet gorsi, bo byli hipokrytami.

Jezus mówił im, że zbliżał się koniec wieku, a zatem niezależnie od tego, co czynili w przeszłości, teraz nadszedł czas, aby sobie pozyskiwali przyjaciół wśród ludu, zamiast obracać ich przeciw sobie. Powinni byli współczuć z ludem, zamiast czynić mu wyrzuty, mówiąc: Jesteście grzesznikami, dlatego nie możemy jadać z wami lub mieć z wami cokolwiek wspólnego. Gdyby współczuli z ludem i próbowali mu pomoc, to mówiliby raczej: Zachowajcie prawo Boże jak możecie najlepiej, bo ono jest doskonałe, a zatem żaden człowiek nie jest zdolny wypełnić go w całości, lecz postępujcie najlepiej jak możecie, a proporcjonalne błogosławieństwo Boże będzie waszym udziałem.

Widzimy z tego, że była to nauka dla nauczonych w Piśmie i faryzeuszy – co oni powinni byli czynić, ponieważ mieli zostać usunięci z szafarstwa.

Wiek Zakonu był na ukończeniu i z tego powodu powinni oni tym bardziej współczuć z ludem. Następnie Pan Jezus, zwracając się do swoich uczniów, wypowiedział lekcję dla nich, a także dla was i dla mnie, takimi słowy: „Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości” [Łuk. 16:9 NB]. Wszyscy macie coś, co może być nazwane mamoną niesprawiedliwości – coś, co świat ceni w obecnym czasie, jak pieniądze, wpływy itp. Dlatego gdziekolwiek możecie te błogosławieństwa ziemskie wykorzystać dla zjednania sobie przyjaciół, czyńcie to. Nie próbujecie robić sobie wrogów z ogółu ludzkości. Główną lekcją, jaką my, Jego uczniowie, powinniśmy zachować w pamięci, jest to, by czynić dobrze wszystkim i zanieść Jego poselstwo, o ile to możliwe, do wszystkich ludzi. Dlatego każda inna rzecz, która do was należy, niech współdziała z tą główną aktywnością, abyście w tym względzie mogli mieć więcej siły i wpływu. Ziemskie dobra uważajcie za podrzędne i jeżeli przez poświęcenie dolara, stu dolarów lub tysiąca możecie powiększyć swój wpływ i możność służenia Panu i sprawiedliwości, wykorzystujcie taką sposobność z radością. Szukajcie przede wszystkim Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystkie inne rzeczy, wszystkie dobra ziemskie poruczcie Bogu, bo On ma pieczę o was. Nie bądźcie sługami mamony, pieniędzy lub jakiejś innej ziemskiej rzeczy, ale służcie Bogu i Jego sprawiedliwości, a te rzeczy zatroszczą się o siebie same. [724,4]