WYBORY – Wybieranie w tajnym głosowaniu na kartkach.

Pytanie (1910) – Czy nie prowadziłoby to do większej harmonii, gdyby wybierało się braci starszych w tajnym głosowaniu na kartkach, bez żadnego nominowania, a ci, którzy dostaliby większość głosów, byliby wybierani?

Odpowiedź – Nasza opinia w tej sprawie zabrzmi być może niejednoznacznie. Mógłbym powiedzieć coś na korzyść obu tych metod, ale jak sądzę, w tej sprawie Pan zarządził inny sposób. Pan zalecił, aby głosowanie odbywało się przez podniesienie ręki. Przyznaję, że czasami łatwiej byłoby zagłosować na kartkach, nic nie mówić i nie pokazywać nikomu, jak się głosowało, ale czy mądrze jest odstępować od drogi, jaką wskazał Pan? Jeżeli zbór zadecydowałby głosować na kartkach, nie moją rzeczą byłoby sprzeciwiać się zborowi. Nie chcę być jak ten członek ławy przysięgłych, który twierdził, że jedenastu pozostałych ławników było upartych. Tak i nam nie wypada utrzymywać, że to wszyscy inni są uparci, ponieważ nie chcą tak myśleć, jak my myślimy. Wyraziwszy własne zdanie, pozostawmy osąd i głos zborowi, a rezultaty Panu. Jeżeli zbór przekona się, że pobłądził, to będzie to wiedział następnym razem i wyciągnie z tego dla siebie lekcję. Jeśli postąpiliśmy mądrze, również się czegoś nauczymy. Wierzę jednak, bracia, że zawsze będę używał swego wpływu, aby stosować metodę, jaka wskazana jest w Piśmie Świętym. Metoda ta ma tę przewagę, że uczy zbór pewnego rodzaju moralnej odwagi. Czy podniósłbym swą rękę na osobę, która według mojego przekonania nie jest odpowiednia na ten urząd, jedynie dlatego, że osoba ta jest moim krewnym? Na pewno nie, ponieważ muszę być wierny mojemu Bogu. [240,1]