KOŚCIÓŁ – Pośrednik.

Pytanie (1910)Czy wciąż utrzymujesz, że Kościół nigdy nie potrzebował pośrednika do przedstawienia się, czyli pojednania z Ojcem?

Odpowiedź – Tak, takie jest moje zrozumienie. Ojciec Abraham został przedstawiony Ojcu lub też Ojciec sam przedstawił się ojcu Abrahamowi i uczynił z nim przymierze. Nie było tam żadnego pośrednika, przynajmniej nie słyszeliśmy o żadnym; podobnie było z Enochem, który chodził z Bogiem i Bóg go zabrał. W tych przypadkach nie było pośrednika. Bóg nie mógł żadnemu z nich podarować pełnego przywrócenia do łaski w sensie obdarzenia ich życiem wiecznym. Pośrednik to ktoś, kto stoi pomiędzy dwiema zwaśnionymi stronami i stara się je pogodzić. Orędownik zaś to ten, kto stoi po jednej ze stron, aby się wypowiadać i pomagać w sprawie, dlatego apostoł nie mówi, że mamy pośrednika, lecz że mamy orędownika u Ojca. Kościół ma orędownika.

Skąd zatem bierze się ta różnica, że niektórzy mają orędownika, inni zaś pośrednika? Ponieważ świat jest tą częścią ludzkości, która jeszcze nie jest pojednana, więc świat potrzebuje pośrednika, aby przyszedł, pouczył i doprowadził go do jedności z Bogiem, natomiast klasa, którą Bóg przyjmuje w obecnym czasie, musi być w takim stanie umysłu, jak byli Abraham, Izaak, Jakub czy Enoch; bez względu na to, jacy byli z natury, musieli przyjść do Pana w tym znaczeniu, że chcieli do Niego należeć i poddać Jemu swoją wolę, w przeciwnym razie nie mógłby On ich przyjąć. Nie było dla nich orędownika, zanim przyszedł Jezus, dlatego nie mogli otrzymać żywota wiecznego. Wszystko, co mogli osiągnąć, to przyjaźń z Bogiem – nie mogli być przedstawieni Ojcu w znaczeniu wejścia do Boskiej społeczności, lecz my wchodzimy – poprzez odwrócenie się najpierw od grzechu; po drugie, przez zbliżenie się do Niego; następnie On przybliża się do nas i wskazuje nam Zbawiciela. Potem jesteśmy przedstawiani Zbawicielowi i On staje się naszym rzecznikiem, naszym orędownikiem, obiecując przypisać nam swoją zasługę na rzecz przykrycia naszej niedoskonałości i w ten sposób dopełnia to, czego nam brak, czy to fizycznie, czy w każdy inny sposób, abyśmy złożyli przyjemną ofiarę, którą Bóg mógłby przyjąć. Pan uzupełnił to, czego mi brakowało, lecz On nie pośredniczył między mną a Ojcem, bo Ojciec już wcześniej mnie pociągnął, i pociągnął was, jak mówi Pismo: „Nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”, a także: „Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał” [Jan 14:6; Jan 6:44 NB]. Tak rzecz się ma w obecnym czasie; w przyszłości tak nie będzie. W Tysiącleciu Ojciec nie będzie pociągał nikogo, ponieważ na początku Tysiąclecia odda całą sprawę w ręce Odkupiciela, który kupi świat, czyli zastosuje za niego swoją zasługę. Podczas Tysiąclecia wielki Pośrednik podniesie ludzi, da im potrzebne karanie i zachęty niezbędne do ich podniesienia, jeśli będą tego chcieli. Jeżeli jednak nie zechcą, zostaną wytraceni wtórą śmiercią. Dokonawszy ich podźwignięcia, przy końcu Tysiąclecia przedstawi On ludzkie rzesze Ojcu i jako doskonałych odda w Jego ręce. [108,2]