Dzień sądu świata
[Kazanie
wygłoszone w Koryncie (Grecja) 10 marca 1912 roku]
„Bóg (...) postanowił dzień,
w który będzie sądził wszystek świat” – Dzieje Ap. 17:31.
T |
o prawda, że obecnie w cywilizowanym
społeczeństwie nie przystoi oddawanie czci wizerunkom, a jednak
w pewnym sensie jest to wciąż „w modzie”. W wielkim stopniu
bałwochwalstwo jest ciągle powszechne w cywilizowanym świecie, tylko że
w innej formie niż dawniej. Nie kłaniamy się już drewnianym posągom, lecz
posągom duchowym – wizerunkom naszych myśli, naszych mentalnych aspiracji; dla
jednych jest to bogactwo i sława, dla innych – wygody i przyjemności,
dla jeszcze innych – wyznaniowe bóstwa naszych przodków – nędzne, fałszywe
obrazy prawdziwego Boga.
Na Marsowym
Wzgórzu św. Paweł głosił Jezusa i zmartwychwstanie – Jezusa jako
Odkupiciela od wyroku śmierci i jako Tego, który możliwym czyni powstanie
od umarłych dzięki zaspokojeniu wymagań Boskiego prawa względem grzeszników,
a zmartwychwstanie w znaczeniu środka czy sposobu, poprzez który
błogosławieństwo śmierci Zbawiciela obejmie Adama i wszystkie narody
ziemi. Podążając za tokiem rozumowania św. Pawła, otrzymamy z pewnością
błogosławieństwo z jego wizji Ewangelii.
Zwracając się do
pogan, Apostoł wyjaśnia, że przez długi czas Bóg „nie zważał” na wielobóstwo
i czczenie obrazów, ale, jak mówi Paweł, „wzywa Bóg teraz wszędzie
i wszystkich ludzi do nawrócenia” [Dzieje Ap. 17:30 BT]. Zwróćmy uwagę na
znaczenie tych słów. W jaki sposób Bóg „nie zważał” na grzech
i bałwochwalstwo? I czy nadal „nie zważa” na nie? Kiedy nastąpiła ta
zmiana i kiedy zaczął On wzywać wszystkich ludzi do nawrócenia?
Odpowiedź jest
taka, że przez cztery tysiące lat bałwochwalstwo było powszechne, a Bóg na
nie „nie zważał”, czyli nie zwracał na nie uwagi. Nie w tym sensie „nie
zważał” na bałwochwalców umierających w swej niewiedzy, żeby mówić do
diabłów: Weźcie te biedne stworzenia, które nie znały niczego lepszego. Smażcie
je przez całą wieczność. Nic z tych rzeczy! Nasi przodkowie tak to sobie
tylko wyobrażali i upewniali samych siebie w tym przekonaniu przez
fałszywe rozumowanie i przekręcanie niektórych tekstów Pisma Świętego,
które będąc niewłaściwie pojmowane, wspierały tę teorię. Następnie przekazali
ją nam, byśmy popadli w zamieszanie i mieli sprawdzian dla naszej
wiary w Boga.
Bóg „nie zważał” na bałwochwalstwo
i grzech przez cztery tysiące lat w sensie niezwracania na niego
uwagi, niewyrażania się na jego temat, nieczynienia wyrzutów
i pozostawienia pogan w ich niewiedzy. Jedynym wyjątkiem od tego była
Boża umowa z małym narodem izraelskim. Żydom Bóg dał Przymierze Zakonu,
które oferowało wieczne życie na warunkach ich całkowitego posłuszeństwa
Boskiemu prawu i według miary możliwości
doskonałego człowieka, do której nie byli oni w stanie się zastosować
i dlatego czynili to samo co poganie. Wszyscy poszli do biblijnego piekła
– do grobu, do szeolu, do hadesu, do
stanu czy warunków śmierci – stanu nieświadomości, stanu „snu”.
Jezus jako odkupiciel
Bóg się jednak nie spieszył. Minęło ponad
cztery tysiące lat, zanim urodził się Jezus, i kolejnych trzydzieści,
zanim rozpoczął On swoją usługę. Gdyby było prawdą, jak zapewniają niektórzy,
że przez te wszystkie wieki miliony potykały się ślepo, idąc na wieczne męki
z powodu braku Boskiego objawienia, to możemy być pewni, że nasz łaskawy
Bóg nie zostawiłby ich bez niego. Któż może myśleć o sprawiedliwym
i miłującym Bogu jako o nie
zważającym na to, że miliony Jego stworzeń idą na wieczne męki? Ponieważ
jednak wszyscy oni „zasnęli snem” śmierci, może On z powodzeniem „nie
zważać” na to w związku z wizją Jego przyszłych zamiarów, o czym
się wkrótce przekonamy.
Faktem jest, że
uwolnienie od śmierci nie mogłoby się dokonać bez zapewnienia ceny odkupienia
za pierwotny grzech, za sprawą którego wszyscy zostali skazani na śmierć. Takie
jest też rozumowanie Apostoła, to znaczy, „wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia”. Owo teraz oznacza, że wcześniej Bóg nie
wzywał ludzi do nawrócenia, a przyczyna, dla której tego nie robił, jest
jasno pokazana: wszystkie próby nawrócenia, jakie by podjęli, i wszelkie
sprawiedliwe poczynania dla nich możliwe, nie zbawiłyby ich. I tak by
umarli. W związku z tym nie mogło być do nich skierowane żadne
poselstwo, gdyby bowiem przyszedł posłaniec i rzekł: Nawróćcie się
i żyjcie wbrew waszym upadłym upodobaniom i żądzom – ludzie mogliby
najwyżej odpowiedzieć: Dlaczego? Dla jakiej przyczyny mielibyśmy ćwiczyć
samozaparcie i powstrzymywać się? Czy to przyniosłoby nam błogosławieństwo
wiecznego życia lub harmonię z Bogiem? Zgodna z prawdą odpowiedź
brzmiałaby: Nie, ponieważ ciąży już na was wyrok śmierci i jako
grzesznicy, jesteście odsunięci od Boga.
Dlatego Bóg jedynie przymykał oczy lub „nie
zważał” na niewiedzę i zabobony okresu od Adama do śmierci naszego
Odkupiciela. Ale jak tylko Jezus umarł,
„sprawiedliwy za niesprawiedliwych”, aby uczynić pojednanie za nieprawość –
natychmiast wyszło poselstwo, że Bóg oferuje przebaczenie i pojednanie
tym, którzy uwierzą w Jezusa i zaakceptują Boskie warunki. Tacy mają
odpuszczenie grzechów. Tacy mogą powrócić do społeczności z Bogiem. Zaś
w przyszłym wieku tacy [wierzący] będą mogli w procesie restytucji
osiągnąć ostatecznie ludzką doskonałość, podnieść się do tego wszystkiego, co
zostało utracone w Adamie i odkupione na Kalwarii (Jan 3:16‑17).
Postanowiony przez Boga dzień
Zwróćmy baczną uwagę na to, co Apostoł mówi
odnośnie dnia postanowionego przez Boga na sądzenie świata. Stwierdza on, że
wezwanie do nawrócenia zostało skierowane wszędzie do wszystkich ludzi,
ponieważ „wyznaczył [przyszły] dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić
świat” [Dzieje Ap. 17:31 BT]. Apostoł nie mówi o tym dniu, jakoby się on
już zaczął, ale jako o wyznaczonym i wcześniej zaplanowanym. Ma on na
myśli to, iż w takim ułożeniu spraw, że „Jezus z łaski Bożej za
wszystkich śmierci skosztował”, Bóg zaplanował dla każdego człowieka możliwość
sądu, czyli próby, aby zdecydować, czy jest on godny, czy też nie, tego
błogosławieństwa, które zapewnia mu śmierć Jezusa jako szansę ratunku. Ów dzień
należał do przyszłości w czasach św. Pawła, i wciąż jest on
przyszłością, ponieważ Bóg wykonuje inną pracę, którą zamierza dokończyć, zanim
rozpocznie się dzień sądu, czyli próby dla świata.
Dzień próby dla
świata, okres sądu lub sprawdzania, kto jest godny, a kto nie jest godny
życia wiecznego, będzie jednym z tysiącletnich dni wspomnianych przez
apostoła Piotra, który mówi: „Jeden dzień u Pana jest jako tysiąc lat”
[2 Piotra 3:8]. Ten sam okres nazwany jest gdzie indziej „dniem
Chrystusowym”, dniem lub okresem chwalebnego królowania Mesjasza. Poprzez
sprawiedliwe rządy Jego Królestwa, przez ujarzmienie Szatana i grzechu
oraz rozproszenie ciemności, niewiedzy i przesądów, poprzez światło Słońca
Sprawiedliwości, którego promienie będą uzdrawiać – chwalebny ten dzień
przyniesie błogosławieństwo dla świata w ogólności, a dla każdego
indywidualnie – szansę, by stanąć na sądzie, czyli przejść próbę, czego
rezultatem będzie albo nagroda wiecznego życia, albo kara wiecznej śmierci –
„wieczne zatracenie od obliczności Pańskiej i od chwały mocy jego”
(2 Tes. 1:9).
Ten wielki tysiącletni dzień należy wciąż do
przyszłości, zaś tymczasem ciągle prawdziwe w odniesieniu do ludzkości są
słowa Apostoła: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż
dotąd”, „oczekując objawienia synów Bożych” (Rzym. 8:22,19). Jeśli te
dziewiętnaście wieków zwlekania z wprowadzeniem owego wielkiego dnia zdają
się dłużyć, nie zapominajmy, że jest to okres o połowę krótszy niż ten,
który go poprzedzał – okres do przyjścia Jezusa i Jego śmierci jako
„sprawiedliwego za niesprawiedliwych”. Nie jest to też długi okres
z punktu widzenia Boga, jak oświadcza prorok: „Tysiąc lat przed oczyma
twymi są jako dzień wczorajszy” [Psalm 90:4] albo nawet krótsze – „jako straż
nocna”. Po sześciu wielkich dniach, po tysiąc lat każdy, podczas których
królowały grzech i śmierć, nadejdzie wielki Sabat odpocznienia od zła –
tysiąc lat wypoczynku, odnowy, odbudowy i naprawy (Dzieje Ap. 3:19‑23).
„Tajemnica Boża”
Cel dziewiętnastu wieków oddzielających czas
śmierci Jezusa jako Odkupiciela człowieka od czasu, gdy wstąpi On na swój tron
jako odnowiciel Adama i jego potomstwa, określany jest mianem „tajemnicy”,
ponieważ dokonywane w tym okresie wielkie dzieło łaski jest w pewnej
mierze ukryte przed światem. Żydzi go nie rozumieją; spodziewali się oni, że
Królestwo Mesjasza i ich własne narodowe wywyższenie miało nastać dawno temu.
Nie potrafią oni teraz powiedzieć,
dlaczego przez osiemnaście stuleci byli odrzuceni od Bożej łaski. Jest to dla
nich tajemnicą.
Pismo Święte mówi
nam, kto może poznać i zrozumieć tę tajemnicę oraz kiedy się ona dokona.
Stwierdza ono: „Tajemnica Pańska objawiona jest tym, którzy się go boją,
a przymierze swoje oznajmuje im” [Psalm 25:14]. Mówi, że „we dni głosu
Anioła siódmego, gdy będzie trąbił, dokona się tajemnica Boża” [Obj. 10:7],
którą Bóg skrywał od założenia świata. Św. Paweł odnosi się do tej tajemnicy,
mówiąc, że „była zakryta od wieków i od rodzajów, ale teraz objawiona jest
świętym jego” [Kol. 1:26]. Wyjaśnia, czym ona jest, a mianowicie, że my
mamy być współdziedzicami z naszym Odkupicielem i być takiej jak On
natury (Efezj. 3:6).
Oznacza to wyraźnie, że cała klasa Kościoła,
zwana czasem „ciałem Chrystusa, którym jest Kościół”, a czasem
przedstawiana jako „oblubienica, małżonka Barankowa”, ma dzielić
z Odkupicielem cierpienia obecnego życia oraz chwałę przyszłości. Zgodnie
z Pismem Świętym celem owych blisko dziewiętnastu stuleci obecnego Wieku
nie było zatem postawienie świata na próbie wiecznego życia lub śmierci, lecz
wypróbowanie, sprawdzenie i wybranie Kościoła oraz jego udoskonalenie wraz
z Panem jako tych, którzy dzielą z Nim Jego zmartwychwstanie, „pierwsze zmartwychwstanie”.
W przeszłości
popełniliśmy dwa poważne błędy w odniesieniu do Boskich zamiarów. Jeden to
taki, że bez upoważnienia Pisma Świętego założyliśmy, iż cały świat jest teraz
na próbie wiecznego życia, nie rozumiejąc, że podlega jej jedynie wybrany
Kościół, klasa poświęconych. Drugi błąd polegał na tym, że uważaliśmy Kościół
za część świata, a w związku z tym sądziliśmy, że próba Kościoła
oznacza próbę świata. Ale oto, co mówi Pismo Święte odnośnie Kościoła: „Nie są z świata, jako i ja nie jestem z świata” [Jan
17:14]; „alem ja was wybrał
z świata”; i znowu: „Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby uczynki wasze dobre widzieli, a chwalili ojca
waszego, który jest w niebiesiech” „w dzień nawiedzenia” (Jan 15:19; Mat. 5:16; 1 Piotra 2:12).
Różne nagrody
Powinniśmy także zauważyć znaczną różnicę
pomiędzy nagrodą obiecaną Kościołowi a tą zaoferowaną światu. W obu
przypadkach będzie to życie wieczne. W obu także będzie to oznaczać pełną
harmonię z Bogiem, ponieważ „wszystkich niepobożnych [Bóg] wytraci” (Psalm
145:20). Czytamy też, że „kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma
żywota” (1 Jana 5:12; Jan 3:36). A zatem osiągnięcie życia wiecznego,
zarówno przez klasę Kościoła, jak i przez świat będzie oznaczać dojście do
pełnej harmonii z Ojcem Niebieskim i z Panem Jezusem dzięki
zasłudze ofiary Chrystusa. Będzie to oznaczać całkowite odwrócenie się od
grzechu oraz pełne oddanie się Bogu i sprawiedliwości.
Różnica dotyczyć będzie natury. Nagrodą dla
świata będzie natura ziemska, natura ludzka, z życiem wiecznym
w ziemskim raju, czy Edenie, który obejmie cały świat. Ludzkość nigdy nie
utraciła duchowych, czyli niebiańskich warunków, ani w wyniku
nieposłuszeństwa Adama, ani w żaden inny sposób. Nigdy nie posiadała ona
takiego stanu czy natury ani też prawa doń, które mogłaby utracić. Adam był uczyniony człowiekiem, „niewiele mniejszym od aniołów” (Psalm 8:4‑8).
Jego koroną chwały i czci była korona ziemska. Panował nad ptactwem
niebios, nad bydłem i rybami morskimi (1 Mojż. 1:26). Za to, co on utracił, Jezus zapłacił na Kalwarii cenę
odkupienia; to, co zostało utracone, stanowi owe cenne rzeczy, które Jezus
i Jego wybrana Oblubienica przywrócą
rodzajowi ludzkiemu w ciągu tysiąca lat Mesjańskiego Królestwa. Czytamy
bowiem: „Bo przyszedł Syn człowieczy, aby szukał i zachował, co było zginęło” – Łuk. 19:10.
Uczestnicy boskiej natury
Nagroda Kościoła, wieczne życie, doskonałość
i harmonia z Bogiem, będzie na poziomie ducha, całkowicie odmiennym
od ludzkiego. Człowiek posiadający doskonałość znowu będzie niewiele mniejszym
od aniołów, ale Kościół, jako Ciało Chrystusa, będzie dzielił ze swym Panem
Jego wywyższenie „wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności,
i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię” (Efezj. 1:21) – boską
naturę. Nagroda ta udzielona zostanie Kościołowi na mocy specjalnego przymierza
ofiary, które wspomina Biblia (Psalm 50:5).
Ta klasa Kościoła, tak jak Pan, musi poświęcić
ziemską naturę, ziemskie sprawy, nadzieje i dążenia i musi być przez
Ojca spłodzona do niebiańskiej, duchowej natury, aby uczestniczyć
w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Musi ona otrzymać swą nagrodę, zanim
będzie mogło zostać ustanowione Królestwo Mesjańskie, aby błogosławić całą
ludzkość – wybawiając rodzaj ludzki od grzechu i śmierci.
Dlatego Apostoł napisał, że wzdychające
stworzenie „oczekuje objawienia synów Bożych” (Rzym. 8:19). „Teraz dziatkami
Bożymi jesteśmy, ale się jeszcze nie objawiło, czym będziemy [jak chwalebnymi,
jak wielkimi]; lecz wiemy, iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy”
[1 Jana 3:2]. Przemiana w zmartwychwstaniu sprawi, że będziemy tacy
jak Zbawiciel, jak jest napisane: „Wszyscy przemienieni będziemy, bardzo
prędko, w okamgnieniu”, ponieważ „ciało i krew nie mogą odziedziczyć
Królestwa Bożego” [1 Kor. 15:51,50].
Powróćmy do słów św. Pawła. Nie mówi on, że
Bóg nakazał Kościołowi, aby się ofiarował, bo gdyby ofiara była
nakazem, przestałaby być ofiarą. Nigdzie lud Boży nie ma nakazane, aby złożyć
swoje ciała ofiarą żywą czy też iść śladami Jezusa lub wziąć krzyż
i naśladować Go. Świętym owe znamiona poświęcenia przedłożone są jako przywilej – jako możliwość. Jeśli czynią
oni te rzeczy, to zgodnie z Boską umową, dzięki przypisaniu zasługi
Chrystusa, ich ofiara będzie święta i przyjemna dla Boga, a oni sami
dostąpią wraz z Odkupicielem udziału w Jego uwielbieniu – jako
nagrody za ofiarę, samozaparcie, miłość i dobrowolną służbę Bogu, Prawdzie
i braciom.
Wzywa wszystkich ludzi do nawrócenia
Jednak do świata
w ogólności Pan kieruje wezwanie: Nawróćcie się, odwróćcie się od swoich
grzechów, wróćcie do mnie, szukajcie mego oblicza, dowiadujcie się, jaka jest
moja wola, i czyńcie ją. Podstawą tego nawoływania jest Boża zapowiedź, że
w swej łasce przygotował On odkupienie we krwi Jezusa, pojednanie przez
Jego krew oraz że stopniowo cały świat znajdzie się na próbie wiecznego życia
lub śmierci, w wyznaczonym przez Boga wielkim dniu próby, nad którym
sędziowski nadzór sprawować będzie Chrystus wraz z Kościołem (1 Kor.
6:2‑3).
Ktokolwiek zapoznaje się z tym wielkim
Boskim rozporządzeniem przez Chrystusa, otrzymuje zachętę, aby żyć właściwie,
czujnie i pobożnie w tym obecnym czasie. Ktokolwiek słyszy to
wezwanie i zważa nań, przykłada się do tego, aby wyrabiać w sobie
dobre cechy charakteru i przygotowywać się do próby życia lub śmierci
w wielkim dniu sądu podczas Mesjańskiego Królestwa. Kto ignoruje tę wiedzę
i „sieje ciału”, z ciała żąć będzie dalsze słabości, dalszy upadek
oraz zbierze dotkliwe razy i kary w tym wielkim tysiącletnim dniu
sądu. ¦