Szukanie najpierw Królestwa

„Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” – Mat. 6:33 NB.

K

ażdy badacz Pisma Świętego zauważa częste wzmianki o Królestwie w naukach naszego Pana i apostołów. Czytamy, że poselstwo zwiastowane przez Jana brzmiało: „Przybliżyło się królestwo Boże”, że gdy Jezus wysyłał dwunastu apostołów, polecił im głosić prędkie nadejście Królestwa Bożego. A później, gdy wysyłał siedemdziesięciu innych, ich przesłanie było takie samo: „Przybliżyło się do was królestwo Boże” [Łuk. 10:9]. Zauważamy, że kiedy uczniowie pytali Pana o to, jak mają się modlić, jednym z głównych punktów modlitwy, jakiej ich On nauczył, było: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi” [Mat. 6:10]. Dalej widzimy, że prawie wszystkie przypowieści naszego Pana, a stąd prawie wszystkie Jego nauki odnosiły się do Królestwa, które porównane zostało do sieci, do siewcy i jego plonu – trzydziestokrotnego, sześćdziesięciokrotnego i stukrotnego, do pola, z którego pszenica była ostatecznie zgromadzona do spichlerza, do kupca szukającego pereł i oddającego wszystko, co miał za najpiękniejszą, a przy końcu Wieku – do dziesięciu panien, z których pięć mądrych weszło na wesele.

Z pewnego rodzaju zdumieniem ci sami badacze spostrzegają, że w nowoczesnej teologii, tak jak jest ona przedstawiana przez uczelnie chrześcijańskie, rzadko gdzie jest mowa o Królestwie Bożym. Gdy czasem pojawia się zapytanie odnośnie tej sprawy – dlaczego np. nauka ta jest tak znacząca w Nowym Testamencie, a tak mało głoszona z nowoczesnych kazalnic – zwykle pada taka mniej więcej odpowiedź: Tak, biednym Żydom wydawało się, że Bóg ich ustanowi jako Królestwo i że gdy Mesjasz przyjdzie, to przyjmie ich na wspólników w Królestwie oraz zaszczyci ich i użyje jako narzędzia do błogosławienia wszystkich narodów ziemi. W tym wszystkim biedni Żydzi najwidoczniej się mylili, bo nasz Pan nic podobnego dla nich nie uczynił. W jakiś niezbyt jasny sposób musimy zakładać, że Kościół jest Królestwem już teraz, chociaż trudno jest pojąć, w jaki sposób określenie to miałoby się do niego stosować. Odpowiedź ta jest powszechnie przyjmowana przez studentów jako zadowalająca, ponieważ nie znają lepszej i nie nauczyli się, jak rozpatrywać tematy teologiczne. Niewielu ludzi rozumie Słowo Boże.

Błogosławieństwa przez nasienie Abrahamowe

Lecz spójrzmy na drugą stronę zagadnienia. Pamiętajmy odstępstwa ciemnych wieków, kiedy to prawie wszystkie cenne doktryny Jezusa i apostołów zostały zagrzebane pod masą ludzkich tradycji i przesądów oraz „nauk diabelskich” (1 Tym. 4:1). Chwała Panu, że się stopniowo wydostajemy z tej strasznej ciemności. Ale w niektórych kwestiach wielu spośród ludu Bożego znajduje się najwyraźniej wciąż bardzo daleko od jasnego pojmowania, daleko od właściwej oceny nauk naszego Pana i Jego apostołów. Strząsając z naszych oczu pył ciemności przeszłych wieków, przebadajmy Słowo Boże odnośnie tematu Królestwa.

Przekonujemy się, że Żydzi mieli za główną sprężynę swego religijnego i politycznego systemu myśl, że oni są reprezentantami Boga w dziele błogosławienia całego świata – że On powołał ich jako pierwszych, przed innymi narodami, że może ich użyć jako swego świętego narodu pod wodzą Mesjasza, a przez nich ogłosić błogosławieństwo światu. Ta myśl ma swoją podstawę w Boskiej obietnicy danej ojcu Abrahamowi: „W tobie i w nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”. Jako nasienie Abrahamowe, spodziewali się oni spełnienia tej obietnicy i przyjmowali rozmaite utrapienia, trudności, niewole itp., jakie spadały na ich naród, jako stosowne, Boskie pouczenia, przygotowujące ich do Bożej służby wtedy, gdy przyjdzie Mesjasz i ustanowi swoje Królestwo.

Bo i też nie ma w Starym albo w Nowym Testamencie ani jednej myśli, która by temu przeczyła. Mieli oni słuszność. Zgodnie z tą ideą nasz Pan przy swoim pierwszym przyjściu głosił tylko Izraelowi, a do swoich apostołów powiedział: „Na drogę pogan nie zachodźcie i do miasta Samarytańczyków nie wchodźcie”; „Nie jestem posłany, tylko do owiec, które zginęły z domu izraelskiego” [Mat. 10:5, Mat. 15:24]. Błogosławieństwo i przywilej zostały zaoferowane najpierw temu narodowi. Apostoł Jan (Jan 1:11‑12) wyraźnie nam mówi, że nasz Pan przyszedł do swojego narodu i że oni Go nie przyjęli, z wyjątkiem resztki, oraz że tej reszcie zapewnione zostało specjalne błogosławieństwo spłodzenia z ducha, które uczyniło z nich zarodek, początek duchowego Izraela. Pozostała część narodu Izraela, jak mówi nam Apostoł, była odwrócona i zaślepiona na pewien czas, aż znajdzie się dostateczna liczba spośród pogan, dopełniająca przewidzianą liczbę duchowego Izraela. To gromadzenie duchowego Izraela spośród wszystkich narodów, ludów, rodów i języków oraz ich sprawdzanie jest dziełem Wieku Ewangelii, a gdy pełna liczba zostanie znaleziona, wypróbowana i udoskonalona, Wiek ten się zakończy i nowy Wiek, Tysiąclecia, się rozpocznie.

Królestwo Tysiąclecia

Można zauważyć, że prezentowana przez Żydów główna myśl odnośnie Bożego zamiaru ustanowienia Królestwa na świecie dla błogosławienia wszystkich narodów była w zasadzie poprawna i że trudność stanowiło to, iż nie było pod dostatkiem Żydów do stworzenia wybranej klasy. Stąd opóźnienie na okres Wieku Ewangelii, jakie Bóg przewidział i zatwierdził. Idea Królestwa wciąż jeszcze obowiązuje, bo jak widzieliśmy, Pan i apostołowie ustawicznie się do niej odwołują i zapraszają wszystkich wiernych do stania się „dziedzicami Królestwa”. Dlatego faktycznie Kościół – jako duchowy Izrael i duchowe nasienie Abrahama – odziedziczył to główne błogosławieństwo, jakie Bóg początkowo zaoferował Abrahamowi i jego potomstwu. Ten duchowy Izrael, składający się z „prawdziwych Izraelitów” i z wiernych spośród każdego narodu, ma stanowić Oblubienicę Mesjasza i jako taki dzielić z Nim zaszczyty i dzieła Królestwa wyszczególnione w obietnicy Abrahamowej: „Błogosławione będą w nasieniu twoim wszystkie narody ziemi” [1 Mojż. 22:18]. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości, jak poświadczają argumenty Apostoła w Liście do Galatów, rozdziały 3 i 4. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na te oto słowa: „A jeśliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami [Królestwa i jego dzieła błogosławienia świata]” – Gal. 3:29.

Dlatego nie dziwi nas, że nasz Pan ustawicznie odnosił się do myśli o Królestwie. Jest ona osią, wokół której osnuty jest cały Boski plan. Klasa Królestwa musi być najpierw znaleziona, wybrana i uwielbiona. Wtedy dopiero dzieło Królestwa, czyli błogosławienie świata będzie się mogło rozpocząć – nie wcześniej. Wszelkie błogosławieństwa, jakie w międzyczasie mogą spłynąć na świat przez Kościół, są tylko okazjonalne. Takie jest znaczenie kierowanych do nas rozmaitych zaproszeń, danych za pośrednictwem całego Pisma Świętego, takich jak na przykład słowa naszego Pana w tematowym tekście: „Szukajcie najpierw [głównie] królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”; a także: „Tak się módlcie: (...) Przyjdź królestwo twoje”; „Nie bój się, o maluczkie stadko, albowiem się upodobało Ojcu waszemu dać wam królestwo”; „I jać wam sporządzam, jako mi sporządził Ojciec mój, królestwo”; „Kto zwycięży, dam mu siedzieć z sobą na stolicy mojej”; „Jeśli cierpimy, z nim też królować będziemy” itp., itd. [Mat. 6:10; Łuk. 12:32, 22:29; Obj. 3:21; 2 Tym. 2:12].

Drugiej części tej historii Królestwa nie będziemy mieli sposobności opowiedzieć wam przy tej okazji. Tylko mimochodem zwracamy uwagę na fakt, że Pismo Święte najwyraźniej wskazuje, iż z Boskiego punktu widzenia są dwa nasienia Abrahamowe i że obydwa mają być błogosławione i użyte do obwieszczania Bożych błogosławieństw całemu światu. Duchowy Izrael osiągnie najwyższe miejsce jako nasienie Abrahamowe, ale jest tam jeszcze obietnica dla naturalnego Izraela: „To jest przymierze moje z nimi, kiedy grzechów ich nie wspomnę więcej”, „Ale to jest przymierze, które postanowię z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan”, że „uczynię z domem izraelskim i z domem judzkim przymierze nowe (...) Miłościw będę nieprawościom ich, a grzechów ich i nieprawości nie wspomnę więcej”, „Odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste” (Jer. 31:31‑34; Ezech. 11:19).

Apostoł mówi nam, kiedy się to spełni, a mianowicie, gdy duchowy Izrael będzie skompletowany, a naturalny Izrael dostąpi miłosierdzia poprzez Izrael duchowy (Rzym. 11:25‑32). Zgodnie z tym Apostoł zapewnia, że obietnica spełni się w odniesieniu do obydwóch rodzajów nasienia, zarówno tego, które jest według ducha, jak i tego, które jest według ciała (Rzym. 4:16). Do tych dwóch rodzajów nasienia Abrahama odnosi się wyraźnie obietnica Pańska dla niego, w której stwierdza On: „Rozmnożę nasienie twoje jako gwiazdy niebieskie [klasa duchowa, niebieska – Kościół] i jako piasek, który jest na brzegu morskim [nasienie ziemskie]” [1 Mojż. 22:17], jakkolwiek łaska dla naturalnego Izraela będzie się stopniowo rozszerzała i wchłonie do tego narodu wszystkich tych z całego rodzaju ludzkiego, którzy miłują sprawiedliwość, zaś wszyscy inni zostaną zgładzeni wtórą śmiercią (Psalm 67:4‑5, 37:38).

Jak szukamy Królestwa

Dlatego uzmysławiając sobie, czym jest Królestwo, uznajemy fakt, że Kościół w obecnym czasie jest Królestwem, ale bez mocy i bez chwały – w zarodku, czyli w nierozwiniętym stanie, w przygotowaniu do chwały, jaka będzie ostatecznie objawiona. Zauważmy nacisk, z jakim Apostoł wyjaśnia, że kroczymy przez wiarę, a nie przez widzenie i że świat nas nie zna. Świat nie jest świadomy Boskiego zamysłu ani też nie uznaje dziedziców zbawienia. Skoro tedy ukrzyżował Pana Jezusa, nie powinniśmy się dziwić temu, że nienawidzi tych, co mają Jego ducha, tak jak ciemność nienawidzi światłości. Nie powinniśmy się zatem dziwić, jeśli prześladowania są udziałem tych, co mają się cieszyć łaską u Boga w związku z tym Królestwem i jego przywilejami. Zaprawdę, te właśnie doświadczenia są konieczne dla naszego rozwoju i przygotowania do Królestwa. Tak to przez wiarę owi dziedzice Królestwa mają sobie uświadomić, że wszystkie rzeczy związane z ich sprawami znajdują się pod Boskim nadzorem i wszystkie razem działają dla dobra tych, co miłują Boga – powołanych według Jego zamysłu – Jego klasy Królestwa (Rzym. 8:28). Ci, co nie chcą kroczyć wiarą, niechętni do znoszenia niewygód jako dobrzy żołnierze, ci, co miłują świat i jego honory i pochwały, a nie szukają jedynie tego, co pochodzi z góry, będą w tych warunkach oddzieleni od wiernych, prawdziwych zwycięzców. Taka jest bowiem wola Boża i jedynie ci ostatni nadają się do Królestwa.

Teraz rozumiemy, dlaczego Pan powiedział o niektórych: „Błogosławione (...) uszy wasze, że słyszą” [Mat. 13:16] i dał do zrozumienia, że w Jego czasach wielu nie było w stanie ani widzieć, ani słyszeć, ani w jakimkolwiek znaczeniu ocenić tego posłannictwa, tego błogosławieństwa duchowego Królestwa, obecnie głoszonego. I nie tylko to, bo nawet w przypadku tych, co mają słuchające uszy lub widzące oczy zrozumienia, duchowego pojmowania Królestwa, jego powołania i jego warunków, potrzebne jest, jak stwierdza nasz tekst, żeby szukali oni Królestwa. Nie będzie ono nikomu narzucone; jest wielkim przywilejem, wielkim zaszczytem i kto go dostępuje, musi go też doceniać. Kto szuka Królestwa w obecnych warunkach, przekona się, jak zapowiedział to Mistrz, że droga jest wąska i trudna.

Inne pragnienia w kontraście

Nasz Pan zwraca się nie do świata, nie do grzeszników, nie do niewierzących. Naród żydowski był narodem wierzącym, z imienia przynajmniej, tak jak chrześcijaństwo z wyznania wierzy w Chrystusa. Lecz Pańskie poselstwo było skierowane do takich Izraelitów, którzy byli „prawdziwymi Izraelitami” i wyrazili swoje pragnienie kroczenia Jego śladami jako Jego uczniowie oraz stania się współdziedzicami z Nim w Jego Królestwie. Zwraca On ich uwagę na rzeczy ziemskie, których pragnie większość ludzi: Co będziemy jeść? Co będziemy pić? W co się ubierzemy?

Nie powinniśmy rozumieć słów Pańskich w tym sensie, że Jego naśladowcy mają być niezapobiegliwi, niedbali, do tego stopnia nie zważający na życiowe powinności, że stają się zależnymi od innych w kwestiach pokarmu i odzienia albo chodzą nago i o głodzie. Są dwie skrajności w tej sprawie i nasz Pan zakwestionował tę, która jest najbardziej kłopotliwa dla Jego naśladowców. Duch świata jest duchem samolubstwa, który zachęca wszystkie bardziej bystre umysły na ziemi do nabywania, rozkoszowania się i życia według ziemskich standardów. Sumując tę sprawę, nasz Pan mówi, że to, co będziemy jeść, co będziemy pić i czym się będziemy przyodziewać, to rzeczy, jakich szukają poganie – cały świat stara się o ziemskie dobra, ale uczniowie Pańscy mają postępować inaczej. Zdając sobie sprawę z tego, że zaproszenie do współdziedzictwa w Królestwie Bożym jest największą wyobrażalną sposobnością, powinni ją tak cenić, żeby wszystkie inne sprawy i ambicje stały się rzeczami nieznaczącymi w ich ocenie i odpowiednio do tego były traktowane jako pomniejsze. Stąd też rada naszego Pana jest taka: „Szukajcie najpierw [przede wszystkim – jako czegoś, co ma najprzedniejsze, czyli największe znaczenie] Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne [pożywienie, ubranie itd.] będzie wam dodane”.

Zauważmy, że Pan nie mówi, by Jego naśladowcy mieli tyle tych doczesnych dóbr, ile mają inni, ale gdzie indziej oświadcza: „Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie” [Łuk. 12:30]. Dlatego daje do zrozumienia, że tym, którzy swoje sprawy składają całkowicie w ręce Pańskie przez pełne poświęcenie wszystkiego, co posiadają, każdego swego talentu, każdej swej sposobności, i którzy przez to starają się przypodobać Bogu oraz osiągnąć dziedzictwo Królestwa, jakie On obiecał – tym da On ziemskie, dobre rzeczy według swej mądrości – takie, które przyniosą im najwyższą miarę błogosławieństwa jako Nowym Stworzeniom, takie, które przygotują ich i dopomogą im w najlepszy sposób do udziału w Królestwie. Cokolwiek z ziemskich dóbr stanowiłoby przeszkodę w zmierzaniu do ich głównego celu i pragnienia w życiu, tego klasa ta świadomie nie wybierze. Dlatego powinni się oni cieszyć, że cała ta sprawa nie spoczywa w ich rękach, lecz całkowicie w rękach Pańskich. Powinni się radować, że ich sprawy są mądrzej i z lepszym powodzeniem zarządzane, niż gdyby pozostawały pod ich własną kontrolą. Powinni z radością się modlić: „Bądź wola Twoja” w odniesieniu do wszystkich życiowych spraw. Tak rozumiejąc, tak czyniąc i tak się modląc, klasa ta może cieszyć się nawet w utrapieniach, wiedząc, że ucisk wyrabia doświadczenie, cierpliwość, nadzieję i że ostatecznie nie przyniesie im to ujmy, ponieważ taka jest Boża metoda karcenia i polerowania w przygotowaniu do udziału w Królestwie (Rzym. 5:3‑5).

Szukanie jego sprawiedliwości

Nie wystarczy, by Pańscy wybrańcy szukali Królestwa. Mogliby go bowiem szukać w jakimś stopniu samolubnie, ze względu na jego zaszczyty i chwałę. Dlatego Pan uczynił dodatkowe zastrzeżenie: Żebyśmy szukali nie tylko Królestwa, lecz szukali jego sprawiedliwości – sprawiedliwości, którą sprowadzi Królestwo, sprawiedliwości, którą uzna Bóg. Zaiste, to jest już przenikliwa propozycja! Wszyscy; którzy zostaną uznani za godnych miejsca w Królestwie, muszą osiągnąć standard doskonałej miłości do Boga i do ludzi. Jest to Boska miara i nic, co jej nie odpowiada, nie zostanie przyjęte. To oznacza, że klasa ta będzie w harmonii ze swym Bogiem, prawa, sprawiedliwa, miłująca, pokojowo usposobiona, gdziekolwiek się znajdzie, a nie będzie się zgadzać z żadną niesprawiedliwością i nieprawością, gdziekolwiek ją zauważy – w samych sobie czy w innych.

Ponieważ wszyscy zostaliśmy zrodzeni w grzechu, ponieważ wszyscy jesteśmy splamieni samolubstwem, nawet jeśli w różnym stopniu, to w następstwie tego musimy wszyscy toczyć dobry bój przeciwko temu elementowi naszej ludzkiej natury – jako Nowe Stworzenia nie powinniśmy sympatyzować z jakimikolwiek upadłymi skłonnościami i tendencjami w nas samych i w drugich. Jest to praca dni, miesięcy i lat, by rozpoznać i wykorzenić te samolubne skłonności, tych Amalekitów, którzy się oszańcowali w naszym upadłym ciele, i by zamiast nich wypracować miłujące, wspaniałomyślne skłonności i pragnienia ducha miłości, który stara się czynić dobrze wszystkim ludziom, gdy nadarzy się sposobność, a szczególnie domownikom wiary. Jest to uczenie się, by nie mówić źle o żadnym człowieku, by nie sympatyzować z oszczerstwem, z obmową i złymi domysłami, lecz przeciwnie, radować się z Prawdy i z tego, „cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeśli która cnota i jeśli która chwała” (Filip. 4:8).

Prawo absolutnej sprawiedliwości, prawości, zakon miłości, który zostanie ustanowiony na całym świecie podczas Tysiąclecia, musi już teraz mieć naszą sympatię i poparcie. W obecnym czasie, gdy tak dużo można osiągnąć przez niewielkie odejście od właściwych zasad czystości lub prawdy czy uczciwości, gdy tak wielu ulega przekupstwu, jeśli tylko sprzyja ono ich interesom, a jest mu przeciwnych, gdy działa na ich niekorzyść – w tych czasach dziedzice Królestwa powinni się skrupulatnie rządzić prawami Królestwa. Powinni poznawać i stosować do samych siebie zasady sprawiedliwości, które, jak zrozumieli, stopniowo staną się prawami Królestwa dla całego świata.

Światu będzie o wiele łatwiej dostosować się stopniowo do praw sprawiedliwości, kiedy to każde przestępstwo otrzyma natychmiastową naganę albo karę i kiedy każde dobre słowo lub uczynek spotkają się z natychmiastową nagrodą. Lecz teraz tej klasie Królestwa jest stosunkowo trudno myśleć i postępować w sposób przeciwny do tego, co dominuje wśród jej przyjaciół i bliźnich. Trzeba zabiegać o tę sympatię dla sprawiedliwości, prawdy i czystości, podobnie jak należy szukać Królestwa; i ci poświęceni wierzący, którzy znajdują jedno, znajdują i drugie. Dlatego wiele chrześcijańskiego czasu trzeba poświęcić na sprawdzanie samego siebie i samodzielne uczenie się prawości, jak i na budowanie jeden drugiego w najświętszej wierze, używając Boskiego Słowa jako cenzora.

Wszyscy tacy są rzeczywiście uczeni przez Boga. Uczą się rozważać uczciwość nie tylko w odniesieniu do dolarów i centów, lecz także odnośnie słów i czynów. A nawet więcej, uczą się przestrzegania uczciwości w swoich myślach – bycia uczciwym w stosunku do Pana, uczciwym względem braci i uczciwym wobec samych siebie. Dobrze nauczywszy się tych lekcji, uczniowie w szkole Chrystusowej będą odpowiednimi do dziedzictwa w Królestwie.

Lekcja samozaparcia

Jedna wielka trudność pomiędzy tymi „dziedzicami zbawienia”, „dziedzicami Królestwa”, „dziedzicami chwały” polega na naszej nieudolności w zakresie właściwej oceny ważności małych rzeczy w życiu i małych rzeczy w naszych własnych umysłach. Wielu tych, którzy by mieli odwagę iść na stos w obronie niektórych zasad sprawiedliwości i prawdy, ma sporą trudność z „doświadczaniem samych siebie” i – zgodnie z radą Apostoła – z ostatecznym podporządkowaniem wszelkich myśli swych umysłów pod posłuszeństwo woli Bożej wyrażonej w Chrystusie. A nasz Pan wyraża się tymi słowami: „Kto jest wierny w najmniejszej sprawie, i w wielkiej jest wierny” [Łuk. 16:10 NB]. Dlatego powinniśmy mieć na pamięci to, że Pan będzie nas pouczał odnośnie małych rzeczy i w naszych staraniach we wszystkich, nawet w błahych sprawach życiowych winniśmy praktykować i ćwiczyć ducha Chrystusowego, ducha cichości, łagodności, cierpliwości, wytrwałości, braterskiej uprzejmości, miłości, aby te rzeczy były w nas, i to obficie, a tak będzie nam dane hojne wejście do wiecznego Królestwa naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Ważną cechą nauczania w szkole Chrystusowej jest konieczność samozaparcia. Odrzucenie grzechu i grzesznych słów, czynów i myśli jest dosyć trudną sprawą, ale Pan wzywa swoich naśladowców, by wyrzekali się czegoś więcej i jeszcze więcej zwalczali. Muszą oni nauczyć się być osobami o łagodnym charakterze, na podobieństwo drogiego Syna Bożego. Muszą się nauczyć samozaparcia; nasz Mistrz, jako wielki Król i nasz Oblubieniec, nauczył się posłuszeństwa poprzez samozaparcie. A nie dotyczyło ono grzesznych rzeczy, bo w Nim grzechu nie było. Jego szczególną próbą było samozaparcie, ofiarowanie samego siebie w interesie i dla sprawy popierania prawości oraz dla błogosławienia innych. Tym sposobem rozwinął On i okazał ducha, którego Ojciec z przyjemnością nagrodzi w Królestwie.

Wszyscy, którzy będą uznani za godnych, by stać się królami i kapłanami Boga w tym Niebieskim Królestwie, muszą teraz okazać ku Boskiemu zadowoleniu swoją chęć poświęcenia swych prywatnych interesów i praw ze względu na Królestwo i wolę Ojca oraz błogosławienia tych, którzy zgodnie z zamiarem Ojca będą błogosławieni przez Królestwo. Kto zatem odmawia wzięcia swojego krzyża samozaparcia i nie chce zaprzeć samego siebie, nie może długo pozostawać jednym z Pańskich uczniów. Odpadnie on w drodze, gdyż w ostateczności tylko ci będą stanowić członków klasy Królestwa, którzy za największą radość poczytywać będą osiągnięcie za wszelką cenę, kosztem każdego samozaparcia, tego Królestwa i łaski Bożej oraz tego wielkiego przywileju łączności z Jezusem we wspaniałym dziele błogosławienia świata. Dlatego starajmy się, drodzy bracia, naśladować coraz lepiej tego ducha naszego Odkupiciela, który nie dbał o swoją reputację, aby tylko mógł sprawować dzieło Boga, który Go posłał. Tym sposobem także i my zostaniemy uznani za godnych dzielenia z Nim Królestwa i jego chwalebnych możliwości. ¦