ŻNIWO – Różnica pomiędzy oddzielaniem a żęciem.

Pytanie (1908) – Jaka jest różnica w rodzaju pracy między oddzielaniem pszenicy od kąkolu a żęciem?

Odpowiedź – Drodzy przyjaciele, sądzę, że obraz żniwa nie jest idealną ilustracją. Trudno sobie wyobrazić, aby mógł być doskonałą ilustracją. Gdybyśmy o tym myśleli w ten sposób, to przede wszystkim musiałoby być żęcie zboża, a potem oddzielanie, następnie młócenie i zwożenie do gumna; a gdybyśmy to zastosowali, zauważylibyśmy wiele różnych sposobów żęcia, wiele różnych sposobów oddzielania, wiele różnych sposobów młócenia itp., tak że nie pasowałoby to do faktów. W naszym zrozumieniu praca Żniwa odbywa się przez całe czterdzieści lat i były pewne osoby, które zaraz odeszły do gumna, już w roku 1881, a inni wchodzą do gumna od owego czasu aż dotąd.

Zatem nie sądzę, żebyśmy w tym pięknym obrazie pracy żniwiarskiej mogli spodziewać się wypełnienia każdego najdrobniejszego szczegółu. Główne szczegóły podane były w samej przypowieści, a mianowicie: Pan nauczał, że Żniwo będzie końcem wieku i że podczas tego Żniwa pośle On swych żniwiarzy, którzy zbiorą kąkol w snopy ku spaleniu. To zbieranie kąkolu w snopy, w moim zrozumieniu, przedstawia zbieranie i związywanie różnych organizacji. Nie ograniczam tego do tak zwanych tajnych związków; myślę jednak, że są one tego częścią. Wszystkie najrozmaitsze denominacje są częścią tego wielkiego systemu wiązania, a skutki tego są prawie jednakowe. W rzeczywistości nie wiem, dlaczego ktoś, kto jest członkiem zwyczajnego kościoła, miałby coś przeciwko temu, że ktoś inny należy do Odd Fellows czy masonów. O ile ja to rozumiem, oni są także członkami pewnego rodzaju kościoła, a przynajmniej tak twierdzą; mają swój regularny rytualny obrządek i twierdzą, że po śmierci idą w miejsce święte. Zaledwie kilka dni temu słyszałem małą rozprawę na ten temat. Ich koledzy podobno wszyscy są mile witani w zaświatach; traktowani są rzekomo bardzo uprzejmie, podobnie jak to czynią ludzie z dowolnego nominalnego kościoła i z takim samym autorytetem, z taką samą prawie szczerością, na ile wiem. Nie osądzam nikogo, mówię tylko, co wiem. W moim zrozumieniu wszystko to są tylko snopy, a każdy z tych snopów wiązany jest coraz ciaśniej. Niektórzy z was wiedzą znacznie więcej o wolnomularstwie niż ja, a nie jestem tu po to, by mówić coś przeciwko tej organizacji, bo też nie mam nic do powiedzenia, a nie wiem, czy bym powiedział, gdyby było mi coś wiadomo. Pan mnie nie posłał, żebym wygłaszał kazania przeciwko masonom lub Odd Fellows ani przeciwko prezbiterianom lub metodystom. Naszą sposobnością jest głosić Prawdę, kazać prawdziwą Ewangelię Chrystusa, a Pan powiada, że posłannictwo to wywierać będzie swój skutek na różne serca. Jeżeli znajdujecie się w jakimś snopie, wiedzcie, że nie dotyczy to pszenicy. Pszenica ma być zebrana do gumna; nie ma być związana w snopy w obecnym życiu. Pszenica ma być wolna. Jeśli znajdujecie się w jakimkolwiek snopie, lepiej z niego wyjdźcie. Ufajcie Panu i bądźcie z Nim w harmonii, a On wyprowadzi was z wszelkich snopów i z ludzkich organizacji.

Zdaje się, że powinienem tu dodać ostrzeżenie dla przykładu, a mianowicie: Gdybym był na przykład cieślą, wolałbym być wolnym człowiekiem, ale gdyby mi powiedziano, że jeśli nie wstąpię do związku, nie dostanę nigdzie pracy i że muszę płacić tyle a tyle do kasy związkowej, wstąpiłbym do związku. Rozumiałbym, że postąpiwszy tak, przyczyniam się do polepszenia bytu cieśli i nie wahałbym się wstąpić, ponieważ nie ma nic religijnego w działaniu tych związków; nie ma w tym nic takiego, co krępowałoby moje serce lub umysł. Ale gdyby organizacja ta robiła coś takiego, czego nie pochwalałbym, czułbym się najzupełniej wolnym, by w każdej chwili się wycofać. Zrobiłbym takie zastrzeżenie. Ale o ile to dotyczy pszenicy i kąkolu, myślę, że jest pełno snopów dokoła was, a zauważyłem też, że te różne światowe organizacje – nazwijmy je tak dla odróżnienia od organizacji kościelnych – przyjmując te same metody, jakie przyjmują ludzie kościoła. Swego czasu było bardzo łatwo wycofać się z jakiegoś kościoła i wystarczyło powiedzieć: „Dziękuję za członkostwo”, a oni wyjmowali dokumenty i więcej ich nie przechowywali, mogli je nawet spalić, jeśli ktoś chciał. Podobnie było z masonami; mieli metodę, że każdy, kto pragnął opuścić związek, mógł zażądać dokumentów członkowskich i dostawał je bez szczegółowych pytań. Poinformowano mnie, że teraz do pewnego stopnia się to zmieniło. Jeżeli jesteś prezbiterianinem, a chcesz dostać kartę [rezygnacji z] członkostwa, to zapytają: „Na adres którego kościoła ma być ona zaadresowana?”. Odpowiadasz: „Proszę tylko wypisać kartę i to wszystko”. Powiedzą ci: „O, teraz już tak nie robimy; damy ci kartę skierowaną do określonego kościoła i tam ma być ona przedłożona – będzie ważna tylko wtedy, jeśli tam zostanie przedłożona”. Poinformowano mnie też, że wolnomularze postępują tak samo; nie wydają już teraz rezygnacji tak, jak to dawniej czynili. Jeśli chcesz się przenieść do innej loży, przeniosą cię, ale nie przyjmują rezygnacji w taki sposób, jak to wcześniej czynili.

Pewien brat: „Bracie Russell, jestem masonem i niefortunnie zajmuję wysokie stanowisko w tej organizacji. Chciałbym uczynić tu małą poprawkę. Mason ma najzupełniejszą swobodę opuścić organizację, jeżeli tak sobie życzy. Nie ma pod tym względem żadnych ograniczeń”.

Brat Russell: Powiedziałem wam na początku, że nie jest to moja osobista wiedza, tylko przytaczam to, co powiedział mi jeden brat.

Inny Brat: „Byłem Masonem pod inną jurysdykcją niż ten brat. Może tak jest pod jurysdykcją, do której on należy, ale tak nie jest w innych, na ile mi wiadomo”.

Brat Russell: Zauważyliście, że nigdy nie mówimy nic przeciwko tym organizacjom. Nie powiedzieliśmy żadnego nieuprzejmego słowa o wolnomularzach i nigdy nie czytaliście niczego przykrego, co powiedzielibyśmy o nich i nie chcę też mówić niczego ujemnego o prezbiterianach czy metodystach. Sądzę, że wielu drogich przyjaciół spośród tych denominacji jest dobrymi ludźmi i doceniam ich charaktery. To, o czym czasami mówię, odnosi się do nauk prezbiteriańskich, a prezbiterianie też rozprawiają o tych naukach. Czytałem rzeczy, jakie oni pisali o naukach prezbiteriańskich i to o wiele ostrzej, niż ja kiedykolwiek powiedziałem. Czasami przytaczam w „The Watch Tower” coś, co metodyści mówią o swojej doktrynie, ponieważ mówią ostrzej, niż ja bym to powiedział. [317,2]