LUDZKA NATURA – Czy pragnie współczucia?

Pytanie (1908)Czy pragnienie współczucia ze strony innych ludzi jest częścią ludzkiej natury? Jeżeli tak, to czy unikanie opowiadania o swoich problemach innym ludziom, nawet innym członkom Ciała Chrystusowego, doprowadza nas bliżej do Pana, powodując, że opieramy się wyłącznie na ramieniu Pańskim?

Odpowiedź – Odpowiadam „tak” na pierwszą część pytania. Apostoł radzi, aby każdy starał się znosić, na ile to możliwe, nie tylko własne kłopoty i brzemiona, ale ma się starać dopomagać innym w dźwiganiu ich brzemion. Ktokolwiek, mając brzemiona, stara się je znosić, szukając pomocy od Pana, a przy tym upatruje i stara się pomagać innym w ich brzemionach i kłopotach, przekonuje się, że jego własne brzemiona stają się przez to o wiele lżejsze i że otrzymuje w ten sposób błogosławieństwo. Zatem właściwym usposobieniem dla każdego z nas byłoby staranie się w miarę możliwości o to, by znosić własne brzemiona, a przy tym jeszcze pomagać innym, nie myśleć za dużo o własnych ani nie wyobrażać sobie, że to tylko my tak wiele mamy pracy do wykonania i tak wielkie brzemiona do dźwigania. Rozejrzyjcie się i zobaczcie, ilu to innych ludzi ma kłopoty, a przekonacie się, że wielu z nich ma brzemiona większe od waszych. Zanim to zrobicie, wasze kłopoty wydawać się wam będą bardzo duże. Nie znaczy to, że nigdy nie doznamy współczucia od innych; ale nie będziemy szukać tego współczucia tak bardzo jak przedtem; będziemy starać się znosić własne ciężary, a Pan przyśle nam być może kogoś, aby wyraził nam swoje współczucie, chociaż wcale nie będziemy się o to starać. Współczucie przyjdzie w czasie, jaki Pan uzna za najlepszy. Pamiętacie, że Głową Kościoła jest Pan Jezus Chrystus, a każdy członek Ciała jest pod Jego nadzorem i opieką. Gdybyście mieli skaleczony palec, co zrobiłby wasz palec? Czy apelowałby do nogi o współczucie? Nie. Czy do drugiej ręki? Nie. Więc co by zrobił? Nerwy czucia zatelegrafowałyby do mózgu: „Jestem ranny”. A wówczas mózg odtelegrafowałby do drugiej ręki: „Idź i pomóż temu palcowi”. Podobnie Pan nasz jest tym, któremu mamy oznajmiać wszystkie nasze kłopoty i od Niego wyglądać pomocy i spodziewać się wszystkiego, co nam jest potrzebne. Taka pomoc może przyjść od innego członka Ciała; a jako członkowie, wszyscy musimy być tak usposobieni, aby usłyszeć każde wezwanie Głowy, wiedząc, że Głowa chce, abyśmy współczuli jedni z drugimi, abyśmy sobie wzajemnie pomagali w Jego imieniu, starając się zawsze czynić dobro i szukać sposobności służenia jedni drugim. W ten sposób otrzymamy najwięcej błogosławieństw, najwięcej pokoju i najwięcej radości, znosząc najlepiej jak tylko możemy nasze ciężary i pomagając w miarę możności znosić je innym, współczując z innymi i pomagając im. [334,1]