USPRAWIEDLIWIENIE – Odnośnie szaty Chrystusowej.

Pytanie (1913) – W „Cieniach Przybytku” na stronie 21, akapit 3, jest powiedziane: „Widzimy więc, że usprawiedliwienie przez wiarę, nasz pierwszy krok do świętości, wprowadza nas w stan 'pokoju z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa' (Rzym. 5:1). Kiedy nasze grzechy zostają przebaczone, czyli uznane za przykryte sprawiedliwością Chrystusową, jesteśmy o krok bliżej Boga, ale nadal jesteśmy ludźmi – w stanie dziedzińca”. Co znaczy to przykrycie sprawiedliwością Chrystusową? Czy jest to otrzymanie szaty?

Odpowiedź – Usprawiedliwienie ma znaczenie „uczynienia sprawiedliwym”. Nie oznacza to zmiany natury, a jedynie nadanie sprawiedliwości tej naturze, która jest. Jeśli chodzi o naszego Pana, to był On zupełnie usprawiedliwiony w swoich doświadczeniach i próbach wiary, które dowiodły, że jest sprawiedliwy i doskonały. Ale w naszym przypadku musimy przyznać, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, nikt z nas nie jest sprawiedliwy, ani jeden. Dlatego, gdy zbliżamy się do Boga, zanim w ogóle możemy podjąć się ofiarowania, musimy najpierw być usprawiedliwieni, czyli uczynieni prawymi. Nasze grzechy i niedoskonałości muszą być usunięte rzeczywiście albo poprzez uznanie ich za usunięte i w ten sposób zostajemy usprawiedliwieni przez wiarę. Świat otrzyma swoje usprawiedliwienie w przyszłym wieku, nie przez wiarę, lecz otrzyma rzeczywiste usprawiedliwienie. Usprawiedliwienie świata będzie stopniowe. W miarę jak ludzie będą posłuszni prawom Królestwa, stawać się będą coraz doskonalsi umysłowo, moralnie i fizycznie, aż wreszcie na końcu Tysiąclecia, gdy osiągną ludzką doskonałość, będą usprawiedliwieni, sprawiedliwi, doskonali. Nie będzie to usprawiedliwienie przez wiarę, lecz przez uczynki, jakie Mistrz zarządzi w owym czasie dla świata. Natomiast Kościół usprawiedliwiony jest przez wiarę; jesteśmy uznani za sprawiedliwych, sprawiedliwość jest nam zaliczona, chociaż w istocie nie jesteśmy sprawiedliwi ani doskonali. Jesteśmy jedynie uznani za doskonałych, bo Pan przypisuje nam swoją zasługę i wypełnia nasze braki. To czyni nas prawymi, czyli godnymi przyjęcia. W jakim celu? Dla osiągnięcia celu obecnego Wieku Ewangelii. A jaki jest ten cel? Taki, żebyśmy mogli złożyć ofiarę świętą, przyjemną Bogu. Jest to jedyny cel każdego, jeżeli pozwolono mu zbliżyć się do Boga. Bóg przewidział czas, w którym cały świat będzie mógł się do Niego zbliżyć – Królestwo, ale teraz otworzył nową drogę dla nas, którzy pragniemy ofiarować się tak, jak Mistrz się za nas ofiarował; którzy pragniemy złożyć nasze ciała i oddać wszystkie nasze ludzkie prawa i korzyści. Dla nas jest otwarta nowa droga, na którą wstępuje się, po pierwsze, przez usprawiedliwienie, a po drugie, przez przyjęcie tej usprawiedliwionej osoby, czyli jej „ciała”. Bóg nie mógł przyjąć nas jako ofiary, dopóki nie zostaliśmy usprawiedliwieni. Nie jest konieczne, abyśmy byli usprawiedliwieni rok, dziesięć lat czy dziesięć miesięcy wcześniej, ale usprawiedliwienie musi nastąpić najpierw, ponieważ Bóg nie może przyjąć ofiary niedoskonałej. Musimy być uczynieni sprawiedliwymi przez przypisanie nam sprawiedliwości Chrystusowej. A wierzymy, że jak tylko Chrystus przypisze nam swoją zasługę, to zaraz Ojciec przyjmuje naszą ofiarę i na dowód, że zostaliśmy przyjęci, daje nam ducha świętego.

Spoglądając na obraz Namiotu Zgromadzenia, widzimy, że do Miejsca Świętego nie było wolno wchodzić nikomu innemu jak tylko kapłanom. Dlatego jeśli wolno nam wejść, to tylko dzięki temu, że Bóg przyjmuje nas jako kapłanów, a przyjmie nas jako kapłanów, jeżeli przystępujemy na warunkach i zgodnie z wymaganiami przez Niego ustanowionymi. Staramy się przybliżyć do Boga, ponieważ wiemy, że Bóg chce, abyśmy się do Niego zbliżyli, jak jest napisane: „Przybliżcie się ku Bogu, a przybliży się ku wam” [Jak. 4:8]. Przychodzimy do bramy, spoglądamy do środka i widzimy ołtarz miedziany, który nam mówi o dokonanym dla nas usprawiedliwieniu, ponieważ ołtarz ten zawsze jest symbolem ofiary. Gdy stajemy przed ołtarzem, oznacza to, że wierzymy i przyjmujemy fakt, iż Chrystus umarł za nasze grzechy. Wszyscy, którzy nie wierzą, zobrazowani są przez tych, którzy pozostają na zewnątrz. Wszyscy wchodzący do środka przyjmują śmierć Pana Jezusa dla przebaczenia ich grzechów. Przystępując bliżej do Boga, dochodzimy do umywalni z wodą dla obmycia rąk i nóg przed wejściem do środka. Oznacza to, że musimy odrzucić nieczystości cielesne, jeżeli chcemy należeć do klasy kapłaństwa. Lecz ciągle przybliżamy się do Boga i mówi się o nas, że jesteśmy w stanie usprawiedliwienia od czasu, jak weszliśmy przez bramę, ujrzeliśmy ołtarz i przyjęliśmy Boże przebaczenie oraz uwierzyliśmy w Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przy umywalni mówi się o nas jako o znajdujących się w stanie usprawiedliwienia. Idziemy we właściwym kierunku, z każdym krokiem stajemy się coraz bardziej pojednani z Bogiem, aż dochodzimy do drzwi Namiotu Zgromadzenia. Tam, zgodnie z figurą, kozioł został przywiązany, co przedstawia nasze zupełne poświęcenie się Bogu. Teraz jesteśmy w stanie odpowiednim do przyjęcia przez Ojca, a wykonanie tego ukazuje sytuacja, gdy arcykapłan wychodzi z Namiotu Zgromadzenia, kładzie swoje ręce na kozła i zabija go. Kładąc ręce na koźle, pokazywał, że przyjmuje kozła jako ofiarę, jako część własnej ofiary. Oznacza to, że przypisał nam swoją zasługę, albowiem nie rozpocząłby ofiarowania inaczej niż przez przypisanie swojej zasługi. Kładzenie rąk oznaczało przypisanie zasługi, a zabijanie oznacza przyjęcie naszego ofiarowania. Wszystko to dzieje się, zanim w ogóle wchodzimy do środka i zanim dostajemy nową naturę, ale z chwilą gdy On to czyni, przyjmuje nas za członków swojego Ciała, abyśmy mogli być uznawani w Nim i abyśmy mogli z Nim wejść do Miejsca Świętego, a tam, jak stwierdza Apostoł, sadzani jesteśmy z Chrystusem na niebiesiech [Efezj. 2:6]. Weszliśmy już do Miejsca Świętego i tam mamy przywilej korzystania ze światła złotego świecznika, przywileju modlitwy, co przedstawione jest przez ołtarz złoty, oraz z duchowej uczty, co wyobrażone jest przez stół z chlebami pokładnymi. Tak więc uczyniliśmy wszystko z naszej strony, aby przybliżyć się do Boga; akceptując ofiarę na ołtarzu oraz przychodząc do umywalni i obmywając się z brudów cielesnych, a następnie przyszedłszy do drzwi, przywiązujemy się tam, czyniąc ofiarowanie, stawiając samych siebie na ofiarę, do czego namawia Apostoł: „Abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą” [Rzym. 12:1], lecz nie zabijamy samych siebie; nie ofiarowujemy się sami. Pan jest tym, który to czyni. Nie każdy może składać ofiary, nie byliśmy kapłanami; zostaliśmy wyobrażeni jedynie przez kozła, a kozioł nie mógł sam siebie ofiarować – arcykapłan go ofiarował. Tak więc jesteśmy przyjęci przez Ojca w Umiłowanym, ponieważ On jest Ojcowskim przedstawicielem w sprawach Kościoła. [408,1]