Uciśnienie narodów z rozpaczą
[4 października 1914]
„A na
ziemi uciśnienie narodów z rozpaczą, gdy zaszumi morze i wały; tak,
iż ludzie drętwieć będą przed strachem i oczekiwaniem tych rzeczy, które
przyjdą na wszystek świat” –
Łuk. 21:25‑26.
N |
igdy nie było takiej wojny jak obecnie. Powstały
szczególne warunki, jakie nigdy wcześniej nie zaistniały w historii
świata. W sytuacji, gdy cywilizacji grozi zupełna zagłada, obecne warunki
zdają się nabierać szczególnej wymowy, zwłaszcza gdy pomyślimy, jaki stosunek
ma Bóg do tego wszystkiego.
Z każdej strony zanoszone są do Boga
modlitwy o pokój. Niektórzy modlą się o powodzenie dla alianckich
armii, co oznacza rzeź Niemców, Austriaków i Węgrów, inni proszą
o coś dokładnie odwrotnego, a jeszcze inni modlą się o to, żeby
zaprzestano wojny. To wszystko wskazuje na wielkie zamieszanie myśli. Jak te
różne modlitwy mogą być wysłuchane? Mistrz nam powiedział, żeby modlić się
zgodnie ze Słowem Bożym. Dlatego też przed modleniem się w tej sprawie,
byłoby dobrze określić, jakie są Boskie zamiary w związku z tą wojną,
żeby modlić się zgodnie z Jego planami. Zamiast mówić Wszechmogącemu, co
On ma czynić, powinniśmy wszyscy słuchać Jego Słowa i zwrócić uwagę na to,
co On mówi o tej wojnie i o strasznym Armagieddonie, jaki po
niej nastanie – „czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być”
(Dan. 12:1; Obj. 11:16‑18).
Gdy czytam moją Biblię z jaśniejszym
spojrzeniem niż czytałem ją kiedyś, tak wiele rzeczy postrzegam zupełnie
inaczej w stosunku do tego, co niegdyś myślałem, że czuję wielką sympatię
do ludzi, którzy mają niejasne pojęcie pod tym względem. Gdy czytam Biblię, to
widzę, że Bóg przepowiedział tę wojnę i wskazał na to, co dzieje się
obecnie. Przez proroka Joela powiedział do wszystkich narodów: „Kto słaby,
niech rzecze: Mocnym ja (...) Niech się ocucą i przyciągną te narody na
dolinę Jozafat” – do walki wielkiego Dnia Boga Wszechmogącego. Jeżeli Bóg
przepowiedział tę walkę narodów, to nie ma sensu modlić się, by zatrzymał
wojnę, co do której zapowiedział, że musi ona mieć miejsce (Joela 3:9‑12).
Z pewnością,
jak dotąd, obecna wojna zawiodła do grobu o wiele większą ilość ludzi niż
jakakolwiek inna wojna poprzednio. Bez wątpienia wielu ludzi będzie
zgorszonych, słysząc oświadczenie, że zarówno ta wojna, jak i jeszcze
większa katastrofa, mająca nastąpić po niej, są zgodne z Boskim
postanowieniem. Niemniej jednak zgromadzenie narodów do obecnej walki znajduje
odniesienie w słowach proroka, gdy słabe narody są wzywane do pokazania
swej siły i do zstąpienia – ile ich jest – do doliny Jozafat, czyli
inaczej mówiąc do doliny grobów (Joela 3:2,14).
Z punktu widzenia Boskiego planu
Zgodnie z tym proroctwem [Joela 3:10]
narody przez lata „przekuwały lemiesze na miecze, a kosy na oszczepy”,
w tym sensie, że pieniądze przeznaczano na cele militarne, a właściwe
byłoby ich wykorzystanie na narzędzia i udoskonalenia rolnicze. Wyraźnie
widać, że przyłączą się jeszcze do tego wszystkie narody świata. Byłoby
cudownie, gdyby nasz kraj [USA] zdołał tego uniknąć! Cieszymy się bardzo,
widząc, że nasz Prezydent i nasz sekretarz stanu są ludźmi pokoju
i z pewnością uczynią oni wszystko, co w ich mocy, żeby uniknąć
komplikacji i samej wojny. Jednak zupełnie słuszne jest spodziewanie się,
że wielkie narody Europy, uświadomiwszy sobie, jak bardzo będą osłabione tą
wojną, uczynią wszystko, co możliwe, aby usidlić Stany Zjednoczone, tak żeby po
zakończeniu wojny nie miały zbyt wielkiej przewagi nad innymi narodami zarówno
pod względem siły finansowej, jak i w każdym innym zakresie.
Dla większości ludzi bardzo kłopotliwą wydaje
się myśl, jakoby to Bóg miał wywoływać jakąś wielką wojnę. Z pewnością
jest w tym coś złego, bo inaczej nie byłoby takiego zamieszania; Pan mówi
bowiem do swego ludu, że nie będzie on w ciemności. Mówiąc o tym
czasie ucisku, św. Paweł stwierdza: „Lecz wy, bracia! nie jesteście
w ciemności, aby was on dzień jako złodziej zachwycił. Wszyscy wy jesteście
synowie światłości i synowie dnia” (1 Tes. 5:1‑6). A więc
lud Boży powinien mieć ogólne informacje dotyczące Jego planów, celów
i postanowień.
Jedynie gdy popatrzymy na Boski plan jako
całość, możemy zrozumieć stosunek Boga do tej krwawej wojny i do każdej
wojny. Wielu dostrzega tylko małe fragmenty Boskiego planu i dlatego nie
udaje im się uchwycić wspaniałej długości, szerokości, wysokości
i głębokości wielkiego Bożego celu. Każdy, kto rozumie wspaniały plan
Boga, zawsze będzie zdolny do prawidłowej oceny i prawidłowego
umieszczenia nie tylko dzisiejszych wydarzeń, lecz również i tego
wszystkiego, co ma nastąpić, ponieważ Biblia określa historię człowieka.
Pismo Święte
jasno uczy, że nasza Ziemia jest jedyną zbuntowaną częścią całego pięknego
Boskiego stworzenia. Bóg pozwolił, żeby na tej małej planecie rozwijał się
grzech – żeby zakiełkował, rozkwitł i wydał owoce – żeby zarówno ludzie,
jak i aniołowie mogli zobaczyć okropne skutki sprzeciwiania się Boskiemu
panowaniu. Biblia mówi nam, w jaki sposób ten świat stał się buntowniczy.
Mówi, że Bóg nie stworzył ludzkości w niedoskonałym stanie, takim,
w jakim znajdujemy się dzisiaj. Człowiek był stworzony jako doskonała,
ziemska istota – na obraz swego niebiańskiego Stwórcy – mająca moralny charakter,
lecz ograniczona do ziemskich warunków. Ten doskonały człowiek został
umieszczony w doskonałym domu, dostosowanym pod każdym względem do jego
potrzeb. Ów Eden był przygotowany specjalnie dla niego, by się nim cieszył.
Człowiek był królem całej ziemi i dlatego jego Stwórca nauczył go, że jak
jego rodzina się powiększy, będzie musiał opanować ziemię i zagospodarować
ją. Gdyby ludzkość pozostała w harmonii z Bogiem, cały świat stałby
się Edenem.
Bóg jednak przewidział od początku, co się
wydarzy. Przewidział grzech i upadek Adama, jak również umysłowe, moralne
i fizyczne zwyrodnienie, które miało być skutkiem nieposłuszeństwa naszych
pierwszych rodziców. Przewidział naszą słabość i niedoskonałość, nasze
próby moralnej, religijnej i duchowej reformy oraz wysiłki w zakresie
umysłowego i fizycznego zdrowia. Jednakże zezwolił, żeby to wszystko się
stało.
Grzech wszedł na świat i jest udziałem
rodzaju ludzkiego od sześciu tysięcy lat. Ta klątwa grzechu i śmierci
ciąży na ludzkości. Boską karą za grzech jest śmierć, niezależnie od tego, czy
przychodzi ona przez zarazę, głód, wojnę, czy przez powolniejsze procesy,
pomniejsze przyczyny. Nie ma nikogo, kto były tak niemądry, żeby nie widzieć,
iż przez cały czas ludzkiej historii panowały grzech i śmierć.
Dlaczego Bóg zezwolił na grzech
i śmierć
Biblia mówi nam, że Bóg zezwolił na trwanie
takich warunków przez ostatnie sześć tysięcy lat jako na wielką lekcję
wskazującą na nadmierną grzeszność grzechu i na stan całkowitego braku
nadziei w odniesieniu do jakiejkolwiek innej pomocy niż ta, jaką
przygotował sam Bóg. W ciągu wielkich sześciu dni, po tysiąc lat każdy –
od czasów Adama aż do teraz – grzech i śmierć panowały nad ludzkością. Te
dni to „tydzień pracy” człowieka, w którym miał on dozwolone wypróbować
wszystko, co tylko mógł sobie wyobrazić, dla swej własnej ulgi od grzechu
i kary zań, czyli śmierci (Rzym. 6:23).
Obecnie, gdy ten „tydzień” zbliża się do
końca, cóż zauważamy? Ludzkość wciąż umiera – duchowo, moralnie
i fizycznie. Wszystkie nasze wysiłki podejmowane przez lekarzy, uczonych itp.
celem osiągnięcia życia dla naszego rodu praktycznie do niczego nie
doprowadziły. Rzeczywiście, nasi najwięksi uczeni lekarze i specjaliści
twierdzą, że świat stoi na krawędzi przepaści. Mówią, że przy obecnym tempie
przyrostu za sto sześćdziesiąt lat nie będzie na świecie dostatecznej ilości
ludzi przy zdrowych zmysłach, żeby dbali o umysłowo chorych. Mówią też, że
różne choroby rozmnażają się tak prędko, iż w krótkim czasie zaczną
zagrażać egzystencji ludzkości, a w obliczu tego faktu konieczna jest
dbałość o warunki sanitarne, i to do tego stopnia, że trzeba by nawet
zapewnić każdemu osobiste naczynie do picia.
Naszą jedyną nadzieją jest Bóg, a On tak
urządził wszystkie sprawy, żeby Jego błogosławieństwo przyszło przez Królestwo
Mesjasza, gdy nasz rodzaj osiągnie swój kres. Ostateczność człowieka będzie
okazją dla Boga. W wielkim siódmym dniu ludzkiego „tygodnia pracy”,
w okresie pozaobrazowego Sabatu, Mesjasz w połączeniu ze swym
Kościołem Wieku Ewangelii ustanowi wśród ludzi Królestwo Boże – nie ziemskie,
lecz duchowe, które będzie rządzić, błogosławić i podnosić ludzkość. Przez
tysiąc lat trwać będzie ta praca podnoszenia ludzi, aż wszyscy chcący
i posłuszni osiągną znowu utracone podobieństwo do swego Stwórcy,
a wszyscy, którzy nie zechcą i nie będą posłuszni, zostaną
w drugiej śmierci odcięci od życia.
Czasy pogan
Drugą wielką
lekcją, której Bóg uczył ludzi w ciągu panowania grzechu i śmierci,
jest to, że są oni niezdolni do ustanowienia takiego rządu, który jest
potrzebny dla prawdziwego błogosławienia i podnoszenia rodzaju ludzkiego.
Na pewien czas Bóg wyznaczył naród Izraela jako swoje obrazowe królestwo.
Wybrał króla Dawida i jego potomstwo, by stanowili królewski ród. Ostatnim
królem z linii Dawida był Sedekiasz, o którym czytamy: „A ty,
nieczysty bezbożniku, księciu Izraelski! którego dzień przychodzi, gdy
nieprawość skończona będzie; tak mówi panujący Pan: Zdejm tę czapkę,
a zrzuć tę koronę, która już nigdy takowa nie będzie; (...) W niwecz,
w niwecz, w niwecz ją obrócę, czego pierwej nie bywało, aż przyjdzie
ten, co do niej ma prawo, którem mu dał” – Ezech. 21:25‑27. Tym, co do
niej ma prawo, jest Mesjasz – Jezus, Głowa, i Kościół, Jego Ciało – na
poziomie duchowym.
Niektóre miejsca Pisma Świętego wskazują, że
czas, w którym [figuralne] królestwo Boże miało być usunięte, obejmuje
proroczych „siedem czasów”, z których każdy liczy 360 lat. „Siedem czasów”
wynosi zatem 2520 lat. Okres ten, liczony od obalenia króla Sedekiasza, kończy
się w tym roku [1914], ponieważ według Pisma Świętego korona była odebrana
królowi Sedekiaszowi w roku 606 przed Chrystusem. W takim razie przy
zakończeniu się obecnego roku sam Mesjasz powinien objąć wielką władzę
i rozpocząć dawno obiecane tysiącletnie panowanie w chwale,
a początek obejmowania władzy będzie, według Biblii, bardzo ciemną godziną
– „czasem uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być” [Dan. 12:1],
i jakiego już „nigdy nie będzie” [Mat. 24:21 BT].
Gdy Bóg usunął swoje figuralne królestwo
w roku 606 przed Chrystusem, dał poganom upoważnienie lub pozwolenie, żeby
starali się najlepiej jak potrafią rządzić i kierować światem, tak by
zaprowadzić sprawiedliwość. Żebyśmy się mogli o tym wszystkim dowiedzieć,
Bóg dał sen Nabuchodonozorowi, królowi babilońskiemu, i posłał mu
tłumaczenie tego snu przez proroka Daniela. We śnie król widział olbrzymi
posąg, którego głowa była ze złota i przedstawiała Babilon. Piersi
i ramiona były ze srebra i przedstawiały następne panowanie –
Medo-Persji. Miedziany brzuch przedstawiał państwo greckie, które nastało po
Medach i Persach, zaś nogi z żelaza przedstawiały Rzym, czyli
panowanie cesarzy. Każdy z tych rządów miał uniwersalną władzę, każdy
wykazał się wszystkim, co tylko mógł uczynić dla ludzkości, i każdy upadł
(Dan. 2:37‑45).
Stopy posągu były z żelaza, co wskazuje,
że przedstawiały one część imperium rzymskiego, lecz były pokryte gliną,
a jako takie wyglądały jakby były z kamienia. Stopy te reprezentują
święte państwo rzymskie, którego „prowincje”, czyli palce, prowadzą obecnie ze
sobą wojnę. Sen i jego objaśnienie ukazują, że kamień, który uderzył posąg
w nogi, starł je na proch i zupełnie zniszczył cały posąg,
przedstawia Królestwo Boże. Stosownie do proroctwa, Królestwo to napełni
ostatecznie całą ziemię.
Glina pokrywająca nogi nadaje im wygląd
kamienia, co przedstawia fakt, że obecne rzymskie rządy Europy ogłaszają siebie
za Królestwo Chrystusa. Na swoich monetach i na inne sposoby ogłaszają, że
są przedstawicielami Boga. Oszukują same siebie, uważając się za
Chrześcijaństwo [ang. Christendom], czyli Królestwo Chrystusa,
a w rzeczywistości są pogańskimi królestwami, ostatnimi
przedstawicielami pogańskiej władzy – stopami i palcami posągu, który
widział Nabuchodonozor.
Władze te Biblia nazywa „królestwami tego
świata”. Są one częścią władzy pogańskiej, której dozwolone było panować nad
światem do czasu, gdy Bóg będzie gotowy ustanowić swoje Królestwo, które było
również przedstawione we śnie Nabuchodonozora – jako kamień odcięty bez pomocy
rąk. Słowo Boże przemienia serca Bożego ludu i stopniowo czyni go swoim
Królestwem, i w tym duchowym Królestwie będą oni współdziedzicami
z Mesjaszem. Gdy ów posąg pogańskiego zwierzchnictwa upadnie, to oni
otrzymają władzę i urząd. Wtedy wszyscy będą mieć możliwość powrotu do
Bożej łaski.
Sąd narodów
Czytamy w historii i codziennie
w prasie, jak te walczące narody próbują zmieść jeden drugiego na morzu
i na lądzie. „I rozgniewały się narody”, powiada objawiciel [Obj.
11:18]. Każdy naród, nawet najmniejszy, pragnie uczestniczyć w tej wojnie.
Tak jak prorok Joel mówi do narodów: „Niech (...) przyciągną te narody na
dolinę Jozafat” [Joela 3:12]. Za murami Jerozolimy jest cmentarz Jozafata,
znany jako Dolina Grobów. W języku obrazowym prorok zwraca się do narodów:
Przyjdźcie do Doliny Grobów. To jest właśnie miejsce, dokąd one idą.
Gdy myślimy o przerażającej liczbie
ludzi, którzy stracili życie wśród tych rozgniewanych narodów, dobrze jest
wiedzieć, że te wszystkie gorzkie doświadczenia nie są na darmo, że te biedne
stworzenia, które cierpiały, nie mają być po śmierci rzucone na wieczne męki –
że te biedne stworzenia, nie wiedząc, o co tak naprawdę toczy się ta
wojna, lecz okazując najlepiej jak potrafią swój patriotyzm, nie są rzucane
diabłu na wieczne smażenie się. O, nie! Według Pisma Świętego zasypiają
oni w śmierci. Ich smutki i wszystkie boleści natenczas przeminęły.
Nie będą o niczym wiedzieć, dopóki Ten, który ich odkupił, nie zawezwie
ich spod panowania śmierci.
Obecna wojna osłabi narody, pozbawiając ich
nie tylko życiodajnej krwi, ale i dobrobytu; wykaże ona niezdolność wszystkich
pogańskich królestw do zapewnienia światu pokoju, sprawiedliwości,
zadowalających rządów. Lecz Królestwo Mesjasza, które się następnie rozpocznie,
będzie „pożądaniem wszystkich narodów” (Agg. 2:8). Wojna ta i anarchia
Armagieddonu, który po niej nastąpi, dowiodą ostatecznie, jak wielka jest
potrzeba Boskiego wstawiennictwa w ludzkich sprawach.
Bez wątpienia wielcy władcy ziemi postępowali
jak mogli najlepiej dla dobra swoich narodów. Niektóre z naszych
najlepszych praw pochodzą od Juliusza Cezara, w połączeniu z kodeksem
Mojżesza. Niektórzy spośród dzisiejszych światowych władców również czynią to,
co mogą najlepszego, lecz są zakłopotani. Mając fałszywe pojęcie o tym, co
stanowi Królestwo Chrystusa, sądzą, że ich misją jest podbić świat. Przewidują
oni powszechne powstanie socjalizmu i dlatego ich serca drętwieją
z obawy przed tym, co ma przyjść na cały świat.
Chociaż wiedzieli,
że będzie to jedna z najgorszych wojen, jakie kiedykolwiek miały miejsce,
to jednak woleli ją od tej walki, którą starali się odeprzeć i którą udało
im się powstrzymać aż do dzisiejszego dnia. Lecz tracą oni swoją najlepszą
krew, największą energię, pieniądze, handel itp., a po zakończeniu wojny
te zgnębione i głodne narody będą bardzo rozgniewane na swoich władców.
Wtedy pojawi się u nich determinacja, by zaprowadzić coś na kształt
socjalizmu. Rządy będą się starały to stłumić i do pewnego stopnia im się
to uda. I wówczas nastąpi wielka eksplozja – Armagieddon zapowiedziany
w Piśmie Świętym. Wtedy nastanie czas uciśnienia bezpośrednio
poprzedzający Królestwo Mesjasza. ¦