R-5994b

Ciekawe listy – „Kogo Pan miłuje tego karze” (Żyd. 12:6)

Drogi i umiłowany Pastorze:

Ponieważ wielu jest przyjaciół, co piszą do Ciebie, więc powściągałem się z moim listem, aby nie zajmować Twojego drogiego czasu. Żałuję jednak, że za często przez czternaście minionych lat od tego się powstrzymywałem. Proszę Boga, aby On pokrył wszystkie moje błędy na dobro sprawy Swojej i duchowy nasz rozwój.

Nie jestem zupełnie pewny, co mam czynić w pewnej sprawie i jak postąpić względem pracy żniwiarskiej, a po modlitwie i poleceniu tej sprawy Bogu postanowiłem przedstawić ją bratu i polegać na tym jak brat osądzi i będzie uważał za najlepsze. Postaram się przedstawić tę sprawę jak najzwięźlej.

W roku 1902 czytając o teraźniejszej prawdzie przyjąłem ją z radością. Byłem bardzo gorliwym w rozdawaniu pism, i opowiadaniu o tej wesołej nowinie przez ciąg jednego roku. Widząc jednak, że ludzie w ogóle nie bardzo dbali o tych rzeczach słuchać, a mając liczną rodzinę do utrzymania utraciłem gorliwość i oddałem się sprawom światowym, a po pewnym przeciągu czasu, w którym się mi powodziło dość dobrze, a mimo to zaniedbałem coś czynić i poświęcić dla sprawy Bożej, w 1912 roku znalazłem się w bankructwie i w długach. Przyjąłem to, jako karę Bożą i powróciłem do mojej „pierwszej miłości” i przekonałem się, że nie zostałem odrzucony, (O co za wielka łaska) położyłem, więc moją ufność w Bogu odnośnie tak doczesnego, jak i duchownego mojego dobra. Bóg tak prowadził i kierował naszymi sprawami, że byłem w możności zapracować na rzeczy potrzebne uczciwym sposobem (na roli). Rodzina moja składająca się z siedmiorga dzieci podrasta, nasza najstarsza córka liczy obecnie lat piętnaście i jest zupełnie ofiarowaną, dwóch zaś chłopców młodszych od niej, trzynaście i jedenaście lat objawiają dobre zainteresowanie w Słowie Bożym. Na wzór Bethel prowadzimy zebranie ranne, a każdego wieczoru przed udaniem się na spoczynek miewamy badanie z Wykładów Pisma Św. lub Cienie Przybytku na zmianę. Obecnie jesteśmy odosobnieni, oprócz jednego brata blisko nas mieszkającego, którego Pan powołał do znajomości prawdy. Dotąd nie mamy żadnej łączności ze zgromadzeniami oprócz naszego domu. Otóż moje pytanie jest:

1) Nastręczyła się sposobność dawania publicznych wykładów w okolicznych małych, miasteczkach. Okazało się pewne zainteresowanie, bo zgromadzenia wzrasta, a niektórzy słuchacze dają dowody przyjęcia prawdy. W dużych zgromadzeniach są bracia, którzy by mogli wykonać tę pracę, lecz z powodu odległości kosztowałoby to ich znacznie drożej aniżeli mnie. Ponieważ nie mam żadnej łączności ze zgromadzeniami czy powinienem zażądać od braci, by przyjechali i prowadzili tę pracę, czy też mam sam w dalszym ciągu prowadzić, szczególnie, gdy trzeba jechać do miejscowości gdzie niema nadziei dobrego powodzenia lub skutku?

2) Czyniąc w dalszym ciągu tę pracę czy powinienem zdać sprawozdanie z każdego zebrania ile było osób obecnych i ile okazuje zainteresowanie itp.?

3) Zauważyłem, że brat zaleca, aby tylko ci byli uważani za starszych, którzy zdolni są odpowiedzieć na podane pytania. Ja posłałem moje odpowiedzi na te pytania, lecz nie otrzymałem jeszcze uwiadomienia o ich wartości. Jedno czy dwa pytania nie są mi zupełnie jasne. Zatrzymałem sobie kopię tych pytań; badam je, i uważam, że mi są one pomocne. Także uważam, że to jest na czasie jakby próbą od Boga, aby przez odpowiednich pasterzy dostarczyć Jego trzodzie pokarmu.

4) Mając na względzie, że mamy u siebie w domu naukę każdego dnia w tygodniu czy byłoby właściwym, dla mnie opuszczać naukę, niedzielną z moją rodziną, a poświęcać ten czas gdzie indziej.
Modląc się za bratem, aby Bóg ci dał siłę, odwagę i mądrość pochodzącą z góry, i trwał na te drodze aż On powie „dosyć” proszę również o twoją modlitwę.
Pozostaję bratem w jednej nadziei.

NASZA ODPOWIEDŹ:

Cieszy nas, że Pan Bóg nie dał ci się zupełnie oddalić od Siebie, lecz zesłał doświadczenia, które stały się ważną nauką.

Co się tyczy wyjazdu niedzielami, lub gdy dogodna okoliczność się nastręczy do pobliskich miasteczek i wiosek, by głosić Słowo Boże i plan wieków, zupełnie pochwalam. Cieszy nas, że się już okazuje owoc twojej pracy, dlatego zachęcamy cię do dobrego dzieła tym bardziej, że w tych razach nie dzieje się krzywda rodzinie, ponieważ w tygodniu badacie Słowo Boże. Następnie chcieliśmy zwrócić uwagę by o ile można rozpowszechniać pisma szczególnie tym, którzy okazują, zainteresowanie. Mówimy to z doświadczenia. Bez względu, kto mówi kazania, lub jak wiele, to jednak mało kto dojdzie do zadowalającego stanu umiejętności, lub charakteru, jeśli nie czyta dla siebie Wykładów Pisma Św., Strażnicy itp.

Odkąd brat nie ma łączności z żadnym zgromadzeniem, to nie uważam za potrzebne odwoływać się, do którego z nich. Władzę kazania Słowa Bożego otrzymuje każdy, kto posiada Ducha Świętego, i w zależności od tego, jakie kto ma zdolności przedstawiania prawdy.

V. D. M. pytań było wiele wysłanych i wiele powróciło, lecz nie mieliśmy dosyć jeszcze czasu, by je wszystkie przejrzeć. Spodziewamy się wkrótce naznaczyć komitet, do przejrzenia wszystkich nadesłanych odpowiedzi, by zadecydować, a następnie każdy zostanie powiadomiony względem dokładności jego odpowiedzi, według zapatrywań komitetu.

Niech błogosławieństwo Boga będzie z Tobą obficie.

W.T. R-5994b-1916 r.
Strażnica 02/1917 str. 16

Do góry