LUDZIE – Prawa i przywileje człowieka.

Pytanie (1908)Jakie są nasze ludzkie prawa i przywileje?

Odpowiedź – Przypuszczam, że osoba zadająca to pytanie miała na myśli was, mnie i wszystkich, którzy złożyli w ofierze wszystkie prawa i przywileje. Które prawa? Nasuwa mi się coś, co może posłużyć za ilustrację. Niedawno znajdowałem się w wagonie sypialnym. W środku nocy bagażowy oraz kilku podróżnych wdało się w konwersację, rozmawiając o rozmaitych sprawach tak głośno, że wszystkich pobudzili. W tym przypadku użyłem mojego prawa i przywileju, zwracając uwagę bagażowemu na fakt, że nie wypełnia swego obowiązku jak powinien i jeżeli nie zaniecha dalszej rozmowy, to złożę skargę. To było moje prawo i to był mój przywilej. Ponieważ ów służący zaprzestał rozmowy, więc i ja zaniechałem mojego przywileju wniesienia zażalenia. To jest tylko ilustracja, którą można zastosować w bardzo wielu przypadkach i w rozmaity sposób w sprawach życia codziennego. Każdy z nas posiada pewne prawa i przywileje, lecz bardzo często się zdarza, że prawa te są gwałcone przez ludzi, a i nam może się zdarzyć, że niechcący gwałcimy ich prawa. Jest więc obowiązkiem każdego z nas czuwać, ażeby nie deptać czyichś praw i przywilejów. Pragniemy zachować złotą regułę miłości i czynić innym tak, jak byśmy chcieli, żeby nam czyniono. Lecz wymagać, aby inni obchodzili się z nami według prawa miłości, nie jest konieczne. Mamy prawo wymagać sprawiedliwości, lecz możemy też zrzec się tych praw. Powiem wam, że z tego sam wyciągnąłem pewną lekcję dla siebie i uczyniłem częściowe postanowienie; nie uczyniłem tego jeszcze stałym postanowieniem. Gdy mam zamiar uczynić stałe postanowienie lub ślub, to najpierw je dobrze rozważam i próbuję przez pewien czas, jak mi pójdzie i czy będę mógł tego dotrzymać, czy nie. Nigdy nie obawiałem się ślubów tak, jak niektórzy z naszych drogich przyjaciół i uczyniłem już kilka ślubów i mam nadzieję, że ich jeszcze więcej uczynię. Gdy zauważę coś, w czym mogę poprawić starego człowieka, wtedy sobie mówię: „Tutaj trzeba go złapać i związać i jeżeli zauważysz, że dasz radę go tak utrzymać, uczyń to na stałe, zaciśnij to ślubem, a to bardzo ci pomoże w przyszłości”. Jeżeli pozostawisz to wolno na kolejną próbę, za każdym razem, gdy sprawa ta do ciebie powróci, będziesz musiał ją zwalczać w swoim umyśle; lecz jeżeli raz ją zwyciężyłeś i pokonałeś, i jeżeli wyszło ci to na dobre, to trzeba to przygwoździć lub postąpić tak, jak wyraża to apostoł: „Karzę ciało moje i w niewolę podbijam” [1 Kor. 9:27].

Jeśli więc zauważycie, że jakaś część ciała wydostaje się z grobu, zagrzebcie ją ponownie, przysypcie większą ilością ziemi. W taki sposób kilka lat temu umyśliłem uczynić postanowienie, to jest ślubować Panu, że nigdy nie będę szemrać ani narzekać na to, co upodoba się Panu na mnie dopuścić. Uważałem to za dobre. Bo jakie mam prawo narzekać? Czy mam otrzymywać błogosławieństwa z Pańskiej ręki, a gdy On uzna za właściwe dać mi trochę mniej przyjemnych rzeczy, to mam je odrzucić? Nie. W takim razie nie mam prawa szemrać ani się użalać. Więc powiedziałem: „Panie, przy Twej pomocy i łasce ślubuję, że nigdy nie będę szemrać ani się uskarżać na nic takiego, co opatrzność Twoja raczy na mnie zesłać”. Od tej pory, na ile mi wiadomo, zachowywałem ten ślub i cieszę się, że go uczyniłem. Gdybym znalazł drugi tak dobry jak ten, uczyniłbym go jeszcze dzisiaj. Gdy rozmyślałem potem o tamtym bagażowym i jak go zbeształem, chociaż miałem słuszność, bo to było sprawiedliwe wymaganie, to pomyślałem: Być może ten bagażowy ma do mnie żal; przypuśćmy, że dotarłaby do niego Prawda, lecz on by powiedział: „To jest ten człowiek, co mnie tak zwymyślał, nie podoba mi się nic, co ma, nawet jeżeli jest to rozsądne lub słuszne, bo on chciał na mnie donieść”. To mogłoby być przeszkodą do przyjęcia Prawdy, a ja bym nie chciał być powodem, by ten biedny człowiek nie przyjął Prawdy. Byłoby lepiej nic mu nie powiedzieć. Jest to dobra zasada, którą można wszędzie zastosować. Owo postanowienie, że nigdy nie będę narzekać, jest dla mnie wielkim błogosławieństwem. Zauważyłem, jak wielu wzdycha, męczy się, utyskuje i żali w niektórych rzeczach; myślę, że popełniają wielki błąd. Wszelkie ciężary stają się cięższe, jeżeli się na nie utyskuje; sami czynią je jeszcze trudniejszymi. Przekonałem się, że jest o wiele lepiej powiedzieć sobie: „Jeżeli tak się Panu upodobało, żeby mnie to spotkało, to nie będę się w tej sprawie sprzeciwiać Jego mądrości, lecz raczej przyjmę to jako od Pana”. Gdybym na przykład dziś złamał nogę, czy miałbym z tego powodu narzekać? Ani trochę. Nikt nie usłyszałby z moich ust narzekania. Gdyby co innego się wydarzyło, również nie szemrałbym. Jakie mam prawo szemrać? Wreszcie, co za pożytek osiągnę, gdy będę szemrał? Pragnę, by wykonywała się wola Pana, a On powiedział, że nic nie przytrafi się Jego dzieciom, czego by On nie mógł obrócić w dobro. Jeżeli Pan uważałby, że złamanie nogi dzisiaj po południu będzie dla mnie korzyścią, chętnie bym się na to zgodził. Chcemy tego, co Pan uważa dla nas za najlepsze. Dlatego nie ma niczego takiego, na co byśmy mieli narzekać lub szemrać. Apostoł Paweł wskazuje, że była to jedna z trudności narodu izraelskiego. Szemrali i narzekali, co przywiodło ich do odstępstwa od Pana. Gdy ktoś zaczyna szemrać, to zaczyna nie zgadzać się z Panem. Dlatego powiedziałem sobie: Myślę, że uczynię postanowienie, ślub, że nie będę szemrać na to, co czynią mi ludzie. Jeżeli zrobią mi coś złego, nie będę narzekał, nie powiem: „Nie zgadzam się z tym, to kłamstwo”. Nie potrzebuję tego czynić. Nie potrzebuję szemrać czy składać na niego skargi. Niech robi, co chce; niech Pan się nim zajmie. Co powinienem w takim razie uczynić? Starałbym się to przyjąć tak łagodnie, jak tylko mi się uda i otrzymałbym z tego dobrą lekcję cierpliwości, wytrwałości i panowania nad sobą. Nie wiem, jak wiele błogosławieństwa może być w takim postanowieniu, lecz myślę, że takie postanowienie, czyli ślub, żeby nie szemrać na nikogo ani na nic, może przynieść mi wiele dobrego. Jeszcze tego nie uczyniłem w zupełności, bo najpierw chciałem spróbować, czy okaże się to dobre; myślę jednak, że go uczynię i że przyniesie mi wiele korzyści. Możecie o mnie mówić, co się wam podoba, a sądzę, że nie odwzajemnię się wam tym samym. [332,2]