OFIARA ZA GRZECH – Czy Kościół dodaje do niej?

Pytanie (1911-Z)Skoro Jezus dodał potrzebny procent ze swej zasługi każdemu z członków Kościoła, aby umożliwić ich ofiarę, to cóż tedy Kościół dodaje do ofiary za grzech?

Odpowiedź – Na to odpowiadamy, że to zależy od tego, co rozumiemy przez wyrażenie „dodawać do ofiary za grzech”. Ofiara za grzech nie potrzebuje żadnych dodatków. Grzesznikiem był człowiek – Adam. Pan Jezus opuścił swą chwałę i stał się człowiekiem, aby mógł odkupić człowieka. Gdy doskonałe życie ludzkie zostało złożone za tego drugiego doskonałego człowieka, który zgrzeszył, to stanowiło ono dostateczną zapłatę, czyli jak to określa Pismo Święte – cenę okupową.

Słowo okup (1 Tym. 2:6), po grecku „antilytron”, oznacza cenę równoważną, cenę wystarczającą. Z tego więc wynika, że do okupu, jaki złożył nasz Pan, nie potrzeba żadnego dodatku i nic nie może być dodane do niego, ponieważ nic nie możemy dodać do tego, co już jest zupełne. Jeżeli cena jakiegoś artykułu wynosi 1 dolar, a ty dodajesz do tego 25 dolarów, to w rzeczywistości nie dokładasz nic do ceny, bo ceną jest tylko jeden dolar, a pozostałe dolary, które zostały dodane, ani nie wpływają na cenę, ani nie są potrzebne w żadnym znaczeniu tego słowa.

Jest jednak inne znaczenie, w którym Kościół ma dział ze swym Panem; mianowicie, śmierć naszego Pana była potrzebna nie tylko dla odkupienia świata, ale i dla Jego własnego wywyższenia; dla dostąpienia nagrody boskiej natury było konieczne, aby umarł. Tak więc śmierć Chrystusa miała podwójne znaczenie: po pierwsze, była ceną okupową za człowieka; po drugie, była warunkiem dostąpienia przez Niego chwalebnej nagrody – boskiej natury. Gdyby nie okazał się posłusznym aż do śmierci, to nigdy nie zostałby tak bardzo wywyższony.

Apostoł Paweł określa to w następujący sposób: „Postawą znaleziony jako człowiek, sam się poniżył, będąc posłusznym aż do śmierci, a to śmierci krzyżowej. Dlatego też [z powodu tego posłuszeństwa], Bóg nader go wywyższył i darował mu imię, które jest nad wszystkie imię” (Filip. 2:8-9). Z tego wynika, że Jezus nie mógł być do tego wysokiego stanu wywyższony inaczej niż przez swoje posłuszeństwo aż do śmierci – posłuszeństwo swemu przymierzu. Gdyby Jezus nie wypełnił swego przymierza ofiary, to nigdy by nie dostąpił owej chwalebnej nagrody i nie mógłby być odpowiednią ceną za ludzkość. Lecz On nie uchybił. Otrzymał nagrodę „wysokiego powołania” do boskiej natury.

W Boskim planie zbawienia mieści się zarządzenie obejmujące oprócz Jezusa także i Kościół, którego On jest Głową, Głową Ciała; z tego powodu apostoł mówi, że obok Jezusa Bóg przewidział także i nas (Rzym. 8:28-30; Efezj. 1:4,9-12). To jednak nie znaczy, że Bóg przewidział kogoś z nas indywidualnie, ale raczej, że przewidział Kościół jako klasę, że zamierzył zaraz na początku wybrać w odpowiednim czasie taką klasę, czyli Kościół. To, że taki Kościół miał być powołany, że miał być Ciałem Chrystusowym, które będzie kroczyło Jego śladami i umrze z Nim, że jego członkowie stawią swoje ciała ofiarą żywą, było tak samo częścią planu Bożego jak to, że Jezus miał uczynić te wszystkie rzeczy. Różnica, jaka zachodzi pomiędzy Jezusem a Kościołem, polega na tym, że On był doskonały, święty, niewinny, niepokalany i odłączony od grzeszników i dlatego Jego śmierć mogła być ceną okupową – wszystkim, co było wymagane. My takiej doskonałości nie mamy w sobie i dlatego, abyśmy w ogóle byli dopuszczeni do ofiarowania, potrzebne jest, żeby Jego zasługa była nam najpierw przypisana, a potem dopiero możemy się stać przyjemną ofiarą na Pańskim ołtarzu. [657,1]