Wielki, biały tron
[8 listopada 1914]
„I widziałem
wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem
pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było” – Obj. 20:11 NB.
P |
oruszenie opisane w Hebr. 12:27
i znoszenie rzeczy chwiejących się znajduje się obecnie w toku
i będzie trwać, aż usunięte zostaną wszystkie rzeczy, które nie są
w harmonii z Boskimi prawami. A rezultatem tego poruszenia
będzie „czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być” [Dan.
12:1].
Wszystko co fałszywe, podrobione,
niesprawiedliwe będzie wstrząśnięte. W języku finansów będzie to
równoznaczne z powiedzeniem, że „woda” zostanie wyciśnięta ze wszystkich
akcji i obligacji. Według metod swego czasu uznawanych, ale obecnie
wszędzie ganionych, akcje i obligacje wydawane są na sumy o wiele
większe od rzeczywistej wartości posiadłości. Za te obligacje i akcje
obecni ich właściciele płacili różne sumy, od wielkich począwszy, a na
bardzo maleńkich skończywszy; ale ich realna wartość wyznaczana jest przez cenę
posiadłości plus niewielkie oprocentowanie za prawo pierwszeństwa
i „dobrej woli” biznesu. W normalnych czasach miały one wartość
rynkową opartą na nadziei przyszłego powodzenia w interesach. Teraz
jednakże ogół zainteresowanych zdaje sobie sprawę z realnej sytuacji
i boi się nabywać za jakąkolwiek cenę akcje i obligacje
przedsiębiorstw o nadmiernym kapitale, a te najrzetelniejsze
i najlepiej stojące również dotyka powszechna nieufność. Teraz,
w początkach nowej dyspensacji, gdy wszystko jest „potrząsane”,
spodziewamy się, że wszystkie takie obligacje i akcje będą potrząśnięte
w swej wartości, aż wszystko, co jest w nich nieuczciwe i niesprawiedliwe,
zostanie z nich wytrząśnięte.
Czterdzieści lat temu najwięksi bankierzy
i finansiści świata doszli do przekonania, że najlepsze dla ich interesów
byłoby zdemonetyzowanie srebra i ustanowienie jedynie waluty opartej na
złocie. Ostatecznie doprowadzono właśnie do tego, co było przewidziane
i zamierzone: ograniczono światową podaż pieniądza i umożliwiono
bankierom lepsze kontrolowanie sytuacji na całym świecie. Rozwinięty system
bankowy (wartościowy pod pewnymi względami) sprawił, że każdy złoty dolar
ścigał sam siebie i wykonywał pracę pięciu, a nawet dziesięciu
dolarów przy pomocy czeków i przelewów bankowych. W ten sposób duże
banki ogromnie zwiększyły swoje zyski dzięki wyższym rabatom i odsetkom,
bogacąc się publicznym kosztem.
Społeczeństwo, naturalnie, pogodziło się
z prawem pozbawiającym srebro wartości monetarnej, a czyniącym złoto
jedyną podstawą systemu walutowego. Wynikało to jednak z niezrozumienia
właściwego stanu rzeczy, bo uwierzono opowieściom bankierów, że była to
najlepsza rzecz dla ludzi, a nie jedynie zysk bankiera osiągnięty kosztem
ludu. Chcąc jednak być sprawiedliwym, trzeba powiedzieć, że prawdopodobnie ani
połowa bankierów nie pojmowała filozofii takiego rozwiązania; ci inni byli
prowadzeni przez zamożniejszych i sprytniejszych, którzy dobrze wiedzieli,
co robią.
Rezultatem tego były wielkie zyski bankierów,
i wielka potęga; bo bez nich nie można było z powodzeniem spieniężyć
żadnych obligacji ani akcji kolejowych. Bankierzy podejmowali się spieniężenia
wielkich edycji obligacji kolejowych przy pomocy tak zwanej „akcji zapisowej”.
Byli oni zdolnymi sprzedawcami obligacji za dobrym procentowym wynagrodzeniem,
dawali zaliczki na obligacje i trzymali je na sprzedaż dla ludzi.
Dzień obrachunku
Teraz widzimy wypełnienie oświadczenia Pisma
Świętego: „Który chwyta mądrych w chytrości ich” – Ijoba 5:13. Jak to? –
zapytacie. Odpowiadam, że wielkie banki mają swoje skrytki dobrze napchane
obligacjami i akcjami, na których spodziewały się osiągnąć wielkie zyski,
a których teraz, wbrew swym oczekiwaniom, nie mogą sprzedać za żadną cenę.
Te akcje i obligacje, policzone jako część zasobów bankowych, wykazują ich
majątek z wielkimi nadwyżkami; ale teraz „woda” ma być wybrana z tych
akcji i obligacji. To spowoduje ogromne skurczenie się zasobów tych
banków. Staną się nagle biedne, bez utracenia faktycznie nawet jednego centa,
a to z powodu spadku rynkowej wartości tych papierów wartościowych.
Fakt ten jest rozumiany przez wszystkie banki.
Bankierzy uświadamiają sobie, że gdyby przyszedł dzień rozrachunku, a ich
aktywa, zabezpieczenia zostałyby policzone według rzeczywistej wartości, to
zamiast wykazania się wielkimi zasobami i nadwyżkami, niektóre nawet
największe banki okazałyby się niewypłacalne i zostałyby wezwane przez
rząd do zamknięcia swych podwoi albo do uzupełnienia swych niedoborów.
I na tym właśnie polegać będzie ich kłopot; bogacze światowi mają bowiem
swój kapitał ulokowany w taki sam sposób, a reakcja ta niepomyślnie
odbije się na wszystkich wielkich przedsiębiorstwach handlowych świata. Jak
wszystko szło dobrze, zdumiewająco dobrze, dla bankierów i bogaczy
z powodu demonetyzacji srebra, tak gdy w pełni zajaśnieje dzień
rozrachunku, sprawy przybiorą dla tych samych ludzi nadzwyczaj niekorzystny
obrót. A chociaż zastopowanie i odnowa obejmą cały świat, zarówno
biednych, jak bogatych, jednakże pod wieloma względami bogaci ucierpią
najwięcej.
Procesy
likwidacyjne rozpoczęły się jeszcze przed wybuchem obecnej wojny europejskiej.
Kolej Hartford i New Haven, kolej Chicago i Rock Island oraz inne
pozwane zostały do obrachunku. Zagrożono im „wodę wyciskającymi” procesami
prawa, a to niewątpliwie dokona ich zupełnego potrząśnięcia. Ale tymczasem
wojna, nie czekając na powolniejsze procedury prawne i zwykłe drogi
biznesowe, doprowadziła świat finansowy do kryzysu. Narody europejskie są
potrząsane. Wypadki wojenne pochłonęły już miliony istot ludzkich,
a wydatki poszły w setki milionów dolarów. A to dopiero
początek. Wartości finansowe zostały mocno nadwyrężone, jak też i kredyty
narodowe. Rzeczą najbardziej pożądaną jest złoto, a jak to bywa
w czasie każdej wojny, ten cenny kruszec praktycznie zniknął gdzieś wśród
walczących narodów. Swych krajowych obligacji nie będą one mogły sprzedać za
gotówkę i powszechnie czynione będą zabiegi o spieniężenie
amerykańskich papierów wartościowych – amerykańskich akcji, obligacji itd. Ale
kto je kupi? Ameryka będzie stanowiła praktycznie jedyny rynek zbytu dla nich,
a jak się już przekonaliśmy, amerykańskie banki i bankierzy są bardzo
obciążeni.
Gdy zdamy sobie sprawę z tego, jak
ogromna ilość tych amerykańskich akcji i obligacji jest w rękach
Europejczyków, to nie będziemy się dziwić temu, że bankierzy amerykańscy bledną
na myśl rzucenia ich wszystkich na amerykański rynek. Wiarygodne czynniki
finansowe głoszą, że Europa ma około pięć miliardów dolarów ulokowanych
w amerykańskich papierach wartościowych. Jeśliby tylko piąta część tej
kwoty miała zostać zrealizowana w złocie, to pociągnęłoby to za sobą
powódź – potop finansowy. Banki amerykańskie, przeładowane już tymi papierami
„wartościowymi”, nie mogą wszystkich zakupić, dlatego ceny spadną
i dojdzie do bankructw.
Skutek demonetyzacji srebra
Wobec takiego stanu rzeczy, czyż dziwne jest,
że bankierzy amerykańscy obawiają się otwarcia ruchu na giełdach? Gdyby giełdy
nie zostały zamknięte wtedy, kiedy je w samą porę zamknięto, to mielibyśmy
największą panikę finansową, jaką widział świat. Przez zamknięcie giełd ta
straszna panika została chwilowo
odwleczona. Przez ich zamknięcie właściciele akcji i obligacji nie
mogli ich spieniężyć. W ten sposób ocalono nominalną wartość tych akcji
i obligacji, a przez to dozwolono bankom i bankierom na
wliczanie ich do swego majątku w dalszym ciągu po fikcyjnych cenach,
jakich by dzisiaj nikt za nie nie dał.
Gdyby srebro nie zostało usunięte
z podstawy systemu monetarnego, wówczas bankierom nie byłoby tak łatwo
opanować rynków finansowych przez pobieranie wysokich odsetek i premii;
ale też nie byliby w takim przykrym położeniu w obecnym czasie, bo
świat miałby dwa razy tyle pieniędzy i przy ich pomocy mógłby prowadzić
interesy. Gdy pomyślimy, że złota moneta w świecie nie jest dostateczna
nawet na opłacenie odsetek od długów,
widzimy, jak instytucje bankowe trzymały ludzi, obrazowo mówiąc, za gardło,
a teraz same się duszą swymi własnymi pomysłami.
Odsetki od długów nie mogą być płacone
w złocie, ponieważ nie ma go na tyle, by je zapłacić. Stąd jedyne, co
można zrobić, to wypuścić więcej obligacji, również płatnych w złocie, od
których odsetki są płatne w złocie. A jak nikt nie kupi obligacji, to
co należy zrobić? Odsetki od obcych udziałów w amerykańskich papierach
wartościowych, w wysokości jedynie czterech procent rocznie, oznaczają
ściąganie każdego roku dwustu milionów dolarów w złocie, potrzebnych na
zapłacenie tych odsetek. Obecnie, zdaje się, dochodzimy do martwego punktu
w tej wojnie, a koła finansowe, które kiedyś działały tak korzystnie
na rzecz bankierów, obracają się w przeciwną stronę i zadają im
finansową ranę.
Wygląda na to, że nasz finansowy „domek
z kart” trzęsie się i niedługo upadnie. Rządy i najzdolniejsi
finansiści świata wypróbowują różne sposoby. Można się spodziewać, że ich spryt
doprowadzi do pożądanego przez nich celu i ocali obecne instytucje
finansowe od „roztrzęsienia” na kawałki. Ale jeżeli trafne jest nasze
rozumienie Pisma Świętego, jeśli nadszedł dzień rozrachunku, w którym
wszystkie chwiejące się rzeczy mają być wstrząśnięte, a nic nie ma
pozostać na miejscu prócz tego, co nie może być poruszone, to możemy być pewni,
że wszystkie zabiegi ludzkie spełzną na niczym i że przyjdzie największy
ze wszystkich krachów finansowych, jaki się kiedykolwiek wydarzył.
Zauważcie, że nie mówię nic nowego – że to, co
właśnie powiedziałem, w części przynajmniej powiedziało już wielu innych
i pisano o tym w gazetach. My tylko sumujemy wszystkie te opinie
i wykazujemy ich związek ze świadectwem Biblii, że żyjemy obecnie
w wielkim dniu „potrząsania”. Niektórym może się to wydawać fanatycznym
pesymizmem, ponieważ ogromna większość ludzi nie posiada wcale zaufania do
Biblii. Niemniej jednak, gdy wszystko to zacznie się dziać w bardzo
niedalekiej przyszłości, niektórym pomoże to pojąć właściwy stan rzeczy – uznać
fakt, że „potrząsanie” narodami – finansowe, społeczne, polityczne
i religijne – jest od Pana, a nie przypadkowe.
W normalnych stosunkach biznes amerykański
powinien prosperować jak nigdy przedtem, ponieważ jego handlowi konkurenci są
na wojnie i nie mają możności odpowiedniego zajmowania się swoimi
interesami handlowymi. Amerykańskie papiery wartościowe również powinny się
dobrze sprzedawać, bo wszystkie papiery wartościowe krajów zagranicznych
straciły na wartości wskutek wojny. Ale przy złotej walucie i niedostatku
złota gospodarka całego świata popadła w zastój. Potrzeby świata są tak
wielkie jak zawsze, ale nie ma on pod dostatkiem złota na swoje zakupy.
O demonetyzacji srebra zdaje się mówić prorok (Ezech. 7:19), gdy
stwierdza: „Srebro swoje po ulicach rozrzucą” – traktować je będą jako towar,
a nie jako pieniądz. Prorok opowiada dalej, że złoto stanie się rzadkim
towarem i w końcu zupełnie zostanie wycofane przez ludzi, którzy je
ukrywają jakby jakąś nieczystą rzecz, jak to hebrajski tekst daje do
zrozumienia – „ich złoto pójdzie na śmiecie”. W ten sposób ani srebro, ani
złoto nie będą osiągalne.
Magnaci kolejowi
i bankierzy, którzy trzymają swoje papiery wartościowe, pojmują, że skoro
trudno jest zebrać pieniądze na opłacenie odsetek od obligacji, to daleko
trudniej będzie wypuścić nowe obligacje dla zastąpienia tych, które stają się
płatne, bez względu na to, jak rozsądnie i dobrze kolej będzie zarządzana.
Czyż więc jest coś dziwnego w tym, że strach finansowych
i politycznych książąt ziemi jest wielki, gdy patrzą w przyszłość?!
Ich uzasadnione obawy zostały przepowiedziane przez naszego Zbawiciela jako
jeden ze znaków obecnego czasu: „Ludzie drętwieć będą przed strachem
i oczekiwaniem tych rzeczy, jakie przyjdą na wszystek świat” – porządek
społeczny – z powodu poruszenia się niebios, systemów kościelnych (Łuk.
21:26).
Strach nieszczęściem ludzkości
Grzech sprawił, że
ludzie stali się moralnymi tchórzami. Od wczesnego dzieciństwa przejmuje nas
strach i obawa, zwłaszcza odnośnie rzeczy przyszłych. Zdajemy sobie
sprawę, że jesteśmy niedoskonali, że nasz Bóg jest doskonały, że doskonałość
jest jedyną miarą, jaką On może zatwierdzić, i że należy się spodziewać
jakiejś kary za grzech. Przeciwnik, wykorzystując położenie naszych przodków,
błędnie przedstawił Wszechmogącego i użył naszych obaw w celu
odstręczenia nas od Niego oraz spaczenia i przekręcenia Jego posłannictwa
do nas podanego w Piśmie Świętym. Św. Paweł zapewnia nas, że jest to
zwykły sposób działania Szatana – że przedstawia on światłość za ciemność,
a ciemność za światłość. Stąd bierze się to, że nasz tekst, który – jeśli
się go właściwie zrozumie – jest w rzeczywistości jednym z najpiękniejszych
i zawiera najwięcej pociechy w całym Piśmie Świętym, staje się dla
wielu biczem w ręku ich obaw (2 Kor. 4:4).
Tekst nasz jest jednym z symboli owej
księgi przepełnionej symbolami. Lud Boży, prowadzony przez Jego świętego ducha,
w odpowiednim czasie oceni właściwie te symbole. Dla wielu z nich
nadszedł już ten odpowiedni czas. Tron należy do Mesjasza; reprezentuje on Jego
pośredniczące panowanie na ziemi przez tysiąc lat. Jego białość symbolizuje
czystość, sprawiedliwość Jego królestwa sprawiedliwości pod wszystkim niebem.
Niebo i ziemia, które pierzchną przed
obliczem wielkiego Emmanuela, to nie niebo tronu Bożego, ani też nie ziemia,
którą On dał synom ludzkim. Niebo i ziemia, które uciekną i dla
których nie będzie miejsca, są oczywiście symboliczne.
W symbolice
biblijnej ziemia przedstawia ustaloną cywilizację; morze – niespokojne,
niezadowolone masy ludzkości; góry – ludzkie rządy, królestwa, które stanowią
podporę obecnych instytucji społecznych. Symboliczne niebo przedstawia duchowe
władze – klerykalizm, kościelnictwo. Jeśli tak objaśnimy nasz tekst, dowiemy
się z niego, że skutkiem objęcia przez Mesjasza kontroli nad światem
będzie usunięcie dzisiejszego systemu społecznego, jak również obecnego
kościelnictwa – nie będzie dla nich miejsca.
Szatan jest obecnie księciem
Ktoś może zapytać: Bez względu na to, co powie
się o czterech tysiącach lat przed przyjściem Chrystusa, to czy nie można
stwierdzić, że króluje On od chwili swego wstąpienia na miejsce po prawicy
Bożej? Odpowiadamy: Jeśli Odkupiciel ludzi panował jako król ziemi przez
ubiegłych dziewiętnaście stuleci, to Biblia powinna coś o tym mówić.
Tymczasem własne słowa Mistrza mówią nam, że
Szatan jest księciem tego Wieku; że Królestwo Chrystusowe nie jest z tego
świata (Wieku); że przyjdzie On ponownie i przyjmie do siebie swych
naśladowców, że odszedł do dalekiej krainy, aby otrzymać prawo do swego
królestwa i powrócić, aby je objąć w posiadanie; i że przy tym
wtórym swoim przyjściu będzie On wielkim królem chwały (Jan 14:16,30, 18:36;
Mat. 21:33, 25:14,31).
Kiedy przeglądamy karty historii minionych
osiemnastu stuleci, przekonujemy się, że Mesjasz nie był królem. Uważanie Go za
takiego, obdarzonego wszechmocną potęgą, jaką my Mu przypisujemy, byłoby
równoznaczne z obciążaniem Go odpowiedzialnością za krwawe i okrutne
prześladowania, za wojny, głody i epidemie. A przecież nikt obdarzony
zdrowym rozsądkiem, po dojrzałym zastanowieniu się nie zgodzi się na teorię,
jakobyśmy już mieli wspaniałe królowanie Mesjasza w sprawiedliwości, mające
na celu błogosławienie całego świata i podniesienie ludzkości.
Nikt też chyba nie pomyśli, że królowanie
wielkiego Pośrednika należy już do przeszłości. Musimy się zgodzić
z naszym tekstem, że ma ono dopiero nastać i że gdy będzie
ustanowione, jego wpływ na obecne instytucje – polityczne, społeczne, finansowe,
religijne – będzie taki, że pierzchną i nie będzie dla nich miejsca.
Jedynie w tym jest nadzieja dla świata.
Żyjemy dzisiaj u szczytu cywilizacji.
A jednak jaśniej niż kiedykolwiek widzimy, że wszelkie jej dobrodziejstwa
skażone są przez głęboko zakorzenione samolubstwo. Samolubstwo można znaleźć
wszędzie. Choć wymaga się pozorów sprawiedliwości, a ci, którzy odstępują
od jej standardów, zwani są kryminalistami, to jednak wydaje się to niemożliwe,
by przy pomocy prawa można było zaprowadzić słuszność i sprawiedliwość.
Przebiegłe umysły ludzkie wynajdują możliwości obejścia prawa
i popełnienia kradzieży, morderstwa itp. bez narażania się na karę.
Sąd z wielkiego, białego tronu
Ani Pan Bóg, ani też Jego przedstawiciel,
Mesjasz, nie może w żadnym sensie czy stopniu mieć udziału
w niesprawiedliwości czy niesłuszności. Fakt, że dozwalano na
niesprawiedliwość, że przez stulecia sankcjonowano nierówność, należy
przypisywać temu, że przez cały ten czas świat pozostawał pod panowaniem
grzechu i śmierci, pod panowaniem Szatana, „księcia tego świata”, oraz pod
panowaniem ciemności, samolubstwa i zła – wszystkiego, co reprezentuje
jego imię; że świat nie był pod panowaniem Mesjasza, przedstawiciela Boga oraz
Jego sprawiedliwości i miłości.
Nowa dyspensacja, którą wprowadzi Królestwo
Mesjasza, zobrazowana jest w naszym tekście. Będzie to ogólnoświatowe
panowanie czystości, świętości, sprawiedliwości, prawości, prawdy – wielki,
biały tron. Nic dziwnego, że czytamy, iż symboliczne niebo i ziemia,
przedstawiające stary porządek rzeczy – społeczny, kościelny – przeminie!
Niech nikt jednak
ani przez chwilę nie sądzi, że książęta kościelni, finansowi i polityczni
dobrowolnie uznają, iż przyszła godzina pełnego poddania się Mesjaszowi
i wszystkim zasadom Jego absolutnej sprawiedliwości. Przeciwnie, ci
uprzywilejowani członkowie naszego rodu łączyć się będą coraz ściślej dla
wzajemnej ochrony – dla zachowania specjalnych przywilejów, które dostały się
w ich posiadanie. Nawet i teraz widzimy już spełnianie się proroctwa
z Psalmu drugiego. Żyjemy akurat w tym czasie, w którym Pan,
przez proroka Dawida, wzywa wielkich tej ziemi, by zrozumieli rzeczywisty stan
rzeczy naszego cudownego dnia – że dzień Mesjasza nadszedł i że powinien
On zostać uznany, a Jego zasady sprawiedliwości powinny znaleźć posłuch.
Ale nie! Proroctwo oświadcza, że żyjemy
w dniu, kiedy ludzie, masy, snuć będą bezrozumne wyobrażenia – gdy będą
myśleć, że własną swoją siłą zdolni są zapoczątkować panowanie sprawiedliwości
przy pomocy socjalizmu albo poprzez anarchię. Ludzie muszą się nauczyć, że
pomóc może im tylko Pan, a nie ich własne, słabe ramię. Powinni poznać
znaczenie słów: „Błogosławieni wszyscy, którzy w nim ufają” [Psalm 2:12].
„Nauczcie się, sędziowie”
Z drugiej strony,
finansowi królowie, ziemscy władcy i kościelni książęta radzą nad
zachowaniem obecnego braku równości na świecie, z którego czerpią oni swe
korzyści. Pan oświadcza, że przez to łączą się z sobą przeciwko Niemu
i Jego nowo mianowanemu królowi, Mesjaszowi. Przez przeszło sto lat
wolność ludzka czyniła postępy wbrew wszelkim zabiegom o jej
powstrzymanie. Ziemscy potentaci widzą podnoszącą się falę ludzkiej
inteligencji i żądań równych praw. Pojmują, że jeśli nie uczynią czegoś,
by przeciwdziałać temu ogólnemu ruchowi, specjalne przywileje klas
uprzywilejowanych znikną. Nawet i teraz naradzają się razem, jak zerwać
pęta, jakie lud na nich nałożył i jak przywrócić panowanie takiej
autokracji, jaka dominowała przed stu laty, tylko że na wyższym poziomie, bo
kontrolowanej przez światlejsze umysły w celu powstrzymywania
inteligentniejszych mas.
Czy nie mogliby kulturalni i wpływowi
książęta ziemscy osiągnąć właściwego poglądu na sytuację i zdać sobie
sprawy z daremności swych narad, z niemożliwości odwrócenia wielkich
zmian, jakie przychodzą na nas z powodu nadejścia dla Mesjasza czasu
przejęcia wielkiej mocy i królowania? Gdyby mądrzy tej ziemi zdali sobie
sprawę ze stanu rzeczy i w pełni podporządkowali się Boskim wymogom
absolutnej sprawiedliwości i prawdy, cóż by to było za błogosławieństwo
dla świata! Gdyby ci książęta odwrócili swoją uwagę od zagarniania władzy
i pieniędzy ku oświeceniu i podnoszeniu ludu, to staliby się sługami
nowej dyspensacji, która zostałaby wprowadzona w radości. Ale Pan nas
informuje, że tak nie będzie i że w związku z tym Królestwo
Mesjasza zostanie zaprowadzone przez „czas uciśnienia, jakiego nie było, jako
narody poczęły być” (Dan. 12:1).
Bóg nie ma względu na osoby. Dlatego też przed
Jego sędziowskim tronem kary będą wymierzone i małym, i wielkim,
jeżeli okaże się, że są przestępcami zasad sprawiedliwości. Jakże bym chciał
uświadomić to wielu ludziom spośród niższych klas, którzy wołają przeciw
niesprawiedliwości tych, co są na wysokich stanowiskach, podczas gdy sami
czynią podobną niesprawiedliwość. Pamiętajmy, że wielki, biały tron ogłasza
błogosławieństwa jedynie dla tych, co miłują sprawiedliwość, a nienawidzą
nieprawości.
Mistrz powiedział:
„Słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym”
[Jan 12:48 BT]. Księgi, jakie zostaną wtedy otwarte, będą słowami Jezusa, Jego
apostołów i dawnych proroków. Wtedy wszyscy ujrzą jedność Boskiego posłannictwa
sprawiedliwości, a każdy, kto zechce mieć żywot wieczny, będzie musiał
przystosować swoje życie i swoje myślenie do zasad tam zawartych. Pod
koniec królowania Mesjasza ci, których imiona zapisane będą w nowej „księdze żywota”, zostaną uznani
za godnych życia wiecznego, a ci, których imiona nie będą tam wpisane,
zostaną wytraceni we wtórej śmierci (Obj. 20:11‑15). ¦