ZEBRANIA ŚWIADECTW – Czy bracia o słabym głosie powinni dawać świadectwa?

Pytanie (1915) – Czy byłoby to samolubstwem ze strony brata lub siostry zabierać czas na zebraniu świadectw, gdy nikt ich nie słyszy, a są inni, którzy pragną się zeznać i potrafią mówić głośno? (śmiech)

Odpowiedź – To jest jakiś lekki kuksaniec dla tych, którzy nie mówią wystarczająco głośno. Myślę, że jest to właściwy sposób przedstawienia tej kwestii. Powinniśmy uznawać to do pewnego stopnia za samolubstwo, aby wstać i tylko szeptać świadectwo, a szczególnie, gdy jest długie i może być słyszane tylko przez kilka osób albo i przez nikogo. Gdy ci drodzy bracia zgromadzają się z różnych części kraju w celu otrzymania błogosławieństwa, pociąga to za sobą poważny koszt i byłoby szkoda, żeby ten czas miał być zmarnowany. Ta sama zasada stosuje się również i do domowych zebrań.

Możemy współczuć osobom mówiącym głosem, którego nie można dosłyszeć, ale równie dobrze mogą one szeptać Panu na osobności, odniosą z tego taką samą korzyść. Wiecie, że apostoł Paweł mówił, iż wolałby powiedzieć pięć słów zrozumiałych niżeli dziesięć tysięcy niezrozumiałych (1 Kor. 14:19). To jest dobrą lekcją. Mamy mówić takim językiem, który może być zrozumiany i zachęcamy wszystkich, aby podnosili swój głos niczym trąba. Niektórzy muszą podnieść głos jak trzy albo cztery trąby.

Lecz drodzy bracia, nie mówimy tego w celu zniechęcenia kogokolwiek z was, ponieważ wierzymy, że wielkie błogosławieństwo spływa na lud Boży przez dawanie świadectw. Dlatego mamy nadzieję, że każdy znajdzie sposobność dania świadectwa. Lecz jeżeli nie możecie mówić tak, żebyście byli słyszani, powiedzcie około sześciu słów i usiądźcie – to byłoby naszą doradą. W ten sposób będziecie mieli sposobność opowiedzenia się za Chrystusem, otrzymując przez to błogosławieństwo, a także będziecie wiedzieć, że nie powstrzymaliście nikogo innego. Złóżcie świadectwo, lecz niech będzie ono krótkie. [709,2]