POŚWIĘCENIE – Stracenie panowania nad sobą a korona.

Pytanie (1911)Czy jeżeli jakiś brat lub siostra, już po przyjściu do obecnej Prawdy i zupełnym poświęceniu się Panu oraz naśladowaniu Go przez jakiś czas, straci panowanie nad sobą i zrobi coś, czego później żałuje, to czy ryzykuje utratę swej korony?

Odpowiedź – Nie należy rozumieć, że Pan sądzi nas na podstawie jakichś nie tak bardzo istotnych uczynków, jak stracenie panowania nad sobą. Jednorazowe stracenie panowania nad sobą może mieć stosunkowo małe następstwa; rzeczywiste znaczenie miałoby to wówczas, gdyby wystąpiły kolejne razy i rozwijał się zły charakter. Kto ma niecierpliwe usposobienie, ten ma złe nastawienie. Bardzo wiele osób ma skłonność do utraty panowania nad sobą, ponieważ z natury przejawiają słabość w zachowywaniu cierpliwości. Ich obowiązkiem jest walka z taką niecierpliwością. Nie sądźmy jednak, że jeden niecierpliwy postępek niezawodnie doprowadzi do utraty korony. Pan nie chce wyszukiwać czegoś przeciwko nam, raczej pragnie, abyśmy uczynili nasze powołanie i wybranie pewnym. Tak więc potknięcie takiego rodzaju będzie czymś, czego powinniśmy bardzo żałować i z czym powinniśmy udać się do Pana w modlitwie, a także uważać za plamę czy zmarszczkę na naszej szacie weselnej. Nie oznacza to jednak, że zdjęliśmy tę szatę. A wszyscy, którzy noszą ową szatę, przykryci są jej doskonałością, jeśli więc znajdzie się na niej jakaś plama, wówczas obowiązkiem danej osoby jest przedstawić to Panu w modlitwie i prosić o przebaczenie oraz zadośćuczynić wyrządzoną komuś krzywdę, o ile takowa została wyrządzona, i naprawić, na ile to jest możliwe, wszelkie uczynione zło. Jeżeli czyjeś uczucia zostały urażone, starajcie się je załagodzić przez przyznanie, że zło zostało popełnione. Mając świadomość przebaczenia ze strony Pana i brata, możemy przebaczyć sami sobie w tym znaczeniu, że nie będziemy stale robić sobie z tego powodu wyrzutów, ale wyciągniemy z tego lekcję i pozwolimy, by sprawa ta poszła w niepamięć. Myślę, że faktycznie wielu chrześcijan mogłoby poświadczyć, iż najlepsze lekcje wyciągnęli z własnych upadków, dzięki którym poznawali, w czym są słabi oraz dowiadywali się, gdzie muszą wzmocnić swój charakter. W ten sposób odnajdujemy różne słabości naszego charakteru, jeżeli chodzi o cierpliwość, obmowę czy cokolwiek innego, co jest w sprzeczności z poleceniami Jego Słowa; powinniśmy budować tę część naszego charakteru, a niekoniecznie od razu przypuszczać, że to coś spowodowało utratę korony. Gdyby tak było, bardzo niewielu spośród nas mogłoby kiedykolwiek powiedzieć, że mamy jakieś prawo do korony.

Któż jest w całym Kościele Chrystusowym, oprócz samej Głowy, kto mógłby o sobie powiedzieć, że jest doskonały w myśli, słowie i uczynku od czasu, jak stał się naśladowcą Pana? Nikt. Gdybyśmy byli to w stanie uczynić, to tak naprawdę nie potrzebowalibyśmy żadnej szaty. Gdybyśmy potrafili postępować doskonale, nie potrzebowalibyśmy żadnego okrycia. Gdybyśmy byli doskonali, nie potrzebowalibyśmy Odkupiciela. Właśnie z powodu naszych niedoskonałości potrzebujemy Odkupiciela. Nie znaczy to, że sympatyzujemy z grzechem lub słabościami, ale że walcząc przeciwko nim, czynić będziemy wszystko, aby je przezwyciężyć. Niektórzy potrafią je przezwyciężyć łatwiej, inni trudniej. Znam takich, którzy mają prawdziwą trudność z odwrotną słabością. Są zbyt mało skłonni do niecierpliwości, godzą się na wszystko ze swej strony i ze strony innych, wszystko przyjmują, nie mają dość silnego charakteru. Osoba niecierpliwa jest mniej lub bardziej osobą silnego charakteru i może być niekiedy niecierpliwa, ale chce się nauczyć, jak nad sobą panować. [152,4]