USPRAWIEDLIWIENIE – Pogląd dzisiejszy.

Pytanie (1913-Z) – Czy zmieniłeś swój pogląd odnośnie usprawiedliwienia Kościoła tak, że ujęcie tej sprawy przedstawione w I tomie „Wykładów Pisma Świętego” nie odpowiada już twojemu obecnemu zrozumieniu?

Odpowiedź – Na pewno nie! Gdybyśmy zmienili nasz pogląd w tej sprawie, to po co wydawalibyśmy i rozpowszechniali ten tom? „Ścieżka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej, tym bardziej świeci aż do dnia doskonałego” [Przyp. 4:18]. Tak i zagadnienie naszego usprawiedliwienia wyjaśnia się codziennie dla wielu dzieci Pańskich. Szczegóły usprawiedliwienia, jakie przedtem nie były przez nich rozpoznawane, teraz są bardzo jasne. Na przykład wielu nie potrafiło tego dostrzec w przeszłości, a niektórzy nie potrafią jeszcze i teraz, że usprawiedliwienie z wiary jest stopniowym procesem. Każdy krok wiary zbliża nas do ostatecznego punktu.

Lecz ten ostateczny punkt nie został w zupełności osiągnięty, dopóki wiara nasza nie objawiła swej doskonałości przez nasze posłuszeństwo i zupełne oddanie się w poświęceniu dla Pana. Wówczas nasz wielki Orędownik przyjął nasze ofiarowane ciała i przypisał im swoją zasługę, usprawiedliwiając je całkowicie w oczach sprawiedliwości – w oczach Ojca Niebieskiego. Dopiero wówczas Ojciec Niebieski przyjął tę kompletnie usprawiedliwioną duszę przez spłodzenie duchem świętym. Od tej chwili ktoś taki stał się Nowym Stworzeniem i synem spłodzonym do poziomu duchowego.

W okresie postępowania wiarą stopniowo zbliża się on do usprawiedliwienia i otrzymuje coraz więcej Boskiej łaski, ale dopiero gdy ostateczny krok zostanie powzięty, staje się zupełnie usprawiedliwionym do ludzkiej natury – staje się synem na ziemskim poziomie i tylko przez chwilę tam pozostaje. Potem następuje spłodzenie z ducha świętego w dowód przyjęcia ofiary jako doskonałej, co stanowi jego początek jako Nowego Stworzenia.

Tymczasowe i rzeczywiste synostwo

Wszystko to jest pokazane na wykresie Planu Wieków. Poziom N przedstawia stan usprawiedliwienia w różnych stopniach. Abraham i inni ze Starego Testamentu byli usprawiedliwieni przed Bogiem przez swą wiarę. Nie byli usprawiedliwieni do życia ani nawet nie byli usprawiedliwieni do synostwa. Usprawiedliwieni byli tylko do Bożej przyjaźni, łaski, nadzorczej opieki. Po śmierci Jezusa, po Jego zmartwychwstaniu, wstąpieniu na wysokość i zastosowaniu Jego zasługi na rzecz Kościoła Jezus stał się Orędownikiem całej tej klasy pragnących iść Jego śladami w zupełnym poświęceniu. Przypisanie Jego zasługi stanowi dla każdego dzieło usprawiedliwienia, a to umożliwia Bogu przyjęcie jego ofiary i spłodzenie go jako Nowego Stworzenia.

Abraham był nazywany przyjacielem Boga z powodu swej wiary i pragnienia, aby być w harmonii z Bogiem. Tak samo Jan Chrzciciel, o którym czytamy: „Przyjaciel oblubieńca (...) raduje się niezmiernie, słysząc głos oblubieńca” [Jan 3:29 NB]. Określenie „sługa” jest w Biblii stosowane szczególnie do tych Żydów, którzy byli pod Mojżeszowym Przymierzem Zakonu. Przez to Przymierze Żydzi cieszyli się opieką i błogosławieństwem Bożym, będąc Jego sługami. Chociaż wielu z nich tak samo jak Abraham było przyjaciółmi Boga i w zupełności mogliby nadawać się do przywilejów synostwa, to jednak na podstawie zarządzeń Boskich nie było to możliwe, żeby mogli zostać uznani za synów; albowiem, jak to wyjaśnia apostoł: „Syn mieszka na wieki” [Jan 8:35]. Dopiero gdy Chrystusowa ofiara otworzyła drogę do zgładzenia grzechu i śmierci, stało się możliwe otrzymanie Bożego synostwa.

Tak samo nasza pozycja jako synów Bożych nawet teraz jest tymczasowa. Jeżeli trwamy w miłości Bożej, trwać będziemy jako Jego synowie i staniemy się doskonali we właściwym czasie. Ale jeśli ktoś zawróci i świadomie służyć będzie grzechowi, utraci swoje synostwo. Imię jego zostanie wymazane z Barankowej Księgi Żywota. Orędownik razem z Ojcem przestanie go uznawać. Nie będzie miał działu z Synem i komuś innemu będzie dozwolone zająć jego miejsce członka Ciała Pomazańca.

Zatem apostoł oświadcza: „Teraz dziatkami Bożymi jesteśmy [w zarodku], ale się jeszcze nie objawiło, czym będziemy; lecz wiemy, iż gdy się on objawi [nasz Odkupiciel, nasza Głowa], podobni mu będziemy; albowiem ujrzymy go tak, jako jest” (1 Jana 3:2). Oznacza to, że nasze obecne synostwo jest tymczasowe. Rzeczywiste synostwo zacznie się, gdy przejdziemy nasz okres próbny. Ci, co okażą się godni przyjęcia przez wiarę i posłuszeństwo, zostaną synami w najzupełniejszym znaczeniu, przez chwalebną przemianę w zmartwychwstaniu. Tak więc widzimy, że jak nikt nie jest przyjęty na poziom N, dopóki nie uczyni zupełnego poświęcenia, tak też nikt nie zostanie zupełnie przyjęty do synostwa, dopóki nie dojdzie do poziomu L.

Lepsze zmartwychwstanie

Chociaż święci Starego Testamentu – Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, prorocy itd. (Hebr. 11:38-40) – nie mogą być określeni mianem synów Bożych i nie byli tak nazywani, to jednak nie dlatego, że byli niegodni takiego stanowiska i imienia. Apostoł zwraca na to naszą uwagę i zapewnia, że podobali się Bogu, a Bogu nie może się podobać nic, co nie dorównuje doskonałości serca. Jedyną rzeczą, jaka przeszkadzała w przyjęciu ich jako synów, była konieczność tego, by najpierw krew pojednania została zastosowana na ich korzyść. Rozumiemy, że w lepszym zmartwychwstaniu, jakiego dostąpią święci Starego Testamentu, staną się oni doskonałymi. Będą tak doskonali, jak doskonały był Adam, zanim zgrzeszył, i posiądą umysł, serce i wolę rozwinięte, wyćwiczone, wypróbowane i wierne Bogu. W tym doskonałym stanie będą wzorem dla całej ludzkości, ażeby wszyscy widzieli do czego można dojść przez posłuszeństwo podczas panowania Mesjasza.

Od chwili zmartwychwstania ci doskonali ludzie będą mieć prawo przystępowania do Boga tak, jak przystępował Adam i tak samo będą mieć prawo być nazywani synami Bożymi, jak Adam, gdyby nie jedna rzecz, a mianowicie fakt, że święci Starego Testamentu, tak jak i reszta ludzkości, znajdować się będą w rękach wielkiego Pośrednika Nowego Przymierza przez tysiąc lat Królestwa Mesjaszowego. Zgodnie z Pismem Świętym dopiero na końcu tego okresu przekaże On Królestwo Ojcu.

Z tego wnosimy, że starożytni święci nie będą mieli bezpośredniego przystępu do Ojca jako synowie i nie będą przez Niego jako tacy bezpośrednio uznawani aż do końca panowania Chrystusa, kiedy odda Ojcu wszystkie rzeczy, „aby był Bóg wszystkim we wszystkim” [1 Kor. 15:28] i żeby wszyscy byli bezpośrednio Jemu poddani. Jednakże w ciągu tego tysiąca lat pod zarządem Pośrednika Chrystusa święci Starego Testamentu, doprowadzeni już do doskonałości, oraz wszyscy inni, w miarę jak będą do tej doskonałości dochodzić, cieszyć się będą przywilejami i błogosławieństwami, ponieważ już więcej nie będą pod panowaniem grzechu, śmierci i Szatana, księcia tego świata, lecz będą pod panowaniem Księcia żywota i w Jego Królestwie sprawiedliwości ku żywotowi. [404,1]