PRZYMIERZA – Liczba tych, co je pieczętują.

Pytanie (1911) – Czy odnośnie Nowego Przymierza można z jakiegoś punktu widzenia powiedzieć, że będzie ono zapieczętowane przez sto czterdzieści cztery tysiące i jednego? To znaczy przez Jezusa Chrystusa i 144 tysiące odkupionych spośród ludzi?

Odpowiedź – Nie myślę, aby to było właściwe zapatrywanie. W moim zrozumieniu wy i ja oraz inni członkowie Ciała Chrystusowego w ogóle nie mamy nic wspólnego z pieczętowaniem Nowego Przymierza. Uczyni to Chrystus. Dla ilustracji: Gdyby był dokument do podpisania i ja bym go podpisał, nie mówilibyście, że to mój kciuk oraz palec wskazujący go podpisały. Nie, to ja podpisałem przymierze, ja podpisałem ugodę. Kto ją podpisał? Nie moje palce, lecz moja głowa. To ja podpisałem, a kiedy mówicie „ja”, macie na myśli jednostkę, myślicie o głowie. Nie zwracacie się do ręki, jakby to ona miała z tym coś wspólnego. Nie mówicie: „Droga ręko, cenię cię bardzo, że uczyniłaś to czy tamto”. Ręka nie ma odpowiedzialności, głowa ponosi całą odpowiedzialność. W Ciele Chrystusowym tracimy naszą indywidualność, zespalamy się i tracimy swoją tożsamość. W języku Pisma Świętego zostaliśmy ścięci, abyśmy mogli stać się wszyscy członkami pod jedną Głową. Tak więc wy nie macie własnej głowy i ja nie mam swojej głowy. W tym sensie Pismo Święte używa niewiasty do przedstawienia Kościoła, a mężczyzny, żeby przedstawiał Jezusa Chrystusa i wykazuje, że tak jak mężczyzna jest głową żony, tak Chrystus jest głową Kościoła. Zatem w rachubę wchodzi tu tylko jedna osoba. Nasz Pan jest tym, który pieczętuje przymierze. Mógłby zapieczętować je bez nas, ale zostaliśmy uprzywilejowani, by wejść i być wraz z Nim członkami, a On ma tę samą tożsamość i tę samą głowę przez cały czas oraz tę samą odpowiedzialność wobec przymierza. Oznacza to, że cała zasługa, jaka jest potrzebna i która uprawomocni Nowe Przymierze, powstała dzięki śmierci naszego drogiego Odkupiciela, a nie z tego, co my dołożyliśmy. [190,1]