OFIARA ZA GRZECH – Odnośnie Kościoła.

Pytanie (1911-Z)Czy Kościół uczestniczy w ofierze za grzech?

Odpowiedź – Zasługa Chrystusa polegała na wypełnieniu Zakonu i na posłuszeństwie Ojcu w położeniu swego życia. Życie, które Jezus złożył w ofierze, było wymaganą ceną. Cena ta została złożona w ręce sprawiedliwości, gdy Jezus, umierając, wyrzekł słowa: „Ojcze! w ręce twoje polecam ducha mojego” [Łuk. 23:46]. Wówczas wszystko przeszło do rąk Ojca i dotąd pozostaje w Jego rękach jako cena okupowa. Kiedy Bóg wzbudził naszego Pana z martwych, nie zmartwychwstała istota ludzka, lecz duchowa istota najwyższej rangi.

To, co Pismo Święte mówi o Kościele, jest także prawdą o Głowie Kościoła, ponieważ my kroczymy Jego śladami. O Kościele jest napisane: „Bywa wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie; bywa wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy; bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe” (1 Kor. 15:42-45). Pan Jezus był wzbudzony jako duch ożywiający, duch życiodajny (1 Kor. 15:45; 1 Piotra 3:18). Człowiek utracił życie, więc tylko człowiek mógł swoje życie złożyć jako cenę (1 Kor. 15:21-22). Ofiara ludzkiej natury Chrystusa Pana stała się ofiarą za świat. Czy Jezus dał ją już światu? Nie. Co więc z nią uczynił? Powierzył ją Ojcu. W czyjej jest teraz dyspozycji? Naszego Pana. Gdzie? W rękach Boskiej sprawiedliwości. W jakim celu? Aby była zastosowana. W jaki sposób zastosowana? Najpierw, w sensie przypisania, jest w obecnym Wieku Ewangelii stosowana za wszystkich, którzy przychodzą do Ojca przez Niego. On przypisuje ją tym, którzy zwrócili się do Ojca w wierze i doszli do punktu, w którym mogą powiedzieć: Oto stawiam ciało moje ofiarą żywą. Panie, sam się oddaję. Wtedy ów wielki Orędownik, przyszły Pośrednik świata przypisuje im ze swych zasług tyle, ile potrzeba, aby uczynić ich ofiarę dobrą. Sami z siebie nie posiadają oni nic do ofiarowania, co Bóg mógłby przyjąć, ponieważ „nie masz sprawiedliwego ani jednego – Rzym. 3:10. Tutaj więc ten wielki Orędownik stosuje, czyli przypisuje, dostateczną miarę swoich zasług, będących już w rękach sprawiedliwości, aby takie osoby uczynić doskonałymi w oczach tejże sprawiedliwości. Sprawiedliwość Boża może wtedy przyjąć tę ofiarę, a jej przyjęcie jest manifestowane przez udzielenie ducha świętego, przez spłodzenie z ducha; co zaś zostało spłodzone z ducha, zostanie przy zmartwychwstaniu narodzone z ducha, chyba że w międzyczasie zajdzie coś takiego, co sparaliżuje lub zniweczy ten stan. Jeśli ktoś, będąc spłodzony z ducha świętego, utraciłby tegoż ducha, stałby się umarłym dla rzeczy duchowych i jak mówi apostoł – stałby się „dwakroć obumarłym” – Judy 1:12 (NB).

Teraz odnośnie tych, którzy tym sposobem zostali przyjęci w Chrystusie – cóż mają wspólnego z ofiarą za grzech? Na to odpowiadamy, że sami byśmy nie wiedzieli, co mają oni wspólnego z tą sprawą, gdyby nam Bóg tego nie ukazał. Bóg najpierw zapewnił obrazowe, czyli figuralne, przedstawienie tego w Starym Testamencie. Bóg ustanowił dla Żydów figuralny Dzień Pojednania, który przedstawiał to, co miało się dokonywać w Wieku Ewangelii i w okresie panowania Mesjasza. Cóż to miało być? Miało to być dzieło pojednania między Bogiem a człowiekiem. W jaki sposób dzieło to było pokazane w figurze? Dzień Pojednania miał różne części. Najpierw rozpoczynał się ofiarą cielca, a cielec ten przedstawiał ofiarę Pana Jezusa na rzecz Kościoła. Krwią cielca kropiono ubłagalnię za domowników wiary. Kozły przedstawiały ciebie i mnie, i wszystkich z ludu Bożego, którzy stawili swoje ciała ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu (Rzym. 12:1-2; Hebr. 13:11-13). Tylko jeden z tych kozłów przechodził tę samą drogę co cielec i dokładnie te same doświadczenia, jakich doznawał cielec. Kozioł ten przedstawiał klasę tych wierzących, którzy codziennie podążają śladami Jezusa i są w obecnym czasie uczestnikami Jego cierpień, zaś w przyszłości staną się uczestnikami Jego chwały.

Drugi kozioł przedstawia klasę tych, którzy ofiary swej nie sprawują dobrowolnie, bo choć nie wracają do grzechu, to jednak nie udaje im się dokonać ofiary dobrowolnej. Klasa ta jest traktowana jak kozioł Azazela i tak samo osoby te są wyprowadzane na pustynię, aby przechodzić uciśnienie. Zdaje się, iż apostoł Paweł mówi o tej klasie, gdy stwierdza, że niektórzy bywają tak traktowani po to, „żeby duch był zachowany w on dzień Pana Jezusa” (1 Kor. 5:5). Oni nie stanowią klasy Oblubienicy, lecz klasę sług.

W Psalmie 45 mamy przedstawiony obraz Niebieskiego Oblubieńca i możemy tam zobaczyć, jak przedstawia On swoją Oblubienicę Niebieskiemu Ojcu, wielkiemu Królowi. Potem następuje opis Oblubienicy, której „zacność (...) jest wewnątrz” [Psalm 45:14] i która ma być przywiedziona na pałac królewski w „odzieniu haftowanym” i bramowanym złotem. Dalej mamy trzeci obraz – „panny za nią, towarzyszki jej” [Psalm 45:15], które także mają być przywiedzione przed Króla. Panny te wyobrażają drugą klasę, czyli klasę „kozła Azazela”, której przedstawiciele nie oddają się dobrowolnie na śmierć ofiarniczą i z tego powodu nie mogą być zaliczeni do członków Oblubienicy.

Skoro Pismo Święte pokazuje nam tę ofiarę za grzech, to w nią wierzymy, a ponieważ Pismo Święte naucza, że mamy być uczestnikami tych rzeczy, dlatego i w to wierzymy. Gdzie apostoł tak stwierdza? Odpowiadamy, że zwracając się do nas jako do członków klasy kozła Pańskiego, mówi: „Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego” [Hebr. 13:13 NB]. Mówi ponadto, że ciała tych zwierząt, których krew była wnoszona do Świątnicy Najświętszej dla dokonania pojednania za grzech, były palone za obozem (Hebr. 13:11-13). Cóż to były za zwierzęta? Tylko dwa: cielec i kozioł Pański. Apostoł dowodzi więc, że ten kozioł przedstawiał nas. „Wyjdźmy więc do niego poza obóz.” Wszystko, co było czynione z cielcem, było też czynione z kozłem. Bierzmy więc udział z Nim w Jego ofierze, jeśli pragniemy postępować Jego śladami – „Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego”, bo „jeśli cierpimy, z nim też królować będziemy”, wraz z Nim będziemy uwielbieni – 2 Tym. 2:11-12. [658,1]