SPRAWIEDLIWOŚĆ – Kiedy zostanie zaspokojona?

Pytanie (1908) – Czy sprawiedliwość została już zaspokojona? Jeżeli nie, to kiedy będzie?

Odpowiedź – Sprawiedliwość, drodzy przyjaciele, jest cechą właściwą Bogu. Gdy jest powiedziane, że Bóg jest miłością, przedstawia to samą istotę Jego charakteru, a kiedy Bóg przedstawia samego siebie, prezentuje się ze stanowiska sprawiedliwości. „Podstawą Twego tronu sprawiedliwość (...), o Panie” [Psalm 89:15-16 BT]. Stąd też zaspokojenie sprawiedliwości jest zaspokojeniem Boga. Czy Bóg został zaspokojony? Pod jakim względem? Jeżeli mówimy w tym znaczeniu, że Bóg jest zadowolony ze swego własnego planu, to na pewno jest On zaspokojony. Sam opracował ten plan. Ale o ile to dotyczy sprawiedliwości, Bóg postanowił, aby te różne przymioty Jego charakteru objawiały się oddzielnie. Na przykład stosownie do działania swojej sprawiedliwości Bóg wydał pierwotny wyrok: „Śmiercią umrzesz” [1 Mojż. 2:17, dosł. „umierając umrzesz”] i przez przeszło sześć tysięcy lat nasz rodzaj ludzki znajduje się pod tym wyrokiem sprawiedliwości, i dotąd pod nim jesteśmy. Sprawiedliwość wymaga śmierci całego świata i dlatego cały świat jest umierający. Czy Bóg wydał jakieś zarządzenie, aby zadowolić swoją sprawiedliwość? Odpowiadamy, że tak. Bóg oświadczył, że miłuje świat i że chociaż Jego sprawiedliwość skazuje świat na śmierć, to jednak Bóg postarał się o drogę wyjścia spod tego wyroku i wskazał nam, że tą drogą jest nasz Pan Jezus jako droga, prawda i żywot. Co takiego Jezus uczynił? Odpowiadamy – umarł za nasze grzechy. Za czyje grzechy umarł? Odpowiadamy, że umarł, zanim zastosował swoją ofiarę za kogokolwiek. Gdy Jezus umarł, Jego śmierć nie była zastosowana za nikogo. Po prostu umarł. A co potem? Trzeciego dnia powstał z martwych. Ojciec wzbudził go z martwych mocą swoją, a czterdzieści dni później Jezus wstąpił na wysokość. Po co? Aby tam okazać się przed obliczem Bożym za kogoś. Co to znaczy okazać się za kogoś? W taki sam sposób, jak adwokat udaje się do sądu i staje tam w naszym imieniu. Jeżeli wynajęliście go jako swego adwokata, stanie za was przed sądem. Mogłoby tak być, że byłbym oskarżony, a on nie reprezentowałby mnie przed sądem. Może on być moim przyjacielem albo wyświadczyć mi jakąś przysługę, ale jeżeli nie jest moim adwokatem, czyli dopóki go nie wynająłem jako swego adwokata, nie stanie za mnie przed sądem, bo nie jest do tego upoważniony. Teraz, kiedy Pan nasz wstąpił na wysokość, okazał się przed obliczem Bożym za nami. Czyli za kim? Za wszystkimi wierzącymi, stanowiącymi Jego dom wiary. Czy nie okazał się za światem? Nie. Czy za Adamem? Nie. Czy miał za mało zasługi, żeby okazać się za wszystkimi? O, na pewno miał obfitość zasługi i nie zabrakłoby jej dla nikogo. Ta jedna Jego ofiara potrzebna była za każdego pojedynczego członka naszej rasy. Żaden członek rodzaju ludzkiego nie mógłby być pojednany z Bogiem inaczej niż tylko przez śmierć Chrystusa. Ale przypuśćmy, że w planie Bożym byłoby postanowione, że przebłaganie za grzechy i pojednanie miałoby być dokonane indywidualnie; w takim razie trzeba by całej śmierci Chrystusa, aby dokonać tego dla każdej jednostki, czyż nie? A gdyby to mnie dotyczyło, potrzeba by całej zasługi Chrystusowej, aby dokonać pojednania za mnie. Mniej niż to nie byłoby wystarczające. Tak samo, gdyby pojednanie miało być dokonane za Adama, potrzebna byłaby cała zasługa Chrystusowa i tak samo za każdego członka rodzaju ludzkiego. Ale że wszyscy umarli przez nieposłuszeństwo jednego człowieka, stało się możliwe, aby ta jedna osoba, która zapłaciła cenę okupu, mogła zastosować swoją krew za tysiąc osób, za sto tysięcy, za milion osób, za cały rodzaj ludzki i za samego Adama.

Jezus mógł stanąć przed Ojcem za tylu ludzi, ilu Mu się tylko upodobało reprezentować. Mógł zastosować zasługę swojej ofiary albo za jednego, albo za wszystkich, ale mniej niż Jego ofiara nie wystarczyłoby nikomu. Zaś za wszystkich nie trzeba było więcej, niż stanowiła Jego ofiara. A teraz, za kim Chrystus okazał się przed Ojcem? Za dom wiary. Gdzie znajdujemy coś, co ilustruje tę sprawę? Odpowiadam, że znajdujemy to w rozdziale dziewiątym 3 Księgi Mojżeszowej. W „Cieniach Przybytku” mamy obraz przedstawiający właśnie tę sprawę – jak arcykapłan, po ofiarowaniu cielca, który przedstawiał arcykapłana, wchodził do Miejsca Świętego. Za kogo on tam wchodził i się ukazywał? Ukazywał się tam za samego siebie, za swoje ciało i za swój dom. Ukazywał się tam za swoich synów, którzy byli członkami jego ciała, za podkapłanów i za swoje własne pokolenie, czyli plemię Lewiego; stawał tam za tych wszystkich i kropił krwią za nich. Czy ofiara była przyjęta? Tak. Za kogo? Tylko za tych, za których ją zastosował; nie była ona przyjmowana za innych. Arcykapłan mógłby ją zastosować za wszystkich, jak to widzimy, patrząc na Pana Jezusa będącego pozafigurą, ale nie była ona dostępna dla wszystkich. Była jedynie za członków arcykapłana, za jego dom.

Tak samo jest z Chrystusem. Zastosował On zasługę swojej ofiary za nas, za dom wiary, za wierzących, a między wierzącymi są ofiarowani członkowie Jego Ciała. Zastosował swoją krew za nas; a jakie były tego konsekwencje? W wyniku tego sprawiedliwość została zaspokojona, o ile to nas dotyczy. Skąd to wiemy? Ponieważ Pismo Święte mówi, że Pan Jezus dokonał pojednania za nasze grzechy. Pismo Święte stwierdza, że sam Ojciec miłuje nas. Mówi również, że mamy dostęp do Boga przez krew. Kto ma dostęp, grzesznicy? Nie. Więc kto? Wierzący mają dostęp; ci, którzy odwrócili się od grzechu, którzy stali się członkami domu wiary, ci mają dostęp do Boga przez Jego krew. Inni nie mają dostępu do Boga przez krew; nie jest zamierzone, aby mieli taki dostęp. Jezus zastosował swoją krew tylko za tę szczególną klasę. A jaki jest następny krok? Odpowiadamy, że następny krok także jest pokazany w figurze. Po tym, jak ukazał się za nas, ukazał się też i w nas. Znaczy to, że Jezus przyjął poświęconych członków swego Ciała, przyjął ich tak, jak przyjęty był kozioł Pański w figurze. Ci przyjęci nie należą już więcej do siebie. „Nie jesteście sami swoi” [1 Kor. 6:19]. Wszyscy ci, których On przyjmuje jako współofiarników z Nim, przede wszystkim wyrzekają się swej własnej indywidualności, swej własnej osobowości. „Albowiemeście umarli” [Kol. 3:3]. To jest punkt, który zdaje się być trudny do zrozumienia dla wielu naszych przyjaciół. Nie rozumieją tego – „albowiemeście umarli”. Nie ma już więcej was; już się nie liczycie. Niektórzy z drogich przyjaciół powiedzą: Bracie Russell, czyż nie składamy ofiary? Odpowiadam – W ogóle nie, bracia! Czy kozioł sam siebie ofiarował? Nie; arcykapłan zabijał kozła; kozioł nie miał nic wspólnego z zabijaniem samego siebie. Wy według ciała i ja według ciała, kiedy składamy siebie Bogu w ofierze, reprezentowani jesteśmy przez kozła, który przecież żadnej ofiary nie składał. Zatem nie dokonaliście żadnej ofiary i teraz nie składacie ofiary i nie złożycie swojej własnej krwi. Nic podobnego. Po prostu oddajecie się Panu i z tą chwilą indywidualność wasza ginie; jesteście umarłymi. Zabicie kozła przedstawiało waszą śmierć jako istot ludzkich, jako starych stworzeń. A odtąd co? Odtąd – mówi apostoł – dla „mnie życiem jest Chrystus” [Filip. 1:21] – jako członka Ciała Chrystusowego. To jest jedyny stan, w jakim ja istnieję i w jakim wy istniejecie, ponieważ jesteśmy członkami Ciała.

A która część Ciała dokonuje ofiary? Odpowiadam, że Głowa. Cała wasza mądrość ma swą siedzibę w waszej głowie i wszelka wola jest w głowie. Tak jest i z Głową Kościoła, Jezusem Chrystusem; wszelka wola Kościoła jest w Głowie i wszelka odpowiedzialność Kościoła w ofiarowaniu jest w Głowie, w Jezusie Chrystusie. Może On użyć ręki lub innego członka, aby pomógł Mu w ofiarowaniu, ale On, Głowa, jest Arcykapłanem, który wykonuje całe dzieło, podczas gdy wy i ja jako pojedyncze osoby przestaliśmy istnieć; nie mamy nic wspólnego ze składaniem ofiary. Jako członkowie Jego Ciała współdziałamy z Nim. Przypuśćmy, że wasz mały palec byłby częścią Ciała Pana, mówiąc figuralnie, i przypuśćmy, że byłby on w opozycji do Pana. W takim razie już więcej nie miałby prawa być w tym Ciele. Ale jeśli ten mały palec jest w harmonii z Głową, zrobi wszystko, co tylko Głowa mu poleci. Ale ten mały palec nie jest członkiem cielesnym, przedstawia tylko moje członkostwo w Ciele Chrystusowym jako Nowe Stworzenie. Miejcie to na pamięci, a cała kwestia wyklaruje się w waszym umyśle. Wszystko to jest Chrystusową ofiarą, od początku do końca, a Ten, który rozpoczął tę ofiarę, także jej dokończy. Całe dzieło należy do Chrystusa. On jest Pośrednikiem. Dzieło przygotowania Pośrednika rozpoczęło się w czasie pierwszego przyjścia. Oddał On swoje życie, co będzie podstawą Nowego Przymierza dla świata i podstawą pośredniczenia w następnym wieku. Po złożeniu własnego życia przyjmuje w obecnym Wieku Ewangelii członków swojego Ciała; lecz to On ciągle jest Głową, a Jego Ciało wzrasta. W taki to sposób można powiedzieć, że Chrystus rośnie – Chrystus, Głowa, i członkowie dodawani do Głowy z woli Ojca. Tak więc ten wielki Chrystus, który rozpoczął dzieło na Kalwarii, jest tym samym wielkim Chrystusem, który będzie pełnić dzieło w Tysiącleciu. Ten to wielki Chrystus, który rozpoczął dzieło ofiary na krzyżu, dokonuje tego dzieła w dalszym ciągu przez cały Wiek Ewangelii, ofiarowując samego siebie w ciele, to jest tych, których przyjął i których ofiarowuje przez cały Wiek Ewangelii. Nie skończył On jeszcze tej ofiary; dopiero po jej dokończeniu dokona zupełnego pojednania, zupełnego przedłożenia spełnionego dzieła. Pamiętacie, jak w figurze arcykapłan po zabiciu kozła brał jego krew do Miejsca Świętego, a stamtąd do Najświętszego. Drodzy przyjaciele, zajęło to już ponad tysiąc osiemset lat Wieku Ewangelii, aby zabić kozła i zanieść krew jego do środka; lecz jest to Jego krew, ponieważ pamiętajcie, że „Nie jesteście sami swoi”.

Wszystko oddane było Jemu, zanim On coś z tym w ogóle zrobił. Jeżeli ktoś nie uczyni zupełnego ofiarowana się Panu, nie zostanie przez Niego przyjęty. Jeżeli wciąż nie wyrzekłeś się siebie, nie należysz do Niego i nie jesteś członkiem Jego Ciała. Członkami są tylko ci, którzy oddali się w zupełności Panu, którzy uznali, że wszystko, co posiadają, znajduje się w rękach Pana, że krew jest Jego, że On działa za nich i że ostatecznie przedłoży tę krew nie jako waszą. Wy nie będziecie jej przedkładali i ja jej nie będę przedkładał, ani nie będzie tego czynił nikt inny, jak tylko ów wielki Arcykapłan. Wybrani będą w Nim jako członkowie Jego Ciała, gdy będzie miało miejsce to przedłożenie krwi, ale cała odpowiedzialność, cała zasługa spoczywa na Głowie Kościoła. I gdy On przedstawi was Ojcu, również przedłoży zasługę swojej ofiary, będzie to Jego własna ofiara, wy tylko będziecie uczestniczyć jako Jego przyjęci członkowie. Wówczas dokona się to, że krew kozła zostanie przy końcu Wieku Ewangelii w zupełności przedstawiona sprawiedliwości.

A co potem? Co powiedziane jest w tej sprawie? Otóż, po przedłożeniu tej krwi sprawiedliwości cały świat oddany zostanie Chrystusowi. Co On z nim uczyni? Uczyni to, co się Mu upodoba. A co będzie Jego upodobaniem względem świata? Pismo Święte stwierdza, drodzy przyjaciele, że Jezus w ciągu tysiąca lat swego królowania rozdawać będzie wielkie bogactwa Boskiej łaski i dobrotliwości. Wówczas bowiem sprawiedliwość, będąc w zupełności zaspokojona, zwolni świat; a skoro świat zostanie zwolniony z rąk sprawiedliwości i oddany Chrystusowi, wszelkie panowanie grzechu i śmierci ustanie. Ono trwa dotąd, ponieważ sprawiedliwość nie została zaspokojona i świat nie został jeszcze oddany w ręce Chrystusa, a nie został oddany, ponieważ ofiara nie została jeszcze dokończona. Dopiero wtedy, gdy ostatni członek Ciała Chrystusowego dokona swej drogi, dopełni swej cząstki cierpień Chrystusowych, będzie mogło odbyć się to przedstawienie jej Boskiej sprawiedliwości i świat zostanie oddany Chrystusowi. Miejcie tę rzecz na pamięci, a kwestia zadośćuczynienia sprawiedliwości będzie dla was jasna. Wszystko to jest jednym zadośćuczynieniem; mogło ono nastąpić już dawno temu, ale nie dokonało się dotąd, bo jeszcze nie jest ukończone. Ofiara naszego Pana, będąca podstawą wszystkiego, została dokonana na Kalwarii, ale Pan nasz rozpoczął w międzyczasie ofiarę swego Kościoła, który jest Jego Ciałem i jeszcze nie ukończył tego dzieła łaski w was, we mnie i w tej klasie wiernych. Lecz wkrótce dokończy tego dzieła i ten sam Arcykapłan, który przedłożył pierwszą ofiarę, przedłoży też i tę drugą, w wyniku czego świat zostanie Mu przekazany. [387,1]