POŚWIĘCENIE – Odnośnie długów pieniężnych.

Pytanie (1909)„Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój” (Mat. 5:23-24). Czy ma to oznaczać, że wszystkie długi pieniężne muszą być spłacone przed poświęceniem?

Odpowiedź – Nie, nie wydaje mi się, żeby takie było tego znaczenie. Jeśli jesteście coś winni waszemu bliźniemu, jeśli coś pożyczyliście lub dostaliście na kredyt od kogoś jako okazję i go nie oszukaliście, to podjął on ryzyko, dając wam ten kredyt czy pożyczkę. Nie zachęcam nikogo z was, aby brał na kredyt, ale przypominam wam, co mówi Pismo Święte: „Nikomu nic winni nie bądźcie” [Rzym. 13:8]. Ja bym wolał żyć na kartoflach i soli, niż mieć dług. Jeżeli macie jakieś pieniądze w domu lub w banku, a potrzebujecie czegoś w nagłej potrzebie, to nie byłoby pożyczaniem, a jedynie przysługą i oddalibyście te pieniądze, jak tylko będziecie mieli dostęp do swojej książeczki bankowej; radziłbym jednak, aby wszyscy wierni Pańscy unikali zadłużenia.

Gdybyście jednak byli w długach wbrew swojej woli, nie znaczyłoby to, że nie możecie przyjść do Ojca Niebieskiego, bo jesteście komuś winni trochę pieniędzy. Przychodząc do tronu Boga, będziecie musieli być może przeprosić za to, że jesteście w długach i przyrzec, że postaracie się wyciągnąć z tego doświadczenia lekcję, ale nie sądzę, by Pan utrudniał nam przyjście do tronu swojej łaski. Gdy zaś opatrzność Jego pobłogosławi nas zdrowiem i sposobnościami, będziemy pracować i spłacać długi.

Mam kilku znajomych, którym brak takiego zastanowienia i zaciągają długi u braci lub u bliźnich i widocznie zapominają o wszelkich zobowiązaniach związanych z długiem, a w ten sposób ściągają hańbę i brak szacunku dla sprawy Pańskiej i dla miana „chrześcijanin”. Czuję, drodzy bracia, że takie postępowanie zasługuje na najsurowsze skarcenie. Rozmawiałem z niejednym z nich, niektórzy zarabiają dobrze, a jednak nie czynią wysiłków, by spłacić swoje długi. Obawiam się, że Pan ukarze ich albo wszystko stracą. Myślę, że jest to niebezpieczny stan. Znam jednego człowieka, który winien był znaczną sumę pieniędzy, a Pan pozwolił mu zarabiać sto dolarów miesięcznie, ale on nie miał takiej jasności zrozumienia, żeby oszczędzać pieniądze i spłacić swoje długi. Uważałem, że coś z nim jest nie tak, ale nie byłem jego sędzią. Muszę jednak zastosować tę sprawę do samego siebie i wam też to doradzam. „Jakże trudno będzie tym (...) wejść do Królestwa” [Mar. 10:23]. Bóg miłuje sprawiedliwość, świętobliwość i odpowiednie postępowanie z naszymi bliźnimi. Obawiam się, że ten, kto nie postępuje sprawiedliwie ze swoim bliźnim, nie doszedł do stopnia doskonałej miłości czy sprawiedliwości. Wyciągnijmy konieczną lekcję i jeżeli niefortunnie wpadliście w długi, uczyńcie wszystko, co w waszej mocy, aby je spłacić. Sądzę, że ów brat, mając sto dolarów miesięcznego dochodu, powinien, jeśli to możliwe, odkładać pięćdziesiąt, czterdzieści albo dwadzieścia dolarów miesięcznie na spłatę swych długów. Wyszłoby to na jego korzyść, a myślę, że i Panu by się podobało; jeśli człowiek ten miałby poszanowanie dla Pana, to jego szacunek dla Pana skłoniłby go, żeby tak postąpił. [143,1]