SM-527

PRZYMIERZE ZATWIERDZONE PRZYSIĘGĄ

„Dlatego też Bóg, chcąc dostatecznie okazać dziedzicom obietnicy nieodmienność rady swojej, uczynił na to przysięgę". List do Żyd. 6:17

Tylko ci, którzy mają silną żywą wiarę we Wszechmogącego Boga i Jego Syna Jezusa mogą znaleźć wielkie zainteresowanie w przytoczonym tekście. Dla ewolucjonisty słowa te niewielkie będą miały znaczenie, bo wyglądają one raczej naturalnego rozwoju niż jakiejś dodatkowej mocy Bożej przy sprowadzeniu błogosławieństwa, którego świat tak bardzo potrzebuje. Dla wyższego krytyka, apostolski odnośnik do postępowania Boga z Abrahamem jest niedorzecznością, bo wierzy on, iż twierdzenia Pierwszej Księgi Mojżeszowej są głupstwem, napisanym w setki lat po śmierci Mojżesza.

Ale niektóre z prawdziwych dzieci Bożych, których oczy pojmowania nie otwarły się jeszcze na czyste pojmowanie Boskiego Planu Wieków, mogą być skłonne do pytania się jaki pożytek możemy mieć w Boskiej przysiędze danej Abrahamowi – danej przeszło 3,000 lat temu. Tacy skłonni są do powiadania sobie: „To wydarzenie było pomocne dla Abrahama, ale niema absolutnie nic do czynienia z nami dzisiaj”. Lecz my mamy nadzieję, iż zbadanie tego przymierza, które Bóg zatwierdził przysięgą Swoją, jak powiedziano w naszym tekście, może być pomocne dla wielu z dzisiejszego ludu Bożego, umożliwiając im pojęcie, iż Bóg miał Plan w dniach Abrahamowych, że jeszcze działa On podług tego Planu i że jego wykończenie będzie chwalebne – będzie błogosławieństwem dla Jego stworzeń i zaszczytem dla Niego Samego.

Zawartość tekstu wykazuje wyraźnie, iż Apostołowie i wczesny Kościół czerpali pociechę z tego przysięgą zatwierdzonego Przymierza i jasno daje do zrozumienia, iż ta sama pociecha należy do każdego prawdziwego chrześcijanina aż do końca obecnego wieku – do każdego członka Ciała Chrystusowego. Słowa Apostoła dają do zrozumienia, iż obietnica Boża i przysięga przeznaczone były więcej dla nas, aniżeli dla Abrahama – więcej dla naszej, niż jego pociechy.

Bezwątpienia Abraham i wszystka jego rodzina, Izrael z ciała, doznali pewnego rodzaju błogosławieństwa i zachęty z tego przymierza – czyli obietnicy, a przysięgą Wszechmocnego która podwójnie je przypieczętowała – dała podwójne zapewnienie co do pewności jej spełnienia. Ale Apostoł daje do zrozumienia w słowach zacytowanych, iż specjalnym zamiarem. Bożym w daniu tego przymierza i w zatwierdzeniu go solennie przysięgą, było dla otuchy Duchowemu Izraelowi – by nadać silny fundament pod wiarę. Bóg dobrze wiedział, iż jakkolwiek z Jego punktu widzenia 3,000 lat byłby to bardzo krótki okres, „jak straż w nocy” to niemniej dla nas czas ten wydawać się będzie bardzo długim, a wiara poddana będzie wielkiemu napięciu; stąd stanowcze oświadczenie i jeszcze bardziej zdeklarowana przysięga, która je zatwierdza. Możemy jedynie podziwiać taką grzeczność ze strony wielkiego Stwórcy że się zniżył do Swych stworzeń, a nade wszystko, że raczył On dać Swoją przysięgę w tym przedmiocie. Rzetelny człowiek uważa, iż jego słowo powinno być wystarczające w każdej sprawie i dlatego wahałby się, z wyjątkiem w specjalnych okolicznościach, potwierdzić swoje słowo przysięgą. O ileż właściwiej byłoby dla Niebieskiego Ojca w ten sposób zapatrywać się na sprawę! Ale nasz tekst wyjaśnia przyczynę tego uniżenia się. Chciał On „dostatecznie okazać nieodmienność rady Swojej”.

Bóg nie miał zamiaru okazywać Swego Planu każdemu – światu w ogóle – ani też tego nie uczynił. Świat przez swoją mądrość nie pozna Boga, nie pojmie Jego wielkich i łaskawych działań, które się przez tysiące lat stopniowo rozwijały i które teraz bliskie są ukończenia. Bóg pragnął pokazać naturalnemu nasieniu Abrahama odrobinę Swojego Planu; i stąd dał im powierzchowny jego przebłysk; lecz Apostoł powiada, iż jasne okazanie sprawy było przeznaczone specjalnie dla „dziedziców obietnicy”.

WSPÓŁDZIEDZICE Z JEZUSEM

Nasz Pan Jezus był wielkim Dziedzicem Abrahamowej obietnicy, a wierni z pośród Jego poświęconego ludu z tego wieku ewangelicznego, mają być Jego współdziedzicami w tej obietnicy – która nie jest jeszcze spełniona. Na jej spełnienie nie tylko Kościół wyczekuje, jako Oblubienica, czyli współczłonkowie Ciała Chrystusowego, aby być uczestnikami z Panem w chwalebnej zawartej w obietnicy, ale w dodatku wszystko stworzenie (cała rodzina ludzka) wzdycha i boleje społem wyczekując na wielkie spełnienie się tej przysięgą zatwierdzonej obietnicy, czyli przymierza.

Ci co pojmują argument Apostoła i zdają sobie sprawę, iż my jako chrześcijanie jeszcze czekamy na spełnienie tej obietnicy, radzi by zapewne wiedzieć, jakie są warunki tego przymierza, które jest nadzieją świata, nadzieja Kościoła i przedmiotem takiej troskliwości i pieczy ze strony Boga, że obiecał On i następnie poparł słowo Swoje przysięgą Swoją. Odpowiadamy, iż każdy chrześcijanin powinien wiedzieć, czym jest ta obietnica, ponieważ jest ona podstawą każdej chrześcijańskiej nadziei. Chrześcijanin, który nie może zrozumiale pojąć powinien odwołać się do umysłu swego tego przysięgą zatwierdzonego Przymierza, czyli Obietnicy najwidoczniej nie posiada informacji nadzwyczaj potrzebnej do jego duchowego wzrostu.

Jakżeż ta nadzieja ma być kotwicą dla naszych dusz we wszystkich burzach i przejściach i uciążliwościach życia, we wszelkiej opozycji światu, ciału i wrogowi, jeżeli nie wiemy, co jest ta nadzieja, jeżeli nawet nie rozpoznaliśmy obietnicy, na której ta nadzieja jest oparta?

Przebudźmy się wcześnie, drodzy przyjaciele, zanim zatrute strzały niewiary nas uderzą i zranią nas i zatrują nasze umysły i oślepią nasze oczy na wspaniałe rzeczy Bożego Słowa. Czyż potrzeba mi cytować obietnicę – tę tak ustawicznie powtarzaną w pismach Apostolskich – tę co jest fundamentem czyli kotwicą naszych dusz? Dana ona była Abrahamowi i jak czytamy: „W nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”. Była to obietnica na przyszłość nie na czasy Abrahama. Świat nie był błogosławiony w dniach Abrahama, ani nie miał on też wcale dziecka w czasie, kiedy mu obietnica była dana. Izaak nie spełnił obietnicy; był on jedynie figurą większego nasienia Abrahamowego, które miało ją spełnić w odpowiednim czasie. Jakub i jego dwanaście pokoleń, cielesny Izrael, nie spełnił obietnicy, ale jeszcze ogląda się za większym Mesjaszem do jej spełnienia, do błogosławienie ich a przez nich wszystkich rodzajów ziemi. Apostoł Paweł mówił o tej właśnie obietnicy, oświadczając, iż Nasieniem Abrahamowym tam wymienionym jest Chrystus. Wszyscy chrześcijanie na to się godzą, chociaż nie połączyli oni tego wyraźnie i właściwie z oświadczeniem obietnicy. Lecz Apostoł wyjaśnia nam, że powiadając, iż Chrystus jest Nasieniem Abrahamowym, miał na myśli nie tylko Pana Jezusa jako Głowę Ciała, Głowę Chrystusa, ale także zwycięskich świętych z tego Wieku Ewangelicznego jako Ciało Chrystusowe. Wyraźnie to stwierdza w wielu miejscach: na przykład w liście do Galatów 3:16,29. Tu wyraźnie sprawę przedstawia, mówiąc: „A jeźliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem Abrahamowem, a według obietnicy dziedzicami”.

NASIENIE NIEKOMPLETNE

Nasieniem Abrahamowym jest Kościół Ewangelii, ze swą Głową Panem Jezusem, jak Apostoł znowu gdzieindziej powiada, mówiąc: „My tedy, bracia, tak jako Izaak, jesteśmy dziatkami obietnicy”. (Gal. 4:28.) Wynika z tego, iż Nasienie Abrahamowe wspomniane w obietnicy nie jest jeszcze kompletne, bo Kościół Ewangelii nie jest jeszcze kompletny i nie będzie, aż się w pełni zakończy obecny Wiek Ewangeliczny, Czas Żniwa, w którym – jak wierzymy znajdujemy się obecnie. Lecz co za cudna myśl kryje się w tym prostym tłumaczeniu Słowa Bożego. Jest tam wielka nadzieja dla Duchowego Izraela, Duchowego Nasienia a niemniej wydaje się błogosławieństwem dla naturalnego nasienia cielesnego Izraela, a ostatecznie błogosławieństwa Tysiąclecia dla wszystkich narodów ziemi. Rozpatrzmy te trzy nadzieje: Nadzieje dla tych trzech klas skupiają się w tym Przymierzu zatwierdzonym Przysięgą. Wyciągnijmy z tego, o czym apostoł nam powiada, że było zamiarem Pańskim zamierzonym dla nas, mianowicie silną pociechą i silną zachętą.

Przez wszystkie proroctwa Pan przepowiedział cierpienia Chrystusowe i chwały, jakie po nich przyjdą; niemniej jednak chwałom, jakie przyjdą, poświęcono daleko więcej miejsca w Boskim Objawieniu aniżeli cierpieniom obecnych czasów. Apostoł daje nam do zrozumienia, że kiedy chwały przyszłości będą urzeczywistnione, przejścia, cierpienia i mozoły obecnego czasu okażą się niewartymi żadnego porównania. Lecz te chwały i błogosławieństwa były zasłonięte przed naszym umysłowym wzrokiem, a w to miejsce wisiało wielkie smutne pojęcie na przyszłość w umysłach wielu z ludu Pańskiego. U jednych jest to tylko mgła powątpiewania i niepewności; u drugich jest to dym zamieszania, czarnych cieniów i rozpaczy, kiedy myślą o swych własnych przyjaciołach w związku z wiecznością męki i prawdopodobieństwem, że ogromna większość tych, których oni miłują spędzi wieczność grozą obejmujących w mękach z ciemnych wieków.

NASZĄ JEST ŚMIETANKA OBIETNICY

Jakaż tedy jest nadzieja i jaką korzyść ma Kościół Chrystusowy w tej obietnicy danej Abrahamowi? Dla nas przypada sama śmietanka obietnicy: „Bogactwa łaski Bożej”. Obietnica obejmuje wielkość Nasienia Abrahamowego – którym to Nasieniem jest Chrystus i zwycięski Kościół. Ta wielkość jest tak cudna, iż przechodzi niemal ludzkie pojęcie. Zwycięscy z tego Wieku Ewangelii, którzy „czynią swoje wezwanie i wybranie pewnym” w Chrystusie, mają być współdziedzicami z Nim we wspaniałym Królestwie Tysiąclecia, które ma być Bożym czynnikiem, czyli środkiem do udzielenia obiecanych błogosławieństw – błogosławienia wszystkich narodów ziemi. Jakże wspaniałe, jak cudne, będzie wywyższenie Kościoła to przechodzi ludzkie pojęcie. Jak Apostoł powiada:

„Czego oko nie widziało, i ucho nie słyszało, i na serce ludzkie (naturalnego człowieka,) nie wstąpiło, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują” (1 Kor. 2:9), którzy Go miłują więcej niż domy i grunty, rodziców lub dzieci albo inne jakie stworzenia – więcej niż miłują siebie samych – i którzy okazują to przez kroczenie wąską drogą, w ślady stóp swego Odkupiciela.

Gdzie indziej Apostoł Jan mówi o wielkości błogosławieństw przychodzących na Kościół jako na Nasienie Abrahamowe: „Jeszcze się nie objawiło, czem będziemy (jak wielkimi będziemy uczynieni w naszej przemianie), lecz wiemy, iż gdy się On objawi, podobni Mu będziemy”. (1 Jana 3:2.) Apostoł Piotr zabiera także głos w sprawie tej wielkości, jaka przypadnie Kościołowi, duchowemu Nasieniu Abrahamowemu powiadając: „Przez co wielkie i kosztowne obietnice są nam darowane, abyśmy się przez nie stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia”. (2 Piotra 1:4). O ile tylko możemy pojąć znaczenie tych cudnych obietnic, mówią one nam o błogosławieństwach, łaskach, „daleko obficiej aniżeli prosimy albo myślimy”. Efez. 3:20.

OBIETNICA DLA ŻYDÓW

Druga klasa jaka ma być błogosławiona według tego Abrahamowego Przymierza to Cielesny Izrael. Nie zapominamy o tym, iż Żydzi byli buntowniczym i o twardym karku ludem; że zabijali proroków i kamienowali sługi Pańskie oraz spowodowali ukrzyżowanie naszego Odkupiciela. Niemniej Pisma jasno powiadają, iż po przejściu przez nich okresu chłosty, która się ciągnie dla nich jako narodu od ukrzyżowania Pana, i że po uwielbieniu Duchowego Izraela w Królestwie, błogosławieństwo od Pana spłynie jeszcze na naturalnego Izraela. Będą oni ocaleni, czyli wybawieni z ich ślepoty, i jak prorok powiada: „A patrzeć będą na Onego, którego przebodli i płakać będą nam Nim”, bo oczy ich wyrozumienia będą otwarte. Radujemy się też, że obietnica jest jasna i wyraźna, iż Pan zleje na nich „ducha łaski i modlitw”. – Zach. 12:10.

Apostoł Paweł omawia szerzej ten przedmiot. W liście do Rzymian (Rzym. 10:11) wykazuje jak Izrael nie zdołał pozyskać specjalnego błogosławieństwa tego Abrahamowego przymierza, przez odrzucenie Chrystusa, – jak jedynie resztki jego otrzymały wielkie błogosławieństwo a masy pozostały zaślepionymi. W rozdziale 11-ym wyjaśnia w dalszym ciągu, że ich ślepota niema być ustawiczna, ale jedynie do czasu, aż Kościół będzie zgromadzony i że wtenczas Pańskie błogosławieństwo spłynie na cielesnego Izraela, oddając go od jego ślepoty i obdarzając go miłosierdziem przez uwielbionego Duchowego Izraela. Jestem przekonany, iż każdy słuchacz dostatecznie się zainteresuje tym szczegółem Boskiego Planu, by starannie przestudiować list do Rzymian, Rzym. 11:25-33. Dla naturalnego nasienia uczyni to Pan nie ze względu na to jakoby byli tego godni, ale ze względu na Jego obietnicę daną ojcom: „A toć będzie przymierze Moje z nimi, gdy odejmę grzechy ich”.

Lecz jeżeli Bóg ma mieć miłosierdzie względem naturalnych Izraelitów, o których On mówi, iż są twardego karku, zatwardziałego serca i są buntowniczego usposobienia, to czyż zdziwiłoby nas to, że gdyby Boskim zamysłem było dobroczynne błogosławienie innych poza Żydami – innych, którzy w przeszłości nie mieli przywilejów i łask, jakimi ten naród był obdarzony i którzy w rezultacie tego nie byli mniej w opozycji względem światłości? Nie powinno nas to dziwić i jak też znajdujemy w tym wielkim Przymierzu zatwierdzonym Przysięgą błogosławieństwo dla wszystkich narodów – wszystkich ludów. Spojrzyjmy jeszcze raz na obietnicę – pomnąc, iż Ojciec nasz Niebieski uczynił ją świadomie i następnie zobowiązał się względem niej przez przysięgę, byśmy mogli być nie tylko pewnymi, iż nie złamie On danego słowa Swojego, ale podwójnie pewnymi, iż nie złamie On swojej przysięgi, że przeto bez najmniejszej wątpliwości ta obietnica będzie spełniona. Czytamy: „W nasieniu twym wszystkie narody ziemi będą błogosławione". – 1 Moj. 12:3; 1 Moj. 22:17, 18.

Jakież to jest błogosławieństwo tak wielce potrzebne całej ludzkości? Jest to to samo błogosławieństwo, jakie przyszedł dać Jezus, jak powiedział: „Przychodzę, aby mogli mieć żywot i mieć go obficie”: Ach, tak! Życie! Życie! Życie!! Właśnie to życie, które świat cały potrzebuje, a Pan nasz Jezus oznajmia Siebie Samego wielkim Życiodawcą. I w języku syryjskim, w którym prawdopodobnie Pan nasz wykładał, słowo Życiodawca jest równoznaczne z naszym słowem Zbawiciel. Jezus przyszedł zbawić człowieka od grzechu i od kary za grzech – mianowicie śmierci. A ludzki to już wymysł z ciemnych wieków przyczepienie wiecznej męki jako kary za grzech. W Boskim zaś zarządzeniu jest włączona z grzechem rozumna i sprawiedliwa, ale straszna kara – śmierć? Skądże jesteśmy grzesznikami, jesteśmy wszyscy umierającymi stworzeniami, a to, że Pan da żywot oznacza, iż usunie On grzech i wszelką potrzebę tej kary. Stąd: „Chrystus umarł za nasze grzechy”.

OBIETNICA TYSIĄCLECIA

Wielkie błogosławieństwo odpuszczenia grzechów, które są przeszłe, a nawet błogosławieństwo przebudzenia ze snu śmierci, nie wielką przyniosłoby korzyść ludzkości – gdyby urządzenia tego przyszłego czasu – Wieku Tysiąclecia nie były na taką skalę, iżby dozwoliły na kompletne uzdrowienie z obecnych umysłowych, moralnych i fizycznych słabości. Stąd z radością się dowiadujemy, iż w owym czasie Szatan będzie związany, każdy zły wpływ i każda niepomyślna okoliczność będą wzięte w karby, a łaska Boża za pośrednictwem znajomości Bożej będzie zlana na lud – „znajomość Pańska zaleje całą ziemię, jak wody wypełniają morza”. Błogosławieństwo! Ach, łaska na łasce, błogosławieństwo na błogosławieństwie jest Pańskim zarządzeniem i postanowieniem. Wszyscy Go poznają od najmniejszego do największego, a żaden nie będzie potrzebował mówić do bliźniego czy brata: „Znaszli ty Pana”. – Iz. 11:9; Jer. 31:34.

Lecz tak przywykliśmy wszyscy mierzyć Boski Plan przy pomocy swych ciasnych umysłów, iż nie wątpię, że znajdą się niektórzy gotowi powiedzieć: „Ja wierzę, bracie Russell, że w dobroci twego serca cieszyłbyś się gdyby mógł w ten sposób dobrze czynić światu ludzkości; i my także; ale drogi Boże nie są tak wielkie, jakimi mogą być nasze pojęcia”. Czekaj, drogi mój bracie; Patrzysz na sprawę z błędnego stanowiska. Pamiętaj, że nasz Bóg jest wszechwiedzącym, wszechsprawiedliwym, wszechmiłującym, wszechpotężnym i że to Jego własne słowo powiada, iż jako niebiosa są wyższe niż ziemia, tak Jego plany są wyższe, niż nasze plany, a Jego metody są wyższe niż nasze metody. – Iz. 55:8, 9.

Czas dla nas, żebyśmy zbudzili się na fakt, iż my nie jesteśmy lepszymi, niż nasz Bóg, ale, że jesteśmy uboższymi, niedoskonałymi stworzeniami z prochu, upadłymi z przyrodzenia; i że czas dla nas zaprzestać błędnego tłumaczenia charakteru Boskiego i Planu odnośnego do Jego stworzeń, a słuchać Pańskiego własnego słowa, kiedy mówił: „Bojaźni, którą się mnie boją, z przykazań ludzkich nauczyli się". Czas, ażebyśmy się modlili za siebie i jeden za drugiego, jak Apostoł modlił się za niektórych, mówiąc: „Modlę się do Boga, ażeby oświecił oczy myśli waszej, abyście mogli doścignąć ze wszystkimi świętymi, która jest szerokość i długość i głębokość i wysokość i poznać miłość Chrystusową, przewyższającą wszelką znajomość". – Efez. 1:18; Efez. 3:18, 19.

Nie zrozumiejcie nas mylnie. Nie uczymy wcale, jakoby poganie i upośledzeni na umyśle i nieodrodzeni w ogóle mieli być wzięci do nieba, gdzie by byli w najzupełniejszej dysharmonii z ich otoczeniem i gdzie trzeba by ich dopiero nawracać i uczyć. Taki niekonsekwentny pogląd zostawiamy dla tych, co teraz utrzymują, iż i na potem te klasy zachowane będą w ich ignorancji. My obstajemy przy Słowie Bożym, że niema obecnego zbawienia bez wiary w Chrystusa Jezusa, i że stąd poganie i upośledzeni na umyśle nie będą mieli udziału ani cząstki w zbawieniu czasu obecnego. Stoimy przy Pismach, które mówią, że każdy, kto ma być zbawionym w obecnym czasie musi iść wąską drogą, co do której drogi nasz Odkupiciel powiada, że nie wielu będzie co ją znajdą. Stoimy przy Pismach, które powiadają, iż zbawienie czasu teraźniejszego jest jedynie dla „maluczkiego stadka”, które po wielu utrapieniach wejdzie do Królestwa. Stoimy przy Pismach, które powiadają, iż ta klasa Królestwa obecnie rozwija się w Nasienie Abrahama pod Panem jako swoją Głową, Starszym Bratem, Oblubieńcem. Stoimy przy Pismach, które mówią, iż przez tego Chrystusa, kiedy będzie skompletowany, błogosławieństwa rozszerzą się na każdego członka rodu Adamowego – błogosławieństwa sposobności do poznania Pana, do zrozumienia korzyści ze sprawiedliwości, sposobności wybrania sobie posłuszeństwa a przez posłuszeństwo osiągnięcia wiecznego żywota.

Błogosławieństwa przyszłości będą tego rodzaju, iż każda jednostka, która nie miała w pełni swej sposobności w życiu obecnym, będzie ją miała wtenczas – nie sposobność do stania się członkiem „Maluczkiego Stadka”, nie sposobność stania się członkiem Nasienia Abrahamowego, nie sposobność w części udziału w wielkiej przemianie z ludzkiej natury na Boskie przyrodzenie, nie sposobność do zasiadania z Panem na Jego stolicy, ale sposobność osiągnięcia tego, co zostało utracone z ludzkiej doskonałości, wiecznego życia ludzkiego, w ziemskich, rajskich warunkach; sposobność do stania się ponownie na podobieństwo Boskie, prawie zatarte w ludzkiej rodzinie przez 6000 lat upadku.

Gdy serca nasze biją ze współczuciem ku wzdychającemu stworzeniu w krajach pogańskich i w krajach naszych własnych i gdy znajdujemy przyjemność w czynieniu tej odrobiny, jaka jest dla nas obecnie możebną, cóż za radość nas ogarnia, kiedy myślimy o tej przyszłej chwalebnej sposobności, jaka ma być naszą i o wielkich rezultatach, jakie jej będą towarzyszyły? Niewątpliwie serca ludu Pańskiego doznają bodźca, kiedy rozważamy znaczenie tego Przymierza zatwierdzonego Przysięgą! Niewątpliwie, jak Apostoł powiada, że było to zamysłem Bożym, mamy silną pociechę w naszych niepomyślnych zabiegach o przywiedzenie ludzkość do ocenienia miłosierdzia Bożego i miłości już teraz. Daje nam to pociechę także w odniesieniu do naszych bliźnich, przyjaciół i członków naszych własnych rodzin, którzy nie są świętymi, którzy jeszcze są ślepi na łaskawość Bożą, jak my ją widzimy, łaskawość, która sprowadziła zbawienie do naszych serc w obecnym czasie i która ewentualnie ma sprowadzić zbawienie dla wszystkich w ogóle w zmartwychwstaniu.

Zachęca to nas dalej, jak Apostoł wykazuje, do uchwycenia nadziei nam przedłożonej – co silniejszego uchwycenia Boskiego charakteru i planu. Dodaje to naszym duszom zachęty ponad wszelką miarę, kiedy widzimy jak łaskawy jest charakter naszego Niebieskiego Ojca, jak cudnym jest plan, jaki On obmyślił, i jak go przeprowadzał krok po kroku aż do obecnej chwili. Uprzytomnijmy sobie, iż z Jego łaski jesteśmy tym, czym jesteśmy i że zostaliśmy wezwani do współdziedzictwa z naszym odkupicielem, jako członkowie Nasienia Abrahamowego. Rozumiemy, że jeżeli Pan tak nas miłował, kiedy byliśmy grzesznikami, to daleko więcej nas miłuje teraz, kiedy przyjęliśmy Chrystusa i jesteśmy okryci szatą Jego sprawiedliwości a staramy się czynić te rzeczy w harmonii z wolą Bożą.

SM-527
Brzask Nowej Ery 07/1934 str. 103-106

Do góry