BADACZE PISMA ŚWIĘTEGO – Prawdziwa definicja Babilonu.

Pytanie (1915)Jeżeli centrala Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego propagowałaby metody niezrozumiałe bądź nieuznawane przez nas, to czy mielibyśmy zastosować się do Obj. 18:4: „Wynijdźcie z niego, ludu mój!”, a jeżeli tak, to w jaki sposób?

Odpowiedź – Uważam, że jeśli ktoś by wykazał, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego jest częścią Babilonu, to wszyscy powinniśmy z niego wyjść. Gdybyśmy wszyscy stanęli po przeciwnej stronie, to gdzie byśmy wtedy byli? Myślę, że bylibyśmy blisko siebie, gdybyśmy wszyscy stanęli po jednej stronie.

Wyraz „Babilon” znaczy „zamieszanie” i w Obj. 18:4 jest użyty w odniesieniu do mieszania rzeczy Bożych i ludzkich. Był czas, w którym królestwa w Europie znajdowały się pod wielkim wpływem Kościoła rzymskokatolickiego. Do pewnego stopnia królestwa te znalazły się pod wpływem chrześcijaństwa – na tyle, na ile chrześcijaństwo było w Kościele rzymskokatolickim.

Można tu nadmienić, że był czas, w którym Kościół rzymskokatolicki był jedynym kościołem na świecie i nikt z ludzi nie znał nic lepszego, niż być w nim i być z niego. Gdzie indziej mogliby się znajdować? Wówczas dygnitarze kościelni, którzy mieli władzę kierowania sprawami kościoła, weszli w stosunki z Cesarstwem Rzymskim i Kościół katolicki stał się jego następcą. Wtedy Kościół rzymskokatolicki zaczął rządzić narodami i niekiedy mówił narodom znajdującym się pod różnymi zarządami: Wasz król nie zgadza się z nami. Możecie sobie obrać innego. Z tego wynikała rewolucja. Papież i Kościół katolicki byli powodem tych zmian. W taki sposób się to zaczęło. Tak nastąpiły nieprawne zaślubiny nominalnego kościoła ze światem.

W krajach europejskich stopniowo się to zmienia. W niektórych nastąpił zupełny rozdział kościoła od państwa. Lecz zmiana ta nie nastąpiła jeszcze w Austro-Węgrzech. Naród znajduje się pod ścisłą kontrolą Kościoła rzymskokatolickiego. Kościół miesza się do wszystkich spraw. W Wielkiej Brytanii przedstawiciele Kościoła anglikańskiego zasiadają w parlamencie jako część rządu. Biskupi kościoła są członkami Izby Lordów. W Niemczech i w Szwecji jest prawie to samo. Ich rząd i Boski rząd w pojęciu ludzi są ze sobą związane.

Taki stan rzeczy Bóg nazywa Babilonem. Rzekomy kościół Chrystusowy został zaręczony ze światowymi rządami. Mylnie zostały one uznane za rządy chrześcijańskie, lecz nie są chrześcijańskie. Spójrzcie na obecne warunki w Europie. Rządy prowadzące ze sobą [pierwszą światową] wojnę wcale nie przejawiają ducha Chrystusowego. W tych wszystkich rządach znajdują się chrześcijanie, lecz same rządy nie są chrześcijańskie. Kościół nominalny jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy. Okoliczności tak wypaczyły umysły ludzi, że wydaje się im, iż obecny stan jest właściwy. Uważają, że teraz Chrystus panuje. W umysłach swych wyobrażają sobie, że panujący królowie i parlamenty przedstawiają Boga na ziemi. Pan chce, ażebyśmy odłączyli się od tego wszystkiego.

Jest jeszcze inny sposób, w jaki duch Babilonu się objawia. Na przykład: w kościołach protestanckich – metodystycznych, prezbiteriańskich, baptystycznych itp., jest kultywowany duch światowy. Wyróżniają członków bogatych, starają się z nimi współdziałać i wystawiać ich na stanowiska w kościele. W ten sposób stawiają bogactwo nad duchowość. W niektórych przypadkach pieniądz rządzi kościołem. Lecz nie na takiej zasadzie opiera się prawdziwy Kościół. W zgodzie z tym wszystkim tworzy się pewien system, nawet w Kościele baptystycznym, który jest najbardziej liberalny.

Baptyści może powiedzą: My nie jesteśmy skrępowani; nie mamy nad sobą kontroli kleru. Lecz wcale nie pojmują, że duch Babilonu dostał się do ich kościoła. Przypuśćmy, że mielibyśmy tutaj zgromadzenie baptystów. Jako zgromadzenie, powołują oni swojego kaznodzieję i zajmują się swoimi sprawami. Pewien brat A został powołany, aby służył jako kaznodzieja. Musi on jednak zostać wyświęcony jako pastor zgromadzenia. Wówczas posyłają po innych kaznodziei baptystów, przypuśćmy po braci B, C i D, aby go ordynowali. Lecz brat A nie jest zupełnie w zgodzie z tymi, którzy go mają ordynować, więc mówią: Nie mianujemy go na kaznodzieję, ponieważ on jest niestały. Wtedy zgromadzenie mówi: Więc nie możecie ordynować brata A? Wówczas odpowiadają: Nie mamy nic przeciw temu bratu, lecz nie możemy go ordynować. Widzicie więc, że kaznodzieje mają swoje prawa, a wyznawcy o tym nie wiedzą.

Baptyści powiedzą wam, że kaznodzieje nie mają wcale władzy, lecz oni sami nie mogą przedsięwziąć niczego bez zezwolenia kaznodziei, a tego zdaje się jakby nie dostrzegali. Kaznodzieje ujęli władzę, której Bóg im nie dał. Bóg nigdy nie upoważniał żadnych ludzi, aby naznaczali drugich do głoszenia Ewangelii. Bóg sam upoważnia, a zbór ma zadecydować według zrozumienia, jakie posiada, kogo Pan ordynuje, czyli powołuje na pasterza. Wszelkie wyznaczanie przez ludzi jest systemem babilońskim, rodzajem maszynerii do rządzenia ludźmi. Jest to ten sam system co w polityce.

Niemniej jednak baptyści są najbardziej wolni ze wszystkich tak zwanych sekt „prawowiernych”. Ludzie w Kościele metodystycznym nie mają prawie żadnej wolności, z wyjątkiem przywileju dawania pieniędzy. To jest główna wolność, którą się cieszą. Biskupi rządzą do spółki z przewodniczącymi, starszymi. Na każdej dorocznej konferencji przewodniczący starszy i biskup decydują, który pastor ma iść tu lub tam. Pastor, który nie trzyma z przewodniczącym starszym, może być posłany gdzieś na prowincję, gdzie pensja roczna wynosi tylko 400 dolarów, zaś taki, co z nim trzyma, może dostać posadę płatną 1000 dolarów rocznie i więcej, chociaż może nie być bardziej zdolny od tamtego. Kilku pastorów metodystów mówiło mi o tym. Narzekają na to, lecz nie chcą zupełnie porzucić swego zajęcia. To nie jest wolność, którą Chrystus uczynił nas wolnymi. Rozumiem, że to jest system i postaram się wykazać, czym jest ten system. Biskupi mają kontrolę nad przewodniczącymi, a pod ich kontrolą przewodniczący starsi mają kontrolę nad nauczycielami i tak to idzie aż do przewodniczących w zgromadzeniach. Mają nad sobą zwierzchników. Ludzkich zwierzchników. Walne zgromadzenie ma najwyższą władzę.

Podobnie w Kościele prezbiteriańskim – zwierzchnikiem jest Walne Zgromadzenie, które decyduje w różnych sprawach. Wszystko to dzieje się według porządku tego świata. Prostota Chrystusowa, ogólnie rzecz biorąc, nie jest przestrzegana, poza przyjaciółmi z Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego. Między nimi jest to powszechne, a Słowo Boże jest przestrzegane. Oni uczą się, jak zauważać, gdy sprawy przybierają zły obrót. Naturalność tej kwestii jest oczywista dla wszystkich.

Pewnego razu przyszedł do mnie pastor z Kościoła Reformowanego. Chciał wiedzieć, jak prowadzę mój kościół. Na to odpowiedziałem: „Bracie – ja nie mam kościoła”. Lecz on mówi: „Wiesz, co mam na myśli”. Ja zaś odparłem: „Ja także chcę, żebyś wiedział, co mam na myśli. Twierdzimy, że jest tylko jeden Kościół. Jeżeli należysz do tego Kościoła, to należysz do naszego kościoła”. Spojrzał na mnie zaskoczony. Wtedy się odezwał: „Zapewne macie jakąś organizację; ilu członków do niej należy?”. Odpowiedziałem: „Nie umiem powiedzieć ilu, nie mamy listy członków”. „Jak to, wcale nie macie listy członków?” „Wcale. Nie mamy żadnej listy, ich imiona zapisane są w niebie.” „A jak przeprowadzacie wasze wybory?” „Ogłaszamy wybory i każdy z ludu Bożego, kto się poświęcił i przychodzi regularnie na zebrania tego lub owego zgromadzenia, ma przywilej wyrażenia swojego zdania co do woli Pańskiej odnośnie starszych i diakonów.” „Cóż – powiedział – to jest prostota sama w sobie.” Wtedy dodałem: „Nie płacimy żadnej pensji, więc ludzie nie mają się o co sprzeczać. Nigdy nie robimy żadnych składek”. „Skąd w takim razie macie pieniądze?” – zapytał. „Cóż, doktorze, gdy powiem całą prawdę, ciężko ci będzie w nią uwierzyć. Gdy ktoś zainteresuje się tą drogą, nikt nie podstawia mu tacy przed nos. A jednak on sam widzi, że są pewne wydatki. Wtedy każdy sobie mówi: Utrzymanie tej sali ileś kosztuje; widzę, że podawany jest darmowy obiad dla tych, co przybyli z daleka; jak można by się do tego dołożyć? Spojrzał na mnie, jakby myślał, że sobie z niego żartuję. Powiedziałem: „Doktorze, mówię ci całą prawdę. Ludzie mnie pytają: Jak mógłbym udzielić trochę pieniędzy na tę pracę? Gdy ktoś otrzymuje błogosławieństwo i ma możliwość, chce z tego użyczyć dla sprawy Bożej. Jeżeli ktoś nie ma możliwości, czemu mamy tego od niego żądać?”.

Gdy ktoś jest Badaczem Pisma Świętego, to nie ma z czego wychodzić, w sensie organizacji. Nie możesz wyjść z czegoś, w co nie wchodziłeś. Jeżeli mi ktoś opowie, jak dostał się do Babilonu poprzez zainteresowanie się działalnością Watch Tower Bible and Tract Society, to niech mi pokaże, jak wyskoczyć. Wyskoczę razem z nim. [350,2]