Boska ekonomia w okupie
„Boć jeden jest Bóg, jeden także
pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Jezus Chrystus, który dał
samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego”
– 1 Tym. 2:5‑6.
O |
kup jest rzeczywistym centrum wszystkich nauk
Nowego Testamentu, ogólnym, probierczym kamieniem, za pomocą którego możemy
określić, co jest prawdą, a co nią nie jest w stosunku do każdego
szczegółu Boskiego planu. Okup można porównać z piastą u koła, od
której różne szprychy rozchodzą się w każdą stronę, na zewnątrz, w kierunku
obwodu koła. W wielkim Bożym planie na rzecz ludzkiego zbawienia okup
stanowi sam centralny element, od którego rozchodzą się wszystkie nauki, mające
swój kres w pełności i zupełności Boskiego planu. Istotnie,
niezależnie od punktu widzenia zagadnienie to jest piękne i logiczne.
Był jednak czas, że zarówno wam, jak
i mnie oraz zapewne wszystkim myślącym ludziom wydawało się dziwnym, że
okup jest konieczny, ponieważ nie mogliśmy wtedy zrozumieć charakteru
i planu naszego wielkiego Niebiańskiego Ojca. W tym czasie byliśmy
skłonni mówić: O, nie! Bóg nigdy, w żadnym znaczeniu tego słowa, nie
miałby planu, który by wymagał przelania krwi! On by nie chciał, żeby
ktokolwiek umierał za złe czyny kogoś innego! Takie żądanie byłoby
niesprawiedliwe. Lecz twierdząc tak, rozumowalibyśmy fałszywie; a tak
czyni wielu poważnych ludzi. Wielu myślących ludzi powiada: Nie wierzę
w tę ideę konieczności ludzkiej ofiary. Jednak myśl o okupie znajduje
się w całym Piśmie Świętym i gdy otrzymujemy prawidłowe pojęcie na
ten temat, z biblijnego punktu widzenia, to widzimy w całej tej
sprawie tak cudowne piękno i logikę, że jesteśmy zdumieni
i pragniemy, by przyszedł ten czas, gdy cały świat to zrozumie.
Różne elementy
Bożego planu wywierają zróżnicowane wrażenie na poszczególnych osobach spośród
dzieci Bożych. Jednych przyciąga jeden szczegół, drugich inny. Co się tyczy
mnie, to zawsze byłem zdumiony, widząc cechę oszczędności, objawioną przez
naszego Niebieskiego Ojca, który najwidoczniej nigdy niczego nie marnuje. To
samo można powiedzieć o Panu Jezusie. Gdy Boską mocą nakarmił On tysiące
ludzi paroma bochenkami chleba i rybami, polecił swym uczniom, aby zebrali
resztki, żeby nic się nie zmarnowało (Jan 6:12). Polecenie to na pewno musiało
im się wydać dziwne. Dlaczego Mistrz, który miał moc tworzenia na tak szeroką
skalę, troszczył się o resztki? Niewątpliwie każdy uczony również podziwia
Boską oszczędność w przyrodzie, gdzie wszystko jest zrównoważone
i tylko zmienia swoją formę, przechodzi z jednego stanu do drugiego,
ze stałego do płynnego lub z płynnego do gazowego itp. Najwidoczniej Bóg
ustanowił zasadę ciągłego ruchu w naturze, dzięki której nic nie jest
tracone, lecz pojawia się ponownie w innej formie.
Ekonomia pokazana w odniesieniu do
odkupienia
Ta Boska cecha
ekonomii objawia się również w wielkim planie zbawienia ludzkości. Gdy po
raz pierwszy mój umysł uchwycił tę myśl, zawołałem: Cudownie! Nikt oprócz
Niebiańskiego Ojca nie pomyślał o tej zasadzie! Będąc wychowany przez
prezbiteriańskich rodziców, byłem w dzieciństwie uczony krótkiego
katechizmu, a ponieważ moi rodzice nigdy nie zbaczali z drogi Pisma
Świętego do ewolucji i „wyższego krytycyzmu”, odnosiłem wszelkie korzyści,
które wynikały z Westminsterskiego nauczania na temat upadku człowieka
i grzechu pierworodnego i chociaż mieliśmy błędne pojęcie o tym,
co stanowi karę za grzech, to jednak rozumieliśmy, że nasi pierwsi rodzice
zostali stworzeni doskonałymi i umieszczeni w doskonałym otoczeniu,
w Edenie. Rozumieliśmy, że zgrzeszyli, ściągając na siebie Boże
przekleństwo, i że wskutek tego cały nasz rodzaj w jakiś sposób
znalazł się również pod tym przekleństwem, którym były – jak myśleliśmy –
wieczne męki. Nie rozumieliśmy Biblii tak dobrze jak obecnie.
W późniejszych latach, gdy mój umysł
zaczął pojmować, że zapłatą za grzech jest śmierć – a nie życie
w jakichś innych warunkach – zacząłem się dopytywać, jak to jest, że –
jeśli istnieje odkupienie – jedna osoba może umrzeć za cały rodzaj, albowiem
stwierdzenie to nie wydawało mi się rozsądne. W odpowiedzi moi nauczyciele
mówili mi, że przez trzy i pół roku służby Jezusa, a szczególnie
przez krótki czas Jego ukrzyżowania nasz Pan wycierpiał tyle, ile cała ludzkość
razem. Im dłużej jednak rozważałem to stwierdzenie, tym bardziej wydawało mi
się ono nierozsądne. Ostatecznie zrozumiałem znacznie słowa „okup” i wtedy
cała ta sprawa przestała być tajemnicą.
Cena, która odpowiada
Staranne badanie słowa „okup” z pomocą
pełnej konkordancji wykazało, że greckie słowo antilytron, tłumaczone na „okup”, oznacza cenę, która odpowiada.
Każdy sam może to zbadać przy pomocy konkordancji Stronga lub Younga. Stopniowo
zaczęliśmy mieć prawidłowy pogląd – że Pan Jezus Chrystus dał siebie jako okup,
jako odpowiednią cenę za całą ludzkość. Wtedy zaczęliśmy pojmować słowa
Apostoła: „Bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie
umarłych” – 1 Kor. 15:21. Był jeden człowiek, który zgrzeszył – Adam,
który sprowadził karę śmierci na całe swoje potomstwo. Był jeden Człowiek,
który umarł, sprawiedliwy za niesprawiedliwych – Jezus Chrystus. W ten sposób
mamy odpowiednią cenę.
Lecz byliśmy nauczeni, że są trzy osoby
w Bogu, że Pan Jezus był drugą z nich i że Bóg nie może umrzeć,
dlatego znów pytaliśmy naszych nauczycieli i otrzymaliśmy odpowiedź, że
nasz Pan, będąc Bogiem, rzeczywiście nie mógł umrzeć, że tylko Jego ciało
umarło. I znowu popadliśmy w zamieszanie. Lecz dalsze badanie Biblii
zaczęło oczyszczać nasze umysły od nieładu i wszelkich niedorzeczności,
jakie zakradły się do Kościoła w ciągu „ciemnych wieków”
i zrozumieliśmy, że nauka o trójcy nie jest oparta na Piśmie Świętym
i że nasz Pan jest Synem Bożym, jak to sam oświadczył, „początkiem
stworzenia Bożego” (Obj. 3:14; Kol. 1:15). Następnie zrozumieliśmy, że myśl
zawarta w słowie „okup” nie odnosiła się do Boga, który miał odkupić
człowieka, ani do żadnej duchowej istoty dowolnej rangi, ponieważ między tymi
stronami nie mogło być żadnej odpowiedniości. W końcu sprawa stała się
jasna dla naszego umysłu. Spostrzegliśmy, że każdy kto chciałby odkupić
człowieka, musiałby sam być człowiekiem – pełnym odpowiednikiem człowieka,
który zgrzeszył. Ta myśl pomogła nam zrozumieć wszystko, co Biblia mówi
o opuszczeniu przez Pana niebiańskiej chwały i staniu się człowiekiem
(Filip. 2:6‑11; 2 Kor. 8:9 i Jan 1:14).
Nauka o wcieleniu jest niebiblijna
Tak jak wielu
spośród ludu Prawdy, tak i my byliśmy bardzo zaniepokojeni zagadnieniem
wcielenia, albowiem słowo to jest bardzo nadużywane. Biblia nic nie mówi na ten
temat i nie ma prawdy w tej nauce. Wcielenie oznacza przybranie
ludzkiego ciała. To by znaczyło, że nasz Pan w swej przedludzkiej
egzystencji przybrał ciało – zmaterializował się, tak jak On sam i dwaj
aniołowie uczynili to za czasów Abrahama (1 Mojż. 18:1‑2). Ci trzej
byli wcieleni. Chociaż były to duchowe istoty, jednak pojawiły się
u Abrahama jako ludzie, jedli i rozmawiali z nim. Lecz nie było
to prawdą w przypadku Pana Jezusa przy Jego pierwszym przyjściu. „On,
który był bogaty, stał się ubogim” – dla dobra ludzkości. On nie udawał, że
jest biedny, nie odgrywał roli biednego czy kogoś, kto na pewien czas przyjął
ciało niższego rzędu. Przeciwnie, On „stał się ciałem”, a nie przybrał
ciało. Czy widzicie różnicę? On był człowiekiem Jezusem Chrystusem, a nie
wydawał się być człowiekiem Jezusem Chrystusem. On pozostawił chwałę, którą
miał u Ojca, zanim powstał świat. On to wszystko opuścił, zrezygnował ze
wspaniałego stanu na poziomie duchowym i zamienił swe życie
w duchowym stanie na naturę ludzką, żeby stać się odpowiednią ceną za
człowieka, który zgrzeszył – za Adama.
Biblia wyjaśnia, że zgrzeszył doskonały
człowiek. A zatem każdy, kto chciałby go odkupić, też musiał być
człowiekiem doskonałym – odpowiednią ceną. Chociaż aniołowie byli wspaniali,
a Logos bardzo chwalebny, to jednak nikt z wyższych poziomów
istnienia nie mógłby tego dokonać. Nie mogło tego również uczynić nic, co
znajdowało się na niższym poziomie niż człowiek. Najlepszy cielec na świecie
nie mógłby być prawdziwą ofiarą za grzech, by naprawdę go zmazać. Nic wyższego
lub niższego od ludzkiej doskonałości nie może odpokutować za grzesznika.
Doskonały człowiek zgrzeszył. Tylko doskonały człowiek może go odkupić (Psalm
40:7‑9; Hebr. 10:1‑10).
Następnie pojawiła się myśl: Jak mógł jeden
człowiek Jezus Chrystus przez swoją jedną śmierć odkupić całą ludzkość – Adama
i miliardy jego dzieci? Gdy w swym umyśle uświadomiłem sobie naukę
Pisma Świętego w tej sprawie, otrzymałem bardzo szerokie pojęcie
o Boskiej mądrości, przez którą On wszystko ułożył z góry tak, że
tylko jedna śmierć była potrzebna. Zobaczyłem wtedy cudowną ekonomię Boskiego
planu zbawienia ludzkości. Nikt prócz Boga nie mógł wymyślić takiego piękna
i symetrii. Tylko jeden człowiek był sądzony przed trybunałem Boskiej
sprawiedliwości i skazany na śmierć. Na mocy prawa dziedziczności jego
potępienie przeszło na całe jego potomstwo, które umiera wskutek jego
pierworodnego grzechu. Gdyby Bóg sądził i skazał dwóch, dziesięciu, stu
lub więcej ludzi, to ich odkupienie wymagałoby odkupiciela dla każdego
z osobna.
Ekonomia Boskiego planu
Jeszcze w dzieciństwie często dziwiłem
się, dlaczego Bóg nie dał całej ludzkości tej samej możliwości, którą dał
Adamowi? Dlaczego wszyscy nie mogli znaleźć się w raju i mieć takiej
uczciwej szansy, jaką miał Adam? Lecz później, gdy doszedłem do poznania piękna
nauki o okupie, przyczyna zdawała się bardzo prosta. Gdybym ja albo
ktokolwiek z was znalazł się na świecie w takich warunkach,
w jakich był Adam, postąpilibyśmy dokładnie tak samo jak on
i z tej samej przyczyny, z jakiej on tak postąpił – z braku
doświadczenia. W związku z tym nie winimy ojca Adama i matki
Ewy, lecz musimy wychwalać naszego wielkiego i mądrego Boga. Nie próbował
On przekonać się, czy ktoś jeden spośród setek tysięcy postąpiłby inaczej
i nie planował dawać Odkupiciela za każdego źle czyniącego, bo jakież
zamieszanie wywołałby taki plan?
Na przykład przypuśćmy,
że Bóg umieściłby na próbie w raju pięćdziesięciu doskonałych ludzi
i że połowa z nich zgrzeszyłaby. Byłoby dwudziestu pięciu grzeszników
i taka sama ilość świętych; przypuśćmy, że był przygotowany raj dla
świętych i przeklęte warunki dla grzeszników. Potępienie po jednej stronie
ogrodzenia, a błogosławieństwo po drugiej; jakież zamieszanie by to
wywołało! Następnie, gdyby miało nastąpić odkupienie grzeszników, to wymagałoby
to, żeby dwudziestu pięciu świętych umarło za dwudziestu pięciu grzeszników.
Gdzież byłby temu kres? „A nie sfolguje oko twoje, gardło za gardło, oko
za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę będzie” – tak głosi prawo
sprawiedliwości (5 Mojż. 19:21; 2 Mojż. 21:23‑25). A jak
nadmienia psalmista, Bóg sprawuje swe rządy według zasady sprawiedliwości.
Jeżeli ktoś dziwi się, dlaczego Bóg sprawuje
rządy według sprawiedliwości, a nie według miłości, to odpowiadamy:
W swoim wielkim miłosierdziu Bóg uważa za najlepsze czynić absolutną
sprawiedliwość w tym celu, żeby miłość mogła działać bezstronnie
w stosunku do wszystkich. Ponieważ jednak ludzkość odpadła od swej
początkowej doskonałości, Bóg uczy nas działać zgodnie z zasadami miłości,
albowiem musimy ćwiczyć się w miłosierdziu i uczyć się wielkiej
lekcji dobrotliwości względem wszystkich. Pamiętajmy, że Bóg nie stworzył
niedoskonałych warunków, jakie widzimy dookoła. Niedoskonałość jest skutkiem
nieposłuszeństwa. Gdy w ciągu Tysiąclecia Bóg doprowadzi rodzaj ludzki do
harmonii z sobą i gdy każde stworzenie, tak w niebie, jak
i na ziemi, będzie z Nim w zupełnej zgodzie, gdy wszyscy
doskonale nauczą się rozpoznawać dobro i zło oraz będą zdolni
i chętni postępować sprawiedliwie, wtedy nikt nie będzie potrzebował
miłosierdzia. Wszyscy będą potrafili sprostać sprawiedliwym wymaganiom Boskiego
rządu, a Jego postanowienia nie będą ku ich szkodzie; Boża sprawiedliwość
ma bowiem na celu uczciwe traktowanie każdego ze stworzeń. Lecz teraz musimy
być wyrozumiali, ponieważ sami jesteśmy grzesznikami i wszyscy wokół są
również grzeszni (Psalm 89:15).
Obecnie Bóg nie zajmuje się grzesznym rodem
Adama. Jeżeli chcemy przybliżyć się do Niego, to musimy uchwycić się Tego,
który zdolny jest zbawić zupełnie wszystkich, co przychodzą do Ojca przez Niego
– Jezusa Chrystusa, naszego Odkupiciela. Całe miłosierdzie Boże objawia się
przez Chrystusa. Bóg nie okazuje swego miłosierdzia bezpośrednio. Swoje
panowanie sprawiedliwości utrzymuje na jednakowym poziomie, lecz przez Jezusa
Chrystusa przygotowuje On dla grzesznego rodzaju ludzkiego specjalne warunki.
Przebaczenie grzechów i wszystko, co wiąże się ze skruchą i naprawą
życia następuje przez Pana Jezusa Chrystusa, przez cenę okupu, której On
dostarczył.
Jak działa ta ekonomia
Ten ekonomiczny wymiar Boskiego planu stanowi
najwspanialszą ideę. Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka Bóg pozwolił, by
skutki tego grzechu dotknęły wszystkie dzieci Adama. Cała ludzkość została
uwikłana w pierwotny grzech. „Przetoż jako przez jednego człowieka grzech
wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak też na wszystkich ludzi śmierć
przyszła” – Rzym. 5:12. Następnie, we właściwym czasie Bóg tak zarządził, by
grzech jednego człowieka, Adama, był wyrównany przez jednego człowieka – Jezusa
Chrystusa, aby w odpowiednim czasie Adam został w ten sposób
uwolniony od kary śmierci i żeby wszystkie jego dzieci, które
odziedziczyły śmierć, jak też słabość i niedoskonałość z jego powodu,
również skorzystały z tego jednego odkupienia – by jedna cena okupu była
wystarczająca dla Adama i dla całego jego potomstwa.
Dla mnie jest to najwspanialsza idea
w całym planie Bożym. Wysławiam w niej myśl o wielkiej mądrości
Boga, objawionej w Jego zarządzeniu zrealizowanym przez Jezusa Chrystusa
za sprawą okupu. Im więcej nad tym rozmyślamy, tym cudowniejsze nam to się
wydaje, albowiem jest to główną cechą wielkiego Boskiego planu zbawienia
ludzkości, jego najznakomitszą częścią. Czyż nie zgadzacie się ze mną, że jest
to cudowne?
Okup sięga dalej niż przekleństwo
Nasz tekst oznajmia, że Pan dał samego siebie
jako cenę okupu za wszystkich. Uczynił to dla wszystkich w tym sensie, że
ostatecznie korzyści z tego obejmą każdego członka rodu Adama. Samo
złożenie Jego życia nie dawało błogosławieństwa całej ludzkości, lecz było
podstawą, na której Bóg pozwoli Mu we właściwym czasie ustanowić Jego Królestwo
Tysiąclecia i w ciągu tysiąca lat Jego panowania sprowadzić
błogosławieństwa restytucji dla całej ludzkości. Gdyby nie okup, nie byłoby
restytucji. Cały rodzaj Adamowy został osądzony na śmierć w swym pierwszym
ojcu. Wskutek tego nie byłoby rzeczą właściwą dla człowieka Jezusa staranie się
o wybawienie spod tego potępienia tych, których Boska sprawiedliwość
osądziła na śmierć.
Adam i jego potomstwo byli skazani na
śmierć, a nie na wieczne męki, co według błędnych domysłów niektórych
miałoby być nauką Pisma Świętego (1 Mojż. 2:17, 3:17‑19; Ezech.
18:4,20 i Rzym. 6:23). Zanim mogło nastąpić zmartwychwstanie, trzeba było,
żeby kara śmierci nałożona na ludzkość została wyrównana. Ponieważ śmierć
przyszła przez człowieka, przez człowieka również musiało nastąpić anulowanie
kary śmierci, by umożliwić zmartwychwstanie – powstanie z martwych. Nie ma
innej drogi osiągnięcia przyszłego życia. Z tej racji cały wielki Boski
plan błogosławienia świata zależy od pierwszego kroku tego programu – okupu.
Św. Paweł stwierdza, że okup był za
wszystkich. Gdy Apostoł mówi, że nasz Pan dał samego siebie jako okup –
odpowiadającą ceną za WSZYSTKICH, to ewidentnie jego myślą jest, że to właśnie
było celem kryjącym się za ofiarą Jezusa Chrystusa. Nie mamy przez to rozumieć,
że nasz Pan już zastosował swoją ofiarę za wszystkich, albowiem Boży właściwy
czas błogosławienia wszystkich ludzi jeszcze nie przyszedł. Poza tym nie byłoby
właściwe ze strony naszego Pana zastosować zasługę swej ofiary wcześniej, przy
pierwszym przyjściu, i następnie przyjść później po raz drugi, aby zająć
się ludzkością. Dlatego cała sprawa jest zatrzymana, dopóki nie nastanie
właściwy czas na zajęcie się rodem Adama. Tymczasem Adam, który zasnął tysiące
lat temu, i inni z jego potomstwa, oczekują we śnie owego wspaniałego
dnia, gdy Ten, który ich odkupił, zastosuje zasługę swej ofiary na korzyść
Adama i jego całego rodu, składając okup na ręce Boskiej sprawiedliwości,
by przejąć ludzkość jako swoją nabytą własność. Nasz Pan dał samego siebie,
oddał swe życie, zrezygnował z własnego życia, mając na względzie ten
właśnie cel. Taki program został Mu przedstawiony – że miał poddać się śmierci,
aby stało się to podstawą, w oparciu o którą mógł zostać wielkim
pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, wielkim odnowicielem ludzkości,
dawno obiecanym nasieniem Abrahama mającym błogosławić wszystkie narody ziemi.
Czemu zwleka osiemnaście stuleci
Właśnie tutaj niektórzy mogą zapytać: Dlaczego
nasz Pan nie zastosował zasługi swej ofiary za całą ludzkość w dzień
Pięćdziesiątnicy? Skąd taka długa zwłoka – osiemnaście stuleci i więcej,
zanim rozpocznie On dzieło błogosławienia świata? Odpowiadamy, że gdyby Bóg
w tym wspaniałym dziele błogosławienia nie zaplanował przyłączenia do
naszego Pana Kościoła, pomazanego Ciała naśladowców Jezusa, wówczas nie byłoby
tej zwłoki osiemnastu stuleci. Inaczej mówiąc, jeśliby wybór Kościoła nie był
objęty Boskim planem, wówczas, gdy nasz Pan Jezus powstał z martwych
i wstąpił do nieba, by stanąć przed obliczem Bożym, to z pewnością od
razu zaoferowałby wartość swej ofiary za całą ludzkość i tym samym przejął
ród Adama oraz rozpoczął swoje panowanie, by mu błogosławić. Ponieważ jednak
nie taki był Boski plan, nasz Pan uczynił to, co uczynił – stawił się przed
obliczem Boga za NAMI, za KOŚCIOŁEM, a nie za całym światem (Hebr. 9:24).
Jak dotąd zatem
nasz Pan stawił się tylko za swoim Kościołem. Jeszcze się nie stawił za
światem. Po tym, jak Kościół będzie z Nim uwielbiony i podniesiony do
boskiego poziomu chwały, nasz Pan stawi się za światem. Tymczasem jednak
zajmuje się On swym Kościołem, zabierając go ze świata, tak jak powiedział:
„Lecz iż nie jesteście ze świata, alem ja was wybrał ze świata” (Jan 15:19,
17:14). Kościół, poświęceni wierzący, uszedł spod potępienia, które jeszcze
jest na świecie (2 Piotra 1:4; Rzym. 8:1‑4). Świat jednak ciągle
jeszcze znajduje się pod potępieniem. Ponieważ nasz Pan stawił się tylko za
wiernymi, nie uczynił nic dla niewierzących. Jego śmierć, która będzie ceną
okupu za całą ludzkość, choć została zapłacona dla jej dobra, jeszcze nie została
za nią zastosowana, lecz będzie zastosowana „we właściwym czasie”.
Pamiętacie, że
nasz Pan w swej modlitwie tej nocy, kiedy był pojmany, powiedział: „Jać za
nimi proszę, nie za światem proszę, ale za tymi, któreś mi dał, bo twoi są”
(Jan 17:9‑11). Jednak w kilka godzin potem umarł za świat
i całej ludzkości dotyczy to, co On ma uczynić – „okup za wszystkich, aby
o tym świadczono WE WŁAŚCIWYM CZASIE” [1 Tym. 2:6 NB]. Ponieważ
jednak wiedział On, że upłynie więcej niż osiemnaście wieków, zanim nadejdzie
ten właściwy czas, nie uważał za stosowne modlić się o coś, co należało do
tak odległej przyszłości. Lecz Ojciec dał naszemu Panu Kościół. Boskim celem
było, by w ciągu tego długiego okresu zebrać tę klasę ze świata na pewnych
warunkach, po to, by mogła ona być z Panem, by dzielić Jego wywyższenie
i móc Mu towarzyszyć w Jego chwale, czci i nieśmiertelności –
w boskiej naturze. Dlatego nasz Pan modlił się za nimi tej nocy, gdy miał
być wydany. Było to słuszne i właściwe. Powołał swoich dwunastu apostołów,
a pięciuset innych uwierzyło w Jego Słowo. Dzieło w ten sposób
rozpoczęte będzie trwać nadal, aż pełna liczba wybranych zostanie powołana,
wybrana i przyjęta w Nim.
Następna cecha Boskiego programu
Biblia nas zapewnia, że we właściwym czasie
nasz Pan będzie się modlić za światem i że zostanie wysłuchany. „Żądaj ode
mnie, a dam ci narody w dziedzictwo twoje, a osiadłość twoją
granice ziemi” – Psalm 2:7‑9. Gdy pierwsza część dzieła: wybór Kościoła,
zostanie ukończona, gdy Kościół wejdzie do niebiańskiej chwały, wtedy nastąpi
„właściwy czas” na następną część Boskiego programu. Wtedy nasz Pan zastosuje
cenę okupu za grzechy całego świata. Powie mniej więcej tak: Ojcze, zastosowuję
obecnie za ludzkość świata wartość mojej śmierci jako wyrównanie za śmierć Adama.
Zastosowuję ją teraz za Adama i za jego wszystkie dzieci jako ich cenę
nabycia i obecnie proszę Cię o nich; proszę Cię, abyś mi ich dał
zgodnie z Twoją obietnicą oddania mi pogan, czyli ludzkości świata. Wtedy
Ojciec przekaże ludzi naszemu Panu jako Jego nabytą własność.
Fakt, że ten, który odkupił ród Adama,
w ciągu tysiąca lat swego panowania wystawi go też na próbę w celu
osiągnięcia życia wiecznego, jest najlepszą gwarancją, że ludzkość otrzyma
uczciwą, pełną, kompletną, sprawiedliwą, rozsądną, miłościwą próbę z rąk
miłującego Odkupiciela, który uczyni wszystko, co trzeba, by podnieść ludzi ze
słabości, niedoskonałości i przywrócić ich do zupełnej doskonałości
ludzkiej natury, utraconej przez pierworodny grzech ojca Adama w Edenie,
lecz odkupionej przez naszego Pana na Kalwarii. Znaczy to, że cena odkupienia
była złożona na Kalwarii i że we właściwym czasie owa cena odkupienia
będzie zastosowana lub oddana, czyli przekazana, sprawiedliwości w zamian
za ludzkość świata. W ten sposób dzieło odkupienia się dopełni, nasz Pan
obejmie cały świat w posiadanie i będzie panował przez tysiąc lat,
przez „czas naprawiania wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta
swoich świętych proroków od wieków” (Dzieje Ap. 3:19‑23).
Boski sposób postępowania z Kościołem
Teraz, moi drodzy bracia, uzmysławiamy sobie
okup, jego konieczność, czas, gdy została dokonana ofiara za grzech
i czas, gdy zasługa tej ofiary ma być zastosowana za ludzkość świata.
Natomiast w międzyczasie Kościół otrzymuje przypisanie tej zasługi. Jednak
zasługa nie jest stosowana do nas, nie dostajemy prawdziwej rzeczy, bo to
byłoby restytucją, a ona w ogóle nie jest dla Kościoła, nie odpowiada
naszemu przymierzu ofiary. Zobowiązaliśmy się przymierzem, że porzucimy
ziemskie sprawy. Dlatego Kościół nie otrzyma restytucji, czyli tego, co nasz
Odkupiciel nabył przez swoją śmierć. On nie kupił boskiej natury, lecz kupił
ojca Adama i całe jego potomstwo według ciała, ludzką naturę. Oddanie
ludzkiego życia naszego Pana stanowi cenę za nabycie Adama i jego rodu –
świata (Jan 6:51).
Kościół oddał swoją ludzką naturę na ofiarę
i został spłodzony do natury duchowej. Dlatego my nigdy nie osiągniemy
ludzkiej doskonałości. Lecz kiedy rozwijamy się jako Nowe Stworzenia
w Chrystusie, potrzebujemy przypisania zasługi Jego ofiary, aby pokryć
nasze wady i niedoskonałości wynikające z pierworodnego grzechu
i przekazane nam na zasadzie prawa dziedziczności. Nasz Pan tego nie
potrzebował. „On był święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników”
[Hebr. 7:26] i Ojciec zgodził się przyjąć taką ofiarę za Adama. Nasz Pan
nie potrzebował nikogo, kto by wyświadczył Mu przysługę. Był przyjemny Bogu
jako zupełne zastępstwo za Adama. W nagrodę za dzieło, które nasz Pan miał
spełnić dla ludzkości, Ojciec dał Mu obietnicę chwały, czci
i nieśmiertelności – boską naturę, i nasz Pan to otrzymał (Filip. 2:8‑11).
Tym, co w ciągu Wieku Ewangelii poddadzą
swoją wolę Bogu i zgodzą się, by ich życie zostało oddane na śmierć,
w posłuszeństwie Boskiej woli, Ojciec obiecał udział z naszym Panem
w Jego chwale, czci i nieśmiertelności jako Jego „małżonce”
i współdziedzicom. „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę
żywota” – Obj. 2:10. Lecz zanim będziemy mogli stawić nasze ciała żywą ofiarą,
musi być usunięta pewna przeszkoda; jesteśmy bowiem członkami grzesznego rodu,
a Bóg nie uznaje grzeszników. Byliśmy już skazani na śmierć w Adamie,
ponieważ jesteśmy z natury członkami tego grzesznego rodu, na którym
spoczywa już ten wyrok śmierci. Zanim możemy się ofiarować Bogu, musi być
uczynione coś, co uwolni nas spod tego wyroku śmierci, jaki na nas ciąży. To
coś zostało uczynione przez naszego Pana, gdy „wstąpiwszy na wysokość”, okazuje
się „przed oblicznością Bożą za nami” – za Kościołem. Wtedy zawarł On umowę
z Ojcem, na mocy której zasługa Jego ofiary została przypisana tym, którzy
Go naśladowali, kładąc swoje życie w ofierze.
Różnica między przypisaniem
a zastosowaniem
Najlepszym przykładem tej różnicy między
przypisaniem a zastosowaniem jest według mnie różnica między wekslem
a pieniędzmi. Przypuśćmy, że potrzebuję tysiąc dolarów, by na dzisiaj
utrzymać moją działalność gospodarczą, ale nie posiadam tej sumy
w gotówce. Lecz przyjaciel, który ma tę kwotę, powiada: Mogę żyrować twój
weksel na żądaną przez ciebie sumę. To żyrowanie znaczyłoby to samo co danie mi
pieniędzy, albowiem bank przyjmie ten weksel zamiast tysiąca dolarów.
Tak i nasz
Pan nie daje nam restytucji, gdy oddajemy się Mu na ofiarę. W zamian On ją
przypisuje. Znaczy to, że dajemy weksel obietnicy – obiecujemy Bogu, że poświęcimy
nasze życie, wszystko, co obecnie posiadamy i wszystkie nasze nadzieje
przyszłej restytucji do ludzkiej doskonałości. Innymi słowy, oddajemy wszystkie
nasze prawa jako ludzkie istoty, by naśladować naszego Odkupiciela. Obrazowo
dajemy nasz weksel, a Pan Jezus żyruje go, nadaje mu wartość, której
w innym wypadku by nie miał. Takie jest znaczenie przypisania zasługi
naszego Pana Kościołowi.
Jednak to przypisanie od niczego nas nie
usprawiedliwia; gdy bowiem ofiarowaliśmy się w poświęceniu, zgodziliśmy się
oddać wszystko, co posiadamy. Wszelkie nasze roszczenia względem restytucji są
usunięte na zawsze. Gdyby nam się nie udało spełnić tego, czego się podjęliśmy
jako Nowe Stworzenia, nie będziemy mogli otrzymać restytucji ze światem,
ponieważ zrzekliśmy się naszych wszystkich praw jako istoty ludzkie. Jeśli
będziemy niedbali w ofiarowaniu swego życia, wtedy obowiązkiem naszego
Pana Jezusa jako naszego orędownika będzie przekonanie się, czy spełniamy to,
do czego się zobowiązaliśmy. To jest tajemnica, która przyczyniła się do
utworzenia klasy „wielkiego ludu”. Oni nie składają dobrowolnie swego życia,
w związku z czym są, że tak powiemy, spychani przez Boską opatrzność
do miejsca, gdzie muszą cierpieć. Będąc doprowadzeni do tego stanu przez
wielkiego żyranta, orędownika Kościoła (1 Jana 2:1), ci, którzy będą
naprawdę wierni, poniosą raczej śmierć, niż zaprą się Boga i Jego
zarządzeń, lecz niewierni oddalą się od spełnienia swego przymierza ofiary
i w ten sposób postąpią przeciwko łasce Bożej. Ostatecznie wszyscy
tacy umrą śmiercią wtórą.
Przypisanie zasługi ofiary naszego Odkupiciela
Kościołowi, zanim zostanie ona zastosowana za świat, daje nam możność
poświęcenia naszego ziemskiego życia w celu otrzymania wielkiej nagrody
chwały, czci i nieśmiertelności – boskiej natury. Jest to najcudowniejsza
okazja, jaka mogła się kiedykolwiek stać udziałem kogoś z naszego upadłego
rodu – że nasz Pan może nam przypisać swoje zasługi, a przez to umożliwić
nam stanie się ofiarnikami oraz osiągnięcie współdziedzictwa z Nim w Jego
tysiącletnim Królestwie. ¦