Dwa odmienne zbawienia
„Tak wielkie zbawienie (...) Najpierw było ono
zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli” – Hebr. 2:3 (NB).
W |
przeszłości
wielu z nas źle rozumiało te słowa „tak
wielkie zbawienie”, myśląc, że odnoszą się one jedynie do niewielu
„wybranych” świętobliwych naśladowców naszego wielkiego Odkupiciela. Oczywiście
nie powinno nas to dziwić, gdyż bliższe zapoznanie się ze Słowem Bożym
uzmysławia nam, że jak wyższe są niebiosa niż ziemia, tak Jego drogi
i plany przewyższają nasze (Izaj. 55:9). Nie powinno nas też dziwić, że
nasi przodkowie znajdowali się ogólnie w znacznej ciemności odnośnie
„długości, szerokości, wysokości i głębokości (...) miłości Chrystusowej
przewyższającej wszelką znajomość” (Efezj. 3:18‑19). Niech nas nie dziwi
to, że nasz Zbawca dopiero „z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon
będzie” (Izaj. 53:11), i że to nasycenie się będzie rezultatem zbawienia
więcej niż tylko „małego stadka” tych, którzy idą Jego śladami i tak jak
On „stawiają ciała swoje ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu” (Rzym. 12:1)
w służbie dla Prawdy i sprawiedliwości.
Jest kilka sposobów podejścia do poglądu, że
więcej niż nieliczni „wybrani” mają ostatecznie osiągnąć życie wieczne poprzez
Odkupiciela ludzkości. Jeden sposób, przyjmowany przez wielu, polega na
twierdzeniu, że nasz Pan i apostołowie nie mieli tak naprawdę na myśli
ustanowienia tak wysokich standardów świętości, jakie wynikają z ich słów,
a w związku z tym można wywnioskować, że ci, co nie są święci,
osiągną życie wieczne tak samo jak święci – z wyjątkiem zwyrodniałych grzeszników.
Taki pogląd na tę sprawę, dość popularny, jest niewątpliwie powodowany sympatią
dla przyjaciół, krewnych, sąsiadów i pogan, ale jest on całkowicie
sprzeczny z Bożym Słowem.
Inny pogląd, wciąż przez niektórych
podtrzymywany, zakłada, że wszyscy oprócz świętych zostaną poddani męczarniom,
na wieki i bez żadnej nadziei.
Trzecia teoria,
jaką pragnę tu zaprezentować, jest jedyna, która jak wierzę, zgadza się
z każdym tekstem Pisma Świętego oraz jest zgodna ze sprawiedliwością,
mądrością, miłością i mocą Boga oraz z uświęconym, zdrowym
rozsądkiem. Mam czas, aby jedynie zarysować ów plan, który jest znacznie
szerszy, i przedstawić
Świętobliwe Nowe Stworzenie.
W żadnym sensie zbawienie nie rozpoczęło
się przed narodzeniem Odkupiciela 4128 lat po upadku naszych pierwszych
rodziców. Przez cały ten długi okres nikt nie był zbawiony. Apostoł oznajmia
w naszym tekście, że zbawienie zaczęło się, odkąd było głoszone przez
Jezusa. Czytamy też, że Jezus żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł
przez Ewangelię (2 Tym. 1:10). Tak więc żywot, nieśmiertelność
i poselstwo Ewangelii zaczęły być głoszone przez naszego Pana i nie
były głoszone przed Jego czasem. Istotnie, przekonujemy się, że skoro „nie ma
żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być
zbawieni” [Dzieje Ap. 4:12] jak tylko imię Jezus, to nie mogło być ono
głoszone; wcześniej nie mogło być zwiastowane nic innego jak Boża zapowiedź, że
Bóg zamierzył w stosownym czasie odkupić ludzkość od grzechu
i śmierci przez Zbawiciela, „onego wielkiego” – tego, który doskonale może
zbawić tych wszystkich, którzy przez Niego przystępują do Ojca [Hebr. 7:25].
Rozumowanie to jest z pewnością prawdą
zgodną z faktami. Przeszukajcie cały Stary Testament, a stwierdzicie,
że dla nikogo nie była wystawiona obietnica wiecznego życia, oprócz tej, jaką
Zakon przyznawał małemu narodowi Izraela. Zakon głosił, że ten, kto by czynił
te rzeczy, żyć będzie przez posłuszeństwo wobec nich (Rzym. 10:5); zaś Apostoł
nas zapewnia, że Jezus umarł, ponieważ nikt z nich nie zachował Zakonu – ponieważ
żadna niedoskonała ludzka istota nie jest w stanie sprostać wymaganiom
doskonałego Bożego prawa. „Przeto z uczynków zakonu nie będzie
usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością jego” – Rzym. 3:20.
Dalej, objaśniając to zagadnienie, Apostoł
stwierdza: „Cóż tedy zakon?” I odpowiada na to pytanie: „Dla przestępstwa
przydany jest, ażby przyszło ono nasienie, któremu się stała obietnica” – Gal.
3:19.
Obiecane Nasienie
Słowa Apostoła kierują nasze myśli
z powrotem do Edenu, gdy Bóg oświadczył, że nasienie niewiasty kiedyś
w przyszłości zetrze głowę węża. Ale to nasienie nie istniało przez
następne ponad cztery tysiące lat i jeszcze nie zmiażdżyło głowy węża –
nie zniszczyło grzechu i dzieł Szatana.
Słowa Apostoła przypominają nam z kolei
Bożą obietnicę dla Abrahama: „I będą błogosławione w tobie wszystkie
narody ziemi” (1 Mojż. 12:3). Abraham nie został jeszcze w ten sposób
pobłogosławiony, ani nikt inny, chociaż byli oni wierni. Wszystkie te
błogosławieństwa miały przyjść przez Nasienie Abrahama i nie mogły zostać
udzielone przed Jego przybyciem. Stąd też, nawiązując do Abrahama, Izaaka
i Jakuba oraz wszystkich wiernych minionego czasu, Apostoł oświadcza:
„Według wiary umarli ci wszyscy, nie wziąwszy obietnic” (Hebr. 11:13) –
błogosławieństwa, pojednania z Bogiem i życia wiecznego.
A gdy Jezus przyszedł, nie próbował
błogosławić świata, lecz przeciwnie, w swojej modlitwie stwierdza: „Nie za
światem proszę, ale za tymi, któreś mi dał” (Jan 17:9) – za świętymi, za
„wybranymi” (Mat. 24:24). Tych powołał i tych nauczał – „prawdziwych
Izraelitów”. Im polecił nieść to samo poselstwo innym, nie po to, by nawrócić
świat, lecz powołać, pouczyć i działać na rzecz zbudowania „Kościoła,
który jest ciałem Chrystusa”. Poselstwem dla nich, od pierwszego do ostatniego,
było to, iż są wezwani, by z Nim cierpieć, aby mogli też z Nim
królować.
„Kościół, ciało Chrystusowe”
W przeszłości wielu z nas przeoczyło
fakt, że Kościół jest, obrazowo, „ciałem Chrystusa” – aby następnie, jak
oświadcza Apostoł, stać się „Kościołem, który jest ciałem jego”. I dalej,
że jesteśmy każdy z osobna członkami Ciała Chrystusowego, którym jest
Kościół (1 Kor. 12:27). Słowem, cały Chrystus obejmuje członków Ciała
z chwalebną Głową Ciała. Ten chwalebny Chrystus, który zostanie
skompletowany przy zakończeniu Wieku Ewangelii, będzie jako całość obiecanym
Nasieniem Abrahama (Gal. 3:8,16,29).
Patrząc z tego punktu widzenia, możemy
dostrzec, dlaczego dawno temu obiecane błogosławieństwo Boże jeszcze nie objęło
świata, co więcej – możemy też zobaczyć, że wybiera On jedynie i ustanawia
Kościół, Nasienie Abrahama. Obietnica dla Abrahama głosi: „W nasieniu
twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”, a jak się przekonaliśmy,
Nasieniem Abrahama jest „Jezus, Głowa, i Kościół, Jego Ciało”. Słowem,
nasze dotychczasowe spojrzenie na Boski plan było zbyt wąskie. Widzieliśmy
wybór Kościoła, ale nie widzieliśmy Boskich łaskawych zamiarów „dla wszystkich
narodów ziemi”. Kościół, jak oświadcza Pismo Święte, to jedynie „pierwiastki”
dla Boga spośród Jego stworzeń, nie jest on zaś w żadnym sensie całkowitym
plonem. Zapamiętajmy objaśnienie św. Pawła co do tej kwestii. Stwierdza on: „My
tedy, bracia! tak jako Izaak, jesteśmy dziatkami obietnicy” (Gal. 4:28) –
dziedzicami obietnicy; przez nas mają być błogosławione wszystkie narody ziemi
(1 Mojż. 26:1‑4).
Nie ma w tym drugiej szansy
Można by rzeczywiście powiedzieć, że w pewnym sensie, odkąd ojciec Adam został
umieszczony w Edenie na próbie, z nagrodą wiecznego życia albo karą
śmierci, i odkąd wskutek nieposłuszeństwa utracił szansę życia wiecznego,
a pojawiła się inna szansa wiecznego życia dla niego i pozostałych
członków rodzaju ludzkiego, to jest ona drugą szansą. Jest to niewątpliwie
prawdą. Z tego punktu widzenia
każdy członek rodzaju ludzkiego musi ostatecznie mieć drugą szansę wiecznego
życia, ponieważ w tym celu nasz Odkupiciel opuścił niebiańską chwałę, stał
się ciałem, zamieszkał między nami i „umarł, sprawiedliwy za
niesprawiedliwych”. Ktokolwiek cieszy się z tej drugiej szansy, nie może
się spodziewać niczego więcej, bo „Chrystus drugi raz nie umiera”. Jednak, jak
już widzieliśmy, nikt nie miał drugiej szansy na wieczne życie przed przyjściem
naszego Odkupiciela na świat. „On żywot i nieśmiertelność na jaśnię
wywiódł.” Umarł, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby uczynić pojednanie za
nieprawość – i owo poselstwo tak wielkiego zbawienia zaczęło być głoszone
przez naszego Pana.
Stosunkowo nieliczni, którzy usłyszeli
Ewangelię od czasu Jezusa – „dobrą nowinę, która będzie wszystkiemu ludowi” –
oni, ci nieliczni, którzy usłyszeli o „jednym imieniu pod niebem, danym
ludziom, w którym byśmy mogli być zbawieni” – są w każdym sensie tego
słowa jedynymi, którzy otrzymali drugą szansę. W rzeczywistości moglibyśmy
na podstawie Pisma Świętego dokonać jeszcze dalszego ograniczenia
i powiedzieć, że Ewangelia została ukryta przed większością tych, którzy
ją słyszeli; ich oczy i uszy zrozumienia były ślepe i głuche, oni nie
zrozumieli tego poselstwa i dlatego nie mogli go przyjąć.
„Wysokie
powołanie” i „tak wielkie zbawienie”, o którym tak niewielu usłyszało
i je ujrzało, wiąże się z tym, co powiedział nasz Pan: „Błogosławione
uszy wasze, że słyszą, i oczy wasze, że widzą”. „Ale cielesny człowiek nie
pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; (...) nie może ich poznać, przeto
iż duchownie bywają rozsądzone”; „ale nam to Bóg objawił przez Ducha swojego”
(1 Kor. 2:14,10). Innymi słowy, tylko spłodzeni z ducha świętego
znajdują się obecnie na próbie wiecznego życia lub wiecznej śmierci. I tylko
wierni naśladowcy otrzymają chwałę, cześć i nieśmiertelność oraz
współdziedzictwo z Nim w Jego Królestwie. To oni są „wybranymi”. Oni
są tymi, co swoje powołanie i wybranie uczynią mocnym, biegnąc tak, żeby
otrzymać ową wielką nagrodę członkostwa w Ciele Chrystusowym.
Owi wybrani doświadczają przemiany natury
i w przyszłości nie będą istotami ludzkimi, lecz uczestnikami boskiej
natury (2 Piotra 1:4). Zostaną doprowadzeni do doskonałości boskiej natury
w „pierwszym zmartwychwstaniu”, nadrzędnym zmartwychwstaniu, w którym
zostaną przemienieni w jednym momencie, w mgnieniu oka, ponieważ
ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego.
Zbawienie ludzi jest restytucją
Wszyscy mieliśmy zakneblowane usta poglądem,
że poganie i wszyscy inni, z wyjątkiem świętych, będą skazani na
wieczne tortury, jednak wszyscy uznawaliśmy, że niebo nie jest miejscem
rozwoju, lecz stanem doskonałości. Ulegaliśmy zamieszaniu i mistyfikacji.
Nie podążaliśmy za Biblią wystarczająco uważnie. Wielu z nas wykrzywiało
Pismo Święte, przekręcając jego jasny, oczywisty przekaz, zawsze na swoją
własną szkodę. Niektórzy poszli w kierunku uniwersalizmu; inni przyjęli
Świętą Księgę połowicznie, a jeszcze inni całkiem ją odrzucili. Teraz
widzimy, gdzie popełniliśmy błąd.
Bóg ma dwa zbawienia: jedno dla Kościoła
i całkiem inne dla świata. Zbawienie dla Kościoła jest do niebiańskiej
natury, duchowych ciał i współdziedzictwa z Mistrzem w Jego
Królestwie, którego ciało i krew odziedziczyć nie mogą, jak się już
przekonaliśmy. Inne zbawienie, dla ludzkości, jest zbawieniem ziemskim, zwanym
w Piśmie Świętym „restytucją”. Człowiek nie był oryginalnie aniołem, nie
był istotą duchową, ale jak oświadcza Pismo Święte: „pierwszy człowiek
z ziemi ziemski”.
Był on człowiekiem ziemskim, doskonałym, na
obraz swojego Stwórcy, który dla jego szczęśliwości specjalnie przygotował
Eden. Będąc posłuszny, mógł on wiecznie cieszyć się swym domem w Edenie.
Wskutek nieposłuszeństwa najpierw utracił on społeczność z Bogiem,
następnie swój dom Eden, a po dziewięciuset trzydziestu latach zmagania
się w pocie czoła z cierniami i ostami dosięgło go dokończenie
kary śmierci – umarł. Potomstwo Adama, dzieląc jego słabości na zasadzie
dziedziczenia, dzieli z nim również śmierć.
„Aby świat był zbawiony przezeń”
Pismo Święte mówi nam, że prawdziwym Bożym
celem posłania Jezusa na świat było to, aby „świat był zbawiony przezeń” [Jan
3:17] – nie zaś zbawienie Kościoła; to było kwestią towarzyszącą. Kościół jest
wybierany po to, by jako Oblubienica i Królowa mógł podczas Królestwa
Mesjańskiego towarzyszyć swemu Panu, Królowi, jako Nasienie Abrahama
w błogosławieniu i zbawianiu Adama i jego rodziny od grzechu
i warunków śmierci – tylu z nich, ilu będzie chciało. Pamiętamy słowa
Mistrza odnośnie celu – że przyszedł On, „aby szukać i zachować [odzyskać],
co było zginęło” (Łuk. 19:10).
Jak już wspomnieliśmy, utracone zostało
ludzkie życie, ludzka doskonałość i ziemski dom. One stanowią rzeczy,
które Jezus zamierza odzyskać w stosownym czasie dla Adama i jego
rodu. Mesjańskie królowanie Jezusa i Jego Ciała – Pomazańca, Chrystusa,
Mesjasza – będzie miało na celu błogosławienie Adama i całej jego rodziny
wspaniałymi możliwościami ziemskiego zbawienia. Podnoszące, przywracające
działania Królestwa Mesjasza wywrą wpływ nie tylko na Adama i jego rodzaj,
ale również na ziemię. Stopniowo raj
utracony jako mały ogród Eden stanie się rajem przywróconym w postaci pięknego świata. Wtedy pustynia
zakwitnie jak róża, a spieczona ziemia się rozraduje.
„Czasy restytucji”
Z momentem pierwszego przyjścia naszego
Pana zaczął się „czas przyjemny” – czas, kiedy Bóg, przyjąwszy ofiarę Jezusa
Chrystusa, zaczął przyjmować przez Niego również ofiary tych wszystkich, którzy
pragną się stać Jego uczniami – wziąć swój krzyż i iść za Nim na dobre
i na złe, nawet na śmierć. Cały Wiek Ewangelii jest pozaobrazem
izraelskiego dnia pojednania, a ofiary naszego Pana i Kościoła, Jego
Ciała, są „lepszymi ofiarami”, zobrazowanymi w cielcu i koźle,
figuralnie ofiarowanymi przez Żydów. Jest to przyjemny rok Pański ogłoszony
przez Jezusa (Izaj. 61:2; Łuk. 4:19). Wierny lud Boży tego „czasu przyjemnego”
cieszy się z zaproszenia, by „stawiać ciała swoje ofiarą żywą, świętą,
przyjemną Bogu” (Rzym. 12:1). Z końcem tego „przyjemnego dnia” nadejdzie
koniec wszelkich możliwości takiego ofiarowania ludzkiej natury i stania
się współdziedzicami z Chrystusem i uczestnikami niebiańskiej natury.
Wtedy rozpocznie się nowy okres, nazwany
w Piśmie Świętym „czasami [latami] naprawienia [restytucji]”. „Przyjemny
dzień” dla ofiarowania Kościoła trwał dziewiętnaście stuleci. Wiemy, jak długo
będą trwały „czasy restytucji” – blisko tysiąc lat. Św. Piotr mówi nam właśnie,
kiedy owe „czasy restytucji” się zaczną. Nie było to za jego dni. Jeszcze się
one nie rozpoczęły. Rozpoczną się jako wynik drugiej obecności Jezusa,
Mesjasza, i założenia Jego Królestwa sprawiedliwości. „Gdyby przyszły
czasy ochłody od obliczności Pańskiej, a posłałby onego, który wam
opowiedziany jest, Jezusa Chrystusa, który zaiste niebiosa ma objąć aż do czasu
naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich
świętych swoich proroków od wieków. Albowiem Mojżesz do ojców rzekł: Proroka
wam wzbudzi Pan, Bóg wasz, z braci waszych, jako mię [którego jestem
obrazem, figurą]; onego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić
będzie. I stanie się, że każda dusza, która by nie słuchała tego proroka,
będzie wygładzona z ludu” (Dzieje Ap. 3:19‑23) – we wtórej śmierci,
od której nie ma odwrotu.
Ten wielki Prorok był w procesie
wzbudzania przez prawie dziewiętnaście wieków. Gdy ostatni członek Jego Ciała przejdzie
poza zasłonę, powstanie On w chwale swego Królestwa, aby rządzić, sądzić,
pouczać, odnawiać i błogosławić wszystkie narody ziemi sposobnością
przywrócenia wszystkiego, co zostało utracone w Edenie i odkupione na
Kalwarii. ¦