SM-251

Królowa w złotym odzieniu

„Słuchajże córko, a obacz, i nakłoń ucha twego, a zapomnij narodu twego, i domu ojca twojego. A zakocha się król w piękności twojej, albowiem on jest Panem twoim; przetoż kłaniaj się przed nim” – Ps. 45:11-12

Piękne wyobrażenie naszego tekstu i treść odpowiada wybieranemu Kościołowi Wieku Ewangelii, który jest tutaj zobrazowany, jako obiecana Oblubienica a ostatecznie, jako małżonka wielkiego Króla, Emanuela. Pismo Święte obfituje w taki pogląd na Kościół. Zauważmy, na przykład słowa Apostoła do Kościoła za jego czasu: „Albowiem gorliwym jestem ku wam gorliwością Bożą; bom was przygotował, abym was stawił czystą panną jednemu mężowi Chrystusowi” (2 Kor. 11:2). Zauważmy znów słowa Jana Chrzciciela, „Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieniec, a przyjaciel oblubieńca, który stoi, a słucha go, weseli się weselem dla głosu oblubieńcowego; przetoż to wesele moje wypełnione jest” (Jana 3:29). Jan Chrzciciel nie uznaje samego siebie z klasy Oblubienicy i do należenia do tejże; bo jak nasz Pan zaznacza, Jan Chrzciciel był ostatnim z proroków; on należy do Domu Sług, jako wierny członek, bo nie doszedł do ewangelicznego przywileju Ducha, zesłania błogosławieństw, jako następstwa wybawiającego dzieła naszego Pana. Nasz Pan o nim mówi:, „Albowiem powiadam wam: Większego proroka z tych, którzy się z niewiast rodzą, nie masz nad Jana Chrzciciela żadnego; lecz kto najmniejszy jest w królestwie Bożem, większy jest, niżeli on” (Łuk. 7:28). Albo w innych słowach nasz Pan zapewnia nas, że najniższe stanowisko w klasie Kościoła, klasie Oblubienicy wybieranej w czasie tego wieku, jest wyższym zaszczytem niż tych, którzy należą do tych tak samo szlachetnych poprzedniej dyspensacji.

Niezauważenie Boskiej dyspensacyjnej działalności z Patriarchami w narodzie żydowskim i z Kościołem Wieku Ewangelii przeszkodziło wielu z ludu Pańskiego w czynieniu dobrego postępu w studiowaniu Słowa; i jest czas, by się wszyscy przebudzili ku temu faktowi i zrozumieli, że różne czynności Boskiego Planu należą do różnych dyspensacji albo epok i że wszystko to działa razem dla wspaniałego wypełnienia się Boskiego chwalebnego zamiaru, o którym pisze Apostoł:, „Aby w rozrządzeniu zupełności czasów w jedno zgromadził wszystkie rzeczy w Chrystusie, i te, które są na niebiesiech, i te, które są na ziemi” (Efez. 1:10). To wielkie dzieło nie jest jeszcze osiągnięte. Anielskie zastępy dają prawdziwe uznanie i posłuszeństwo uwielbionemu Synowi Bożemu. „Maluczkie Stadko” naśladujące stóp Pana Jezusa z pośród ludu także uwielbia i uznaje Go, jako Króla Królów i Pana Panów. Lecz wielkie masy ludzkości żyjących i umarłych, to oni nawet nie słyszeli o Jego imieniu, ani nie wiedzą o łasce Bożej w Nim.

Lecz według Słowa Pańskiego, to ci wszyscy muszą usłyszeć i dowiedzieć się i otrzymać sposobność do zbawienia przez Chrystusa – „w naznaczonym czasie”. Tym naznaczonym czasem jest nadchodzący Wiek albo nowa epoka zwana Tysiącleciem, wielki tysiącletni Dzień, który Bóg naznaczył dla świata dla próby albo sądu jak czytamy:, „Przeto iż postanowił dzień, w który będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości przez męża, którego na to naznaczył, upewniając o tem wszystkich, wzbudziwszy go od umarłych” (Dz. Ap. 17:31). Lecz przed tym naznaczonym Dniem, On powołuje ze świata specjalną klasę, tych, którzy mają posłuch wiary i oczy pojmowania wiary, aby mogli być wybrani na Oblubienicę Chrystusa, aby byli współdziedzicami w tym Królestwie i w Jego współłączności w tym chwalebnym dziele błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi i w udzielaniu wszystkim próby i sądu – uznania Prawdy i sposobności by okazali swoją gotowość ku przestrzeganiu tegoż.

SZATY OBLUBIENICY

Treść wiersza 14 (Ps. 45:14) zaznacza, że Jej szaty „bramowane są złotem”. Lecz to obrazuje ją, jako Oblubienicę dopiero, kiedy wszystkie próby, trudności i doświadczenia będą z powodzeniem przeszłe, wtedy ma być przyjętą, jako rzeczywiście wybrana i na zawsze połączona z jej Panem, aby współdziedziczyć w Jego chwale. W Piśmie Świętym złoto jest używane symbolicznie do reprezentowania Boskiej natury. Stąd obraz ten, jako całość poucza nas, że kiedy Król Królów przedstawi Swoją Oblubienicę przed Ojcem Niebieskim przy zamknięciu tego wieku, gdy ona będzie uwielbiona przez Pierwsze Zmartwychwstanie, to będzie posiadać Boską naturę – „Tym, którzy przez wytrwanie w uczynku dobrym szukają sławy i czci i nieskazitelności, odda żywot wieczny”(Rzym. 2:7).

To jest to, o czym Apostoł Piotr zapewnia nas, że taki będzie wynik, gdy mówi o obietnicy Słowa Bożego do tej klasy Oblubienicy, „Przez co bardzo wielkie i kosztowne obietnice nam są darowane, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia, uszedłszy skażenia tego, które jest na świecie w pożądliwościach” (2 Piotra 1:4). Lecz nie otrzymujemy tej Boskiej natury albo bramowania złotem w obecnym życiu; nasza nieśmiertelność jest nadzieją a nie aktualnością. Jak Apostoł mówi: „szukamy chwały, czci i nieśmiertelności”. Jak trudno jest dla nas, by uchwycić myśl, że wielki Stwórca pragnie by wybrani „Maluczkie Stadko”, które ma być połączone z Jego Synem w wielkim dziele Wieku Tysiąclecia, błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi i że nie zaprosił Świętych Aniołów, lecz wysłał zaproszenie do naszej upadłej rasy, do takich członków, którzy mają ucho ku słuchaniu i serce odpowiednie do powołania Wieku Ewangelii – by postępować wąską drogą, w ślady naszego Zbawiciela!

Nic też dziwnego, że Apostoł zaznacza, iż chociaż mamy Boskie zapewnienie, że jesteśmy synami Bożymi i chociaż to oznacza, że mamy być spadkobiercami Bożymi, to jednak jeszcze się nie okazało, czym będziemy, jak wielkimi mamy być. To jest za cudowna sprawa dla nas do pojęcia; za cudowna nawet do określenia w Piśmie Św. Stąd, jedyną informacją udzieloną nam jest, że kiedy nasz Pan Jezus się okaże w Jego Wtórym Przyjściu, w mocy i wielkiej chwale, wtedy zmiana w Pierwszym Zmartwychwstaniu uczyni Jego wiernych „Maluczkie Stadko” podobne Jemu, by oglądali Go jako On jest – nie jako był – by dzierżyć Jego chwałę; bo ciało i krew nie może odziedziczyć Królestwa Bożego – chociaż wszelkie ciało będzie oglądać zbawienie Boże, będzie odczuwać błogosławieństwo wypływające z tego Tysiącletniego Królestwa, otrzymywania Boskiego przywileju, jaki wtedy będzie wylany na wszelkie ciało z hojną ręką i błogosławieństwem (1 Kor. 15:50; Iz. 40:5).

To jest w pełnej harmonii ze wszystkim, co Pismo Św. przedstawia, że wszyscy przyjęci Pańscy w ciągu tego Wieku Ewangelii otrzymają czyste białe szaty weselne: „I dano jej, aby się oblekła w bisior czysty i świetny,; albowiem bisior są usprawiedliwienia świętych” (Obj. 19:8). Ta lniana szata figuralnie reprezentuje usprawiedliwienie, przykrycie naszych wad; i jest weselną szatą, bowiem stanowi podstawę naszego ostatecznego przyjęcia przez Pana przy końcu tego wieku, kiedy przyjdzie Wesele Baranka. Ci zaręczeni, są ostrożni w obchodzeniu się z ich szatą, bo ta ostatecznie zadecyduje czy będą lub nie będą z klasy Oblubienicy: (1) Muszą zachować swe szaty niepokalane od świata (Jak. 1:27) i (2) muszą haftować je pięknym wyszywaniem. Dokładne muszą czynić starania by utwierdzić się i stanowić w ich szatach chwalebne podobieństwo wykazane dla nich przez Słowo i przykład ich Oblubieńca i Jego mówcze narzędzia, Apostołów.

USUWANIE PLAM I ZMARSZCZEK

Jeżeli ktokolwiek z tych „powołanych mający być świętym”, po przyjęciu tego zaproszenia i otrzymaniu szaty, spodziewa się, iż to jest lekka sprawa zachowania szaty bez plam albo zmarszczek lub jakiejkolwiek rzeczy, taki wkrótce da się oszukać. Każdy z tej klasy przekonał się, że jest potrzebną wielka ostrożność, wielka staranność, by żyć w świecie, w którym grzech obfituje i postępować, jako Nowe Stworzenie w niedoskonałym ciele, które stale przychodzi do światłości; na ile wzrastamy w łasce i znajomości. Wielki Apostoł potwierdza tę niemożliwość pod obecnymi warunkami – z wyjątkiem naszych serc, naszych intencji, naszej woli, te mogą być doskonale, powinny być doskonałe, muszą być doskonałe, zupełnie lojalne Bogu i sprawiedliwości. Ten Apostoł mówi, „Bo nie czynię dobrego, które chcę; ale złe, którego nie chcę, to czynię” (Rzym. 7:19). Pismo Św. zaznacza: „Jako napisano: Nie masz sprawiedliwego ani jednego” (Rzym. 3:10); i kiedy myśl naszej własnej niedoskonałości i grzech obfitujący w całym naszym otoczeniu uczyni nas bojaźliwymi, przekonującym nas o niemożliwości abyśmy mogli zapobiec splamieniu i zmarszczkom naszych szat to, co wtedy? Ach, mamy powiedziane, jak tych możemy się pozbyć; mamy powiedziane, że zasługa ofiary naszego Pana nie tylko gładzi nasze grzechy i przykrywa nas Jego szatą sprawiedliwości, lecz także wszelkie następstwa niedoskonałości, jako wynik z grzechu pierworodnego, słabości i nieświadomości, wszystkie mogą być nam przebaczone i nie pozostaną, jako plamy i zmarszczki na naszych szatach. Apostoł mówi: „A jeźli w światłości chodzimy, jako on jest w światłości, społeczność mamy między sobą, a krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jana 1:7). Myśl tego tekstu nie odnosi się do pierwotnego usprawiedliwienia, które otrzymaliśmy w czasie otrzymania szaty, lecz do naszego oczyszczania po czasie, gdy jesteśmy Pańscy i mamy szatę. Słowo oczyszcza tutaj użyte odnosi się nie do czegoś, co już przeszło, lecz do tego, co teraz jest dla naszej usługi, w rozwoju oczyszczania albo przebaczania, którego wszystek lud Pański potrzebuje by się modlił i przyjmował jak jest zaznaczone w Modlitwie Pańskiej „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mat. 6:12).

Ci, w ciągu tego Wieku od Zesłania Ducha Św., aż dotąd, którzy zostali powołani, przyjęli i przyoblekli się w szatę weselną. Obowiązkiem ich jest by usiłowali zachować szaty niepokalane i częstokroć ze złami udawać się po oczyszczenie, kiedy zauważą plamę. Sumienie ich jest tak delikatne, że ich sąsiedzi i przyjaciele ze świata nominalnego Chrześcijaństwa myślą o nich dziwnie, dziwny to lud. Bardziej są oni zaniepokojeni, choćby jedną plamą na ich szacie niż wielu z tych, których szaty są pokalane. Lecz skutek dla nich jest błogosławiony, bo rozwija w nich więcej i więcej miłości dla sprawiedliwości i większą gorliwość i moc do przezwyciężenia. Czynią oni postęp, pomimo, iż dla nich może to się wydawać bardzo powolne; stają się, jako oszańcowani, wzmocnieni w rozwoju charakteru – w ich miłości do każdej rzeczy, – która jest sprawiedliwą, prawdziwą, miłującą i dobrą w obcowaniu (Filip. 4:8). Teraz odnosimy się tylko do tej klasy powołanych, którzy będą ostatecznie przyjęci, jako Oblubienica. Nie odnosimy się do wszystkich, którzy uczynili poświęcenie i zostali przyjęci przez Pana, lecz zaniedbali być z tych szczególnych około plam i zmarszczek na ich szatach. Tych będziemy rozważać później.

„GDY BĘDZIECIE TO CZYNIĆ”

Kiedy Apostoł Piotr mówił: „Przetoż, bracia! raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (2 Piotra 1:10-11), on odnosił się do tych samych rzeczy, które są reprezentowane przez haftowanie wyszywane na szacie weselnej. Wszyscy zaręczeni okazują wzór na szacie. Wszyscy są poinformowani o potrzebie sprawowania swego własnego zbawienia i współpracowania z Panem, w sprawach uczynienia ich powołania i wybrania pewnym do chwalebnego stanowiska, do którego zostali zaproszeni. Oni są poinformowani, że przez wiele ucisków wejdą do Królestwa (Dz. Ap. 14:22). Uciski te są ostrożnością „pięknego wyszywania” naszego przedmiotu.

Nie wszystkie jednak uciski, jakie mogą przyjść na lud są częścią tego haftowania. Apostoł mówi o niektórych w tych słowach, „A żaden z was niech nie cierpi jako mężobójca, albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako w cudzy urząd się wtrącający” (1 Piotra 4:15). Wzmiankujemy, iż takie cierpienie nie jest przypadkowe w wyszywaniu, jakie mamy sprawować, lecz wynikiem naszej bezczynności, nie wykonywania naszej pracy haftowania, a mając czas na plątanie się w grzech albo w inne sprawy i czynności. Takie uciski nie dodają nic naszemu wyszywaniu na szacie z wyjątkiem, iż mogą pobudzić nas do zrozumienia naszego niedbalstwa, ważności pracy, która musi być wykonana w naszym własnym charakterze abyśmy mogli pasować do udziału z naszym Panem w Jego Królestwie, godnymi do przyjęcia, jako członkowie rzeczywiście wybranej Oblubienicy, Kościoła w chwale. Korzystne doświadczenia, które przychodzą na nas, jako wynik naszej wierności ku Panu, Prawdzie i braciom – te stanowią część haftowania. Te doświadczenia pomagają nam utrwalić w naszych sercach i charakterze zasady sprawiedliwości i miłości Bożej. Jak nudną praca ta okazuje się niekiedy! Gdy przy końcu każdego dnia bywamy zdziwieni jak mało osiągnęliśmy; gdy tygodnie i miesiące mijają z podobnymi doświadczeniami. Kiedy przy końcu roku zwrócimy szczególną uwagę na nasze szaty to zauważamy w porównaniu, że mało osiągnęliśmy od egzaminacji roku poprzedniego. Lecz jak Pan patrzy na tę sprawę? Czy On spodziewa się od ciebie i od wszystkich Jego naśladowców, czy będą zdolni w każdym szczególe naśladować chwalebny wzór, który jest wyryty na naszych szatach? Czy On zażąda od nas w warunku naszego przyjęcia, jako Jego Oblubienicy, że żadna sposobność albo szczegół nie będzie brakował? Ależ, nie! Taki pogląd byłby błędnym i natychmiastowym zniechęceniem nas od dalszego wysiłku. Cały przebieg Pisma Św. jest przeciwny temu. Jak na przykład w podobieństwie o talentach, nasz Pan przedstawia niektórych, jako posiadających mniej zdolności a niektórych więcej i wskazuje, że Jego uznanie będzie proporcjonalne na ile staramy się osiągnąć Jego wolę. Ten, który wiernie używał dwa talenty, usłyszał te same słowa uznania jak ten, który miał pięć talentów i je używał – „I rzekł mu pan jego: To dobrze, sługo dobry i wierny! nad małem byłeś wiernym, nad wielem cię postanowię; wnijdź do radości pana twego” (Mat. 25:21).

I tak się ma z szatą:, Jeżeli Pan, który ma znajomość naszych starań widzi wytrwałość i właściwe intencje, to On liczy je nam, jako za doskonałe. Te szaty nie są szatami połączenia (małżeńskiego). One są tylko szatami prowadzącymi do tego połączenia. Zatem ci, powinni okazywać coraz więcej i więcej miłości, gorliwości i wytrwałej cierpliwości. Gdy Mistrz egzaminuje pracę, czy On spodziewa się znaleźć tę ostatnią lepszą, niż pierwszą nawet, chociaż żadna z nich nie jest doskonałą? Czy to nie będzie podstawą Jego uznania naszych starań i na konto, z którego On będzie chętny udzielić nam nowej szaty ze złota?

Niektórzy z nas, być może pamiętamy, że kiedy byliśmy dziećmi w szkole tośmy pisali na kopiach książek, na doskonale wyżłobionych koprowych płytach górnej części każdej stronicy, jako kopie. Niestety! Czy nie pamiętamy także, iż w wielu wypadkach to te kilka pierwszych linii były najlepszymi na stronicy i że niedbałość i różnica od kopii, była potrzebną dla lekcji, stawała się więcej i więcej znaczną, jak żeśmy posuwali się na dół stronicy? Pamiętamy także, jak kopiowaliśmy nasze własne zamiast patrzeć na wyżłobione u góry. Tak też się rzecz ma ze sprawą haftowania naszej szaty. Gdy stajemy się nieuważnymi i niedbałymi, obojętnymi, obciążeni staraniem o ten żywot, zwodniczość bogactw i sprawy tego świata, nasze szaty to pokażą. Mało wyszywania będzie dokonane i gorszego gatunku. Plamy okażą się; a my zaniedbamy je usunąć przez oczyszczenie. Wkrótce nasze szaty staną się całkowicie nieodpowiednie dla dozoru Pana albo dla poślubienia. Już jest czas, drodzy przyjaciele, abyśmy się przebudzili do odpowiedzialności tego czasu, byśmy zrozumieli, że Oblubieniec jest blisko, nawet w drzwiach; że ostatni z mądrych panien wkrótce wejdą w zaślubienie a drzwi będą zamknięte; i że najwyborniejsze błogosławieństwo wszystkich czasów wkrótce będzie osiągnięte albo utracone tak dalece, jak to nas obchodzi (Mat. 25:1-13; Efez. 5:15-17).

MIŁOŚĆ WYPEŁNIA ZAKON

Nie uczyńmy pomyłki w zrozumieniu, co stanowi to wyszywanie, to haftowanie. Nie jest to znajomość, chociaż znajomość jest bardzo potrzebną do właściwej pracy. Nie reprezentuje naturalnych talentów, chociaż te – mogą być użyteczne w łączności. Nie reprezentuje tylko mozolnej pracy, chociaż i ta może być bardzo właściwą i z pewnością konieczną, gdy warunki są sprzyjające. To haftowanie reprezentuje miłość; bo „Miłość bliźniemu złości nie wyrządza; a tak wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10). To jest nowe przykazanie dane przez naszego Pana, „Przykazanie nowe daję wam, abyście się społecznie miłowali; jakom i ja was umiłował, abyście się i wy społecznie miłowali” (Jana 13:34). Miłość do Pana i Jego Prawdy, On stawia na równi, gdy mówi: „Ja i Moje Słowo”. Jedno naturalnie przychodzi pierwsze. Najpierw musimy być wierni naszemu Panu i Jego Słowu we wszystkich niebezpieczeństwach. Wtedy przychodzi miłość do braci – albowiem oni starają się postępować w Jego ślady:, „Jeźliby kto rzekł: Miłuję Boga, a brata by swego nienawidził, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować?” (1 Jana 4:20).

To jest silny argument Apostoła. Miłość musi być trwałą i rozciągać się na sąsiadów, przyjaciół, nawet do nieprzyjaciół, by ci, którzy będą posiadać pełne podobieństwo na swych szatach, by stanowili w ich charakterach właściwą, prawdziwą, niezachwianą miłość do wszystkich. A jeżeli przypadkowo, nieprzyjacielem byłby brat, to próba miłości może być o tyle sroższą. Lecz te sposobności haftowania mają być wyrobione według wymagania naszego Pana. Kto nie miłuje nawet swego nieprzyjaciela nie nadaje się do Królestwa – do czego może on się nadać? Miłość do braci będzie miłosierna, sympatyczna, samo ofiarnicza do czynienia innym jakby to czynili sobie. Niech złota reguła mierzy wasze myśli, słowa i uczynki – mierzy długość szwu w waszym wyszywaniu i zapewni was, że jest „pięknym haftowaniem”.

Nasz tekst zaznacza, że kiedy klasa Oblubienicy będzie Królową i przedstawioną przed Ojcem, panny, jej towarzyszki, będą postępować za nią. Które to są owe panny? Te są reprezentowane w podobieństwie, jako głupie panny. One były tak samo prawdziwymi pannami jak te mądre, także prawdziwie usprawiedliwione i także prawdziwie poświęcone Panu. One także otrzymały weselne szaty, które także były wyżłobione wzorem do haftowania. Lecz zaniedbały pracować. Będąc obarczone pieczołowaniem o ten żywot i zwiedzione bogactwem. Pierwsza plama na ich szacie zniechęciła je; ale stopniowo przyzwyczaiły się do zauważania plam i coraz mniej myślały o tej sprawie. Dobrowolnie przyznawały się nie tylko do ich poświęcenia i posiadanych szat, lecz także do zeszpecenia przez plamy i zmarszczki, które uznawały, ale nie myślały o ich usunięciu, bo to było za wielkie zadanie do wykonania (Mar. 4:19).

To, co one powinny były uczynić, to udać się do Oblubieńca po środek oczyszczający – drogocenną krew – by On przez nią zmazał te plamy i wady przez odnalezienie takiej chłosty, jaką Jego mądrość by uważała za najlepszą dla uleczenia niedbałości, opieszałości – i błagać by już dłużej nie były z klasy głupich panien, ale z mądrych – mądrych ku Bogu, mądrymi ku zrozumieniu tego faktu, że wielkie błogosławieństwo teraz jest ofiarowywane prawdziwie wybieranym, które jest wartością ponad nasze pojęcie. Lecz im więcej plam i zmarszczek dostaje się na szatę, tym więcej prawdopodobnie noszący staje się niedbałym. Nic, więc dziwnego, że nawet większość z poświęconych mając plamy i zmarszczki mniema, iż nie jest gorszą niż inni, a nawet nie tak lichymi jak wielu. Jak bylibyśmy radzi obudzić niektórych z tych do realizacji ich właściwego stanowiska i potrzeby natychmiastowej działalności ze zdwojoną energią, nie tylko w zabezpieczenia oczyszczenia szaty, lecz także pracy haftowania w owoce Ducha, którego tak zasmucili z niedbalstwa! (2 Kor. 1:10-14).

Domem naszego Ojca jest świat! Jak to Apostoł zaznacza: „Między którymi i my wszyscy obcowaliśmy niekiedy w pożądliwościach ciała naszego, czyniąc to, co się podobało ciału i myślom, i byliśmy z przyrodzenia dziećmi gniewu, jako i drudzy” (Efez. 2:3). Przyjęci przez naszego Pana, zaproszeni abyśmy stali się Jego Oblubienicą, przystąpiliśmy do nowej rodziny, nowego domu. Jesteśmy napominani abyśmy okazywali ocenienie naszego zaręczenia, przez zapomnienie domu i rodziny, do której poprzednio należeliśmy i oddawali hołd. To jest w harmonii z napomnieniem Apostoła:, „Bracia! jać o sobie nie rozumiem, żebym już uchwycił. Ale jedno czynię, że tego, co za mną jest, zapamiętywając, a do tego się, co przede mną jest, spiesząc, bieżę do kresu ku zakładowi powołania onego Bożego, które jest z góry w Chrystusie Jezusie”; i dalej, „Albowiem tego, co czynię, nie pochwalam; bo nie, co chcę, to czynię, ale czego nienawidzę, to czynię” – rzeczy wysoce oceniane pomiędzy ludźmi, teraz widzę, iż nie są godne w porównaniu do powołanych, którzy będą dziedzicami Bożymi, współdziedzicami z Jezusem Chrystusem Panem naszym (Filip. 3:13-14; Rzym. 7:15).

„ZAPOMNIJ DOMU OJCA TWEGO”

Drodzy przyjaciele, tu jest wyjaśnienie całej kwestii: Nasz Pan zaznacza, że my i cały świat, albo jest za Nim i za Jego zamiarem, albo przeciwny temu. Nie ma neutralnego miejsca; i stąd opuszczając dom ojca, świat i nasz lud, aby się stać członkami Nowego Stworzenia, Kościoła, Ciałem Chrystusowym, spłodzonymi z Ducha Św., powinniśmy zrozumieć, że zmiana jest radykalna i już więcej nie szukać dla siebie towarzystwa i radości od światowych środków, lecz tylko w pośród tych, którzy z nami są poświęceni Panu i oczekują Jego powrotu i poślubienia w członkostwo w klasie wybranych, Oblubienicy. Im więcej staramy się mieszać w światowe rzeczy i perspektywy i łączymy to z naszym Wysokim Powołaniem, tym więcej będzie to wskazywać, że jesteśmy istnie z głupich panien; bo nie możemy służyć Bogu i Mamonie.

To, naturalnie nie oznacza niegrzeczności wobec przyjaciół albo sąsiadów lub rodziny. Pańscy święci są przestrzegani, by czynili dobrze wszystkim ludziom, gdy nadarzy się sposobność, lecz najwięcej Domownikom Wiary. I z tym ostatnim ich zamiary muszą się zgadzać specjalnie, jeżeli mają wyjść zwycięsko i być przyjęci przez ich Pana i Króla, jako Jego Współdziedzice i Oblubienica i przedstawieni, jako taka – Niebieskiemu Ojcu (Gal. 6:10; 2 Jana 1:8).

SM-251
Brzask 06/1934 str. 86-89

Do góry