BADACZE PISMA ŚWIĘTEGO – Zabieganie o członków, modlenie się, przyjmowanie pieniędzy.

Pytanie (1914)Pastorze Russell, szanowny panie! Jestem bardzo zainteresowany pańską wspaniałą filantropią i byłbym rad, gdybym także i ja mógł mieć przywilej posiadania w niej udziału. Czy może pan i czy zechce wykorzystać i przyjąć załączony czek, celem wsparcia tego dzieła? Jeżeli tak, to będzie mi przyjemnie, gdy użyje go pan w sposób, jaki uzna za stosowny.

Odpowiedź – Czek jest na 2700 dolarów. Na pytanie, czy go przyjmę, czy nie, odpowiadam twierdząco.

Mogę powiedzieć, moi drodzy bracia i siostry, że chociaż o pieniądze nigdy nie prosimy, to jednak wszystkie pieniądze używane w tej pracy pochodzą z dobrowolnych ofiar i przeważnie ofiarodawcy nie są ludźmi bogatymi. Wielu z tych, którzy odnieśli z tej nauki błogosławieństwo, poczuwa się i stara, ażeby tego błogosławieństwa udzielić i drugim, więc niektórzy wręczają pieniądze w ten czy inny sposób, pragnąc, by były jakoś wykorzystane.

Pewnego dnia, na przykład, gdy byłem w Asbury Park, została mi wręczona koperta, a ponieważ nie miałem czasu jej otworzyć, włożyłem ją do kieszeni. Potem rozmawiałem z pewnym reporterem, który się wypytywał o prowadzenie pracy, jak jest ona wspierana itp. Powiedziałem mu jak – że jest prowadzona dzięki dobrowolnym ofiarom oraz że biorę udział w tym dziele od 40 lat i nigdy nie organizowaliśmy składek; jakiekolwiek pieniądze Pan zapewnił, zostały użyte według naszych możliwości oraz naszej oceny tak rozsądnie, jak tylko potrafiliśmy, prosząc Pana o mądrość, aby te pieniądze, w które On nas zaopatrywał, mogły być wykorzystane ku Jego chwale. Mówiłem, że pieniądze przychodzą stopniowo, a my nigdy nie zabiegamy o nie od ludzi ani nie prosimy o nie Boga. Niektórym to wydaje się dziwne, że się nie modlimy o pieniądze ani nie mówimy Panu, jak dużo bądź jak mało mamy w kasie. Lecz, drodzy przyjaciele, mamy Boga, który doskonale zna stan naszej kasy, więc nie ma potrzeby Mu o tym mówić. On wie o wszystkich rachunkach lepiej ode mnie. Nie zamierzam Bogu mówić, ile powinien włożyć w to dzieło. Pozostawmy to Jemu. Cokolwiek Pan nam powierza, staramy się tym szafować i mieć nad tym pieczę. Tu zaczyna się nasza odpowiedzialność, abyśmy szafowali roztropnie i dobrze, a to zadowoli Pana.

Reporterowi powiedziałem, że takiej zasady się trzymamy, a gdy Bóg przestanie nas zaopatrywać w pieniądze, to proporcjonalnie praca będzie się zmniejszać, ponieważ nie będziemy prosić, lecz korzystać z tego, co Pan posyła. Reporter zdawał się powątpiewać, więc dodałem: „Zdaje się, że teraz mam coś w kieszeni”. Wyjąłem parę listów z kieszeni, znalazłem ów wspomniany i rzekłem: „Tu jest jeden, którego jeszcze nie sprawdzałem”. Otworzyłem i znalazłem w nim pięć dwudziestodolarówek. Reporter otworzył szeroko oczy. Były tam jedynie słowa: „Na kochaną 'Fotodramę', od siostry”. I to wszystko. Naświetla to jednak całą sprawę, drodzy bracia i siostry. Zatem dziękujemy temu bratu i będziemy się starać użyć te pieniądze rozumnie, ku chwale Mistrza.

Gdyby wszystkie pytania były tak łatwe do odpowiadania jak to, drodzy przyjaciele, to nie miałbym żadnego problemu. [349,1]