MODLITWA – Próżne powtarzanie.

Pytanie (1912-Z)W Mat. 6:7 nasz Pan mówi: „Modląc się, nie bądźcie wielomówni [nie czyńcie próżnych powtórzeń – KJV], jako poganie, albowiem oni mniemają, że dla swojej wielomówności wysłuchani są”. Apostoł Paweł zaś upominał wiernych, aby trwali w modlitwach (Kol. 4:2); czytamy także o wdowie, która wysłuchana była dlatego, że się uprzykrzała (Łuk. 18:2-5). Czy jest w tym myśl, że mamy się naprzykrzać? Jak można się naprzykrzać bez powtarzania?

Odpowiedź – Należy tu zauważyć wyraźną różnicę pomiędzy próżnym powtarzaniem pogan, które nasz Pan ganił, a byciem ustawicznym w modlitwie, dziękowaniem za wszystko, nieustawaniem w modlitwie, do czego zachęcał tak Pan, jak i apostołowie (Rzym. 12:12; 1 Tes. 5:18; Łuk. 18:1 i inne). Różnicę tę Pan zilustrował historią o owej wdowie, która wiele razy chodziła do sędziego z prośbą, aby pomścił się na jej nieprzyjacielu. Chociaż ów sędzia nie był człowiekiem sprawiedliwym, wyświadczył jej sprawiedliwość z powodu jej uprzykrzania się. Komentując jej postępowanie, nasz Pan powiedział, że jeżeli niesprawiedliwy sędzia został poruszony naleganiem, aby sprawiedliwość była wymierzona, to o ileż bardziej poruszony byłby sędzia sprawiedliwy!

W przypowieści pokazany został obraz człowieka wołającego do Boga, bo dzieje się niesprawiedliwość – tak jak z Kościołem w obecnym czasie. Wszyscy mamy świadomość, że doświadczamy niesprawiedliwości. Wołamy: Panie, wybaw nas! Wybaw nas od Przeciwnika! Czy Bóg nigdy nie wybawi Kościoła? Przez przeszło osiemnaście stuleci Kościół modlił się w taki sposób, a Bóg nie odpowiedział na te modły. Czy nigdy ich nie wysłucha? Nasz Pan dał do zrozumienia, że nie mamy tracić wiary. Mamy w zupełności polegać na Boskich obietnicach. Niesprawiedliwość nie będzie na zawsze górować. Przyjdzie czas, że Szatan zostanie związany i nie będzie więcej zwodzić ludzi – Obj. 20:2-3. Dlatego dobrze czynimy, modląc się: „Przyjdź królestwo twoje”, chociaż czynimy to tydzień za tygodniem, rok za rokiem i wiek za wiekiem. Ustać w modlitwie nie byłoby dobrze. Właściwym jest wierzyć, że Bóg wypełni to, co obiecał i że wszystko stanie się według Jego woli.

Przy innej okazji nasz Pan wypowiedział przypowieść, w której pewien człowiek prosił swojego sąsiada o chleb i nie otrzymał (Łuk. 11:5-8). Prosił znowu i w końcu sąsiad dał mu, z powodu jego uprzykrzania się i wytrwałej prośby. Przypowieść ta również uwydatnia myśl o wytrwałej modlitwie. Bóg ma błogosławieństwo i nie tylko jest zdolny go udzielić, ale też obiecał to uczynić. Zwłoka w udzieleniu nam tego, o co prosimy, bierze się stąd, że Jego słuszny czas jeszcze nie nadszedł. Zatem nie powinniśmy się poddawać ani słabnąć, ale musimy trwać w naszych modlitwach.

Wszystko to jednak różni się od „próżnego powtarzania” [KJV], które Pan ganił. Nie myślimy, aby nasz Pan chciał, żebyśmy się powtarzali w naszych modlitwach. Niektórzy używają słów „Ojcze nasz” lub „Boże nasz” albo „Ojcze Niebieski” częściej, niż wydaje się to stosowne – niekiedy używają tych słów co czwarte bądź piąte zdanie. Modlitwa ich brzmiałaby lepiej na ziemi, gdyby nie powtarzali tych słów tak często; chociaż w niebie powtórzenia te są niewątpliwie rozumiane, gdyż osoby te wydają się tak samo szczere jak inne.

Niekiedy, po odbyciu porannego nabożeństwa i modlitwie, ktoś będąc powołanym do wypowiedzenia modlitwy przed jedzeniem, prawie dosłownie powtarza słowa, które były mówione przed chwilą w modlitwie porannej. Takie coś wskazuje, że dana osoba zapomniała o tym, że dopiero co wypowiedziana została modlitwa o ogólne błogosławieństwo i że ona powinna prosić o błogosławieństwo na poranny posiłek. Proszenie o błogosławieństwo na pokarmy nie jest modleniem się w zwykłym znaczeniu tego słowa. Ktokolwiek „prosi o błogosławieństwo” na pokarmy, powinien prosić o coś, co wiąże się z pokarmem, a nie modlić się za bliźnich, krewnych itp.

Jednak powtórzenia, jakie nasz Pan miał na myśli i które są karygodne w Pańskich oczach, są formalnymi modlitwami. Na przykład, niektórzy mówią, że Chińczycy mają pewnego rodzaju młynki modlitewne, które umożliwiają im „próżne powtarzania” bez zadawania sobie kłopotu wypowiedzenia choćby słowa.

Zdaje się, że i nasi przyjaciele katolicy praktykują wiele próżnych powtórzeń w swoich modlitwach. Powtarzają słowa: „Zdrowaś Mario!” i wierzą, że za takie powtarzanie Bóg wybawi ich od mąk w czyśćcu. Niektórzy z tych biedaków powtarzają „Zdrowaś Mario!” tak często i tak prędko, jak tylko mogą.

Podobnie rzecz się ma z mahometanami. Powtarzają oni słowa: „Wielki jest Allach! Mahomet jest jego prorokiem! Wielki jest Allach! Mahomet jest jego prorokiem!” i tak w koło. Nie wiemy, co dobrego mogą przez to uzyskać; zdaje nam się raczej, że tracą bezcelowo wiele cennego czasu. Nie chcemy wyrażać się ujemnie o takich ludziach lub o ich postępowaniu, lecz nie możemy powstrzymać się od myślenia, iż u ludzi inteligentnych modlitwy takie są tylko formą. Z nieinteligentnymi rzecz ma się inaczej. Wierzymy, że są oni szczerzy, więc nasza postawa względem nich powinna być życzliwa, chociaż nie mamy czynić tego, co oni czynią, ani modlić się tak, jak oni się modlą. Modlitwa prywatna, w naszym własnym pokoju, może być tak długa, jak nam się podoba, lecz modlitwa publiczna powinna być zwięzła i na temat. [539,1]