SM-5

KTO MOŻE POZNAĆ TAJEMNICE BOGA?

"Wszyscy niezbożni nie zrozumieją, ale mądrzy zrozumieją” – Dan. 12:10

W krajach pogańskich, podobnie jak i w krajach chrześcijańskich, tajne towarzystwa obejmują znaczną część rodzaju ludzkiego. Dla niektórych, którzy pozostają na zewnątrz organizacji, główne motywy, metody, nadzieje, zabiegi i ambicje trzymane są w tajemnicy. Celem zachowania tej tajemnicy, chronienia i zabezpieczenia interesów ich organizacji, zobowiązania niektóre są tak okropne, że krew ścinają w żyłach, bo chodzi o to, aby zapobiec możliwości ich wyjawienia nie tylko przez zobowiązania honorowe, lecz także przez obawę. Nie mam tu zamiaru atakowania tych zakonów, ani też insynuowania czegokolwiek przeciwko ich postępowaniu. Wspominam tu tylko o nich, by zwrócić waszą uwagę na fakt, że taka jest powszechna metoda wśród ludzi, znajdująca niewątpliwie poparcie wielu, ponieważ chcę przedstawić wam fakt, że sam Bóg Wszechmocny jest

ZAŁOŻYCIELEM TAJNEGO TOWARZYSTWA

Co więcej, jakkolwiek są pewne wspólne cechy pomiędzy ludzkimi organizacjami tajnymi i tą Boskiego pochodzenia, przekonujemy się, iż ta ostatnia jest pod każdym względem doskonalsza od innych. Jej zadanie i cele są szersze niż wszystkich innych, obejmują całą ludzką rodzinę, zapowiadają dobro, błogosławieństwo i pomoc dla każdego członka rodzaju ludzkiego – "Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie” (1 Tym. 2:6 BW). Po drugie, jakkolwiek jej metody operacyjne są tajne to nie, dlatego jakoby w jakiejkolwiek mierze czy stopniu były grzeszne, niegodziwe, szkodliwe czy podstępne, ale jedynie, dlatego, ponieważ tajność wychodzi na dobro nie tylko członków organizacji, ale także przede wszystkim dlatego, że obecna tajemniczość odnośnie do pracy obecnie wykonywanej będzie ostatecznie dobroczynną dla mas ludzkości. Jest to w zupełniej zgodzie z Boskim oznajmieniem: "Ale jako wyższe są niebiosa niż ziemia, tak przewyższają drogi moje drogi wasze, a myśli moje myśli wasze” (Iz. 55:9).

Jak w niektórych tajnych towarzystwach są różne kroki czy stopnie – na przykład, choć wszyscy masoni zaznajomieni są sekretami pierwszego stopnia, to jednak nie wszyscy z nich są zaznajomieni z tajemnicami trzydziestego drugiego stopnia – tak w Boskim Tajnym Zakonie są pierwsze zasady nauki Chrystusa, które muszą być znane wszystkim, co należą do tego Zakonu, są też "głębokie rzeczy Boskie”, które mogą być znane tylko tym, którzy uczynili postęp przez wzrost w łasce, w wiedzy i miłości (Żyd. 6:1; 1 Kor. 2:10). Dla niektórych ludzi niezapoznanych z faktami, ale zaznajomionych z ziemskimi tajnymi towarzystwami, dziwnym się może wydać twierdzenie, że tajemnice Boskiego Zakonu Synów Bożych są tak abstrakcyjne, oderwane, tak nieprzeniknione, iż można o nich rozprawiać w obecności innych, a nie być wcale zrozumianym. Z pewnością, nie ma żadnych zakonów, by członkowie tego Zakonu nie ujawniali tajemnic, przeciwnie – nakłaniani są oni, by je wypowiadali przed wszystkimi, którzy są zdolni do ich pojęcia i zrozumienia z zapewnieniem, że tylko odpowiednia klasa słuchaczy zdolna będzie je pojąć. Nasz tekst jest jednym z tych zapewnień: "Ale cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone” (1 Kor. 2:14) i znowu: "Tajemnica Pańska objawiona jest tym, którzy się go boją, a przymierze swoje oznajmuje im” (Ps. 25:14). Jedynym zastrzeżeniem, co do opowiadania tajemnic tego Zakonu Kapłaństwa Melchizedeka jest: "Nie dawajcie świętego psom, ani miećcie pereł waszych przed świnie, by ich snać nie podeptały nogami swemi, i obróciwszy się nie rozszarpały was” (Mat. 7:6). Te tajemnice były szkodliwe dla nich i źle je zrozumiawszy, ich świństwo, niechlujstwo, mogłoby być podniecone do gwałtów w rezultacie zawodu, nie poznawszy wartości pereł ani też nie uznając nic, co by im nie dało ziemskiego zadowolenia.

ZAŁOŻENIE TEGO ZAKONU

Pismo zapewnia nas, że nasz Stwórca zamierzył założenie tego Zakonu Kapłaństwa Melchizedeka przed stworzeniem świata. W odpowiednim czasie Melchizedek, Królewski Kapłan, stanowił typ tegoż w dniach Abrahama – i wtedy to przygotowawczy, czyli Młodszy Zakon, został zapoczątkowany, Abraham wybrany był przez Pana, jako Wielki mistrz. Jemu cały sekret Zakonu został zakomunikowany w paru słowach: "Błogosławiąc, błogosławić ci będę, a rozmnażając rozmnożę nasienie twoje, jako gwiazdy niebieskie, i jako piasek, który jest na brzegu morskim; a odziedziczy nasienie twoje bramy nieprzyjaciół twoich. I błogosławione będą w nasieniu twojem wszystkie narody ziemi, dla tego, żeś usłuchał głosu mego” (1 Moj. 22:17-18). Znaczenie tego częściowo tylko było zrozumiane przez samego Abrahama i całe jego potomstwo, naród żydowski, który wraz z nim stał się członkiem tego Młodszego Zakonu przez okres dwóch tysięcy lat. Rozumieli oni, że w jakimś czasie przyjdzie Mesjasz i ustanowi nowy porządek rzeczy z tym rezultatem, iż potomstwo Abrahama w szczególności, a narody rodzaju ludzkiego w ogólności, pozyskają przez Niego wielkie błogosławieństwo.

Te nadzieje Młodszego Zakonu okazały się bardzo zachęcającymi i pomocnymi dla tych spośród nich, którzy właściwie wniknęli w ducha i zamysły Zakonu i starali się o przyswojenie sobie łaski i przywilejów Boskiego pokrewieństwa w ten sposób im udzielonego. Stopniowo jak wiarą wstępowali do tego Zakonu – przyjmowali stopnie wiedzy i miłości, zyskiwali zatwierdzenie Boskie. Lecz co do innych narodów świata, te w żadnym znaczeniu nie były dopuszczane do tego Zakonu. Był on wyłącznie dla Abrahama i dla Żydów. Wszyscy inni byli obcymi, cudzoziemcami, poza państwem Izraela, bez Boga i bez nadziei.

Było to przy pierwszym przyjściu Pana, a raczej przy zesłaniu Ducha Św., po Jego dziele odkupienia i wstąpieniu przed oblicze Ojca, gdzie się pojawił w naszej sprawie, jako nasz Orędownik, kiedy Zakon kapłaństwa Melchizedeka został zorganizowany – "Do walnego zgromadzenia, i do zebrania pierworodnych, którzy są spisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów sprawiedliwych i doskonałych” (Żyd. 12:23). Nie jest to ziemska organizacja, ale niebiańska i stąd, rzecz naturalna, nie składa się z tych, których imiona zapisane zostały na ziemi, ale z tych, których imiona zapisane zostały w Barankowej Księdze Żywota. Ziemskie organizacje zwane różnymi nazwami podają bardzo błędnie Boskie urządzenia, a przez to mimo woli czynią gwałt zasadom Zakonu i chociaż te podziały sekciarskie oddzielają od siebie pewną liczbę prawdziwych członków Kapłaństwa Melchizedeka, to jednak przyjmują one na członków wielu, których imiona nie są zapisane w niebiesiech. Wielu, którzy nie mają wiary prawdziwego Zakonu, co nie pojmują jego tajemnic i nie zostali spłodzeni przez Ducha Świętego.

Zrozumcie, więc drodzy przyjaciele, że w naszym rozumieniu sprawy podział Kościoła Chrystusa na różne gromadki i kompanie pod różnymi sztandarami – Wesley'a, Kalwina, Lutra, papieży itd., przedstawia tyleż błędnych pojęć, zamieszania, błędnego rozumowania, rozwydrzenia, uporu i błędu. Tym bardziej, że mają skłonność do rozbijania i dzielenia prawdziwych członków Boskiego Zakonu, którzy powinni poznawać się nie przez zewnętrzne oznaki i nazwy, ale przez swoją znajomość z Panem i Jego tajemnicami, które są znane wszystkim tym, co się Go boją, (co Go poważają).

Pierwsze zasady nauki Chrystusa powinny uzdolnić każdego z tych, którzy są prawdziwie Pańskimi, do dania się poznać i poznania innych bez jakiegokolwiek ziemskiego ich przedstawiania lub wyróżniającego miana. Z pewnością – wszyscy ci poznają się z sobą, gdy się spotkają, ale zakusy przeciwnika zmierzają do tego, by ich trzymać oddzielnie i tamować, jeżeli to możliwe, postęp i wzrost Boskiego Zakonu. W rzeczywistości jego metody spowodowały tylko, że Zakon stał się bardziej tajnym i nieznanym dla świata, włączając i tych, którzy tylko z imienia a nie z ducha są chrześcijanami. Tak wielkie było zaślepienie, że Pan Jezus, wielki i wieczny Naczelnik i Mistrz według Porządku Melchizedekowego Kapłaństwa, został ukrzyżowany przez niektórych, którzy należeli do Młodszego Zakonu i którzy w pewnym znaczeniu szczerze wyczekiwali na ustanowienie nowego Zakonu i na sposobność wstąpienia do niego. Nie mieli dozwolone wstąpić, ponieważ byli niegodni – z wyjątkiem nielicznych, o których czytamy: "Do swej własności przyszedł, ale go właśni jego nie przyjęli. Lecz którzykolwiek go przyjęli, dał im tę moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w imię jego” (Jana 1:11-12) to jest, aby się przyłączyli do zakonu duchowych synów, do kapłaństwa według porządku Melchizedekowego.

ŚWIAT ICH NIE ZNA

Podobnie w ciągu całego Wieku Ewangelii był zewnętrzny Kościół Boży i prawdziwy wewnętrzny. Świat widział tylko zewnętrzny. Oklaskiwał i karcił zewnętrzny kościół, ale powszechnie ignorował prawdziwy i uważał jego członków za zwyczajnych głupców. Ap. Paweł zapewnia nas, że tak on jak i inni gorliwi w służbie Pana i wykonujący obrządki tego wyższego Kapłaństwa byli poczytywani za głupców przez cały czas (1 Kor. 4:10), a Św. Jan powiada: "Patrzcie, jaką miłość dał nam Ojciec, abyśmy dziatkami Bożemi nazwani byli. Dlategoć świat nie zna nas, iż onego nie zna” (1 Jana 3:1). Podobnie ci, co żyli i żyją po Bożemu w Jezusie Chrystusie, cierpieli i cierpią – jak Apostoł zapowiedział – mniejsze lub większe prześladowanie i lekceważenie, byli i nie są poznani przez świat tak nieprzeniknionymi są tajniki tego Zakonu i jego posłannictwa, że inni nie mogą ich poznać. Niemniej jednakże Zakon wzrastał, powiększał się i jego ustalona czy ograniczona liczba członków zostanie wkrótce dopełniona. Wtedy nikt więcej przyjęty nie będzie.

Prosimy zrozumieć, że członkowstwo w tym Zakonie nie oznacza krzywdy dla tych, którzy nie są jego członkami, ale przeciwnie oznacza ostatecznie nadejście błogosławieństwa dla wszystkich przez to Kapłaństwo Melchizedekowe, jak jest napisane o tym duchowym nasieniu Abrahama, którego Chrystus jest Głową, a Kościół ciałem: "Wy jesteście synami prorockimi i przymierza, które postanowił Bóg z ojcami naszymi, mówiąc do Abrahama: A w nasieniu twojem błogosławione będą wszystkie narody ziemi” (Dz. Ap. 3:25). Wybór na członków Zakonu dokonywany jest w obecnych warunkach, bo wszyscy muszą się stać wypróbowanymi, chętnymi i zdolnymi do znoszenia z radością utrapień i ponoszenia strat dla Zakonu, jego interesów, jego prac, członkostwa i jego przyszłej działalności. Ktokolwiek nie jest chętnym do znoszenia cierpień dla sprawy, uznany jest za niegodnego stać się członkiem tegoż – słowem każdy członek Kapłaństwa Melchizedekowego musiał poświęcić swoje życie w interesie Zakonu i jego członków – "Przez tośmy poznali miłość Bożą, iż on duszę swoję za nas położył; i myśmy powinni kłaść duszę za braci” (1 Jana 3:16). Z tego widzimy, że brama wiodąca do tego Zakonu jest bardzo ciasna, a ścieżka członkostwa w nim bardzo wąska – "A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują” (Mat. 7:14), specjalnej nieśmiertelności i towarzyszącej jej chwały, którą Bóg przygotował jako wieczną cząstkę dla tego wybranego Kapłaństwa Melchizedekowego.

OGRANICZENIA I USTAWY TEGO ZAKONU

Krótko powiedziawszy, w pewnym znaczeniu każdy członek Zakonu jest ograniczony, a znów w innym znaczeniu każdy członek jest wolnym. Proszę mi pozwolić na wyjaśnienie tego dziwnego wyrażenia. Każdy ma prawo żyć według tego Zakonu, wyprzeć się go, potępić i uważać tę drogocenną krew, przez którą został uświęcony, za rzecz zwyczajną i zlekceważyć tego ducha łaski, którego zapoczątkował w tym Zakonie. Czyniąc to nie naraża się na groźbę wiecznych mąk. Staje się tylko podległym wyrokowi śmierci, podobnie jak był wtedy, zanim doń dotarła łaska Boga przez cenną krew, tylko, że oznacza wtórą śmierć, z której nie ma wykupu, nie ma wyzwolenia przez zmartwychwstanie, czyli inaczej czeka go wieczna śmierć podobna do tej, jakiej podlega cały świat zwierzęcy. Jakkolwiek, więc każdy członek tego Królewskiego Kapłaństwa ma możliwość powrotu do nurzania się w kale jak świnia, która została obmyta, jednak, gdy sobie upodoba pozostać, ma możliwość i swobodę postępowania tą drogą – żaden nie może go wydrzeć z ręki Ojca mego, ani też odłączyć go od tej miłości (Jana 10:29; Rzym. 8:38-39).

Jednakże, jak już powiedziano, ci, którzy żyją w Chrystusie, którzy pozostają w tym nowym Zakonie Królewskiego Kapłaństwa, mogą w pełni cieszyć się jego łaskami i przywilejami tylko pod nadzwyczaj wymagającymi zastrzeżeniami i warunkami. Mianowicie, gdy się w zupełności poddadzą Prawu Zakonu o ile to dotyczy ich zamysłów. "Ach – może ktoś powiedzieć – prawa, ustawy tego Zakonu muszą obejmować wiele tomów. Niewątpliwie wiele tomów Boskich ustaw i reguł muszą studiować członkowie tego Królewskiego Kapłaństwa”. Odpowiadamy na to: Nie! Całe prawo Zakonu da się streścić w jednym słowie – Miłość. Żąda się i wymaga od każdego członka Zakonu, by miłość była probierzem nie tylko jego czynów, ale także jego słów – ba, nawet jego myśli. "Miłość bliźniemu złości nie wyrządza; a tak wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10).

Prawda, ci wprowadzeni do tego Zakonu są ludźmi, jak Apostoł powiedział "I mówiąc: Mężowie! cóż to czynicie? I myśmyć ludzie, tymże biedom jako i wy poddani, którzy wam opowiadamy, abyście się od tych marności nawrócili do Boga żywego, który uczynił niebo i ziemię i morze, i wszystko co w nich jest” (Dz. Ap. 14:15). Niektórzy z nich naturalnie są bardziej ułomni niż inni i mają mniej miłości, a więcej samolubstwa niż inni, lecz od wszystkich, którzy przystępują do Zakonu wymagane jest, by uczynili postanowienie w swych sercach odnośnie do tego prawa Miłości – a wszystkie wewnętrzne funkcje Zakonu mają na celu doskonalenie jego członków w miłości. Muszą się nauczyć miłować wielkiego Założyciela Zakonu ponad wszystko, a w zamian pokładać ufność w Jego miłości a także w Jego mądrości i potędze tak, że posłuszni Jego woli poświęcają swój czas, talent i wpływ – słowem wszystko, co posiadają – w Jego służbie.

Po drugie napomina On, że miłować tych tylko, którzy ich miłują, to nie będzie wystarczającą próbą dla nich, ale, że wymagane będzie od nich, by mieli sympatyczną miłość dla całej ludzkości, czynienie dobrze wszystkim ludziom, gdy się im nadarza sposobność, a zwłaszcza Domownikom Wiary (Gal. 6:10). Wymaganym jest od nich, aby szczególnie miłowali braci, członków Zakonu i byli gotowi z radością położyć swe życie za braci. Próby takie są ustawicznie potrzebne, celem usunięcia z Zakonu tych wszystkich, którzy nie dorastają mierze Boskiej miłości, celem wyrzucenia wszystkich opieszałych w zewnętrzne ciemności, w jakich się znajduje cały świat, gdzie mieliby wraz ze światem jego utrapienia, a zwłaszcza te, jakie przyjdą pod koniec tego Wieku i przy zapoczątkowaniu nowego, kiedy Melchizedekowy Zakon Kapłanów obejmie panowanie nad ziemią dla jej błogosławienia i wywyższenia. Okaże się wtedy, że twierdzenie, iż miłość jest węzłem doskonałości w tym Królewskim Kapłaństwie, ma głębokie znaczenie. Członków tego Zakonu nie potrzeba przysięgami i naleganiem wiązać jednego z drugim, bo mają o wiele silniejszy węzeł – miłości, "Lecz wy nie jesteście w ciele, ale w duchu, gdyż Duch Boży mieszka w was: a jeźli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest jego” (Rzym. 8:9).

NIEZBOŻNI NIE ZROZUMIEJĄ

Zdumiewające jest czasami, gdy się widzi jak niezbożny umysł, starając się zrozumieć tajemnicę Boga, przeznaczoną jedynie dla członków tego Zakonu, wpada w potworne błędy i wygłasza szczególnie błędne orzeczenia odnośnie do tego, co my staramy się wyłożyć tak prosto i konsekwentnie, jak na to nasze zdolności pozwalają. Nie potrzebujemy sądzić, że wina jest po naszej stronie, bo przekonujemy się, że słowa samego naszego Pana i Jego natchnionych Apostołów również były źle zrozumiane i że tłumaczyli oni nam, iż Bóg ukrywa te rzeczy przed innymi oprócz tych, co się Jemu poświęcili. Zwróćcie uwagę na słowa Pana Jezusa w Jego modlitwie: "W on czas odpowiadając Jezus, rzekł: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi! żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je niemowlątkom. Zaprawdę, Ojcze! tak się upodobało tobie” (Mat. 11:25-26).

Lecz jakże nierozsądnym byłoby sądzić, że nasz Pan dziękowałby Ojcu za zakrywanie planu przed kimkolwiek. Jak ubliżającą jest myśl i wiara, z jaką się solidaryzuje świat i chrześcijanie z imienia, mianowicie, że wszyscy, przed którymi Bóg zakrywa te specjalne rzeczy, czy swe tajemnice, są beznadziejnie przeznaczeni na wieczne męki! Co to za uwłaszczanie Boskiej miłości i sprawiedliwości a także charakterowi Ojca i naszego Odkupiciela? Ale tak nie jest. Żaden z niezbożnych nie rozumie, bo zrozumienie oznaczałoby dla nich tylko większą miarę potępienia, oznaczałoby także wszczęcie z ich strony zakusów w pokrzyżowanie i obejście Boskich zarządzeń.

Co do mądrych mądrością światową, ci nie mogą rozumieć, bo niewielu wielkich, niewielu mądrych, niewielu uczonych wybierał Pan, jako godnych członkostwa w tym tajnym zakonie Melchizedekowym. Wyjaśnia On nam gdzie indziej tego przyczynę, mianowicie, że szukał jedynie łagodnych i pokornego serca, takich, którzy są chętni Go poznać oraz przekształcić swoje umysły i przystosować je na wzór najprzyjemniejszy dla Pana. To w obecnych warunkach jest niemożliwe dla mądrych świata tego, którzy odczuwają swoją własną wyższość, itd., i nie szukają mądrości, która pochodzi z Góry, ani też Boskiego zatwierdzenia. Słowem świadectwo naszego Pana wykazuje nam, że mądry, który zrozumie rzeczy Boga i będzie dopuszczony do tajemnic Królestwa Melchizedekowego Kapłaństwa, nie będzie mądry mądrością światową, ani wielki – z małymi wyjątkami. Są to przeważnie ubodzy tego świata, bogaci w wiarę, którzy będą dziedzicami królestwa, jakie Bóg przyobiecał i o które się jeszcze modlimy: "Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi” (Jak. 2:5; Mat. 6:10).

To jest druga przyczyna, dlaczego świat takich nie zna, podobnie jak Jego nie poznał. Gdyby nasz Pan po światowemu chciał być wielkim, światłym, wyniosłym, imponującym i wpływowym, a przy tym swoje talenty i moc oddałby światu, nie ulega wątpliwości, że ci sami, co Go ukrzyżowali, okrzyknęliby Go królem. Jego to pokora, Jego ubóstwo itp. spowodowały Jego odrzucenie i Jego ukrzyżowanie, jako fałszywego proroka. Prawie to samo jest prawdą odnośnie do wszystkich Jego naśladowców, którzy są członkami tego Królewskiego Zakonu Kapłańskiego. I muszą oni być zadowoleni z takiego odrzucenia ich przez świat – zadowoleni po zdaniu sobie sprawy z przyjęcia ich przez Ojca i przez Wielkiego Mistrza, zadowoleni z zapewnień zawartych w Piśmie Świętym i zatwierdzonych przez Ducha Świętego w ich doświadczeniach. Mają oni czekać cierpliwie i jeszcze lepiej pielęgnować w tych warunkach owoce i łaski Ducha Świętego.

OSTATECZNE ZADANIA ZAKONU

Nic nam nie przeszkadza w ujawnianiu ostatecznych zadań tego wspaniałego tajnego Zakonu, który został zorganizowany przez naszego Pana, w którego chcę wierzyć, a wielu z was jest członkami przez wiarę w Pana i poświęceni są Panu. Możemy mówić o tych tajnikach w przeświadczeniu, że żaden z was nie będzie zdolny ocenić ani też w zupełności pojąć wszystkich tych tajemnic z wyjątkiem tych spośród was, którzy przyjęli kilka stopni w Zakonie, przechodząc z łaski w łaskę i z wiedzy w wiedzę. Przypominamy wam tu słowa Mistrza, gdy się do Niego zbliżyli uczniowie pytając: "Tedy przystąpiwszy uczniowie, rzekli mu: Dlaczegoż im w podobieństwach mówisz?” (Mat. 13:10). Jezus odpowiadając rzekł: "Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego; ale innym w podobieństwach, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli” (Łuk. 8:10). Według naszego wyrozumienia cała liczba członków tego Zakonu Kapłaństwa Melchizedekowego będzie wynosiła 144001. Tym jednym będzie nasz Wielki Mistrz, Pan i Odkupiciel, innymi będą ci, o których On powiada: "Ale wy nie nazywajcie się mistrzami; albowiem jeden jest mistrz wasz, Chrystus; ale wy jesteście wszyscy braćmi” (Mat. 23:8), a o których Apostoł powiada, że są członkami Ciała Chrystusowego, Kościoła Pierworodnego, których imiona zapisane są w niebiesiech. W innej figurze nasz Pan jest wyobrażony Oblubieńcem owych 144000 zaręczonych i mających połączyć się z Nim, jako Jego Oblubienica, stać się Małżonką Barankową i zjednoczyć się z Nim na Jego tronie w pracy przyszłości (Obj. 21:9).

Wraz ze skompletowaniem tej wybranej klasy, gdy wszystko będzie ukształtowane i wypolerowane jak klejnoty Pana przez różne przejścia, trudności itp., nadejdzie czas na zapoczątkowanie pracy tego Królewskiego Kapłaństwa. Klasa Królewska będzie wtedy cała w chwale – Jezus, ich Głowa, uwielbiony przed dziewiętnastu wiekami. Kościół, Jego Ciało, uwielbiony z Nim przez udział w Jego zmartwychwstaniu w czasie Jego wtórej obecności, dopiero prawo i Słowo Pana działać będzie. Następnie Szatan będzie związany i każde zło wykorzenione. Z jakim zamieszaniem będzie to połączone początkowo, to można sobie raczej wyobrazić, niż opisać. Lecz co się tyczy wykorzenienia i dokonywania przewrotu, Pan ma szczególny sposób na przeprowadzenie go, a to po prostu przez dozwolenie obecnym instytucjom na "rozhukanie się”, na wywrócenie samych siebie, na wytworzenie rewolucyjnych anarchii, które zgniotą stary świat jakby żagwią zniszczenia i sprowadzi Czas Ucisku taki, jakiego nie było od początku narodów. Będzie to okres straszliwej walki, ku której świat pośpiesznie zmierza i od której nie może go uchronić ludzka mądrość ni roztropność, bo miłość własna zaciemniła umysły mas. Pismo Św. powiada nam, że gdy ten pług zawieruchy i ucisku przejdzie przez świat, gdy się w końcu ucisku rozwinie nowy porządek rzeczy, biedny świat pocznie mieć zdrowsze pojęcia odnośnie, co do życia, sprawiedliwości i słuszności a czytamy, że wiele narodów powie wówczas: "Pójdźcie, a wstąpmy na górę Pańską, to jest do domu Boga Jakóbowego, a będzie nas nauczał dróg swoich, i będziemy chodzili ścieszkami jego; bo zakon z Syonu wyjdzie, a słowo Pańskie z Jeruzalemu” (Mich. 4:2), a także "pragnienie wszystkich narodów się spełni”. Wszystkie narody będą już wtedy tak kompletnie zniżone zawieruchami, że z radością zechcą powitać panowanie sprawiedliwości, na zapoczątkowanie, której nadejdzie właściwy czas.

Reformy owego czasu będą gruntowne. Sprawiedliwość będzie wówczas według sznura, a słuszność według wagi a kłamstwa wszystkie zmiecione. Szatan będzie związany na tysiąc lat, jego zwodniczość ustanie, a natomiast światło znajomości chwały Boga napełni całą ziemię (Iz. 28:17; Abak. 2:14). Kiedy tak sądy Pana będą po wszystkiej ziemi (nagrody za dobre czyny, a chłosta lub kara za złe), mieszkańcy jej nauczą się sprawiedliwości. Wtedy złośliwy i uparty złoczyńca będzie odcięty we wtórej śmierci.

Na koniec łaska Pana działająca przez to Kapłaństwo Melchizedekowe dokona wszystkiego tego, co jego Boski Założyciel nakreślił w pierwszym oznajmieniu wieści Abrahamowi, mianowicie: "błogosławione będą w nasieniu twojem wszystkie narody ziemi”. W rezultacie – czytamy – każde kolano się zegnie i każdy język głosić będzie chwałę Boga i Chrystus będzie sprawował panowanie, aż wyniszczy każde przeciwieństwo i zło, a ostatnim nieprzyjacielem, który będzie zniszczony, będzie śmierć (Iz. 45:23; 1 Kor. 15:25-26). Cały świat będzie wydarty ze szponów grzechu i śmierci i będzie przywrócony do poddaństwa Ojca Niebiańskiego. A wtedy powiada Pismo Św., Chrystus, Kapłaństwo Melchizedekowe, "A gdy mu wszystkie rzeczy poddane będą, tedyć też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystkie rzeczy, aby był Bóg wszystkim we wszystkim” (1 Kor. 15:28). Jednak Pismo Św. gdzie indziej jasno daje do zrozumienia, że wielkie uwielbienie Chrystusa przez Boga, Jego umiłowanego Syna, jak też i Kościoła, Oblubienicy Chrystusa, będzie wiecznym nigdy nieustającym zaszczytem, ale szczegóły zamysłów Ojca, co do Kościoła jeszcze pozostają nieujawnioną tajemnicą nawet dla tych, którzy w części znają tajniki Boga i których On zaznajomił ze znaczeniem swego Przymierza danego Abrahamowi odnośnie do błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi.

W końcu drodzy przyjaciele, napominamy, że ci, którzy stali się członkami tego tajnego Zakonu Pana pod przewodnictwem ducha Pańskiego, powinni szanować coraz więcej i więcej przecudne przywileje i z radością coraz lepiej i lepiej stosować się do Jego wymagań, by powołaniu i wybraniu zapewnić wspaniałe spełnienie swych nadziei w Królestwie Boga i Jego Łaskawego dzieła pod całym niebem! Najlepiej tego można dokonać przez badanie podręcznika Pisma Św., jaki nam dał Pan, Jego słowa i przez rozwijanie różnych owoców i łaski ducha, z których wszystkie są wpływem jednego generalnego prawa naszego Zakonu, mianowicie: miłości ku Bogu i ku naszym bliźnim. Przypominam Wam słowa św. Piotra: "Przetoż, bracia! raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (2 Piotra 1:10-11; Ps. 119:97-104).

SM-5
Świt 05-06/1968 str. 1-11

Do góry