PRZYBYTEK – Wielkie Grono i wtóra śmierć.

Pytanie (1912) – Czy w obrazie Przybytku byłoby jakieś miejsce w Świątnicy Świętej, którego przekroczenie uniemożliwiałoby już kapłanowi odpadnięcie do Wielkiego Grona, a jeśliby ci kapłani, którzy przekroczyli tę granicę, odpadli, nie zostawałoby już dla niego nic innego, jak tylko wtóra śmierć?

Odpowiedź – Tylko ci, co przejdą poza wtórą zasłonę mocą pierwszego zmartwychwstania, będą pewni członkostwa w Królewskim Kapłaństwie, znajdą się poza wszelkim niebezpieczeństwem upadku. Pan zadecyduje wtedy, czy będziemy kapłanami, czy Lewitami. Widziałem niektórych, co na początku okazywali znaczne zainteresowanie, następnie z czasem jakoś zaniedbali się i nie czynili z siebie ofiary, a później, po kilku latach stali się bardzo gorliwymi i poświęcili sprawie Bożej całe swoje życie. Jednym z takich był święty Paweł. Na początku był on prześladowcą Kościoła, później przez trzy lata bawił w Arabii, następnie poszedł spotkać się ze świętym Piotrem. Trzynaście lat później Barnabasz szukał go i znalazł w Tarsie, skąd zaprowadził go do Antiochii i sprawił, że zaczął głosić, gdzie obrano go jednym ze starszych (Gal. 1:17; Gal. 2:1; Dzieje Ap. 11:25-30). Gdyby Paweł pozostał w Arabii aż do końca swego życia, zajmując się badaniem i leczeniem swych chorych oczu, to z pewnością byłby zaliczony do owej podrzędnej klasy. Barnabasz jednak, znalazłszy go, prawdopodobnie rzekł: Bracie Pawle, czy nie chcesz się aktywnie zaangażować do Pańskiej służby. Barnabasz znacznie się przyczynił do zachęcenia Pawła i do podjęcia przez niego działalności, a gdy Paweł raz zaczął, nic nie zdołało go powstrzymać. Był on największym ze wszystkich apostołów w swej ofierze – był następnym po Panu.

Przypuśćmy, że Paweł umarłby w międzyczasie; czy mielibyśmy jakiś dowód, że uczynił swoje powołanie i wybranie pewnym? Żadnego. Czy w owym czasie był on odsunięty na dziedziniec? Nie, wciąż korzystał z kapłańskich przywilejów w Świątnicy Świętej. Nie wiemy, ile przestudiował, będąc w Arabii, ani też nie widzimy, żeby bardzo się poświęcał przez te lata.

Jeżeli zatem Bóg pozostawił mu te lata, by sprawdzić, co on uczyni, może tak samo postąpić z kimś innym, o ile da się to rozpoznać. To, że ktoś znajduje się przez pewien czas w bezruchu, nie znaczy jeszcze, że Bóg usunął go ze stanu Świątnicy. Decyzja Pańska nastąpi przy końcu naszej drogi. Być może obecnie, pod koniec tego wieku warunki mogą ulec zmianie. Pan nie może nam dać czternastu lat do namysłu, ponieważ, o ile to rozumiemy, wszelkie ofiarowanie ma się dopełnić w krótkim czasie. Dlatego, jeżeli nie mamy ducha i usposobienia do ofiary, Pan usunie nas prędzej, ponieważ On chce uzupełnić całą klasę wybranych przed zakończeniem się tego czasu. Tak więc obecnie jest trochę inaczej. [697,2]