KOŚCIÓŁ – Pośrednik a orędownik.

Pytanie (1911)Jeżeli nie potrzebujemy pośrednika, to dlaczego potrzebujemy orędownika? Inaczej mówiąc, jeżeli nie mamy sprawy w sądzie, to po co nam adwokat?

Odpowiedź – Cóż, brat, który postawił to pytanie, nie rozumie, co mamy na myśli. Powinien przeczytać jeszcze ze dwanaście razy to, co pisaliśmy odnośnie tego, kim jest orędownik, a kim pośrednik. Pisaliśmy na ten temat już przynajmniej ze czterdzieści razy. Jeżeli przeczytacie to ponad dwanaście razy, dobrze to zrozumiecie. Trudność polega bowiem na tym, że sprawy te strasznie się nam mieszają. Spróbujcie jeszcze raz i tym razem postarajcie się o jasność w tej kwestii. Pośrednikiem jest ten, co stoi pomiędzy dwiema stronami. Orędownik reprezentuje jedną ze stron – są to dwa zupełnie odmienne pojęcia. Chrystus będzie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, między Bogiem a światem, przez tysiąc lat, gdy będzie stał pomiędzy Bogiem a ludzkością. Bóg nie będzie miał wtedy do czynienia ze światem, a świat nie będzie miał do czynienia z Bogiem. Chrystus będzie tym kimś pomiędzy, czyli będzie pośrednikiem stojącym pośrodku, całkowicie przecinając wszelką więź i świat nie będzie miał do czynienia z Ojcem aż do końca Tysiąclecia, gdy pośrednik ustąpi ze swego stanowiska i powie: „Teraz, Ojcze, oddaję świat Tobie”. W międzyczasie pod pośrednictwem Chrystusa świat będzie pouczany, ćwiczony i otrzyma pomoc; wszystko, co będzie mogło być dla ludzi uczynione, zostanie uczynione, aby ich przywieść do stanu doskonałości, a gdy osiągną doskonałość, wtedy, przy końcu panowania Chrystusowego zostaną oddani Ojcu. Jednak teraz Chrystus nie czyni tego dla was i dla mnie. Nie stoi między wami a Ojcem. Przeciwnie, przybliża nas do Boga – „Staliście się bliskimi” [Efezj. 2:13] – nie trzyma nas z dala. Rzecz ma się zupełnie odwrotnie. Są dwa sposoby obchodzenia się z grzesznikami. My byliśmy grzesznikami i oni są grzesznikami, lecz oni nie będą w stanie przystąpić do Boga w taki sam sposób, jak my przystępujemy. My przystępujemy do Boga, ponieważ pragniemy przystąpić. Reszta ludzi nie pragnie tego, oni będą potrzebowali ustanowienia Królestwa, które będzie ich ćwiczyło. Na początku będą potrzebowali chłosty, a potem wielu ćwiczeń przez całe tysiąc lat, aż nauczą się sprawiedliwości. Ale Kościół, który Bóg powołuje najpierw, miłuje sprawiedliwość i nienawidzi nieprawości oraz stara się dążyć do tego standardu. Jego członkowie mogą mieć cielesne słabości i jak oświadcza apostoł, nie zawsze udaje im się czynić to, co by chcieli, lecz pragnienia ich serca biegną ku Bogu i ku sprawiedliwości; w ten sposób Bóg pociąga tę klasę, przyciąga ich ku sobie. A przyciągając ich do siebie, nie chce ich przyjmować w niedoskonałym stanie, stąd też w miarę jak zbliżają się do Niego, wskazuje im na Jezusa, którego chwalebna ofiara jest podstawą wszelkiego pojednania, tak dla Kościoła obecnie, jak i dla świata w przyszłości. Dla tych, co w obecnym czasie przystępują do Jezusa, spełnia On rolę orędownika, ich adwokata, tego, który wstawia się w ich sprawie, jak ktoś, kto mówi: „Ojcze Niebieski, ręczę za tymi, którzy pragną powrócić do harmonii z Tobą”. Ojciec uczynił to zarządzenie, więc chętnie takich przyjmuje.

Tak więc Orędownik przyciąga takich do Boga i stajemy się synami Bożymi, a Bóg obchodzi się z nami jak z synami i nazywa nas swymi dziedzicami, bo jeśliśmy dziećmi Bożymi, tedy i dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, Panem naszym, który jest naszym orędownikiem. Lecz ze światem w przyszłym wieku będzie zupełnie inaczej. Pośrednik będzie stał pośrodku i będzie miał swoje królestwo, by zajmować się nimi. Będzie to królestwo, które oddzieli ludzi od Boga i w oddzieleniu tym będzie ich trzymać dla ich własnego dobra. Ponieważ przyprowadzenie ludzkości do Boga w ten sam sposób, jak dzieje się to teraz z Kościołem, byłoby dla niej niekorzystne.

Powiem jeszcze, drodzy przyjaciele, że myślę, iż niektórzy ludzie nigdy nie zrozumieją znaczenia pewnych słów. Znaczy to, że zdaję sobie sprawę, iż są ludzie, którzy nie posiadają na tyle przenikliwego umysłu, zdolnego do rozróżniania, żeby im to umożliwiło zrozumienie różnic w słowach; takim bym powiedział: Jeżeli nie możesz tego zrozumieć, nie martw się. Czy wierzysz, że śmierć Jezusa jest w jakiś sposób podstawą, na mocy której Ojciec jest cię gotów przyjąć? Tak. Bardzo dobrze, przystąp więc na tych warunkach. To jest sposób, w jaki Kościół przystępował w przeszłych stuleciach, nie rozumiejąc w ogóle różnicy między pośrednikiem a orędownikiem; i być może niekoniecznie wszyscy muszą rozumieć różnicę pomiędzy pośrednikiem a orędownikiem teraz, tak jak nie było konieczne, by rozumieli te pojęcia sto lat temu.

To, co należy zapamiętać, to fakt, że Chrystus jest naszym Zbawicielem i że bez Niego nie mielibyśmy żadnej społeczności z Ojcem Niebieskim. Niechaj będzie to zawsze jasne, bez względu na to, czy inne rzeczy widzicie wyraźnie, czy nie. Jeżeli możesz pojąć filozofię całej tej sprawy, to bardzo dobrze, otrzymasz z tego większe błogosławieństwo; lecz jeśli nie możesz zrozumieć, nie zamartwiaj się tym. To samo dotyczy chronologii. Zdaje mi się, że połowa braci nie ma tego przymiotu umysłu, który uzdolniłby ich do zrozumienia chronologii. Niektórzy z nich są może gotowi pomyśleć, że ponieważ nie mogą zrozumieć wszystkiego, co napisane jest o chronologii w drugim Tomie, to nie mogą być świętymi. Nic podobnego, drodzy przyjaciele. Ci, co mogą zrozumieć sprawy chronologiczne, niech czerpią z nich przyjemność; lecz ci, co nie mogą, niech się tym nie martwią. [113,1]