OM-256

Bóg w domu

Nie należy rozumieć, że uczymy, jakoby świat miał możliwość otrzymania życia wiecznego lub wiecznej śmierci już teraz. „Gdyż [Bóg] wyznaczył dzień, w którym będzie sprawiedliwie sądził cały świat” [Dzieje Ap. 17:31], przyznał światu sąd lub próbę czy sprawdzian. Ten wielki dzień należy jeszcze do przyszłości. Jest to tysiącletni Dzień Chrystusowy. Będzie to wspaniała okazja! Naówczas złe lub dobre postępowanie będzie się w znacznej mierze wiązało ze stanem każdego mężczyzny czy każdej kobiety. On czy ona wkroczą w ów dzień błogosławienia i możliwości z niższego lub wyższego punktu, proporcjonalnie do tego, na ile on czy ona postępowali mądrze i sumiennie w obecnym czasie.

Jednak nic, co świat będzie mógł uczynić, nie może przeszkodzić tej wielkiej Boskiej ofercie, że pełna możliwość wiecznego życia lub wiecznej śmierci będzie wówczas dana każdemu człowiekowi, ponieważ Chrystus umarł za niepobożnych. Jedyną klasą, która w obecnym życiu znajduje się na próbie wiecznego życia lub wiecznej śmierci, jest Kościół. A przez Kościół rozumiemy nie członków kościołów czy powierzchownych wyznawców, lecz tych, którzy zawarli z Bogiem przymierze przez Chrystusa i stali się uczestnikami ducha świętego, skosztowali dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku. Apostoł ostrzega nas, że gdyby oni odpadli, jest niemożliwe, aby znów odnowili się ku pokucie. I nie będzie już dla nich nadziei wraz ze światem w dniu próby dla wszystkich, gdyż oni już cieszyli się swym udziałem w zasłudze śmierci Chrystusa.

Wielki przywilej

Gdy zatem mówimy o Bogu i o domu, mamy na myśli rodzinę składającą się wyłącznie ze świętych, którzy codziennie i w każdej godzinie idą śladami swego wielkiego Odkupiciela, w samozaparciu, w ofierze, wąską drogą, która prowadzi do chwały, czci i nieśmiertelności oraz zjednoczenia z Odkupicielem w Jego chwalebnym Królestwie, które ma błogosławić świat przez tysiąc lat.

Wierzymy, że Biblia uczy, iż wielu jest na świecie nabożnych, uprzejmych i w znacznym stopniu sprawiedliwych, którzy nie są świętymi, którzy nie stawili swych ciał ofiarą żywą dla Boga, którzy nie zostali spłodzeni z ducha świętego, a więc i nie stali się członkami tego „malutkiego stadka, któremu Bóg upodobał sobie dać królestwo” – we współdziedzictwie z ich Odkupicielem i Głową. Do tej właśnie klasy nasz Mistrz nawiązał, gdy powiedział do swoich naśladowców: „Tak niech wasza światłość świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie” [Mat. 5:16].

Żyć sprawiedliwie, statecznie i pobożnie w obecnym świecie, zgodnie ze swymi możliwościami – to powinność każdego, i nie mniej. Żyć życiem ofiarniczym – oddawać życie dla braci, dla prawdy, w służbie dla Pana to inna rzecz, której sprawiedliwość nie wymaga i której Biblia nigdzie nie nakazuje światu. Jest to wskazane jako przywilej dla tych, którzy tego pragną, a chwała, cześć i nieśmiertelność na duchowym poziomie jest nagrodą dołączoną do tego zaproszenia czy wysokiego powołania. Ten wybór owej specjalnej klasy poświęconych jest szczególnym elementem Boskiego planu w obecnym czasie, ponieważ wierni, wybrani, zwycięzcy z tej klasy mają towarzyszyć Odkupicielowi w Jego wielkim dziele podnoszenia świata i przywracania wszystkich chętnych i posłusznych do ludzkiej doskonałości, do ziemskiego, wiecznego domu Eden, w którym wola Boża będzie wykonywana „na ziemi jako w niebie”.

Zalew niewiary

W naszych czasach zrywane są więzy ciemnoty i zabobonu. Mężczyźni, kobiety i dzieci zaczynają samodzielnie myśleć. Już nie wierzą w bajkowe opowieści z dzieciństwa. Wszyscy podają w wątpliwość straszliwe potwory i czarty z „ciemnych wieków”, jeśli chodzi o czyściec i wieczne męki, a wielkie rzesze w nie w ogóle nie wierzą. Co może ich teraz zbliżyć do Wszechmocnego, skoro nikt ich nigdy nie uczył o Bożej miłości, o długości, szerokości, wysokości i głębokości przewyższającej ludzki rozum? Oto wielka potrzeba świata: poznanie Boga takim, jakim On naprawdę jest, jako Ojca, Przyjaciela, Boga miłości! A żeby Go jako takiego poznali, ludzie potrzebują być pouczeni odnośnie tego, jak poważnie ich w przeszłości wprowadzano w błąd, jeśli chodzi o zagadnienie piekła i czyśćca.

Jak mogli kiedykolwiek kochać i wielbić Boga niesprawiedliwości i nienawiści – kogoś gorszego niż oni sami – kogoś, kto obmyślił, zarządził i przygotował męki dla nich, zanim się urodzili. Muszą oni zobaczyć, że te rzeczy, których nauczano w wyznaniach wiary „ciemnych wieków”, są całkowicie sprzeczne z Biblią, inaczej nigdy nie powrócą do Biblii ani nie będą w stanie ujrzeć jej nauk w prawdziwym świetle. Muszą zostać pouczeni, że grzech i śmierć, smutki i problemy wokół nas są zapłatą za nieposłuszeństwo ojca Adama. Muszą się dowiedzieć, że Bóg ma na celu błogosławienie i podźwignięcie, które obejmie cały świat, tak samo jak teraz przekleństwo.

Wielu przywódców religijnych zaprzecza dzisiaj, że istnieje osobowy Bóg i przypisuje wszystko wielkiemu Nic, co określają mianem boga Natury. Czyż jest to zaskakujące – gdy się uwzględni fakt, że nauki te są propagowane na uniwersytetach, w szkołach wyższych i seminariach teologicznych – czy dziwi, że dorastające pokolenie gubi swego Boga?

Obudzenie rodzicielskiej odpowiedzialności

Najwyższy czas, by rodzice zdali sobie sprawę z rzeczywistej sytuacji – a już prawie jest na to za późno. Nasiona niewiary zasiane w umysłach dorastającego pokolenia są stale podlewane i ciągle rosną. Wszyscy ci, którzy kochają swe rodziny, którzy kochają ogólnie ludzkość, powinni się obudzić w związku z faktem, że świat, który zagubił swego Boga, musi być niewątpliwie światem nieszczęśliwym. Filozofia platońska może sprzyjać celom niektórych, ale na pewno nie może służyć całym rzeszom rodzaju ludzkiego. Świat bezbożny będzie wkrótce oznaczać świat niezadowolony, świat nieszczęśliwy i stopniowo świat anarchii i waśni. Do tego właśnie prowadzi nasza światowa edukacja. Niewielu z naszej rasy może się ostać wobec edukacji, która nie uznaje Boga ani Jego objawienia czy też odpowiedzialności względem Niego ani nadziei na przyszłe życie, które będzie wynikiem postępowania w teraźniejszości.

C.T. Russell dla „Overland Monthly”, str. 256
Straż 2/2019

Do góry