CIERPIENIE – Kościoła za świat.

Pytanie (1909)„Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół” [Kol. 1:24 NB]. Czy apostoł Paweł wtedy, a Kościół teraz cierpią za grzechy świata?

Odpowiedź – Wiele zależy od sposobu, w jaki myśli pojawiają się i działają w ludzkim umyśle. Co pytający ma na myśli? Słowa są kiepskim narzędziem do wyrażania myśli. Odpowiem tak, jak zrozumiałem to pytanie; przynajmniej odpowiem w obszernej formie, wierząc, że to wystarczy.

Paweł rozumiał, że był zaproszony, aby stać się współofiarnikiem z Jezusem i aby dopełnić tego, co pozostało w związku z cierpieniami Chrystusowymi. Za co Chrystus cierpiał? W tym, za co cierpiał Chrystus, Paweł chciał mieć udział; miał dopełnić tego, co jeszcze pozostało. Za co więc Chrystus cierpiał? Chrystus cierpiał „sprawiedliwy za niesprawiedliwych” [1 Piotra 3:18]. On umarł za nasze grzechy; umarł jako ofiara za grzech. Czy Paweł i my mamy umierać w podobny sposób? Odpowiadam – oczywiście. Czy to jest pokazane w Piśmie Świętym? Jest pokazane bardzo jasno – nie mogłoby być wyraźniej. Dlaczego więc apostoł mówi: „za ciało jego, którym jest Kościół”? Na to odpowiadam, że to jest właśnie sposób, w jaki Jezus złożył swoje życie. Jezus nie cierpiał za pogan i złych ludzi; wszystko, co miał, oddał w służbie Kościołowi. Sposób, w jaki ktoś prowadzi swe życie a wartość tejże ofiary – to dwie różne rzeczy.

Jezus miał złożyć swoje życie w ofierze bez względu na to, w jaki sposób. On złożył swoje prawa do życia, ziemskie prawa. One stały się kapitałem, wartościową rzeczą w Jego ręku, którą mógł zastosować na korzyść kogoś innego, a gdy Jezus wstąpił na wysokość, zastosował ją na rzecz Kościoła. Rozumiemy, że przejdzie ona od Kościoła do Izraela, a przez niego na cały świat – na wszystkie narody ziemi. Trzeba tu jednak zauważyć, że chociaż był to sposób, w jaki Jezus ofiarował samego siebie w Świątnicy Najświętszej, to zasługa tej ofiary była inną rzeczą. Jezus, będąc na ziemi, miał złożyć swoje życie w ofierze. Mógł to życie wydać w różny sposób, na setki sposobów. A jaki sposób wybrał? Wybrał najlepszy i najkorzystniejszy sposób, jaki mógł. Jezus złożył życie dla biednych, potrzebujących, chorych, chromych, ślepych, udzielając im siły, która z Niego uchodziła, gdy tylko była ku temu sposobność. Lecz sposób, w jaki On wykorzystywał swe siły, nie miał nic wspólnego z zasługą krwi, którą ofiarował. ZAWSZE MIEJCIE TO NA UWADZE.

To pierwsze jest ofiarowaniem ziemskich praw, które mają być zastosowane za nas, drugie zaś to sposób, w jaki Jezus miał umrzeć, wydając swoje siły itp. Mógł poświęcić cały swój czas na sprzeciwianie się faryzeuszom i tak samo by Go ukrzyżowali. Gdyby tak uczynił, nie byłby to najmądrzejszy sposób. Jezus kładł życie za Kościół, za tych pięciuset, z którymi się spotkał po zmartwychwstaniu; im szczególnie służył.

Zatem, jeśli chodzi o was i o mnie, nie wystarczy, że powiemy: Ja poświęciłem swoje życie ruchowi na rzecz wstrzemięźliwości, służbie dla swojej rodziny albo służeniu nominalnym kościołom – nie nasza to rzecz decydować, jak mamy spędzać dzień dzisiejszy, jutrzejszy itp. Oddajmy i polećmy wszystko Panu, a On mówi nam przez apostoła, że najlepiej byłoby złożyć swe życie dla sprawy Jezusa i daje nam przykład, jak On spędził swe życie. Jego życie było poświęcone Panu i miał On służyć Kościołowi; podobnie rzecz się ma z nami. Lecz zasługa ofiary jest jedną częścią, zaś to, w jaki sposób ma być ona zastosowana, to zupełnie inna sprawa.

Ofiara za grzech

Pamiętacie Dzień Pojednania, który obchodził naród żydowski raz w roku dziesiątego dnia siódmego miesiąca; że mieli przykazane, aby w tym dniu trapić swoje dusze itp. Żydzi do tej pory, mimo że nie mają kapłanów i nie mogą odpowiednio obchodzić tego Dnia Pojednania, to jednak dziesiątego dnia siódmego miesiąca trapią swoje dusze, zachowując post. Pierwotnie dzień ten obchodzono w ten sposób: Najwyższy Kapłan brał młodego cielca, którego ofiarował za siebie. Cielec ten nie był wzięty od zgromadzenia, lecz był to cielec Najwyższego Kapłana. Cielec ten reprezentował jego samego; po ofiarowaniu go kapłan brał krew do Świątnicy Najświętszej, kropił nią ubłagalnię, by uczynić pojednanie, czyli zadośćuczynienie za grzech. Pamiętacie, że ubłagalnia była miejscem przebłagania, to znaczy – miejscem zadośćuczynienia. Za czyje grzechy krew cielca miała sprawić pojednanie? Za grzechy arcykapłana, za jego ciało i za domowników, dom Lewiego – oni byli jego domem. Najwyższy Kapłan był głową pokolenia Lewiego. Co oni symbolizują? Ciało Chrystusowe, którym jest Kościół. Gdy Jezus uczynił pojednanie za siebie, to uczynił pojednanie za nas, swoje Ciało, które jest Jego domem, za dom Lewiego, domowników wiary – wszystkich, którzy wierzą w Pana Jezusa Chrystusa, którzy odwrócili się od grzechów i starają się służyć Panu. Czy to wystarczyło, czy też potrzebowali jeszcze czegoś innego? Nie, to było dla nich wystarczające. Czy wykraczało poza nich? Nie. Co było następnie? Najwyższy Kapłan wyszedł, wziął jednego z dwóch kozłów, które były u drzwi Namiotu Zgromadzenia, zabił go i ofiarował, podobnie jak to uczynił z cielcem na ofiarę za grzech. (Nawiasem mówiąc, kozioł ten nie był dany przez arcykapłana, ale był wzięty od zgromadzenia narodu; przedstawia to Kościół wzięty ze świata.) Zabił kozła, który reprezentuje tych, co są członkami Jego Ciała. Gdy kozioł był zabity, ciało jego było palone poza obozem, a krwią kropiono tak jak krwią cielca, ale nie za tych samych ludzi, lecz za wszystkie pozostałe pokolenia, oprócz Lewiego. Wraz z apostołem Pawłem i wy, i ja możemy mieć udział w tej drugorzędnej części jako pozaobrazowy kozioł. Gdy przystępujemy do drzwi Przybytku i ofiarujemy samych siebie, wówczas Jezus czyni nas swoimi przedstawicielami i wtedy nasze cierpienia liczą się jako cierpienia Chrystusowe; ponieważ Bóg przyjął nas przez Chrystusa, więc nasze cierpienia liczą się za część cierpień Chrystusowych. My cierpimy z Nim i za te same rzeczy, za jakie On cierpiał, a zatem nie jesteście już kozłem. Czy kozioł wszedł do Świątnicy Najświętszej? Nie. Cielec również nie wszedł, obydwie ofiary były spalone poza obozem, co wyobraża cielesny, czyli ziemski, stan. Żadna z nich nie wchodziła do Świątnicy Najświętszej. Co zatem wchodzi do Świątnicy Najświętszej? Nasz Pan Jezus sam, indywidualnie, jako Nowe Stworzenie spłodzone z ducha świętego, wchodzi do Miejsca Świętego, podobnie i my po spłodzeniu z ducha świętego wchodzimy do Miejsca Świętego.

Widzimy zatem, że Paweł był członkiem Ciała Jego ofiary, lecz jako część Królewskiego Kapłaństwa był członkiem Ciała Chrystusowego. W pewnym sensie jesteśmy ziemscy i umieramy, lecz w innym znaczeniu tego słowa jesteśmy Nowym Stworzeniem, członkami Ciała Chrystusowego, znajdujemy się w Miejscu Świętym, jemy chleby pokładne, mamy światło złotego świecznika, ofiarujemy wonne kadzidło na złotym ołtarzu.

Apostoł mówi o tym koźle, czyli o klasie Kościoła, w tych słowach: „Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego” [Hebr. 13:13 NB]. Pamiętajmy również i te słowa: „Albowiem ciała tych zwierząt, których krew arcykapłan wnosi do świątyni za grzech, spala się poza obozem” [Hebr. 13:11 NB]. Poza ofiarami za grzech, żadne inne ofiary nie były palone za obozem. Dlatego „wyjdźmy”, czyli bądźmy częścią ofiary za grzech. TO JEST NASZYM PRZYWILEJEM, JEŻELI MOŻEMY TO POJĄĆ. [676,1]