A to, co się podoba Panu,
aby się szczęśliwie wykonało

„Aby położywszy ofiarą za grzech duszę swoją, ujrzał nasienie swoje, przedłużył dni swoich, a to, co się podoba Panu, przez rękę Jego aby się szczęśliwie wykonało. Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie”
– Izaj. 53:10‑11.

Z

acytowany tekst przedstawia naszego drogiego Odkupiciela jako męża boleści i smutku, który „wylał swoją duszę”, swoją istotę, na śmierć – uczynił swą duszę ofiarą za grzech, aby odkupić duszę Adama, straconą przez grzech, a przy tym całe jego potomstwo, z powodu Adama uwikłane w grzech i skazane na wynikającą z niego karę śmierci. Apostoł przypomina nam, że to przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzech wszedł na świat i śmierć jako rezultat grzechu (Rzym. 5:12). Zapewnia nas on w ten sposób, że gdyby nie grzech, nie byłoby na świecie czegoś takiego jak śmierć i że grzech oraz śmierć stanowią przekleństwo, które zaraziło i skaziło wszystko na ziemi.

Nasz Pan mówi nam, że cały świat był zgubiony przez Adama pod Boskim wyrokiem śmierci, a On przyszedł, aby szukać i zbawić to, co było zginęło – przywrócić rodzaj ludzki do pierwotnego stanu. Wszyscy zgodzą się, że nasz drogi Odkupiciel kierował się najbardziej szlachetnymi pobudkami, gdy podjął się wypełnienia łaskawego Ojcowskiego planu zbawienia i „siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie” (1 Tym. 2:6 NB). Nikt nie zaprzeczy, że było to wielkim upokorzeniem dla „zacniejszego nad innych dziesięć tysięcy” zniżyć się do niższej natury, natury ludzkiej, przyjąć nasz kształt i urodzić się w ludzkiej postaci, aby móc odkupić ludzkość. I tu nasuwa się uzasadnione pytanie: Czy ta wielka ofiara umożliwiała odpowiedni obrót spraw? Czy wyniki usprawiedliwiają tak wielki koszt? Czego właściwie dokonała śmierć naszego Pana?

Z kontekstu naszego tytułowego wersetu dowiadujemy się, że Bóg przepowiedział przez proroka tę ofiarę z duszy naszego Pana jako odpowiadającą cenę, okup za duszę, istnienie, życie, egzystencję Adama i zapłacenie kary za grzech pierworodny. Niemniej wyraźna jest też zapowiedź skutków tej ofiary w stwierdzeniu: „Ujrzy nasienie swoje, przedłuży dni swoich, a to, co się podoba Panu, przez rękę jego, aby się szczęśliwie wykonało”. Rozważając tę sprawę, musimy pamiętać, że nigdzie Kościół Chrystusowy nie jest nazywany „nasieniem Chrystusa”, dziećmi Chrystusa, przeciwnie – jest nazywany Jego „braćmi”, Jego „małżonką”. Apostoł Piotr zwraca uwagę na nasz związek z Panem, gdy stwierdza: „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa (...) na nowo zrodził nas” (1 Piotra 1:3 BT). Zatem my, którzy zostaliśmy tak zrodzeni przez Boga, jesteśmy bezpośrednio dziećmi Ojca, a nie dziećmi naszego Pana Jezusa. On jest naszym starszym bratem. Zgadza się to dobrze także z Jego własnym oświadczeniem w tej sprawie, gdy mówi do Marii: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, i do Boga mego, i do Boga waszego” [Jan 20:17].

Jednak to, że nasz Pan ma być Ojcem, jest wyraźnie proroczo zapowiedziane. Jeden z Jego tytułów, którego znaczenie będzie coraz bardziej jawne w ciągu Wieku Tysiąclecia, to „odwieczny ojciec” (Izaj. 9:6 BT), który obdarza swoje dzieci życiem wiecznym. Widzimy ponadto biblijny obraz tego, że grzechy świata, odkupione przez Pana Jezusa, będą wszystkie w odpowiednim czasie anulowane, a każdy grzesznik zostanie w słusznym czasie przyprowadzony do pełnego poznania Pana, aby mógł skorzystać z błogosławieństwa przebaczenia i powrotu do Boskiej łaski, zagwarantowanego w tym jednym „imieniu danym ludziom, przez które mogą być zbawieni” (Dzieje Ap. 4:12).

Uprzednio błogosławieństwo to jest udzielane poświęconym wierzącym w Wieku Ewangelii, którzy są usprawiedliwieni z wiary i mają zapewniony przywilej ponownego spłodzenia z ducha świętego do nowej natury i do współdziedzictwa z Jezusem w Jego Królestwie i chwalebnej pracy tego Królestwa. Ale dla świata jako całości czas otrzymania Boskiego błogosławieństwa nastawać będzie stopniowo, gdy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Człowieczego i wyjdą, a ci, którzy usłyszą (usłuchają), ożyją – będą stopniowo wyprowadzani ze stanu grzechu i śmierci do pełnej doskonałości życia i ludzkiej natury. Ta klasa, świat, z którą Pan będzie miał do czynienia w Wieku Tysiąclecia w warunkach Królestwa, nie będzie spłodzona z ducha do nowej natury tak jak my z Kościoła Wieku Ewangelii, ale na drodze posłuszeństwa osiągnie przywrócenie doskonałości ludzkiej natury.

Ponieważ Jezus oddał swoje życie, swoją duszę w zamian za duszę, czyli życie, Adama, wykupując w ten sposób ludzkość spod panowania grzechu i śmierci, stąd też przywrócenie, jakie zostanie dokonane dla świata podczas Tysiąclecia, jest przedstawiane jako bezpośrednie dzieło samego Pana Jezusa, a nie dzieło Ojca, jakkolwiek Ojciec był autorem całego planu zbawienia. Jest tak dlatego, że życie, jakie zostanie przywrócone ludzkości, było nabyte bezpośrednio przez naszego Pana Jezusa za cenę Jego własnego życia, czyli duszy, stąd też dawanie życia światu w ciągu Tysiąclecia w procesie zmartwychwstania i restytucji jest przypisywane naszemu Panu Jezusowi jako Jego własne dzieło; dlatego też jest On nazywany ojcem świata, drugim Adamem, który zajmie miejsce pierwszego Adama, odkupiwszy go i jego potomstwo swoją własną krwią, swoją własną ofiarą, uczyniwszy swoją własną duszę ofiarą za ich grzech. Jako drugi Adam, ma On być ojcem świata, dawcą życia wiecznego dla tych wszystkich, którzy Go usłuchają. Nie jest On ojcem Kościoła, ponieważ Kościół nie otrzymuje z powrotem życia ludzkiego, lecz zamiast tego – jak już wykazaliśmy – spładzany jest z ducha świętego do duchowej, wyższej natury.

„A to, co się podoba Panu, przez rękę jego
aby się szczęśliwie wykonało.”

Ten fragment naszego tekstu to słowa jeszcze niespełnione. Czy ktoś powie, że obecnie dzieje się na świecie to, co by się podobało Bogu? Czy powie, że obecne panowanie grzechu i śmierci podoba się Bogu miłości i miłosierdzia, który oświadcza, że nie ma upodobania w naszym umieraniu? Jedynie w bardzo ograniczonym sensie można powiedzieć, że zaledwie mała część tego, co się podoba Bogu, została wypełniona przez naszego Odkupiciela. Ojcu upodobało się podać swego Syna na utrapienie, dozwolić na straszne trudy i cierpienia, jakie przychodziły na Niego w związku z naszym odkupieniem. Nie oznacza to, że Bóg miał przyjemność w cierpieniach Odkupiciela, ale że taki był Pański plan – że nasz drogi Odkupiciel miał być sprawdzony, wypróbowany i doświadczony, by dowieść, że jest godny, i w ten sposób zostać przygotowanym do chwalebnych honorów swego wywyższenia i wielkiego dzieła, jakie ma przeprowadzić w celu podźwignięcia ludzkości. Był to więc raczej plan Ojca niż Jego upodobanie, a nasz Pan go wykonał, będąc posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (Obj. 5:1‑7).

Tak samo możemy powiedzieć, że Ojcowskie upodobanie w sensie planu realizuje się na przestrzeni Wieku Ewangelii w cierpieniach Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa – w próbach i utrapieniach, które przyszły na apostołów i na wszystkich wiernych w Chrystusie Jezusie od ich dni aż do obecnego czasu, do końca Wieku. Pismo Święte zapewnia nas, że Pan uważa cierpienia wiernych znoszone dla sprawiedliwości i ich lojalność względem Boga, Jego ludu i Jego Słowa za bardzo cenne, za przyjemną wonność, dowód ich miłości, poświęcenia i wiary w Niego i Jego obietnice. W tym sensie Boże upodobanie, Jego dobry plan działa dla czegoś chwalebnego i z tego punktu widzenia wszyscy, co są ludem Pana, mogą wraz z Apostołem oznajmić, że chlubią się w swych uciskach, wiedząc, że ucisk wyrabia cierpliwość i pomaga rozwijać różne owoce i łaski ducha w ich sercach i w ich życiu. Z tego punktu widzenia wszyscy oni mogą się cieszyć w ucisku i poczytywać to wszystko za radość, gdy ich „imiona wyrzucą jako złe” [Łuk. 6:22], będąc przekonani, że są uczestnikami cierpień Chrystusowych i że z czasem będą z Nim również dzielić Jego niezmierzoną chwałę (Efezj. 5:1‑2).

Z tego punktu widzenia Kościół, który jest Ciałem Chrystusa pod Jezusem jako swą Głową i Odkupicielem, dzieli z Nim całą obecną i przyszłą pracę, jak stwierdza Apostoł: Jeśli z Nim cierpimy, będziemy też z Nim królować; jeśli z Nim umieramy, z Nim też będziemy żyć (Rzym. 8:17; Kol. 3:4). Z tego punktu widzenia bracia Chrystusa, Jego członkowie, Jego Ciało, Kościół, dopełniają ostatków ucisków Chrystusowych (Kol. 1:24). Z tego też punktu widzenia cały Kościół wylewa swą duszę na śmierć, zgodnie z zachętą Apostoła: „Proszę was tedy, bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” – Rzym. 12:1. Dlatego więc – oprócz dzieła odkupienia, którego wartość jest zasługą wyłącznie naszego Pana i które było niezbędne dla każdego członka ludzkiej rodziny – oprócz tego Kościół Chrystusa, jako Jego Oblubienica, ma udział we wszystkich Jego cierpieniach, a w przyszłości będzie uczestnikiem wszystkich Jego radości i błogosławieństw.

Współofiarnicy i współdziedzice

W ten sposób, jak oświadcza nasz tekst, będzie prawdą o wszystkich, którzy poświęcają swoje życie zgodnie z wezwaniem do ofiary, że mimo wszystko „przedłużą swoje dni” – poprzez ofiarę uzyskają nieśmiertelność i szczęśliwie wykona się w nich wszystkich chwalebny plan Ojca. Szczęśliwie wykonuje się on w ich obecnym ofiarowaniu i w ich obecnym rozwijaniu charakteru, a kiedyś szczęśliwie się dopełni wraz z nadejściem wielkiego Króla, kiedy obejmie On wielką moc i panowanie. Gdy będzie siedział na swoim tronie chwały w ciągu Wieku Tysiąclecia, wtedy my będziemy siedzieć wraz z Nim na Jego tronie jako Jego „małżonka”, a przed tym tronem przez tysiąc lat gromadzić się będą wszyscy ludzie, aby otrzymać pomoc i kierownictwo i by przez wszystkie te doświadczenia być sądzeni i wejść do stanu wieczności po Tysiącleciu – wszyscy inni, jako kozły, jako przeciwnicy, zostaną zgładzeni wtórą śmiercią, karą, jaka zgodnie z Bożą zapowiedzią musi przyjść na wszystkich, którzy ostatecznie dobrowolnie i świadomie odrzucą Jego ofertę wiecznego życia na Jego warunkach posłuszeństwa względem sprawiedliwości. Wtedy „z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie”.

Co się tyczy świata, to rzeczy podobające się Bogu w żadnym sensie tego słowa jeszcze się w nim nie wykonały. Apostoł nam przypomina, że „wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje” i „oczekuje objawienia synów Bożych” (Rzym. 8:22,19). To z pewnością nie jest upodobaniem Boga – cierpienia Jego stworzeń, bo nawet jeśli Mu się upodobało, żeby Jego poświęceni, spłodzeni z ducha cierpieli przez jakiś czas, to tylko z tego powodu, by te cierpienia wyrobiły w nich „zacnej chwały wieczną wagę” (2 Kor. 4:17). Lecz inaczej jest w przypadku świata. Nadal ciąży nad nim brzemię grzechu, zepsucia i smutku, ciągle jego udziałem jest Boskie niezadowolenie. Jak dotąd, nie słyszeli jeszcze o tym jedynym imieniu danym ludziom pod niebem, przez które mogą być zbawieni. Bo jak stwierdza Apostoł – „świat wszystek w złem położony jest” [1 Jana 5:19]. To, co się podoba Bogu w odniesieniu do nich, jeszcze się nie dokonało.

Odnośnie tego, jaki jest Boski plan, zamiar czy cel dotyczący dobra świata, musimy odnotować prorocze oświadczenie potwierdzonego przysięgą przymierza z Abrahamem: „W nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi” [1 Mojż. 22:18]. To błogosławienie wszystkich narodów ziemi należy jeszcze do przyszłości, ponieważ rozwój nasienia Abrahamowego jeszcze się nie zakończył – ostatni członkowie Ciała Chrystusa jeszcze nie zakończyli swego z Nim cierpienia; uciski Chrystusowe jeszcze nie zostały dopełnione. Posłuchajmy Apostoła: „Jeśliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami” – Gal. 3:29. Widzimy zatem, że spłodzone z ducha nasienie Abrahama musi być najpierw wykształtowane przez próby, ćwiczenia, sprawdziany i ofiary, zanim będzie mogło być użyte jako Boża instytucja do rozdzielania Jego błogosławieństw wszystkim narodom ziemi.

„Aby o tym świadczono we właściwym czasie”
[1 Tym. 2:6 NB]

Z każdym elementem Boskiego porządku wiąże się odpowiedni czas. „Lecz gdy przyszło wypełnienie czasu, posłał Bóg onego Syna swego” [Gal. 4:4], „według czasu [Chrystus] umarł za niepobożne” [Rzym. 5:6], w słusznym czasie ma być świadczone o tej wielkiej łasce Boga przed całą ludzkością. Ten słuszny czas jeszcze nie nastąpił. Dlatego też świadectwo to było dotychczas jedynie dla tych, którzy mają uszy ku słuchaniu i według postanowienia Bożego powołani są, aby być ową wybraną klasą „nasienia”. Jesteśmy przekonani, że jak tylko ta część Boskiego planu się wypełni, przyjdzie czas na inne szczegóły, a Słowo Boże jest pewne i „to, co się podoba Panu, przez rękę jego szczęśliwie się wykona”. Przy końcu tego Wieku, wraz ze skompletowaniem Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół, wielki Odkupiciel ujmie wielką moc i panowanie – aby pokonać całe zło, włącznie ze związaniem Szatana, aby oswobodzić i uwolnić wszystko, co znajdowało się poza zasięgiem łaski prawdy i sprawiedliwości, tak aby wszelka ciemność grzechu i zepsucia mogła zostać rozproszona przez chwalebne światło Boskiej łaski, prawdy i mocy.

Mówiąc o tym czasie, gdy Boskie upodobanie będzie się realizować przez ręce Mesjasza, Chrystusa [Głowy i Ciała], Apostoł oświadcza, że On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod nogi Jego. Wyjaśnia nam też, że wszelka władza i autorytet Królestwa przekazane będą przez Ojca Niebieskiego Chrystusowi i że przy końcu Królestwa Tysiąclecia Chrystus odda Królestwo Bogu i Ojcu, aby On był wszystkim we wszystkich – Temu, który Mu, Chrystusowi, poddał wszystkie rzeczy, Temu, który jest autorem tego planu i któremu należy się moc i chwała na wieki.

Będąc przyzwyczajeni do panowania grzechu i śmierci oraz nieingerowania w nie ze strony Pana, wielu nie jest w stanie pojąć, jak Wiek Tysiąclecia może być tak zupełnie inny od obecnego, tak bardzo sprzyjający prawdzie i sprawiedliwości. Tym, co trzeba wobec tego zrobić, jest udanie się do Słowa Bożego. Pan jak najwyraźniej poucza nas, że utrapieniem obecnego czasu jest niewiedza, że ów brak poznania jest w przeważającym stopniu dziełem Przeciwnika – „bóg świata tego oślepił zmysły, aby nie wierzyli”, że ludzkość jest z własnej woli mniej lub bardziej nieświadoma oraz podlega zaślepieniu, jakie na nią spadło, że ludzie nie byli tak stworzeni na początku, lecz ich zepsucie nastąpiło wskutek braku uznania dla Pana i Jego Słowa. Mamy jednak zapewnienie, że lekarstwo na te wszystkie bolączki będzie dane w Królestwie, o które prosimy: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Wraz z ustanowieniem autokratycznego Królestwa pod bezpośrednim zarządem Pana i Jego uwielbionego Kościoła, „małego stadka, któremu upodobało się Bogu dać królestwo” (Łuk. 12:32), nastąpi największa przemiana, jaką widział świat – spod panowania grzechu i śmierci ludzkość zostanie przeniesiona pod panowanie sprawiedliwości z jej nagrodą wiecznego życia dla tych wszystkich, którzy będą posłuszni prawom tego sprawiedliwego rządu.

Cóż za wspaniała perspektywa! Zaiste będzie to ostateczne dokonanie na świecie tego, co się Panu upodobało. Wtedy, jak Pan oświadcza przez proroka, nikt nie będzie mówił: „Poznaj Pana”, bo Go wszyscy poznają od najmniejszego do największego z nich (Jer. 31:34); wtedy nie będzie już przekleństwa, nie będzie ani wzdychania, ani płaczu, ani śmierci, albowiem pierwsze rzeczy przeminęły (Obj. 21:4). „A wszelkie stworzenie, które jest na niebie i na ziemi, słyszałem mówiące: Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć” – Obj. 5:13. O, jakże będzie inaczej, gdy to, co się podoba Panu, szczęśliwie się wykona przez rękę Jego Pomazańca, Mesjasza!

Nasz Pan powściągliwie wypowiada się o tych sprawach. Możemy być jednak pewni, że wielkie rezultaty wspaniałego Boskiego planu odkupienia i restytucji będą czymś znacznie więcej niż tylko zadowoleniem Odkupiciela – będą czymś znacznie więcej niż jedynie zadośćuczynieniem za umęczenie Jego duszy, za Jego poniżenie, Jego cierpienie, Jego śmierć. O, tak! Nasz Pan sam stwierdził, że będzie całkowicie zadowolony, jeśli po tym, jak wiernie aż do śmierci będzie służył Ojcu, zgodnie z Jego planem, zostanie z powrotem przywrócony tam, gdzie był wcześniej. Modlił się: „Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał” – Jan 17:5 NB. O nic więcej nie prosił. Lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie oraz szczodrze nagradza wszystkich, którzy pilnie się starają i Mu służą, nie zadowoliłby się jedynie tym, że udzieliłby Odkupicielowi tylko takich błogosławieństw, jakimi cieszył się On uprzednio i z jakich zrezygnował, aby się stać Zbawicielem. Nie! Mamy do czynienia z Królem, który jest bogaty w łaskę i miłosierdzie.

Apostoł zapewnia nas, że nasz Pan Jezus został przy swoim zmartwychwstaniu osobiście wielce wywyższony, wysoko nad aniołów, zwierzchności i moce, i nad wszelkie imię, które się mianuje (Efezj. 1:21). Osobiście otrzymał On już o wiele więcej niż odpłatę za swoją ofiarę. Będzie miał przywilej wzbudzić miliardy śpiących z Adamowej rasy, których kupił swoją drogocenną krwią – a którzy byli zachowani w szeolu, w hadesie, w grobie, w śnie śmierci – aby po ich wzbudzeniu przyprowadzić ich do znajomości Prawdy, a następnie dać im szansę naprawy i pogodzenia się z Bogiem oraz osiągnięcia życia wiecznego. O jak wielką to będzie nagrodą dla Tego, który nas umiłował i odkupił! Zaiste, będzie On więcej niż zadowolony z hojnego daru Ojca Niebieskiego, który otrzyma dla swego wywyższenia, a także dla zaszczytnego dzieła, jakiego dokona dla Adama i jego rodu.

Pamiętajmy też, że to, co jest prawdą w stosunku do Pana, jest również prawdą w stosunku do pomazanego Ciała, Jego Kościoła. Pamiętajmy, że On nazywa nas swoim Królewskim Kapłaństwem i że mówi do nas przez Apostoła, że i nasza przemiana przy zmartwychwstaniu również zapewni nam chwałę, cześć i nieśmiertelność i uczyni nas Jego współdziedzicami w Królestwie oraz uczestnikami wraz z Nim w całym tym wspaniałym przyszłym dziele. Posłuchajmy jeszcze raz świadectwa apostoła Jana, że teraz jeszcze nie możemy wiedzieć, do jak wielkich rzeczy zostaliśmy powołani, ale mamy zapewnienie, że w naszej chwalebnej przemianie będziemy uczynieni podobnymi do Niego i ujrzymy Go, jakim jest. Czyż zatem i my jako Jego wierni naśladowcy nie powinniśmy być zadowoleni – bardziej niż zadowoleni, z Boskich łaskawych postanowień i warunków, jakie będą działać na naszą korzyść, a przez nas na korzyść świata?

I znowu Apostoł zwraca się do nas, mówiąc: „Jakimiż wy macie być?” [2 Piotra 3:11] Jak w wystarczającym stopniu okazać możemy wdzięczność za wielkie rzeczy, jakie Bóg dla nas uczynił? Jak możemy wystarczająco należycie ocenić wielkie przywileje, jakie mamy obecnie – by kłaść życie za braci i zdawać sobie sprawę, że zgodnie z Pańskim Słowem jest to przyjmowane jako ofiara z naszej strony, co czyni z nas współofiarników z naszym drogim Odkupicielem, pod którego szatą i zasługą mamy przebaczenie grzechów oraz Boskie błogosławieństwo i łaskę!

Pamiętajmy, że czas jest krótki. Jeśli dotąd nie uczyniliśmy pełnego poświęcenia się Panu, to uczyńmy to zaraz, bowiem wkrótce drzwi do tego wysokiego powołania zostaną zamknięte, a otworzone zostaną drzwi, poprzez które ludzkość całego świata dostąpi błogosławieństw restytucji, zaszczytów i przywilejów. Uniżajmy się więc pod wszechmocną ręką Bożą i czyńmy wszystko, cokolwiek ręce nasze znajdą do czynienia i cokolwiek Boska opatrzność nam umożliwi. Nasze obecne doświadczenia podobne są do nauki w szkole. Jeżeli już jesteśmy w szkole Chrystusowej, to jakże szybko i sumiennie powinniśmy się uczyć, aby być gotowi na dzień egzaminu! Próby i doświadczenia nie mogą już w żadnym razie trwać długo. Jeszcze chwila i się skończą; jeszcze mała chwila, a ujrzymy Go i będziemy triumfować w Jego łasce! ¦