Nauka o zdrowiu

„Abyś był zdrów tak, jak dobrze się ma dusza twoja”
– 3 Jana 1:2 NB.

W

 tych dniach ogólnego ożywienia i niezależności myślenia wielu ludzi uświadamia sobie cudowną władzę umysłu nad ciałem. Wyobrażają sobie oni, że jest to coś nowego, a niektórzy stosują nawet do swoich teorii określenie „Nowa Myśl”. Inne nazwy to: Chrześcijańska Nauka, leczenie psychiczne, hipnotyzm, kuracje umysłowe itp. Jest to dość osobliwe, ale wszyscy ci pisarze znajdują najlepsze wyrażenia dla swoich przekonań w języku Pisma Świętego, choć odrzucają oni nauczanie Biblii jako takiej i zdecydowanie jej nie rozumieją. Oto przykłady ich ulubionych cytatów: „Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim jest” – Przyp. 23:7 KJV; „Ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego” – Rzym. 12:2 NB; „W toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę, jako od Ducha Pańskiego” – 2 Kor. 3:18; i znów: „Cobykolwiek siał człowiek, to też żąć będzie” – Gal. 6:7 (Przyp. 4:20‑22).

Jednak pomimo uznania dla nauczania Biblii – na ile to możemy ocenić – niewielu spośród tych nauczycieli „umysłowych kuracji” jest naprawdę „wierzących” w biblijnym sensie tego słowa. Dotąd nie znaleźliśmy pośród nich nikogo, kto byłby gotów przyjąć nauki biblijne związane z przytoczonymi właśnie cytatami. Uogólniając, chociaż odnoszą się oni z szacunkiem do Jezusa, to dowodzą, że nie uznają Go za jedynego Nauczyciela – posłańca Boga. Zdają się raczej klasyfikować Go razem z Platonem, Sokratesem, Konfucjuszem i innymi spośród dobrych i wielkich oraz przyjmować Jego nauczanie na równi z nauczaniem tych innych. Na tej samej zasadzie cytują oni apostołów, ale zasadniczo ignorują ich nauczanie (Kol. 2:3). Przedstawiciele tych fałszywych doktryn są wszędzie zaskakująco aktywni.

Na fałszywym gruncie

Nie twierdzimy, że te rozmaite teorie są z gruntu złe i całkowicie fałszywe. Sam Szatan ma świadomość, że nic, co jest w całości fałszywe, nie może odnieść sukcesu; dlatego Apostoł mówi o „oszukaniu nieprawości” (2 Tes. 2:10) i o tym, że „Szatan sam przemienia się w Anioła światłości” (2 Kor. 11:14). Utrzymując świat w ciemności przez długie wieki, jak podaje Apostoł: „bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych” [2 Kor. 4:4] – Szatan zdaje sobie obecnie sprawę z tego, że nie sposób zasłonić światła nadchodzącego Dnia. Stąd też jego przemienianie się, poprzez które staje się on liderem czy nauczycielem, może być z wielu względów określane jako dobry kierunek. Może on być nauczycielem łagodności, cichości ducha, dobrych opinii, czystych myśli. Może nauczać powstrzymywania każdej złej myśli, każdej złej emocji, każdej nieczystości umysłu, słowa i uczynku i teoretycznie może on być aniołem światła. Obficie zalewa teraz świat fałszywymi naukami, kładąc szczególny nacisk na leczenie psychiczne. Rzeczywiście, nie wątpimy, że jest on nawet gotowy wspierać te teorie, które teraz rozgłasza, gwarantując błogosławieństwa zdrowia i ulgi w chorobie tym, których szczególnie chętnie zjednałby dla siebie i swoich teorii. Owa moc przejawia się w pewnym stopniu w uzdrowieniach dokonywanych w imię mormonizmu, w imię Chrześcijańskiej Nauki, w imię spirytyzmu, w imię okultyzmu, w imię kuracji umysłowej itp.

Ale jakimi pobudkami mógłby się kierować Szatan, tak postępując? Czy dysponuje on jakąś mocą w odniesieniu do chorób? Najpierw odpowiedzmy na to drugie pytanie. Pismo Święte nie tylko wszędzie ukazuje Szatana jako istotę wrogą, przeciwną Bogu i sprawiedliwości, ale oświadcza też, że posiada on pewną moc w odniesieniu do zła. W dawnych czasach moce te były znane jako moce okultystyczne, a apostołowie pisali o tych, co byli opętani przez diabła. Nasz Pan powiedział o pewnej kobiecie, którą uzdrowił, że ją „szatan związał już od osiemnastu lat” (Łuk. 13:16 NB). Syn pani Eddy wyraził w publicznym wywiadzie swoje przekonanie, że jego matka znajdowała się pod wpływem okultyzmu i że mu to sama przed laty wyznała.

Odpowiadając na pierwsze pytanie: Bóg oświadcza w swoim Słowie, że jest zdolny całkowicie kontrolować grzech i obiecuje, że ostatecznie to zrobi – że Szatan będzie związany w ciągu tysiąca lat Milenijnego Królestwa Chrystusa, kiedy to świat będzie błogosławiony i podnoszony z grzechu i śmierci oraz wyzwalany od złych wpływów, jakim teraz podlega ludzkość. Biblia stwierdza, że nawet w obecnym czasie Bóg dozwoli na gniew ludzi i wrogość Szatana tylko w takim stopniu, w jakim może On ich użyć dla ostatecznego dobra, a resztę powstrzyma. Innymi słowy, w obecnym czasie Bóg wybiera ze świata Oblubienicę Chrystusa, „maluczkie stadko” tych, których nazywa On swymi „klejnotami”. Wykorzystuje On Szatana, złych ludzi i niesprzyjające warunki teraźniejszego czasu do tego, aby doświadczać, sprawdzać, wypróbowywać i polerować tych świętych, których przygotowuje do Królestwa Niebieskiego – na współdziedziców z Jego Synem w pracy Wieku Tysiąclecia, w dziele podnoszenia ludzi, tylu, ilu ich zechce powrócić (Izaj. 66:18).

Moglibyśmy zatem powiedzieć, że wrogie wpływy obecnego czasu tworzą kamień szlifierski, na którym owe klejnoty są polerowane, i że Szatan poprzez swoje rozmaite czynniki używany jest przez Pana do obracania tego kamienia. Taka jest biblijna myśl. Zwróćmy uwagę na doświadczenia Ijoba i na to, jak w jego przypadku Bóg zezwolił Szatanowi, aby próbował, sprawdzał i doświadczał tego szlachetnego człowieka, aby go polerował.

Zauważcie, że Apostoł podobnie odnosi się do swoich własnych doświadczeń, mówiąc, że pewien nieprzyjazny stan ciała został użyty przez Szatana do dręczenia go, ale Pan go zapewnił: „Dosyć masz na łasce mojej, albowiem moc moja wykonywa się w słabości” – 2 Kor. 12:9. Dlatego, stwierdza Apostoł, chlubić się będę moimi słabościami, gdyż będę mieć odpowiednio więcej Bożej łaski, aby się im oprzeć i odnieść z nich korzyść. „Albowiem” – stwierdza – „nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne” – 2 Kor. 4:17‑18.

Oszukanie nieprawości

W słowach tych Apostoł wykazuje, że Szatan będzie miał udzieloną specjalną moc przy końcu tego wieku, a w rezultacie tego przyjdą specjalne, srogie próby na lud Boży. Musimy ściśle rozróżnić między Boskim dozwoleniem a Boskim upoważnieniem. Winniśmy pamiętać, że „Bóg nikogo nie kusi” (Jak. 1:13), a czymś zupełnie innym jest to, że pozwala On kusić Szatanowi. Boska myśl, jak interpretuje ją Apostoł, jest taka, że lud Pański naszych dni ma specjalne sposobności, przywileje, łaski, błogosławieństwa i wsparcie w odniesieniu do Słowa Bożego. Ci, co mają odpowiedni stan serca, korzystają z tych sposobności i stają się mocnymi w Panu i w sile mocy Jego. Oblekli oni zupełną zbroję Bożą i dlatego są silni oraz mogą przetrzymać więcej prób, aniżeli mogliby przetrzymać inni, obdarzeni w przeszłości mniejszymi względami. Nie będzie niesprawiedliwością wobec nich, że ponieważ zostali lepiej wyposażeni, oczekuje się od nich prowadzenia dobrego boju, mężniej, niż mogliby to uczynić inni.

Lecz dlaczego próby te mają przyjść, skoro Pan wie, że „padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej”, jak przepowiedział przez proroka? Odpowiadamy na to, iż On chce, żeby niektórzy upadali. Upadanie to nie będzie prowadzić ich na wieczne męki czy też na wtórą śmierć, lecz będzie to jedynie odpadanie od chrześcijańskiego wyznania i od nominalnej wiary, które pod wieloma względami były tylko formami pobożności bez rzeczywistego znaczenia czy mocy. Tym sposobem Pan oddzieli klasę pszenicy od klasy kąkolu, i nie tylko to, bo ponadto podzieli pszenicę na dwie części, dwie klasy: „maluczkie stadko” tych, co będą „zupełnymi zwycięzcami”, i „wielki lud” wiernych w sercu, lecz niedostatecznie gorliwych, by zostali uznani za godnych członkostwa w Oblubienicy Chrystusowej. Są oni przedstawieni jako „panny”, „towarzyszki” Oblubienicy, które także zostaną przywiedzione przed Króla w odpowiednim czasie oraz otrzymają zaszczytne miejsce za zasłoną (Psalm 45:15; Obj. 7:9).

To tyle, jeśli chodzi o przyczyny, dla których Bóg dozwala Szatanowi przemieniać się teraz w mistrza czystych myśli i sprawiedliwego życia oraz oszukiwać i sprowadzać na manowce wszystkich tych, którzy mając w rękach Słowo Boże, bardziej umiłowali błąd niż światłość, czyli, jak to przedstawia Apostoł, „miłości prawdy nie przyjęli” i dlatego teraz zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, żeby mogli być potępieni – żeby mogło się okazać, iż nie byli oni godni wspaniałych rzeczy, jakie Bóg zachował dla tych, co miłują sprawiedliwość, a nienawidzą niegodziwości, którzy miłują Prawdę, a nienawidzą fałszu (2 Tes. 2:11‑12).

Samolubstwo i fałsz nagradzane

Nie będzie to przejawem braku życzliwości, lecz będzie odpowiadało prawdzie, gdy stwierdzimy, że w przypadku wielu tych fałszywych nauk korzyści zdrowotne pożądane są z czysto samolubnych pobudek. Nie będzie też zbyt surowym stwierdzenie, że zdrowie jest często zapewniane w nagrodę za systematyczne fałszerstwo. Nauki te głoszą bowiem, że należy przeczyć faktom i że przy zaprzeczaniu, przy nieprawdzie trzeba obstawać tak długo, aż staną się one faktycznie częścią jestestwa danej osoby. Ci, którzy przyjmują tę złą kurację umysłu, uczeni są okłamywania samych siebie, jak i innych i mówienia: Nic mnie nie boli, nie mam żadnych dolegliwości, jestem zdrowy, najzupełniej zdrów. To systematyczne okłamywanie jest bez wątpienia nagradzane przez ojca kłamstwa, a ponieważ miał on moc trapienia wszelkiego rodzaju chorobami w dawniejszych czasach, to bez wątpienia posiada w znacznym stopniu taką samą moc i dzisiaj; a jeżeli posiada moc trapienia, to zapewne ma też moc uwolnienia od dolegliwości. Zupełnie odmienny od tego jest plan, jaki Pan przedstawia w swoim Słowie; tak, Słowo Boże, Prawda są nadrzędne i najznakomitsze. Nasz Odkupiciel mówił, że właściwym imieniem Bożym jest Sprawiedliwość: „Słowo twoje jest prawdą”. Moc samolubstwa w tym systemie objawia się poprzez fakt, że aby ulżyć swoim cierpieniom i dolegliwościom, wielu, bardzo wielu skłonnych jest zaprzeczać prawdzie, oszukiwać innych i oszukiwać samych siebie.

Ale, powiecie, jak Szatan może być zainteresowany taką propagandą? Odpowiadamy: (1) Wszyscy, którzy postępują według tej recepty i uczą się okłamywać samych siebie, wypaczają swoje własne umysły i sumienia do tego stopnia, że odtąd nie mogą rozumować poprawnie, ponieważ utracili fundament prawdy. Ich umysły są zakłopotane, przynajmniej jeśli chodzi o jakieś kwestie religijne. Całe Słowo Boże stało się dla nich pogmatwane i przekręcone. Ich umysły zostały wypaczone. Niemożliwe jest wywierać na nich jakikolwiek wpływ przy pomocy prawdy. Są oni całkowicie niewolnikami błędu, usidlonymi przez swoje umiłowanie ulgi w bólu i swoją skwapliwość osiągnięcia ulgi kosztem prawdy. (2) Przez to tak zwane nowe światło, nową myśl, nowy umysł, wiedzę itd. Przeciwnik kieruje i odciąga od prawdziwego światła, prawdziwej wiedzy, Słowa Bożego. Utrzymywał je ukryte pod obcym językiem przez setki lat, zwane „ciemnymi wiekami”; następnie zaś, jak zajaśniało światło reformacji, starał się on je odwrócić, przekręcić i błędnie przedstawić. Tak, teraz, gdy jaśnieje prawdziwa światłość, ukazując, że Słowo Boże jest wspaniałe, przepiękne i harmonijne i że nasze trudności w przeszłości wynikały z błędnego tłumaczenia i błędnego wyjaśniania Słowa – Szatan odciąga od niego zupełnie ku temu, co jego naiwni zwolennicy nazywają mocą nowej myśli, nowego umysłu. (3) Ci, których Szatan używa w tym kierunku, jak to już wykazaliśmy, swobodnie cytują Pismo Święte, gdzie tylko mogą je przekręcić dla pozornego poparcia swych teorii. Ale tak naprawdę to nie wierzą oni Pismu Świętemu ani też w istocie nie wierzą w Chrystusa. Czy wydaje się to zbyt mocno powiedziane?

Odpowiadamy, że przez swoje słowa wypierają się oni Chrystusa, bo choć posługują się Jego imieniem – jak na przykład ci z Chrześcijańskiej Nauki – w rzeczywistości przeczą oni fundamentowi Jego nauk. Przeczą, na przykład, jakoby człowiek był kiedykolwiek doskonały, że był on wyobrażeniem Boga; przeczą temu, jakoby kiedykolwiek odpadł od doskonałości i popadł w grzech; przeczą, jakoby ciążyła na nim kara śmierci. Oświadczają, że nie ma niczego takiego jak grzech i śmierć, że wierzenie w nie to jedynie ułuda umysłu, która powinna być rozwiana. A skoro zaprzeczają istnieniu grzechu i śmierci, to z konieczności, logicznie rzecz biorąc, muszą także zaprzeczyć odkupieniu od grzechu i śmierci; a jeśli zaprzeczają Chrystusowemu dziełu odkupienia, to z pewnością przeczą też, że jest On Odkupicielem. Zwracam waszą uwagę na ostatnie, o ile nam wiadomo, opublikowane oświadczenie pani Eddy. Ukazało się ono w „Christian Science Sentinel”, przedrukowane z „New York American” i potwierdzone jako prawdziwe. Stwierdza w nim ona: „Nie stanowiłoby to dla mnie żadnej różnicy, gdyby się okazało, że taka osoba jak galilejski prorok nigdy nie istniała”. Oświadczenie to było bez wątpienia uczynione nieoględnie, ale jego sens przenika wszystko, co jest pisane w duchu Chrześcijańskiej Nauki, nowej myśli, kuracji umysłu itp. Esencją tych wszystkich nauk jest to, że każdy człowiek staje się swym własnym zbawicielem przez przemienienie swych złych myśli w dobre, a chorób – w zdrowie itd.

Do mnie się zwróćcie, abyście byli zbawieni

Jesteśmy przeciwni Szatanowi i wszystkim jego ozdrowieńczym fałszerstwom, jak też wszystkim przeróżnym zwodniczym argumentom, przy pomocy których stara się on obecnie podawać ciemność za światłość i sprawiać, żeby prawdziwa światłość Boskiego Słowa wydawała się ciemnością. Czas najwyższy, aby każdy żołnierz krzyża zadbał o to, by podnosić wysoko królewski sztandar, nie tylko przez wzgląd na swoje własne serce i doświadczenia, ale także ze względu na swój wpływ na innych żołnierzy krzyża, tak by wszyscy mogli oblec zupełną zbroję Bożą i byli zdolni odpierać ataki Przeciwnika w tym złym dniu oraz toczyć dobry bój wiary i zostać uznanymi za zwycięzców przez naszego drogiego Odkupiciela, przez Słowo Jego świadectwa. Gdy więc inni samolubnie spoglądają w stronę kuracji umysłu, hipnotyzmu, Chrześcijańskiej Nauki, spirytyzmu, okultyzmu i innych „-izmów” w celu wyleczenia się ze swoich dolegliwości, my słuchajmy głosu z nieba, mówiącego: „Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione” – Izaj. 45:22 NB. Bądźmy zadowoleni z tego, co Pan nam obiecał w swoim Słowie i nie pragnijmy niczego więcej. A z drugiej strony nie zadowalajmy się niczym mniej niż tym, co On nam obiecał. Bóg obiecał obrazowemu Izraelowi zdrowie, zamożność, dobrobyt stosownie do tego, na ile będzie Mu posłuszny i wierny. Ale wszystkie te błogosławieństwa były dla ziemskiego ludu i były to ziemskie błogosławieństwa. Duchowy Izrael cieszy się łaską Bożą w ciągu bieżącego Wieku Ewangelii i ma obiecane zdrowie, zamożność i dobrobyt duchowego rodzaju.

Zaprawdę, duchowy Izraelita wzywany jest do tego, by tak cenić te zaoferowane mu duchowe błogosławieństwa, żeby być gotowym z radością zrzec się wszelkich błogosławieństw ziemskich, aby osiągnąć niebieskie – aż do oddania swego bogactwa, sił, a nawet życia na służbę Pana i dla dobra braci. „Myśmy powinni kłaść duszę za braci” – mówi Apostoł (1 Jana 3:16). A oddanie życia często oznacza oddanie zdrowia i sił. Oznacza zaparcie się samego siebie dla dobra innych. Jest to coś wręcz przeciwnego do zabiegania głównie o zdrowie fizyczne oraz osobiste korzyści i rządzi się regułą: Szukaj najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystkie ziemskie błogosławieństwa będą ci dodane stosownie do tego, co mądrość Ojca Niebieskiego uzna dla ciebie za najwyższą korzyść. O tych, którzy ziemskie sprawy czynią głównym staraniem życia, a zdrowie fizyczne i dobrobyt głównym celem, Apostoł mówi tak: „Których bóg jest brzuch, a chwała w hańbie ich, którzy się o rzeczy ziemskie starają” – Filip. 3:19.

Prawdziwi chrześcijanie, wybrańcy, są wzywani, aby swoje uczucia kierować ku temu, co jest w górze, a nie na ziemi; uznawani są oni bowiem za umarłych dla świata i za posiadających nowe życie jako Nowe Stworzenia w Chrystusie, jak i za cieszących się w związku z tym, wraz z Nim, wyższymi radościami – „posadzeni na niebiesiech w Chrystusie Jezusie”. Potrafią oni często dziękować Bogu za ziemskie przeciwności i mówić za Apostołem: „Albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje” i wraz z prorokiem: „Pierwej niżem się był uniżył, błądziłem” (2 Kor. 4:17; Psalm 119:67). Mają oni dolegliwości i przejścia, które innym mogą się wydawać nadmiernie srogie, ale dla nich – z powodu łaski Bożej i zwrócenia swych uczuć ku temu, co jest w górze – wydają się one być lekkie i chwilowe, ponieważ łaska Boża jest dla nich wystarczająca. Tak jak Pan dozwolił Szatanowi mieć pewną moc nad Ijobem, tak też dozwolił mu na przyłożenie niektórych swoich świętych do kamienia szlifierskiego i wykonywanie wspaniałej pracy polerowania, w rezultacie której mają oni pod nadzorem Pańskim coraz bardziej błyszczeć i coraz wspanialej świecić.

„Abyś był zdrów, tak jako się dobrze powodzi
duszy twojej”

Nasz tekst przedstawia drugą stronę tej kwestii, którą wielu spośród drogiego Pańskiego ludu najwyraźniej przeoczyło. Z tego powodu wielu z nich odczuwa pewne zakłopotanie naukami Przeciwnika dotyczącymi mocy umysłu w trosce o ciało, o jego wygody, jego radości, jego pomyślność. Gdyby odpowiednio badali i właściwie oceniali wspaniałe nauczanie Biblii, byliby natychmiast gotowi tak odpowiedzieć tym uzdrowicielom umysłu itp.: O, mój drogi przyjacielu, my chrześcijanie mamy pełne wskazówki odnośnie tego w Słowie Bożym, które są daleko jaśniejsze i daleko lepsze od tych, jakie wy posiadacie, ponieważ mają one znacznie lepszy fundament rozsądku i logiki, oparty na Chrystusowej ofierze odkupienia i na błogosławieństwach, które, jak nas zapewnia Słowo Boże, z niej wypływają.

Pismo Święte uznaje grzech, smutek, ból, cierpienie, śmierć i uczy nas współczuć tym, którzy są nimi dotknięci. Pokazuje nam ono, że wszystko to jest dziełem ciała i diabła, że Szatan był mordercą od początku, że to przez jego kłamstwo pierwsi nasi rodzice zostali przywiedzeni do nieposłuszeństwa. Biblia wskazuje, że od owej chwili celem Szatana było doprowadzanie ludzi do upadku przez błąd, przez fałszerstwo, przez przewrotność ich umysłów ulegających najrozmaitszego rodzaju nieprawdom i nieczystościom. Ukazuje ona Boże potępienie dla grzechu oraz Jego współczucie i zamanifestowanie tego współczucia i miłości w posłaniu Chrystusa jako Odkupiciela człowieka. Pismo Święte wskazuje, że ostatecznie Odkupiciel ma być królem świata, ma ująć wielką moc i związać Szatana, zniszczyć wszelką niesprawiedliwość i podnieść biedny, upadły rodzaj ludzki w ciągu Wieku Tysiąclecia, zwanego w Biblii „czasem naprawienia wszystkich rzeczy, co Bóg był przepowiedział przez usta wszystkich swoich świętych proroków od wieków” – Dzieje Ap. 3:19‑21. Pismo Święte zapowiada, że to wszystko dokona się przy wtórym przyjściu Chrystusa i że w okresie pomiędzy złożeniem ofiary a ustanowieniem Królestwa w mocy i wielkiej chwale przeprowadzane jest specjalne dzieło, a mianowicie: wybór Maluczkiego Stadka naśladowców, którzy słysząc o łasce Bożej, zostali przez nią tak poruszeni do miłowania sprawiedliwości, a nienawidzenia nieprawości, że przyjęli zaproszenie Mistrza do kroczenia Jego śladami samozaparcia i samoofiary, mając obietnicę, że jeśli będą to czynić wiernie, to staną się uczestnikami z Nim w Jego chwale, czci, nieśmiertelności oraz w dziele błogosławienia i podnoszenia rodzaju ludzkiego w Wieku Tysiąclecia.

„Wspanialsza droga”

Dziwimy się, widząc, jak rozsądnie rozwinięci i doświadczeni chrześcijanie dają się pociągać literaturze i teoriom kuracji umysłu itp., gdy słyszymy ich, jak komentują dobre, pomocne rady, jakie znaleźć można w niektórych tych publikacjach. Jesteśmy zdumieni, że zdają się oni nie widzieć, jak daleko lepsze rady zawarte są w Słowie Bożym, w porównaniu z którym wszystkie takie pisma są czczą gadaniną i nonsensem. Ta odrobina prawdy, jaką one zawierają, jest tak pomieszana z błędem, że przypomina nam to historię opowiadaną przez pewnego afrykańskiego misjonarza, który podróżując przez pustynny, upalny region, pozbawiony prawie zupełnie rzek, dotarł wraz ze swoją rodziną oraz kilkoma tubylcami do wyschniętej niemal zupełnie sadzawki. Tubylcy wskoczyli do niej, oblewali się pozostałą wodą i dla ochłody tarzali się w błocie od stóp do głów, zaś misjonarz i jego rodzina byli zadowoleni, mogąc po ich „kąpieli” wycisnąć nieco tej samej wody, żeby się napić. Jeżeli, obrazowo, woda przedstawia Prawdę, a mokre błoto błąd, to wygląda na to, iż znaczna liczba ludzi, posiadając Biblię w swych domach, nie wie o źródle żywej wody, jaką ona zawiera, pożytecznej do ich odświeżenia pod każdym względem. Gdyby o tym wiedzieli, na pewno nie schylaliby się, aby wycisnąć kilka kropli wody z błota i szlamu przeróżnych książek, broszurek, artykułów itp. prezentujących „nową myśl”.

Ilustrując to, powiemy tak: Owi różni instruktorzy „nowej myśli” przekazują jako odrobinę nowości, jako coś całkowicie własnego i oryginalnego przeświadczenie, że strach jest podstawą większości występujęcych bólów, smutków i chorób umysłu i ciała. Jest w tym bez wątpienia taka sama prawda, jaka była uznawana i nauczana od dawna przez lekarzy każdej szkoły, a mianowicie, że obawianie się choroby równa się jej powodowaniu, a ta sama lekcja, w znacznie lepszej formie, przekazywana jest w Piśmie Świętym. Od wieków mówi ono tym, co mają uszy ku słuchaniu, że „początkiem mądrości jest bojaźń [cześć] Pańska”, że „strach człowieczy stawia sobie sidło” [Przyp. 29:25]. Czy nie stwierdza ono w innym miejscu, że „bojaźń ma udręczenie” [1 Jana 4:18], czyli zmartwienie? Czy nie wzywa ono ludu Bożego, mówiąc: „Nie strachajcie się jako oni ani się lękajcie, ale Pana Boga poświęcajcie w sercach waszych, a niech on będzie waszym strachem i waszą trwogą” [Izaj. 8:13]. Innymi słowy – nie bójcie się niczego, z wyjątkiem rzeczy, które nie podobają się Bogu, a przeto są złe i szkodliwe dla was samych i dla innych.

Patrząc na tę kwestię z drugiej strony, to czy Pismo Święte nie pokazuje nadziei i odwagi w taki sposób, jak nie czyniły tego nigdy żadne inne pisma na świecie? Czy nie mówi ono: „Wzmacniaj się, a on utwierdzi serce twoje” [Psalm 27:14]? Czy nie stosuje ono tego umysłowego lekarstwa do wszelkich życiowych spraw i interesów, gdy na przykład zapewnia nas: „Wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie” [Mat. 6:8] i „o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą”, aniżeli ziemscy rodzice dający dary swoim dzieciom [Łuk. 11:13]? Czy Biblia nie zapewnia, że „jak dni twoje moc twoja trwała” [5 Mojż. 33:25 BT]? Czy nie mówi: „Łaski i chwały Pan udziela, i nie odmawia, co jest dobrego, tym, którzy chodzą w niewinności” [Psalm 84:12]? Czy nie jest napisane: „Schronem pewnym jest Bóg wiekuisty, a tu na dole ramiona wieczne” [5 Mojż. 33:27 NB]? A gdzie indziej: „Pomoc moja jest od Pana” [Psalm 121:2]. „Niechże się nie trwoży serce wasze ani się lęka” [Jan 14:27], „Nie troszczcie się o jutrzejszy dzień” [Mat. 6:34], „Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż on ma o was staranie” [1 Piotra 5:7], „On jest Bogiem, który mię opasuje mocą” [Psalm 18:33], „Gdy pójdziesz przez wody, będę z tobą, a jeśli przez rzeki, nie zaleją cię” [Izaj. 43:2], „Ponieważ ja będę z tobą” [Sędz. 6:16], „Albowiem moc moja wykonuje się w słabości” [2 Kor. 12:9], „Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?” [Rzym. 8:31], „Bo sam powiedział: Nie zaniecham cię ani cię opuszczę” [Hebr. 13:5], „Gdy on sprawi pokój, któż go wzruszy” [Ijoba 34:29] i znowu: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum”, „niech rząd prowadzi w sercach waszych, (...) a bądźcie wdzięcznymi” [Filip. 4:7; Kol. 3:15].

Ich opoka nie jest jak nasza opoka

Cóż za fundamentalna opoka jest przedstawiona w ten sposób w Słowie Bożym dla tych, którzy mają właściwą wiarę i mogą uchwycić się tych obietnic! Jakże mętnymi i dziecinnymi są w porównaniu do tego słowa mądrych światową mądrością naszych czasów, którzy starają się dać światu „nową myśl”, usiłując usunąć bojaźń, a w jej miejsce dać nadzieję i odwagę. Bezsprzecznie można powiedzieć, że jedyna siła, jaka zawiera się w ich stanowisku, pochodzi z okazjonalnego, błędnego stosowania Pisma Świętego. Rozmyślnie mówimy o „błędnym stosowaniu”, gdyż Pismo Święte daje się zastosować jedynie do klasy, która zawarła pokój z Bogiem na Jego warunkach, a nie daje się ono zastosować do świata, o którym Biblia mówi, że „w złem położony jest” [1 Jana 5:19] i że ludzie są ciągle jeszcze „dziećmi gniewu” [Efezj. 2:3].

Poselstwo pokoju, jakie zawiera Biblia, nie jest dla świata. Przeciwnie, czytamy: „Nie masz pokoju niepobożnym, mówi Bóg mój” – Izaj. 57:21. Pokój, radość, rozkosz, błogosławieństwo, pociecha, odświeżenie, spokój serca, zawierające się w powyższych wyrażeniach współczucia, miłości i zapewnienia pomocy, są jedynie dla umiłowanych Pańskich, dla Jego świętych i poświęconych, o których wspomina prorok, mówiąc: „Zgromadźcie mi świętych moich, którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze” – Psalm 50:5. „Cić mi będą, mówi Pan zastępów, w dzień, który ja uczynię, własnością” – Mal. 3:17. „Lecz niezbożnemu rzekł Pan: Cóż ci do tego, że opowiadasz ustawy moje, a bierzesz przymierze moje w usta twoje? Ponieważ masz w nienawiści karność i zarzuciłeś słowa moje za się” – Psalm 50:16‑17 (Mat. 11:28‑30).

Oczyszczeni, przemienieni, odnowieni

Te „nowe myśli” są wrogie względem Biblii i antychrześcijańskie, bo uczą nieodrodzonych ludzi ignorować grzech, który oddziela ich od Boga, twierdzić, że są oni Bożymi dziećmi oraz przywłaszczać sobie obietnice pokoju i łaski Bożej – myśli przeciwne doktrynom diabłów, lekceważące tego, który jest drogą, prawdą i życiem, a bez którego nikt nie może przyjść do Ojca ani pod Boskie błogosławieństwo, ani też mieć właściwego pokoju z Bogiem.

Te filozofie ludzkie zdają się być analogiczne do prawdy, ale opierają się na fałszywej podstawie. Jest to jeszcze jeden dowód, że są one nie tylko ludzkiego pochodzenia, ale że „ojciec kłamstwa” przyłożył rękę do ich powstania i rozkrzewienia. Podają one, jako niby zupełnie nową, myśl, że wszelkie choroby są rezultatem nieczystości – umysłowej, fizycznej albo jednej i drugiej; że właściwym sposobem postępowania dla człowieka jest oddalanie grzesznych myśli, nieczystych uczuć ze swego umysłu, a napełnianie go w zamian dobrymi rzeczami; że jego ciało też powinno być oczyszczone – przez obfite użycie wody, wewnętrznie i zewnętrznie; że organizm nie powinien być obciążony obżarstwem, w przeciwnym bowiem razie krew się zanieczyszcza i pojawia się choroba; że powietrze, jakim oddychamy, powinno być czyste i powinno go być pod dostatkiem; że fizyczne ćwiczenie jest potrzebne dla dobrego zdrowia. Z tym wszystkim się zgadzamy. To wszystko jest dobre, wszystko to pożyteczne i życzymy całej ludzkości – światu i chrześcijanom, żeby to cenić i dawać posłuch tym wskazówkom.

Ale błędem jest sądzić, że rzeczy te są czymś nowym dla chrześcijanina, który świadomy jest nauk Słowa Bożego. Czyż go bowiem nie uczy Apostoł: „Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha [umysłu]”? Czy nie jest on napominany, aby być wstrzemięźliwym, i pouczany: „Skromność [KJV – umiar] wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom” [Filip. 4:5]? Czy czystość myśli, słowa i uczynku nie jest wpajana przez wypowiedzi Jezusa i apostołów? Czy nie jesteśmy pouczani, że początek dzieła obmywania, oczyszczenia i przemienienia ma miejsce w sercu i że jeśli serce nasze jest takie jak należy, to skutkiem tego będzie odpowiednie obmycie i oczyszczenie ciała? Czyż nie tego uczył Mistrz, gdy mówił: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają” – Mat. 5:8?

Czy Apostoł nie uczył tego samego, gdy pisał, że ze złego serca pochodzą nienawiści, morderstwa, bluźnierstwa itp.? Czy sam Mistrz nie powiedział, że człowiek zły ze złego skarbu swego serca przynosi złe owoce w swoim życiu, a że dobry człowiek z dobrego skarbu swego serca przynosi dobre owoce dobrotliwości, miłosierdzia i miłości – dobre uczynki? Czy nasz Pan nie poszedł dalej niż jakikolwiek dobry nauczyciel przedtem lub potem, kiedy oświadczył, że ktobykolwiek miał w sercu nienawiść do brata, jest mężobójcą? Że ten, kto w sercu pożąda cudzołóstwa, jest faktycznie cudzołożnikiem, a ten, kto w sercu pożąda cudzej rzeczy, już jest złodziejem? Czyż to nie Pismo Święte wyraża dobrze dziś znane przysłowie: „Z obfitości serca usta mówią”? Czy to nie jest powód, dla którego Biblia wszędzie napomina – nie świat, ale tych, do których się zwraca, którzy potrafią ocenić dobro z właściwego punktu widzenia i budują na jedynym gruncie, jaki On może uznać – na dziele Chrystusowego odkupienia – żeby być czystego serca? Za takich Jezus się modlił: „Poświęćże je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą” – Jan 17:17 (Mat. 12:34).

„Nowa myśl” – ucząc, że gniew przez swój wpływ na nerwy wydziela do krwi trujący element, który sprzyja zachorowaniu, i dlatego należy się gniewu wystrzegać, lecz że odpowiednie dobre i miłościwe myśli wytwarzają zdrowe prądy w organizmie, które działają ku pokojowi umysłu i ciała oraz dla zdrowia i siły – może rzeczywiście nakłaniać do czegoś, co będzie korzystne dla świata, ale z pewnością nie dla Pańskich świętych. Oni bowiem powinni wiedzieć, że taka jest nauka Słowa Bożego; wszyscy oni powinni też mieć znaczny zasób własnych doświadczeń potwierdzających korzystne skutki takiego postępowania. To znaczy – wszyscy chrześcijanie powinni wiedzieć, iż Pismo Święte poucza, że ich umysły powinny zostać przemienione, że powinni się oni wyzbyć wszelkiego gniewu, złości, zawiści, nienawiści, kłótni (Kol. 3:8), a zamiast tego powinni przynosić owoce i łaski świętego, Pańskiego ducha – łagodność, delikatność, cierpliwość, wytrwałość, bratnią uprzejmość, miłość (1 Tym. 6:11). Powinni też pamiętać słowa apostoła Piotra: „Jako synowie posłuszni, którzy się nie przypodobywacie przeszłym w nieumiejętności waszej pożądliwościom; ale jako ten, który was powołał święty jest, i wy bądźcie świętymi we wszelkim obcowaniu” – 1 Piotra 1:14‑15.

Zasadniczą nauką Słowa Bożego dla tych, którzy się poświęcili, jest to, że mają swoje uczucia kierować ku rzeczom w górze, a nie ku rzeczom ziemskim, że powinni być przemienieni przez odnowienie umysłu, że mają się starać odnaleźć i poznać dobrą, doskonałą i przyjemną wolę Bożą. Cóż to oznacza, jak nie oczyszczenie myśli, wznoszenie się od zmysłowych, ziemskich rzeczy i ukierunkowanie ku rzeczom wyższym i szlachetniejszym, które zgadzają się z Boskim charakterem i cudownym, Bożym planem, którego częścią jest nasze obecne wysokie powołanie – powołanie, by stać się dziedzicami Boga, współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, naszym Panem, w Jego Królestwie, a jako dziedzice wielkiego Przymierza Abrahamowego – by błogosławić odtąd wszystkie narody ziemi w czasie Wieku Tysiąclecia? Dobrze Apostoł mówi o tym oczyszczeniu: „Jeśliby tedy kto samego siebie oczyścił od tych rzeczy, będzie naczyniem ku uczciwości, poświęconym i użytecznym Panu” – 2 Tym. 2:21 (Psalm 15).

„Doskonały zakon wolności”

Nie jest to nowa myśl, że miłość wszędzie powinna być przewodnią, kontrolującą pobudką wśród ludzi. Ale Biblia jako pierwsza przedstawiła tę naukę – miłość względem Boga i braci, miłość do krewnych, miłość do sąsiadów, a nawet miłość do naszych nieprzyjaciół. To Biblia uczy najdobitniej, że doskonała miłość, napełniająca nasze serca, usunie z nich bojaźń i samolubstwo, że nasze ciała, pozbawione tych uczuć będących reprezentantami ciemności, mogą napełnić się światłem oraz zostać odnowione, wzmocnione i posilone, i że w ten sposób możemy być błogosławieni nie tylko w życiu, jakie przyjdzie, ale także i w tym, które jest teraz. Na podstawie Pisma Świętego twierdzimy, że skoro pewien rodzaj miłości jest osiągalny dla świata, to prawdziwa, rzeczywista miłość, która jest z Boga, może powstać jedynie przez spłodzenie z ducha świętego, a wszelkie inne rodzaje miłości są tylko fragmentami bądź imitacjami tej prawdziwej. Tylko ta miłość ostoi się wobec starannej inspekcji i krytyki, jaką przedstawia Apostoł w 1 Kor. 13.

Kończąc omawianie tego tematu, wzywamy wszystkich, którzy przystąpili do Ojca nową i żywą drogą, otwartą przez ofiarę Odkupiciela, do wyrabiania w sobie coraz więcej wiary i polegania na Jego dobroci oraz na Jego wspaniałym zamierzeniu dla wszystkich, którzy starają się poznać i czynić Jego wolę. Gdy dochodzimy do pełniejszego zrozumienia Jego Słowa, przekonujemy się, że ma On plany nie tylko względem tych, których oczy i uszy są teraz otwarte na słuchanie Jego poselstwa, ale również wobec wszystkich narodów ziemi, które ostatecznie otrzymają przywilej poznania Jego łaskawego zamierzenia oraz ofertę życia wiecznego przez Chrystusa. To powinno nam zapewnić taki odpoczynek i spokój serca, jaki świat nie bardzo pojmuje. A czy odnośnie naszych własnych spraw nie powinniśmy stosować wspaniałych obietnic? Czy nie powinniśmy na nich polegać? Czy nie powinniśmy pozwolić, by w naszych sercach panował pokój Boży? W jakim stopniu to uczynimy, w takim też staniemy się odświeżeni i wzmocnieni umysłowo i fizycznie.

Wartość dobrych myśli

Proporcjonalnie do tego, na ile przez wiarę uchwycimy się obietnic i w zależności od tego, na ile staramy się codziennie żyć tak, by utrzymać nasz związek z Ojcem i z Synem oraz z Ich wspaniałymi obietnicami, na tyle też nasze oblicza będą to wszystko odzwierciedlać – wesele, pokój, cierpliwość, miłość. Uczucia te będą stopniowo coraz lepiej zapisane w rysach naszej twarzy, widzialne dla wszystkich. Coraz lepsze będzie nasze zdrowie, wzrosną nasze siły duchowe i fizyczne. W związku z tym dobrze jest przypomnieć pouczenie Apostoła, że nie powinniśmy myśleć o złych i niepożądanych rzeczach, lecz o czystych, dobrych, szlachetnych. Bez wątpienia szkodliwy dla organizmu wpływ rodzi się z myśli o grzesznych lub szkodliwych rzeczach jakiegokolwiek rodzaju. Niewątpliwie też ciało i umysł wzmacniają się przez myślenie o sprawach szlachetnych, dobrych i czystych. Apostoł stwierdza: „Cokolwiek jest prawdziwego, (...) cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeśli która cnota i jeśli która chwała, o tym przemyślajcie” – Filip. 4:8 (Jan 13:34‑35; Rzym. 13:8‑10).

W miarę jak z każdym dniem i godziną staramy się pielęgnować tego ducha miłości i pozwalamy mu panować nad naszymi słowami i uczynkami, w takiej też mierze otrzymywać będziemy błogosławieństwo, ponieważ tak postępując, będziemy „wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami”. Nie powinniśmy jednak przywiązywać zbyt wielkiej wartości do obecnego życia, zdrowia oraz ziemskich błogosławieństw i radości. Powinniśmy raczej zadowalać się tym, co mamy, a zdawać sobie sprawę z Boskiego nadzorowania naszych spraw i dozwalania, żeby wszystkie nasze życiowe doświadczenia sprowadzały coraz więcej pokoju Bożego, który przewyższa wszelkie zrozumienie, a który winien ustawicznie panować w naszych sercach. Ale choć nie będziemy się starali zachować naszego obecnego życia, lecz rozkoszować się będziemy przywilejem roztropnego składania go w służbie Pańskiej w miarę nadarzających się sposobności, to mimo wszystko przekonamy się, że odpoczynek i pokój umysłu, jakie pochodzą z wiary i naśladowania Pana, będą wywierały korzystny wpływ na nasze fizyczne zdrowie, pokój, radość i błogosławieństwo. My, którzy wierzymy, wchodzimy do odpocznienia już teraz, lecz jak mówi Apostoł, „zostaje jeszcze odpocznienie ludowi Bożemu” (Hebr. 4:9). Osiągniemy je w naszej przemianie przy „pierwszym zmartwychwstaniu” – będziemy nasyceni, gdy się obudzimy na Jego podobieństwo (Psalm 17:15).

„Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim jest” [KJV]. Nie należy tego rozumieć w takim sensie, że cokolwiek człowiek myśli, jest prawdziwe. To jest fałszywa definicja; poprawna myśl wynikająca z tego stwierdzenia byłaby taka, że to czym człowiek może się wydawać na zewnątrz, niekoniecznie jest właściwym obrazem jego rzeczywistego charakteru – jego serca, jego woli, jego intencji, rzeczywistego człowieka, jakim widzi go Bóg. Jeśli zatem nasze serce nas nie potępia, mamy pokój z Bogiem, ale „jeśliby nas potępiało serce nasze, daleko większy jest Bóg niż serce nasze i wie wszystko” [1 Jana 3:20]. Wtedy nie powinniśmy mieć pokoju, lecz powinniśmy żałować złego postępowania i powrócić do harmonii z Bogiem, aby móc cieszyć się prawdziwym pokojem. Apostoł ilustruje to, mówiąc: „Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna” – Jak. 1:26 NB. Na zewnątrz może się ktoś wyglądać pobożnym, może uczęszczać do kościoła itd., ale dopiero gdy jego serce zostanie odmienione, dopiero wtedy, gdy zostanie spłodzony z ducha świętego, a duch miłości zamieszka w jego sercu i szerzyć się w nim będzie coraz bardziej, wpłynie to nie tylko na jego postępowanie, ale i na jego wygląd, na jego słowa. Będzie się on starał powściągać swój język, okiełznać wszystkie swoje namiętności, wyzbyć się wszystkich swoich dawnych ambicji i pragnień oraz być przepełnionym tym, co jest najszlachetniejsze, najczystsze i najlepsze, co dociera do nas ze źródła łaski i prawdy mieszczącego się w Słowie Bożym.

Większość ludzi, strwożona i zniechęcona, nie wykorzystuje w możliwie najwyższym stopniu swoich talentów i sposobności. Pismo Święte poucza tych, którzy znaleźli się w Szkole Chrystusa, że wola jest pierwszą rzeczą, jaką trzeba ujarzmić – że człowiek dwoistego umysłu, który nigdy nie ma ustalonego celu w odniesieniu do swego życia, jest niestateczny na wszystkich swoich drogach. Nakłania ono do dobrych rzeczy – do pełnego poświęcenia Panu serca, umysłu, ciała, talentów i wszystkiego innego. Tym, którzy zajmują takie stanowisko zupełnego poświęcenia, Pismo Święte daje bardzo cenne zapewnienie, które powinno wzmocnić każdą tkankę ludzkiego ciała. Jak to wyraża Apostoł: „Przetoż przepasawszy biodra myśli waszej (...) doskonałą miejcie nadzieję” [1 Piotra 1:13] i znów: „Umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego” [Efezj. 6:10 NB], a jeszcze gdzie indziej czytamy: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. O, co za wspaniała moc wstąpiła do słabych i mdlejących serc przez utwierdzenie woli – przekształcenie woli do postępowania i pozostawania w zgodzie z Panem za wszelką cenę – i przysposobienie sobie następnie tych obietnic, niezmiernie wielkich i cennych, które nie należą do nikogo innego jak tylko do tej klasy! Jakże wielu przekonało się, że w ten sposób Pańska siła stała się doskonała w ich słabości, odkąd podjęli odpowiedni krok poświęcenia – odkąd sprawują wiarę, do jakiej On ich powołał, a która jest konieczna do naszego rozwoju. Nic dziwnego, że mogą się weselić w Panu, nie dziw, że Apostoł stwierdza, iż są oni zdolni cieszyć się w ucisku (Rzym. 5:1‑5). ¦