Pożądanie wszystkich narodów
„Poruszę
wszystkie narody i przyjdą do Pożądanego
od wszystkich narodów” – Agg.
2:8.
C |
ywilizowane narody od dawna czekają na wielkiego
Mesjasza, „Króla chwały”. Przez trzydzieści pięć wieków Żydzi wyczekiwali Go
jako wielkiego Proroka, ukazanego obrazowo w Mojżeszu i przez niego
przepowiedzianego (Dzieje Ap. 3:22), jako potężnego Króla na wzór ich królów,
Dawida i Salomona, oraz jako wspaniałego Kapłana, zobrazowanego
w Aaronie, a szczególnie oczekiwali Go w połączonym majestacie
urzędu króla i kapłana, przedstawionym w Melchisedeku – kapłanie
zasiadającym na tronie (Psalm 110:4).
Wolnomularze czekają od dwóch i pół
tysiąca lat na równie wspaniałą osobistość, a był nią Hiram Abiff, wielki
mistrz masoński, którego śmierć, uwielbienie i przyszłe pojawienie się
ustawicznie są im przypominane poprzez litery na ich kamieniach zwornikowych.
Umarł on gwałtowną śmiercią, jak twierdzą – z powodu swej wierności
w zachowywaniu Boskich sekretów przedstawionych w Świątyni Salomona.
Musi się on ponownie zjawić, utrzymują, a to w tym celu, aby wielka
pozaobrazowa Świątynia mogła być dokończona i by mogła się dokonać jej
wielka usługa dla Izraela i dla wszystkich ludzi. Utrzymują też, że jego
obecności należy się niebawem spodziewać.
Wszyscy
chrześcijanie, w zależności od tego, na ile są zaznajomieni z Biblią
(Starym i Nowym Testamentem), także wierzą w wielkiego Budowniczego
Świątyni, który umarł z powodu swej wierności względem Boskich planów
dotyczących duchowej Świątyni, wybranego Kościoła (1 Piotra 2:4‑5);
spodziewają się oni Jego powtórnego przyjścia w mocy i wielkiej
chwale w celu skompletowania Świątyni, która jest Jego Ciałem,
i błogosławienia poprzez tę duchową i wspaniałą Świątynię Izraela
oraz wszystkich narodów na ziemi. Jego wtóra obecność w chwale
i mocy, choć niewidzialna dla ludzi, zdaje się być bardzo bliska (Obj.
1:7, 3:20).
Muzułmanie,
którzy również czczą Boga Abrahama, Izaaka, Jakóba, Dawida i Salomona,
także wyczekują wielkiego, niebiańskiego Posłańca, mającego błogosławić im
i wszystkim ludziom przez ustanowienie Królestwa Niebieskiego. Od wieków
czekają oni na Jego przyjście. Wierzą, że Jego Królestwo jest bardzo blisko.
Jedna i ta sama wspaniała postać spełni
te wszystkie pragnienia, te nadzieje. Czy zatem nie czas, by wszyscy ci ludzie,
bojący się Boga i spodziewający się spełnienia Jego obietnic, zeszli się
razem w jednej nadziei, w jednym oczekiwaniu? Tak musi być, bo czyż
nie czytamy, jak proroczo napisano: „Przyjdą do Pożądanego od wszystkich
narodów”.
Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, że
wielkie bariery leżą pomiędzy owymi masami ludzi, ale my utrzymujemy, iż są to
głównie bariery z przesądu i ciemnoty. W przeszłości ludzie
rozpierzchli się, oczerniali się i prześladowali nawzajem. Jeżeli teraz
z sympatią zbliżą się jedni ku drugim, na pewno znajdą w nadziejach
i dążeniach drugiej strony wiele rzeczy, które docenią.
Podstawa sympatii
Fakt, że wszyscy żydzi, muzułmanie, katolicy,
protestanci i wolnomularze opierają swoją wiarę na Starym Testamencie
Pisma Świętego, stanowi podstawę do lepszego porozumienia, o które chodzi.
Wszyscy
chrześcijanie muszą przyjąć autorytet hebrajskich Pism, bo założyciel
chrześcijaństwa Jezus i Jego specjalni rzecznicy, apostołowie, nie uczyli
niczego wbrew Zakonowi i Prorokom. W rzeczywistości na potwierdzenie
każdej przedkładanej doktryny przytaczali oni cytaty ze Starego Testamentu.
Utrzymywali, że ani nie odrzucają, ani też nie ignorują Starego Testamentu,
lecz jedynie zwracają uwagę na jego wypełnianie się.
W przeszłości błędem była powszechna
skłonność do schlebiania raczej przesądowi, uprzedzeniu i fanatyzmowi niż
do opierania się na faktach i na Piśmie Świętym. Musimy to całkowicie
zmienić, jeżeli mamy osiągnąć dobre rezultaty – jeśli chcemy postrzegać sprawy
w podobny sposób.
Wszyscy zgadzają
się z tym, że świat potrzebuje Boskiego błogosławieństwa! Wszyscy zgadzają
się, że pozostawaliśmy w błędzie, sądząc, iż potrzebna jest tylko
cywilizacja i oświata, aby zapewnić ludzkości szczęście. Przekonujemy się,
że im większa jest cywilizacja, tym większy niepokój, a im szersza
oświata, tym liczniejsze są oznaki i okazje uzyskiwania samolubnej
przewagi nad innymi. Wszyscy są zgodni, że jedynie najnowsze wynalazki,
telefony, itd. oraz nasze nowoczesne i kosztowne policyjne środki
bezpieczeństwa pozwalają żyć w krajach cywilizowanych i że mimo
wszystko morderstwa są stokroć częstsze, niż były przed pięćdziesięcioma laty.
W tamtych czasach morderstwo było szczegółowo analizowane i przez rok
stanowiło przedmiot dyskusji. Dzisiaj niewielką zwracamy uwagę na kilka
morderstw naraz, jakie odnotowuje codzienna prasa. Tysiące ludzi bywa
traconych, tysiące innych skazywanych na dożywotnie więzienie, a my mało
do tego przywiązujemy wagi – tak się stopniowo przyzwyczailiśmy do tych
okropności naszej cywilizacji i oświaty.
Występujemy przeciwko nim w Kościele
i przez wpływy misyjne, przez szkoły niedzielne, Towarzystwa Młodzieży
Chrześcijańskiej [Y.M.C.A.], przez sądy dla młodocianych przestępców
i wyższe, a mimo to ich liczba nadal rośnie. Karzemy za posiadanie
broni i bomb oraz mądrze zabraniamy wygłaszania pobudzających do
nienawiści przemówień, a lepiej poinformowani wiedzą, że chrześcijaństwo
jest jak magazyn prochu, którego wybuch może zostać spowodowany przez jakieś
nieszczęsne starcie pomiędzy klasami.
Wszystkie nadzieje są tak naprawdę jedną
nadzieją
Przyjmując, że cała ludzkość jest
niedoskonała, „zrodzona w grzechu i spłodzona w nieprawości”,
nie możemy jednak pogodzić się z doktryną całkowitego zepsucia – jakoby
nie było nic dobrego ani w żadnym człowieku, ani we wszystkich ludziach
w ogóle. Każdy, kto się modli: „Odpuść nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom”, powinien przyznać, że drudzy, podobnie jak on
sam, woleliby sprawiedliwość zamiast grzechu, gdyby tylko otoczenie było inne –
gdyby jego pożądliwości nie były tak przewrotne, gdyby jego siła woli nie była
tak niedostateczna. A zatem, czy to żyd, czy muzułmanin, katolik,
wolnomularz czy protestant – czyż my wszyscy nie pragniemy w istocie tego
samego? I czy nie przyznajemy – po wiekach starań według odmiennych
wytycznych – że jedynie Bóg może nam zesłać pomoc, której cała ludzkość tak
bardzo potrzebuje? Tak, rzeczywiście!
Określmy teraz na podstawie tych Świętych
Pism, które my wszyscy uznajemy, czym jest owo przyjście „do Pożądanego od
wszystkich narodów”. Przekonajmy się, że jest to dokładnie to, czego szukaliśmy
i o co się modliliśmy pod rozmaitymi mianami: To Królestwo Boże!
Królestwo Allaha! Jego zasadą jest panowanie „pod wszystkim niebem”, chociaż jego wielki Władca będzie istotą
niebiańską, czyli duchową (Dan. 7:27). Pod jego dobroczynnym i podnoszącym
wpływem osiągnięty zostanie chwalebny rezultat – że wola Boża dziać się będzie
na ziemi tak zupełnie, jak obecnie dzieje się w niebie. To jest dokładnie
to, co zapowiada Pismo Święte – że grzech i niewiedza będą usunięte, że
znajomość chwały Bożego charakteru napełni całą ziemię. Oznacza to silny rząd,
sprawowany w celu powstrzymania grzechu i uwolnienia ludzkości
z niewoli grzechu – niewoli odziedziczonych słabości, nabytych wskutek
nieposłuszeństwa Adama. Wielki niebiański Król, Syn Dawida, który te rzeczy
sprawi, zgodnie z Zakonem i Prorokami, będzie mieć wiele tytułów
znamionujących rozmaite zarysy Jego wielkości. „Nazwą imię jego: Dziwny, Radny,
Bóg [Elohim] mocny, Ojciec [życiodawca] wieczności, Książę pokoju” – Izaj. 9:6.
Przez proroka Izajasza (Izaj. 43:3) zwany jest
On Zbawicielem, bo wszystkich, którzy się staną „jego ludem”, „wybawi od
grzechów” i od kary zań. A wszyscy, którzy świadomie przeciwstawią
się Jego rządom sprawiedliwości i odrzucą Jego pomoc przy wydostawaniu się
ze stanu grzechu i śmierci, zostaną uznani za „niepobożnych” we właściwym
znaczeniu tego słowa, i o nich to czytamy: „Wszystkich niepobożnych
wytraci” [Psalm 145:20].
Mieliśmy zbyt wiele nienawiści
i prześladowania w rezultacie różnic pod względem stopnia znajomości,
co ujawniało się w odmienności naszych wierzeń. Zostawmy to. Połączmy się
w umiłowaniu sprawiedliwości i w nienawiści do
niesprawiedliwości – braku słuszności. Pielęgnujmy taką sympatię dla
nadchodzącego Królestwa sprawiedliwości, jakie ma być ustanowione przez
Mesjasza (bez względu na to, pod jaką nazwą On i Jego Królestwo mogą nam
być przedstawione), żeby nasze charaktery mogły coraz więcej podlegać wpływom
i przekształceniom poprzez prorocze wizje. Wszyscy się zgadzamy, że Królestwo
Mesjasza jest bliskie, że puka już nawet do bram świata. W cudownych
wynalazkach naszych dni mamy właściwy przedsmak tego Królestwa, tak jak
proroczo zostało nakreślone. Jego konieczność potwierdza także i to, że
napięcie pomiędzy kapitałem a pracą sięgnie niedługo granic przełomu,
ucisk monopolu będzie niedługo tak silny, że masy będą miażdżone jakby pomiędzy
wierzchnimi i spodnimi kamieniami młyńskimi; nasz bardzo stresujący styl
życia prowadzi do tego, że wkrótce ludzkość stanie się jednym wielkim domem dla
obłąkanych; specjaliści twierdzą, że nastąpi to w ciągu jednego stulecia.
Wierzmy Bożemu Słowu przekazanemu przez dawnych proroków. Przygotujmy nasze
serca dla wielkiego Króla i pamiętajmy o tym, że ci, co będą gotowi
na Jego rządy, otrzymają główne błogosławieństwo.
„On musi panować”
Według Biblii królowanie obiecanego wielkiego
Króla nie będzie wieczne. Ostatecznie panowanie ziemskie, pierwotnie dane
Adamowi, a utracone przez nieposłuszeństwo i wynikłą z tego
nieudolność, ma być przywrócone tym z rodu Adamowego, którzy osiągną ziemską doskonałość i zyskają
Pańskie uznanie. Imperium Mesjasza będzie królestwem pośredniczącym
i według Pisma Świętego trwać będzie jedynie przez tysiąc lat. Ale mamy
zapewnienie, że okres ten będzie wystarczający dla przeprowadzenia tej wielkiej
pracy. Ojciec Adam, po skazaniu go za grzech – „śmiercią umrzesz” – doznawał
procesu umierania przez 930 lat. W przeciwieństwie do tego, świat pod
panowaniem Mesjasza jako Króla i Kapłana (Melchisedeka, Psalm 110:4)
będzie się stopniowo podnosić coraz wyżej i wyżej ze stanu grzechu
i śmierci poprzez bardzo podobny okres czasu.
Przywrócony raj
nie będzie już jedynie ogrodem, lecz cała ziemia, jako podnóżek Boży, zostanie
uwielbiona (Izaj. 60:13). Obietnice Boże dla dzieci Izaaka i Jakuba nie są
niebiańskie, czyli duchowe, lecz ziemskie. Od 1 Księgi Mojżeszowej aż do Malachiasza
nie ma ani jednej wzmianki o powołaniu niebiańskim lub duchowym. Jeżeli
chrześcijanie mają niebiańskie powołanie, to nie powinno to być powodem obrazy
dla muzułmanów lub żydów – bo ani jedni, ani drudzy nie mają sprzecznych
nadziei. Nie ma potrzeby konfliktu, są natomiast wszelkie podstawy do zgody.
Czasy restytucji
Nadchodzące błogosławieństwa Pańskie dla Żydów
i pogan, dla zniewolonych i wolnych przepowiadali nie tylko
starożytni prorocy, ale obrazował je również Zakon. Każdy pięćdziesiąty rok
u Żydów był rokiem jubileuszu – czasem anulowania długów i wszelkich
więzów. Lekcja z tego jest taka, że Królestwo Mesjasza będzie czasem
wielkiej radości dla ludzi, dla wszystkich, którzy uznają Jego rząd
i okażą posłuszeństwo. Zniesienie długów pokazuje, że Bóg (przez Mesjasza)
anuluje dług grzechu pierworodnego i uwolni Adama oraz jego ród. Wszystkim
dany będzie wtedy nowy start do wiecznego życia. Uwolnienie z więzów
w roku jubileuszowym było obrazem uwolnienia człowieka od ułomności
odziedziczonych wskutek upadku Adama. Obejmować ono będzie powstanie od
umarłych, wspomniane przez proroka uwolnienie z wielkiego więzienia (Izaj.
61:1).
Gdy widzimy, że
to wielkie dzieło bliskie jest spełnienia, to czyż potrzeba się sprzeczać
o to, jak się ono dokona? Skoro przynosi z sobą błogosławieństwa dla
wszystkich, którzy miłują Bożą sprawiedliwość, to po co się sprzeczać
o szczegóły? Czy spieranie się z Bogiem i z Jego planami
oraz obietnicami przyniesie nam coś więcej prócz szkody? Radujmy się
z Żydami. Bóg postanowił dla naturalnego nasienia Abrahamowego chwalebny
udział w wielkim dziele błogosławienia świata – „najpierw Żyda”, a potem
innych! Pismo Święte jasno uczy, że Mesjasz ustanowi Nowe Przymierze
z Jakubem – z naturalnym Izraelem. Niech wszyscy, którzy czczą Pana,
pogodzą się z Jego postanowieniami. A jeśli Żydzi przekonają się
kiedyś, że zatwierdzona przysięgą obietnica, dana Abrahamowi, miała objąć dwa
nasienia, niech się radują i cieszą ze swojej cząstki. Jeżeli wielki
Mesjasz, który wkrótce ma się objawić w mocy i wielkiej chwale,
złożony będzie z „wielu członków” na
duchowym poziomie, to jakąż stanowi to różnicę dla Jakóba, którego
wszystkie obietnice dotyczą poziomu ziemskiego? Co więcej, nie ma tu
w żadnym razie miejsca na zazdrość, bo „wybrani”, którzy mają być na
poziomie duchowym, są z wszystkich narodów – Żydom będzie tam dane również
uprzywilejowane miejsce. Ponadto ci nieliczni wybrani nie są ani chrześcijanami,
ani żydami w powszechnym znaczeniu tych słów, lecz są świętobliwymi,
świętymi, wybranymi przez Pana z każdego odłamu i ugrupowania ze
względu na ich umiłowanie sprawiedliwości i wierność w próbach.
„Poruszę ziemią”
Kontekst [w. 7] wskazuje nam, że przyjście
do „Pożądanego od wszystkich narodów” urzeczywistni się w rezultacie
wielkiego poruszenia niebios, ziemi, morza i wszystkich narodów. Jest to
prorocze odniesienie do wielkiego czasu uciśnienia, wraz z którym
przyjdzie rozpad obecnych instytucji poprzedzający ustanowienie Królestwa
Mesjasza – „Pożądanego od wszystkich narodów”, jak stwierdza nasz tekst.
Nie zostaliśmy
zostawieni samym sobie ze spekulacjami nad znaczeniem tych słów: „poruszę
niebem, ziemią i morzem”. Wielki teolog św. Paweł zacytował ten właśnie
wyjątek w swoim Liście do Hebrajczyków (Hebr. 12:26‑28). Wykazał on,
że dosłowne trzęsienie góry Synaj i straszne zjawiska, jakie towarzyszyły
wprowadzeniu izraelskiego Przymierza Zakonu, były jedynie nikłym obrazem
okropnego zamieszania, jakie nastąpi w pozaobrazie – gdy izraelskie Nowe
Przymierze (Zakonu) będzie ustanowione na górze Syjon przy końcu obecnego Wieku
przez pozafiguralnego Mojżesza – Mesjasza: Jezusa, Głowę, i Kościół, Jego
Ciało.
Prorok daje do
zrozumienia, że będzie to krótki, silny, zdecydowany i krótkotrwały
wstrząs. A Apostoł wyjaśnia, że będzie on tak gruntowny, iż wszystko, co
może być poruszone, zostanie poruszone i usunięte. Innymi słowy, wszystko,
co stanowi tymczasową budowlę, wzniesioną na miejscu przewidzianym dla
sprawiedliwości, prawdy i równości, zostanie usunięte z drogi – nie
będzie miało prawa pozostać, bo Pan dokona swego dzieła w sposób
gruntowny. Św. Paweł wskazuje, że Królestwo, które Kościół ma otrzymać, będzie
jedyną instytucją, jaka się ostoi w czasie owego poruszenia, i to
jedynie dlatego, że „Kościół pierworodnych, którzy są zapisani
w niebiosach”, będzie miał Boskie zatwierdzenie. Będą oni „przemieni
w jednej chwili, w oka mgnieniu” [1 Kor. 15:52 NB] – ustanowieni
na trwałe na niebiańskim poziomie po prawicy Bożej, mając pod sobą księstwa
i moce.
„Książę pokoju”
Bez względu na fakt, że Królestwo Mesjasza
będzie wprowadzone w okresie powszechnego uciśnienia, anarchii itp., które
obalą cywilizację i wykorzenią każdą grzeszną i niedoskonałą
organizację ludzką, doprowadzi to ostatecznie do najzupełniejszego
i najtrwalszego pokoju. Z tej jednej wielkiej lekcji ludzkość
przekona się o bezskuteczności swych własnych starań i wołać będzie
do Pana o pomoc i o upragniony pokój – i wtedy „przyjdą do
Pożądanego od wszystkich narodów”.
Wspominając o tym czasie ucisku, prorok
Dawid tak mówi o dziele Pańskim w owym czasie: „On uśmierza wojny aż
do kończyn ziemi, łuk kruszy i oręże łamie”. Potem oznajmia cudowne
obwieszczenie, jakie rozlegnie się w kulminacyjnym punkcie tego wszystkiego:
„Uspokójcie się, a wiedzcie, żem Ja Bóg. Będę wywyższony między narodami,
będę wywyższony na ziemi”. Jedyną podstawą pokoju jest sprawiedliwość i na
tym solidnym fundamencie Bóg przez swego Pomazańca niebawem ją ustanowi (Psalm
46:10‑11). ¦