Klucze św. Piotra

„Na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne [hadesu, grobu] nie przemogą go; i tobie dam klucze królestwa niebieskiego” – Mat. 16:18‑19.

D

la jakiejś niewytłumaczonej przyczyny wielu katolików myśli, że jestem ich wrogiem; również prezbiterianie, metodyści, episkopalianie, baptyści uważają, że jestem ich nieprzyjacielem. Nie jestem wrogiem żadnej ludzkiej istoty, a w szczególności żadnego chrześcijanina. W pełniejszym stopniu niż metodyści wierzę w wolną łaskę – że ostatecznie łaska Boża obejmie każdą ludzką istotę. Znacznie bardziej zdecydowanie niż prezbiterianie wierzę, że Kościół jest specjalnie wybraną klasą i że teraz jest wybierany ze świata, aby stanowić Bożych przedstawicieli w ostatecznym błogosławieniu wszystkich niewybranych. Tak jak baptyści wierzę, że wybrani, ochrzczeni utworzą Królestwo Boże, jakkolwiek zaprzeczam ich twierdzeniu, że chrzest z wody jest prawdziwym zanurzeniem. Za Apostołem twierdzę, że jest nim chrzest w śmierć Chrystusa. Podobnie też wyznaję wielką katolicką doktrynę, że istnieje tylko jeden prawdziwy Kościół, założony przez Pana Jezusa Chrystusa poprzez apostołów blisko dziewiętnaście stuleci temu.

Katolicy zapierają się katolicyzmu

Jest mi wiadomo, że kilka kościołów mieni się być katolickimi, na przykład anglikański katolicki, syryjski katolicki, grecki katolicki i rzymski katolicki. Każdy twierdzi, że jest prawdziwym Kościołem, inne zaś uważa za heretyckie. Ja jednak biorę pod uwagę szeroki, katolicki grunt. Trzymam się tego, że słowo „katolicki” znaczy powszechny, a wszelkie ograniczenie, czyli nazywanie się rzymsko-katolickim, grecko-katolickim itp. jest wobec tego zaprzeczeniem znaczenia powszechności. Z tego powodu mogę śmiało powiedzieć, że jestem bardziej katolicki niż ktokolwiek z tych braci.

Muszę jednak to udowodnić, inaczej byłbym źle zrozumiany. Utrzymuję – i tylko niewielu, o ile w ogóle ktokolwiek, podałoby to w wątpliwość – że kościołem katolickim albo uniwersalnym, czyli powszechnym, jest Kościół Chrystusowy, o którym mówi Biblia – „kościół pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach” [Hebr. 12:23 BT]. A jeśli ogólnie tak się przyjmuje, to następnie proponuję stwierdzenie, że sam Pan w niebie zapisuje jako członków swojego Kościoła wszystkich świętych – czy to rzymsko-katolików, czy anglikańskich katolików, greko-katolików, baptystów, metodystów, czy prezbiterian itp. – i nikogo innego.

Czy nie mamy tutaj jednego Kościoła, Kościoła „katolickiego”, powszechnego, jedynego, jaki uznaje Biblia? W przeszłości patrzyliśmy na to zbyt wąsko i sądziliśmy, że i Bóg rozumuje tak samo ciasno jak my. To z tego powodu w przeszłości prezbiterianie, rzymsko-katolicy, anglikanie, baptyści i metodyści prześladowali i byli prześladowani, ponieważ każdy uważał siebie za prawdziwy Kościół. Czy stopniowo nie zyskujemy wszyscy szerszego pojęcia o naszym Bogu i o Jego Kościele? Czy nie widzimy, że po części naszym błędem było nazywanie zewnętrznych organizacji Kościołem Chrystusowym, zamiast pamiętać, że to sam Pan zapisuje imiona Kościoła, że tylko On czyta w sercach, że tylko On jest sędzią i tylko On ma prawo wymazać imiona tych, którzy okazują się niegodni?

Naprawienie błędów przeszłości

Św. Paweł pisał przeciwko duchowi sekciarstwa, który zaznaczył się już za jego dni – bo niektórzy mówili: „Jam Pawłowy”, inni zaś: „Jam Piotrowy” itd. Apostoł pyta: „Czy rozdzielony jest Chrystus?” (1 Kor. 1:10‑13 NB) Podobnie i dziś mógłby zapytać: Dlaczego nazywacie się katolikami, anglikanami, baptystami, metodystami itd.? Czy imię Chrystusa nie wystarczy? Wyjaśnia on, że te różne stare nazwy stały się wyrazem ducha sekciarstwa, ducha podziałów, który nie uznał prawdziwej Głowy Kościoła, jego prawdziwych przedstawicieli i prawdziwych członków. Taki sam problem istnieje dzisiaj. Cała podstawa podzielonego chrześcijaństwa znikłaby, a cały prawdziwy Kościół Chrystusa – wszyscy prawdziwi święci – szybko by się ujawnili, gdyby został uznany prawdziwy „katolicyzm”.

Wielką przeszkodą na drodze do jedności jest błędna nauka odnośnie wiecznych mąk dla wszystkich, co nie są członkami Kościoła. Musimy szerzej otworzyć nasze oczy i dostrzec, że wiele z naszych teorii nie było nauką Jezusa i apostołów. Musimy uznać, że Kościół jest stosunkowo małą gromadką świętych naśladowców Jezusa, nie mających związku z sekciarskimi kierunkami; że Biblia nie uczy, iż przez całą wieczność spoglądać oni będą z blanek niebios, widząc wszystkich innych, którzy będą na mękach, lecz że mają oni okazać swoją lojalność aż do śmierci, a w odpowiednim czasie połączyć się z Mesjaszem w Jego wielkim tysiącletnim Królestwie, które przyniesie wiedzę i szansę dla wszystkich narodów na ziemi, dla żywych i umarłych (Obj. 20:11‑13).

Dwanaście gruntownych kamieni

Św. Paweł oznajmił, że święci Boga, prawdziwy Kościół „katolicki”, zbudowany „na fundamencie Apostołów i proroków, którego jest gruntownym węgielnym kamieniem sam Jezus Chrystus” – Efezj. 2:20. Dwunastu apostołów wspomnianych jest tutaj jako piastujący podwójny urząd: apostołów, czyli specjalnych, upoważnionych przez Pana przedstawicieli, i proroków, czyli narzędzi mówczych dla głoszenia poselstwa Kościołowi. Odwołując się do tych samych gruntownych kamieni, Jezus obrazuje Kościół w chwale jako Nowe Jeruzalem, a jego dwanaście fundamentów jako dwanaście drogich kamieni, na których znajdowały się imiona dwunastu apostołów Baranka – nie mniej ani nie więcej; św. Paweł zajął z Bożego wyboru miejsce Judasza, zdrajcy swojego Pana i Mistrza.

Uznanie św. Piotra za jedyny fundament Kościoła byłoby zaprzeczeniem nauce Chrystusa i stwierdzenia samego św. Piotra, że cały Kościół jest symbolicznie pokazany w żywych kamieniach, złączonych razem przez Pana za pośrednictwem ducha świętego (1 Piotra 2:4‑6). To był poważny błąd, gdy nasi praojcowie, przeoczywszy ów dobrze przedstawiony punkt Pisma Świętego, myśleli o biskupach Kościoła jako o biskupach apostolskich i przyjmowali ich soborowe decyzje jako głos Boga przemawiającego do Kościoła i przezeń. Głos Boga do Kościoła i przez Kościół docierał jedynie poprzez „dwunastu apostołów barankowych”. Wszyscy inni, którzy by rościli sobie do tego pretensje, są określeni przez samego Jezusa jako fałszywi apostołowie (Obj. 2:2).

Prawdziwi święci Boga ze wszystkich denominacji powinni zignorować wszelkie ludzkie wyznania wiary i powrócić do Biblii oraz do jej oświadczenia, że jest „jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Bóg i Ojciec wszystkich” (Efezj. 4:5‑6). Czy mamy bardziej słuchać ludzkich organizacji niż Boga, Jego Prawdy, Jego Kościoła – wszystkich świętych i jednego ludu, przepojonego jednym duchem na całym świecie – „katolickiego” Kościoła?

Władza na niebie i na ziemi

Jak św. Piotr był tylko jednym z dwunastu gruntownych kamieni Kościoła, tak samo też był tylko jednym z Dwunastu, którym Pan powiedział: „Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebie; a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” – Mat. 18:18. W podobny sposób wyraził się On kiedyś tylko do św. Piotra. Jednak klucze dał wyłącznie św. Piotrowi.

Czy wydaje się rozsądnym uważać, że Jezus powiedziałby dwunastu apostołom, że Bóg uczyni wszystko, cokolwiek Mu zaproponują, aby uczynił – biorąc do nieba tych, którzy by się im podobali i odrzucając tych, których oni wskażą? Czy byłoby mądrze lub bezpiecznie powierzyć biedną ludzkość takim dyktatorskim władzom w odniesieniu do kwestii wieczności, choćby nawet pojedynczego człowieka? Z pewnością nie! Jeśli będziemy pamiętać, że sami apostołowie oświadczali, iż są ludźmi poddanymi tym samym słabościom co inni, że sam św. Piotr przy jednej okazji postąpił obłudnie, a przy innej zaparł się swego Mistrza, to utwierdzi nas to w przekonaniu, że Jezus nie miał wcale na myśli, jakoby Bóg miał choćby na chwilę zrzec się swej władzy i mądrości na korzyść dwunastu ludzi.

Cóż zatem znaczy ten zapis? Odpowiadamy, że Pan tak kierował wypowiedziami i zapisami swych dwunastu apostołów, by uczynić ich niezawodnymi przewodnikami dla swego Kościoła. Tym apostołom dana była przez ducha świętego w dniu Pięćdziesiątnicy mądrość uzdalniająca ich do zrozumienia, które rzeczy z Zakonu były dla Kościoła obowiązujące, a które nie. Ich postanowienia były w pełni słuszne i cały Kościół mógł mieć pewność, że co apostołowie związali lub rozwiązali na ziemi, było również związane lub rozwiązane w niebie. Jako wzór tego może posłużyć sprawa opisana w Dziejach Apostolskich 15:28‑29.

Żeby powrócić do właściwej relacji jednego z drugim i uwolnić się od wszelkich sekciarskich systemów, lud Boży musi uznać, że autorytatywne są jedynie nowotestamentalne słowa apostołów i proroków, właściwie przedstawiające Boski zamysł. Są inne rzeczy, które ludzie związali i rozwiązali na ziemi bez uznania w niebie. To, co potrzebne Kościołowi, znaleźć można tylko w Biblii, jak oświadcza św. Paweł (2 Tym. 3:16‑17).

Kościół zbudowany na opoce

„Innego gruntu nikt nie może założyć, oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus” – 1 Kor. 3:11. W myśl Boskiego porządku spraw Jezus Chrystus jest fundamentem, skałą, na której nadbudowana jest cała konstrukcja Jego Kościoła – jeden „katolicki”, ogólnoświatowy Kościół. Na skale tej, na Chrystusie Jezusie, jak stwierdza św. Piotr, cały Kościół budowany jest jako świątynia Boga (1 Piotra 2:4‑10). Nowe Jeruzalem, Kościół w chwale, miało dwanaście gruntownych kamieni założonych na jednej opoce, którą jest Pan Jezus Chrystus. Byłoby zatem jawnym błędem sądzić, że nasz Pan zrzekł się swego własnego miejsca w Kościele na rzecz Piotra, choć bardzo kochał swego impulsywnego ucznia.

Co więc Jezus miał na myśli, gdy nazwał św. Piotra kamieniem, gdy mówił o zbudowaniu swojego Kościoła „na tej opoce” i oświadczył, że bramy piekła (hadesu, grobu) go nie przemogą? Odpowiadamy: Jezus wstąpił do więzienia śmierci, do szeolu, hadesu, do grobu, lecz na trzeci dzień bramy szeolu, hadesu zostały otwarte i wyszedł. Te bramy nie przemogą Kościoła, tak jak nie przemogły jego Pana. Jest to zapewnienie o wzbudzeniu umarłych.

Aby zrozumieć powiązanie św. Piotra z opoką Kościoła, powinniśmy przeczytać poprzedzający fragment. Gdy uczniowie opowiedzieli Jezusowi, co zwykle mówi się o Nim, zapytał ich On: „A wy kim mnie być powiadacie?” Wtedy Piotr odpowiedział: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” [Mat. 16:15‑16]. Było to pierwsze publiczne uznanie mesjaństwa Jezusa. Nawet uczniowie dopiero teraz poznali w swoim nauczycielu długo obiecywanego Mesjasza. Jezus odrzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonaszowy! bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech. A Ja ci też powiadam, żeś ty jest Piotr [kamień przygotowany do duchowej świątyni, pierwszy, który publicznie wyznał Jezusa]; a na tej opoce [na tej prawdzie właśnie wypowiedzianej, że jestem Chrystusem] zbuduję kościół mój” [Mat. 16:17‑18].

W języku greckim wyraz Piotr [petros] znaczy kamień średnich rozmiarów, zaś wyraz przetłumaczony tutaj jako opoka [petra] znaczy wielki masyw kamienny – fundament. Nasz Pan Jezus Chrystus miał zapewne na myśli, że oświadczenie Piotra było uznaniem Go za wielki fundament Boskiego planu – za Mesjasza. Na tej fundamentalnej prawdzie, że Jezus jest Chrystusem, miał być zbudowany Kościół, a św. Piotr był pierwszym żywym kamieniem budującym się na tym fundamencie przez uwierzenie i wyznanie Chrystusa. Św. Piotr podaje tę samą myśl, że tak on, jak i wszyscy wierzący są żywymi kamieniami, budującymi się jako chwalebna Świątynia Boża. Cały Wiek Ewangelii jest przeznaczony na budowanie tych kamieni na owej wielkiej opoce, którą jest Jezus Chrystus. Jak tylko ta chwalebna Świątynia Boża będzie uzupełniona, Wiek Ewangelii się skończy, a zainaugurowana zostanie nowa dyspensacja – dla błogosławienia wszystkich narodów na ziemi.

„Klucze królestwa”

Pan Jezus powiedział do św. Piotra: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego” [Mat. 16:19]. Co przez to rozumiał? Nie przypuszczamy, żeby ci, co słyszą mój głos lub są wystarczająco inteligentni, by przeczytać ten wykład w gazetach, byli na tyle nieroztropni, żeby sądzić, iż Jezus miał na myśli, że niebo jest zamknięte i nikt nie może się tam dostać, jeżeli św. Piotr nie otworzy mu drzwi czy bramy. To prawda – niektórzy głoszą takie fantastyczne poglądy, ale nie chce nam się wierzyć, żeby inteligentni ludzie na serio traktowali podobne zapatrywania, których absurdalność jest oczywista.

To, co Pan miał na myśli, jest bardzo proste, bardzo piękne i dokładnie widzimy, jak się to wypełniło. Wskazał On, że ponieważ św. Piotr był pierwszym, który Go wyznał, otrzymał specjalny zaszczyt związany z inauguracją Kościoła na ziemi. Wyrażenie „królestwo niebieskie” określa Kościół jako klasę powoływaną ze świata, aby dzięki wielkiej przemianie przy zmartwychwstaniu stać się wraz z Chrystusem władzą panującą nad światem podczas Tysiąclecia (1 Kor. 15:42,54).

Jezus rozumiał przez to, że Piotr został zaszczycony możliwością rozpoczęcia dzieła związanego z Kościołem. Biblia ukazuje nam dwa różne początki i dwa różne klucze. Klucze są symbolem władzy, autorytetu czy inicjatywy. Św. Piotr użył swego pierwszego klucza przywileju w dniu Pięćdziesiątnicy. Gdy duch święty zstąpił na pierwotny wyczekujący Kościół, św. Piotr posłużył się tym kluczem. Stojąc z jedenastoma, zabrał głos, objaśnił sytuację i otworzył drzwi do Kościoła Chrystusowego dla Żydów, namawiając ich, żeby skorzystali z możliwości wejścia. Powiedział o zasłudze śmierci Chrystusa, o tym, jak powstał z martwych i wstąpił na wysokość oraz jak później głoszone było w Jego imieniu odpuszczenie grzechów (Dzieje Ap. 2:14‑36).

Drugiego klucza do Królestwa Niebieskiego – Kościoła, Królestwa w stanie embrionalnym, przygotowywanego do chwały – św. Piotr użył trzy i pół roku później. Wówczas to upłynął siedemdziesiąty tydzień Boskiej łaski wyznaczonej w proroctwach dla Żydów i nadszedł czas, aby i poganie mogli stać się razem z Żydami współdziedzicami tej samej obietnicy. Dzieło otwarcia było związane z domem Korneliusza, któremu św. Piotr głosił Chrystusa. Pan błogosławił to głoszenie i zesłał ducha świętego na Korneliusza i jego rodzinę. Tym sposobem drzwi do Królestwa zostały szeroko otwarte dla pogan (Dzieje Ap. 10).

Pokuta i odpuszczenie grzechów

„I aby była kazana w imieniu jego pokuta i odpuszczenie grzechów między wszystkimi narody” – Łuk. 24:47. Bóg nigdy nie udzielił władzy odpuszczania grzechów biskupom, księżom lub duchownym jakichkolwiek denominacji. „Któż może odpuszczać grzechy, tylko sam Bóg” [Łuk. 5:21]. Ani swoim apostołom Jezus nie dał władzy odpuszczania grzechów. Oni mogli głosić pokutę i odpuszczenie grzechów, lecz tylko w Jego imieniu.

Każde dziecko Boże posiada upoważnienie Słowa Bożego do głoszenia, że Chrystus umarł za ludzkie grzechy i zapewnił tym samym podstawę do tego, by wszyscy pokutujący grzesznicy mogli otrzymać odpuszczenie. Jest to zaszczyt być nosicielami takiego poselstwa od Boga do ludzi i każde dziecko Boże jest w pełni upoważnione do opowiadania tego Boskiego poselstwa wszystkim, którzy chcą słuchać.

W miarę jak lud Boży pozbywa się sekciarskich okularów, może czytać poselstwo Boże w słowach Jezusa i apostołów. Trzymajmy się więc mocno drogocennego Słowa, do badania którego Jezus nas zachęca i które jest wystarczające, by przez nie człowiek Boży był w zupełności zaopatrzony. Pamiętajmy, że jest tylko jeden prawdziwy Kościół, którego każdy członek jest święty, połączony z Bogiem i z Panem Jezusem Chrystusem przez wiarę, pokutę i odpuszczenie grzechów oraz spłodzenie z ducha świętego; że jest tylko jeden Kościół, który jest „katolicki”, uniwersalny i że członek Ciała Chrystusowego wszędzie jest członkiem tego Ciała. „Wy jesteście ciałem Chrystusowym i członkami każdy z osobna” – 1 Kor. 12:27. ¦