SM-670

Pseudo-apostołowie naszych czasów

„Doświadczyłeś tych, którzy się mienią być Apostołami, a nie są, i znalazłeś ich, że są kłamcami” – Obj. 2:2

W minionych wiekach znalazła się klasa ludzi, która przywłaszczyła sobie prawa apostolstwa, lecz jak nasz tekst wskazuje wyraźnie, Pan Bóg nie miał zamiaru mieć więcej apostołów jak dwunastu. Przypomnijmy sobie, co Pan Jezus w tym względzie powiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Iż wy, którzyście mię naśladowali, w odrodzeniu, gdy usiądzie Syn człowieczy na stolicy chwały swojej, usiądziecie i wy na dwunastu stolicach, sądząc dwanaście pokoleń Izraelskich” (Mat. 19:28). Z tych słów można zauważyć, że będzie tylko dwanaście apostolskich tronów, a nie więcej. W Objawieniu (Obj. 12:1) Kościół jest przedstawiony jako niewiasta, obleczona w słońce (światło Ewangelii), mając pod nogami księżyc (opierając się na Prawie Zakonu), a na głowie koronę z DWUNASTU GWIAZD (od Boga postanowieni i natchnieni nauczyciele). Widzimy, że tylko dwanaście gwiazd było upoważnionych od Boga. Paweł w ich liczbie zajął miejsce Judasza, który odpadł.

Przypominamy inny jeszcze obraz w tym względzie, dany Janowi w Objawieniu (Obj. 21:1-5; Obj. 21:9-27), przedstawiający Kościół uwielbiony jako przychodzący z nieba dla rozpoczęcia wielkiego dzieła błogosławienia świata. Warto zauważyć szczególnie, że ten Kościół posiada dwanaście gruntów, na których napisane są imiona dwunastu Apostołów Baranka. Możemy więc zauważyć, że ci wszyscy, którzy mienią się być spadkobiercami, czyli mającymi władzę, spuściznę po Apostołach, popełnili wielki błąd.

SŁOWO BOŻE POWINNO BYĆ MÓWIONE W PRAWDZIE

Jezus mówi wyraźnie, że ci, którzy roszczą pretensje i nazywają siebie apostołami, nie będąc nimi, tacy są kłamcami. My nie możemy naśladować zwyczajów i tego, czego uczono w ciągu minionych wieków, lecz zobowiązani jesteśmy przestrzegać tego, czego uczył sam Jezus. On jest naszą powagą i władzą. Możemy mieć politowanie dla tych możnych panów, którzy popadli w błąd, zwodząc siebie i innych przez nazywanie siebie apostołami na podobieństwo pierwotnych, naznaczonych przez Jezusa i że podobnie jak tamci są natchnieni i mówią z upoważnienia Bożego. Lecz powinniśmy pamiętać co powiedział Jezus i mieć właściwy pogląd na ten przedmiot. „Doświadczyłeś tych, którzy się mienią być Apostołami, a nie są, i znalazłeś ich, że są kłamcami”. Nie znaczy to jednak, abyśmy mieli do kogoś uprzedzenie, lecz mamy mówić Słowo Boże. „Który ma sen [imaginację], niech powiada sen: ale który ma słowo moje, niech mówi słowo moje w prawdzie” (Jer. 23:28). Gdybyśmy dla bojaźni nie mówili Prawdy mielibyśmy grzech.

Wiele z pretensji kiedyś roszczonych, dziś zaniedbano, lub przynajmniej ta klasa nie odzywa się w sposób dyktatorski, jak dawnymi czasy, z powodu tego, że dziś ludzie są bardziej oświeconymi, a roszczone pretensje wydałyby się dziś absurdem. Dotąd jeszcze ci pseudo-apostołowie twierdzą, że oni tylko mają prawa naznaczać ludzi do głoszenia Ewangelii, a jeżeli oni kogoś nie naznaczą, nikt nie ma prawa mówić w imieniu Pańskim. Prawo do tego roszczą z tego powodu, że siebie uważają za „Biskupów Apostolskich”. Lecz dziś i te pretensje już słabną i nie prą oni z taką siłą jak kiedyś. Przywódcy różnych kościołów pytają: „Dlaczego wy się od nas odsuwacie?”. Na to nie są oni wcale radzi podać rzeczywistej przyczyny. Wahają się powiedzieć: „My tylko stanowimy Kościół, my jesteśmy zastępcami Apostołów, a wy nie macie prawa kazać, jeżeli my was nie postanowimy na ten urząd”. Stąd znajdują się dziś oni na niepewnym i chwiejnym stanowisku.

Cztery lata temu w Detroit biskupi kościoła episkopalnego mieli zebranie, na którym wprowadzili uchwałę, mocą której okazali chęć zbratania się z innymi denominacjami, jeżeli te usunęłyby ortodoksje, co znaczy, iż zgodziłyby się z nauką kościoła anglikańskiego. Zatem wszyscy inni nie zgadzający się z nią, nie byliby uważani za prawowiernych i nie mieliby prawa nauczać.

JAK LUD STAŁ SIĘ ZALEŻNYM OD KLERU

Pretensje spuścizny apostolskiej, wprowadziły dawny Kościół w kłopot i zamieszanie, z którego jeszcze się nie wydostał. Wielkie masy ludzi dotąd jeszcze błądzą. Początek tego można zaznaczyć jeszcze przed 325 rokiem, odkąd nauka o spuściźnie apostolskiej zaczęła wzrastać. Ówcześni biskupi zaczęli „panować nad dziedzictwem Pańskim”. To panowanie postępowało stopniowo, jak zwykle to bywa i doszło do tego, że lud został uznany za „laików” – świeckich ludzi, a „kler” za Kościół. Wszyscy byli tego przekonania, że biskupi w rzeczywistości byli Apostołami, mającymi władzę od Boga.

Powinniśmy mieć na względzie, że Pismo Święte kilkaset lat temu nie było drukowane, a pisane przez specjalnych pisarzy, których nie było wielu i z tego powodu Biblia kosztowała znaczną sumę, która dla niejednych mogła stanowić fortunę. Było ono pisane na pergaminie, bo druk ani papier nie był jeszcze wtedy wynaleziony. Z tego powodu w owym czasie było bardzo mało takich, którzy posiadali Biblię, lub takich, którzy mogli czytać. Biorąc pod uwagę warunki, w których ludzie się znajdowali, nic dziwnego, że w rzeczach religii zupełnie polegali na swych biskupach, którzy zaczęli rościć sobie prawo do tego, że posiadają spuściznę apostolską i dali ludziom do zrozumienia, że jedynie oni posiadają władzę od Boga do czytania i tłumaczenia [Biblii].

Jezus powiedział dwunastu swoim uczniom, że cokolwiek zwiążą na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. Ich pisma szczególnie były przez Boga doglądane, a ich nauki natchnione (2 Kor. 12:7; Gal. 1:11-12). Apostoł Paweł zapewnia nas, że Słowo Boże jest natchnione i pożyteczne (…) „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony” (2 Tym. 3:16-17). Dlatego nie potrzebujemy innych nauk, ani więcej apostołów oprócz pierwotnych dwunastu, wliczając w tę liczbę i Pawła. Odkąd odkryto druk i odkąd skończyło się 1260 symbolicznych dni, czyli 1260 lat prześladowania Kościoła, Biblię zaczęto drukować i rozpowszechniać na wszystkie strony świata przez Towarzystwa Biblijne, a do tego edukacja stała się ogólną. Dziś Biblie są bardzo tanie i można wszędzie ją dostać, a w dodatku bardzo wielu ludzi umie czytać.

POCZĄTEK NICEJSKIEGO „CREDO”, CZYLI SKŁADU APOSTOLSKIEGO

Na początku IV wieku biskupi w kościele chrześcijańskim rościli sobie władzę apostolską. Lud uważał ich, jakby za żyjących Apostołów, a ich nauki jako głos Boży. Lecz ci „apostołowie” nie mogli się między sobą pogodzić, jak godzili się pierwotni – rzeczywiści Apostołowie. Czytając pisma Apostołów naznaczonych od Boga, widzimy zupełną w nich harmonię. Między pseudo-apostołami doszło do takiego nieporozumienia, że w roku 325 został zwołany w Nicei sobór przez cesarza Konstantyna, aby zadecydować w co powinni chrześcijanie wierzyć. Cesarz będąc człowiekiem światowym, spodziewał się, że to mu wiele pomoże w polityce, gdy przyłączy się do chrześcijan, którzy zaczęli występować naprzód. Cesarz Konstantyn nie był ochrzczonym, aż w ostatniej chwili przed swoją śmiercią. Wyznawał on chrześcijaństwo jedynie z celów politycznych, a nie z przekonania. Nie sądząc jednak intencji, w skutku można było zauważyć całą sprawę. Rozesłał on po całym swoim państwie zaproszenie do wszystkich biskupów, aby się stawili do Nicei na ogólny sobór, obiecując im zapłacenie kosztów podróży. Około 384 roku stawili się biskupi, lecz to była tylko część z wszystkich zaproszonych. Był to pierwszy sobór, zwany powszechnym, oprócz tego, który miał miejsce w Jeruzalem, zwołanego przez Apostołów Jezusa. Ten sobór w Nicei miał być drugim soborem apostolskim. Cesarz zauważył, że biskupi między sobą nie zgadzają się odnośnie doktryn, a mniemając, że wszyscy biskupi mieli daną sobie od Boga władzę (jak sami twierdzili) uczynił im propozycję, aby porozumieli się i zadecydowali, które nauki uważają oni za prawdziwe, a które nie; kto by zaś uczył inaczej aniżeli oni zatwierdzą, taki uznany zostanie za heretyka. On zrobił projekt, by kościół się połączył w tym przekonaniu, że jedni drugich będą podtrzymywać. Wtedy poganie przyłączyliby się do kościoła gromadnie. Cesarz obiecał popierać prawowiernych, a karać sprzeciwiających się heretyków.

Tym sposobem na soborze w Nicei zostały ułożone artykuły wiary – przez biskupów, którzy sami siebie nazwali zastępcami Apostołów, a ułożone artykuły wiary nazwano „Składem Apostolskim”. Nad ludem zawisła ciężka ręka, bo znalazł się on między władzą cesarza i władzą biskupów, a będąc nieoświeconym, zdany był na łaskę dygnitarzy kościelnych. Mając przepisy wiary, nie było potrzeby więcej badać Pisma Świętego, zatem i Biblia była bez pożytku. Lud nie miał nic więcej czynić, jak tylko wierzyć w to, co Skład Apostolski zaleca, a ponieważ biskupi uważali siebie za natchnionych od Boga, więc lud nie potrzebował nic więcej wiedzieć, jak to, co było mu mówione.

BIBLIA PRZYWRÓCONA PO 1200 LATACH

Od czasu jak wyżej zaznaczono przez 1200 lat Biblia była księgą nieznaną dla mas ludu albo bardzo mało znaną. W roku 1526 prof. Tyndale nie będąc zadowolony z nauki ówczesnych biskupów, przetłumaczył grecki Nowy Testament na język angielski, aby lud mógł się dowiedzieć o nauce Jezusa i Jego Apostołów. Aby mógł wydać tę książkę musiał udać się do Niemiec, bo biskupi angielscy bardzo się temu wydaniu sprzeciwiali. Po wydrukowaniu Nowego Testamentu przywieziono go do Londynu. Lud bardzo pragnął go nabyć i z niego korzystać, w tym względzie zrobiono propozycję, aby zawiązać kółka, w których uczeni ludzie mogliby odczytywać ludowi Nowy Testament.

Co wtedy uczynili biskupi? Dowiedziawszy się o zgromadzeniach, które miały być założone, gdzie Ewangelia byłaby czytana, wykupili cały nakład tych ksiąg i publicznie spalili je przed Katedrą Św. Pawła. Miejsce to jest do dziś jeszcze zaznaczone. Biskupi ci należeli do kościoła anglikańskiego. Oni wiedzieli, jaki okazałby się skutek z tego czytania. Lud dowiedziałby się o prawdziwej nauce Jezusa i Jego Apostołów. Ich władza i wpływ wkrótce by przepadły. Lud zacząłby zapytywać o wiele rzeczy, które wprowadziłyby duchowieństwo w zakłopotanie. Tyndal następnie został spalony żywcem.

Lud coraz bardziej domagał się Biblii, aż w końcu i kościół katolicki zadecydował zezwolić na jej wydanie, lecz tłumaczenie mogło być uczynione jedynie z łacińskiego tekstu zwanego „Wulgatą” (przekład na łaciński język przez Św. Hieronima w IV wieku), opatrzone odpowiednimi komentarzami i aprobatą, czyli zezwoleniem biskupów, aby tym sposobem osłabić wpływ samej Biblii, lecz wpływ ten nie mógł być więcej wstrzymany.

Z czasem całe Pismo Święte zostało przetłumaczone na różne języki. Na początku dziewiętnastego stulecia oświata stawała się bardziej ogólną i zaczęły powstawać Biblijne Towarzystwa. Ludzie zaczęli czytać sami i zastanawiać się, jak nigdy przedtem. Od tego czasu przesąd zaczął się kruszyć, a lud począł zastanawiać się i myśleć. Wielu dziś jeszcze jest skrępowanych, lecz liczba ta stale się zmniejsza. Z czasem przepisy różnych wyznań rozmnożyły się i stały się tak niedorzecznymi, że wielu z inteligentnych kierowników różnych denominacji nie śmie stawać w ich obronie.

PISMO ŚWIĘTE PRZEPOWIADA O WIELKIEM ODSTĘPSTWIE

Nauka kościoła rzymskokatolickiego mówi, że wszyscy katolicy po śmierci idą do czyśćca. Nikt prawie nie może się spodziewać, by pójść wprost do nieba. Muszą pierwej przejść przez męki czyśćcowe, które mają przygotować do nieba. Z punktu zapatrywania kościoła katolickiego największą zbrodnią jest stać się heretykiem. Heretyk nie może pójść do czyśćca, lecz skazany jest wprost do piekła na wieczne męki. Dlatego pobożni katolicy bardzo boją się, żeby nie zostali uznani za heretyków i z tej przyczyny mało albo wcale nie czytają Pisma Świętego.

Na pozór tak mała rzecz, a jednak jak wiele złego spowodowała w chrześcijaństwie! Pismo Święte to wszystko przepowiedziało. Apostoł Paweł oświadczył swego czasu, że wielu odstąpi od wiary słuchając duchów zwodzących i nauk diabelskich (1 Tym. 4:1-3; Dz. Ap. 20:29-30). Najwięcej można winić tych zwodzących duchów, to jest Szatana i jego upadłych aniołów. Nie sądzimy, aby katolicy, episkopalni i inni, którzy odstąpili od nauki Pisma Świętego mieli w tym zawsze pozostać, lecz za Apostołem Pawłem możemy twierdzić, że zostali zwiedzeni przez wielkiego Przeciwnika. Zaczynamy teraz się dopatrywać, że Bóg miłości nigdy nie mógł obmyślić takiego planu dla swych stworzeń, o jakim uczą przepisy wszystkich wierzeń. Żyjemy w czasach, w których jak nigdy przedtem Słowo Boże jest rozumiane. Żyjemy w brzasku nowego okresu czasu, w którym, według zapowiedzi Pisma Świętego, „otworzą się oczy ślepych, a uszy głuchych otworzone będą” (Iz. 35:5). Możemy za to być wdzięcznymi Bogu.

ARMAGEDON SIĘ ZBLIŻA, PO KTÓRYM NASTĄPI KRÓLESTWO BOŻE

Wojna europejska była początkiem zapowiedzianego w Piśmie Świętym armagedonu (Obj. 16:16-20), którego następstwem będzie obalenie wszystkich systemów błędu, które tak długo ciemiężyły i uciskały lud Boży i zwodziły świat. Wszelkiego rodzaju nieprawość upadnie. Wtedy Królestwo Chrystusowe zostanie zaprowadzone na ziemi, by wyswobodzić świat, zaprowadzić stałą sprawiedliwość.

Państwa walczące nazywają siebie chrześcijańskimi, lecz ich postępowanie wcale tego nie dowodzi. Każde z nich gwałci prawa międzynarodowe. Wszystkie gotowe są poświęcić życie milionów ludzi, byle zyskać kawałek ziemi lub rynek handlowy. Samolubstwo wybujało. Jeżeli pogwałcenie prawa nazywa się anarchią, w takim razie same państwa uprawiają anarchię. One wszystkie znajdują się pod panowaniem „księcia tego świata” – Szatana (Efez. 2:2). Biblia przepowiada, że wkrótce nastąpi czas, że obróci się ręka człowieka na bliźniego swego. Jak wdzięcznymi powinniśmy być Bogu, że chociaż ten straszny ucisk musi nastąpić z powodu grzechu i samolubstwa, to jednak Pismo Święte zapewnia, że na gruzach obecnych królestw i obecnego porządku rzeczy zostanie ustanowione Królestwo Chrystusowe. Wtedy da się słyszeć głos Chrystusa, który wyda rozkaz: „Uspokój się a umilknij” (Mar. 4:39), a wtedy wrzące fale ludzkich namiętności uspokoją się i uciszą. Z chaosu wyprowadzi On porządek. Gdy ludzie dojdą do punktu rozpaczy – wtedy przyjdzie dla nich wybawienie, ponieważ wtedy będą wołać do Boga – błagać Go o pomoc, a Bóg ich wysłucha i pomoże. Królestwo Boże obejmie kontrolę nad wszystkimi sprawami świata i stanie się „pożądaniem wszystkich narodów”.

Sermons 670
Straż 06/1928 str. 92-95

Do góry