CUDA – W imieniu Jezusa.

Pytanie (1908)Poproszono mnie o wytłumaczenie Mar. 9:38-40: „Odpowiedział mu Jan: Nauczycielu! Widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi za nami, jak wypędzał w twoim imieniu demony, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził za nami. Ale Jezus rzekł: Nie zabraniajcie mu, ponieważ nie ma takiego, kto by dokonywał cudów w imieniu moim i mógł zaraz potem źle o mnie mówić. Bo kto nie jest przeciwko nam, ten jest za nami” (NB).

Odpowiedź – Nie wiem, jak można wyrazić rzecz jeszcze jaśniej, niż jest wyrażona. Myślę, że mamy tak wierzyć, jak jest napisane, bez żadnego wyjaśnienia, gdyż nie można tego wyrazić prościej.

Jeśli ktoś czyniłby cuda w imieniu Jezusa, to nie mamy się temu sprzeciwiać ani mu zabraniać. Nie możemy powiedzieć: Ponieważ nie chodzisz z nami, będziemy o tobie źle mówić lub zabronimy ci albo cię powstrzymamy. Taką rzecz mamy pozostawić Panu. Jeżeli Pan zechce mu zabronić, może to uczynić w każdej chwili. To nie do nas należy, by mu przeszkadzać. Naszym obowiązkiem jest czuwać nad sobą, starać się być jak najbliżej Mistrza, utrzymać nasze serca w czystości prawdy, na ile potrafimy, i unikać wszystkiego, co mogłoby wprowadzić nas w zamęt. Jeżeli jakiś brat lub siostra posiadają coś takiego, na co my nie możemy się zgodzić, zostawmy ich w spokoju. Jeżeli czynią coś – czy to uczą, czy robią coś innego, co sprawuje dobre dzieło i czynią to w imieniu Pańskim, w takim razie nie powinniśmy tej sprawie przeszkadzać. Niech inni mówią i czynią, jak chcą. Ktoś może zapytać: Bracie Russell, a co z wyznawcami „chrześcijańskiej nauki” – czyż nie czynią oni cudów? Niektórzy z nich. A czy spirytualiści nie czynią cudów? Niektórzy z nich. Czy mormoni także? Tak. Zatem czy te wszystkie cuda nie są czynione w imieniu Jezusa? Na to odpowiadamy – nie są. Dlaczego więc ci wszyscy uznają Chrystusa, a „chrześcijańscy naukowcy” stawiają Chrystusa na pierwszym miejscu w swojej nazwie? Wiem, że to czynią, lecz co innego jest mówić, że się jest chrześcijaninem, co innego myśleć jak chrześcijanin, a jeszcze co innego być chrześcijaninem. Jeśli ktoś chciałby się przekonać, czy ten lub ów jest lub nie jest w harmonii z Bogiem, powinien pamiętać i stosować bardzo prostą zasadę, która nam pomoże za każdym razem, gdy będziemy z niej korzystać, i za każdym razem, jak będziemy jej używać, będzie ona jaśniejsza w naszym umyśle i z tym większą mocą i tym szybciej zastosujemy ją ponownie. Nie znaczy, że mamy jakieś znaki, które by mówiły: Dlatego, że nie siadasz modląc się, nie mogę modlić się razem z tobą albo: Ponieważ ty chcesz śpiewać hymny, a ja psalmy, nie możemy uwielbiać razem. Nie możemy czynić takiej różnicy. Gdyby na przykład ktoś powiedział: Będziemy się zgromadzać, ale w kościele, na którym byłby znak krzyża, a inni powiedzieliby: A my chcemy się zgromadzać, ale w innym miejscu, to takie coś również nie powinno być przyczyną podziału między chrześcijanami. Ponieważ drudzy chcą się zgromadzać w innym miejscu lub budynku, niż my uważalibyśmy za właściwe, nie możemy z tego wnioskować, że nie są oni chrześcijanami. Jeżeli ktoś nosi inne ubranie aniżeli takie, jakie my uważamy za najwłaściwsze, nie mamy ich za to winić, ponieważ ci ludzie mogą być prawdziwymi chrześcijanami mimo swego ubrania odróżniającego się od innych.

Niektórzy zwracają uwagę na rzeczy, które nie są w tak oczywisty sposób nieważne. Mógłbym powiedzieć: Mamy tu kogoś, kto, na przykład, używa tabaki. Czy mogę powiedzieć, że nie jest on chrześcijaninem, bo używa tabaki? Żadną miarą, jeżeli poza tym daje dowody, że jest dzieckiem Bożym. Możemy być pewni, że prędzej czy później Bóg mu wskaże, jak dzieło oczyszczania powinno postępować nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. W takich razach starałbym się przedstawić, jak odbywa się wewnętrzne oczyszczenie, nie wspominając wcale o zewnętrznym i starałbym się, by nie obrazić uczuć i pojęć takiego chrześcijanina względem tych rzeczy, w których okazuje się jego słabość lub trudność w dopatrzeniu się w nich zła. Pozostawiłbym to jego woli i Pańskiej opatrzności, która może go w tych rzeczach pouczyć. W „Wykładach Pisma Świętego”, jak każdy może zauważyć, nie ma wcale przepisów, co kto ma jeść, pić lub jak ma się ubierać, a jednak są dowody, że wielu dzięki nim poznało prawdę względem tych rzeczy. Przychodzi mi na myśl pewien brat, który podszedł do mnie raz i powiedział: „Bracie Russell, chciałbym, żebyś mi wytłumaczył, co jest takiego w 'Wykładach Pisma Świętego', że ich czytanie tak zmieniło całe moje życie. Gdy zacząłem je czytać, należałem do Kościoła episkopalnego, a przedtem do kongregacyjnego. Jako członek Kościoła episkopalnego byłem w niektórych rzeczach bardzo konserwatywny, a w innych nie. Szczególnie obstawałem przy tym, że Kościół episkopalny jest prawdziwym Kościołem i nie miałem sympatii dla żadnego innego wyznania. Byłem także surowy względem wszelkiego rodzaju kościelnych festynów i świąt i nigdy nie chciałem z tym mieć nic wspólnego, lecz gdy chodziło o moje picie wina, palenie cygar i żucie tabaki czy grę w karty z przyjaciółmi i to, że graliśmy na pieniądze, to w ogóle się nie wahałem; owszem, uważałem to za rzeczy właściwe i nigdy nie przyszło mi do głowy, by to kwestionować. Niektórzy z moich przyjaciół radzili mi poczytać coś o tabace i o winie oraz innych rzeczach, ale im radziłem, żeby to zachowali dla siebie, bo ja wiem, co robię i mają mnie zostawić w spokoju. Lecz gdy zacząłem czytać 'Wykłady Pisma Świętego', nastąpiła we mnie zupełna zmiana. Najpierw przestałem pić wino i grać w karty. A potem, z czasem, siedząc raz z cygarem w ręku i już mając je zapalić, a miałem zwyczaj palić przynajmniej dziesięć dziennie – miewałem wyjazdy służbowe w jednej z firm ubezpieczeniowych i pokrywała ona wszystkie moje wydatki, a cygara były moimi wydatkami i za takie były uważane – jak już więc miałem zapalić takie cygaro za dziesięć centów, zapytałem samego siebie: 'William, czy paląc to cygaro, masz zamiar czynić to dla chwały Bożej?'. Zanim odpowiedziałem sobie na to pytanie, zapałka się spaliła, więc zapaliłem drugą, ale zanim ta się spaliła, doszedłem do wniosku, że palenie cygar nie może przynieść chwały Bogu, więc wrzuciłem cygaro do popielniczki. Gdy jednak przyszedł głód nikotynowy i już miałem włożyć do ust moją wyśmienitą tabakę – bo powiedziałem sobie: 'Możesz to zrobić, oczywiście, dla chwały Boga, to co innego niż cygaro!' – pomyślałem jednak: 'Czy aby na pewno?' i wyrzuciłem to do kosza, i od tamtej pory nie miałem w ustach cygara ani tytoniu. Tak więc miało to wpływ na całe moje ciało. Pytanie więc, co to znaczy? Zabrałem się za przeszukiwanie 'Wykładów Pisma Świętego' – czy tam jest coś napisane odnośnie tabaki, cygar, wina lub kart, lecz nie znalazłem ani słowa. Proszę więc mi powiedzieć, jak to możliwe, że to wpłynęło na mnie, a inne rzeczy, które były dokładnie o tym, nie wywarły na mnie żadnego wrażenia?”. Na to odpowiedziałem: „Bracie, te wszystkie inne rzeczy były czymś w rodzaju sytuacji, w której ogrodnik na wiosnę oczyszcza drzewa, odcinając niepotrzebne gałęzie. Sekatorem odcina gdzieniegdzie martwe gałęzie i w ten sposób przycina drzewo. To właśnie próbowano uczynić, dając ci te wszystkie ulotki o tabace, kartach, alkoholu itp. Lecz 'Wykłady Pisma Świętego' robią to tak jak Biblia: przykładają siekierę do korzenia drzewa i powalają od razu całe drzewo”. Na to odpowiedział: „Tak, to jest to, teraz to widzę, poświęcenie tego dokonało”. Podobnie jest z tym pytaniem. Gdy pójdziemy do przyjaciela z „chrześcijańskiej nauki”, to on nam powie, że czynią oni cuda i to w imieniu Chrystusa, lecz zaraz możemy przejść do sedna i zapytać się: Czy rzeczywiście w imieniu Chrystusa? Możemy powiedzieć, że te rzeczy nie są czynione w imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Te rzeczy mogą być czynione w imieniu innego Chrystusa, bo wiemy, że jest wielu fałszywych Chrystusów.

Niedawno cytowaliśmy w „The Watch Tower” słowa pani Eddy odnośnie naszego Pana Jezusa, że dla jej teorii nie stanowiłoby to wielkiej różnicy, czy człowiek Jezus kiedykolwiek żył, czy nie – to są jej własne słowa, dane w odpowiedzi na czynione jej zarzuty. Dla nas zaś stanowi to ogromną różnicę, czy On żył, czy nie żył. Gdyby Jezus nie żył i nie umarł za nasze grzechy według Pism, nigdy byśmy nie otrzymali przyszłego żywota przez zmartwychwstanie, przez Jego moc i Jego śmierć. Stanowi to zatem wielką różnicę, o którym Chrystusie jest mowa i w imieniu którego Chrystusa cuda są wykonywane i czy możemy uznać daną osobę za brata w Panu. Ci, co używają imienia jakiegoś Chrystusa, lecz zapierają, że Jezus Chrystus, nasz Pan, skosztował śmierci za każdego człowieka i odkupił nas swoją drogocenną krwią, nie są z nas i im prędzej to zrozumiemy, tym lepiej. Tacy nie mają wcale naszego Chrystusa, a z drugiej strony, wszyscy inni, chociaż nie zgadzają się z nami w niektórych punktach lub też czy są z nami, czy nie, ale uznają Jezusa i zasługi Jego ofiary za nasze grzechy oraz jeśli pokładają w Nim ufność odnośnie życia wiecznego i starają się postępować Jego śladem – ci są naszymi braćmi, bez względu na to, czy są razem z nami, czy nie. Jeżeli postępują razem z nami, uważamy, że idą słuszną drogą i jest nam tym bardziej przyjemnie; postępują drogą, którą uważamy za właściwą. Podobnie jak ów człowiek wspomniany na początku jako przykład – gdyby był chętny chodzić z uczniami Jezusa, byłoby to lepszym dowodem jego stania przy Panu, a jednak Jezus zaznaczył, że jeśli wykonywał dobry uczynek w Jego imieniu, nie należy mu zabraniać ani w tym przeszkadzać. Jeżeli masz sposobność wytłumaczyć mu i pomóc w kroczeniu lepszą drogą, to w porządku, lecz nie sprzeciwiaj mu się. Powinniśmy pamiętać, że imię Jezus w naszym tekście znaczy „Wybawiciel od naszych grzechów”, lecz pani Eddy nie wierzy, że są jakieś grzechy i twierdzi, że nie ma kary za grzech. Pismo Święte wyraźnie uczy, że karą za grzech jest śmierć, oni zaś twierdzą, że wcale nie ma grzechu ani śmierci. Zatem, jak nasz Jezus mógłby być ich Zbawicielem? Oni nie potrzebują żadnego Zbawiciela, oni twierdzą, że niczego nie utracili, więc nie spodziewają się, aby coś mogło być przywrócone. Możemy powiedzieć, że bardzo wielu „chrześcijańskich naukowców”, mormonów i spirytualistów zostało zaślepionych przez „boga świata tego”, tak jak są zaślepieni poganie. Wierzymy jednak, że zarówno dla nich, jak i dla pogan jest nadzieja w przyszłym życiu. To jest nasza nadzieja i przekonanie oparte na Słowie Bożym. [492,2]