R-5935

Podróżując do Jerozolimy

- 27 sierpnia [1916] – Dzieje Ap. 20:16-37 -

Święty Paweł zwraca się do starszych zboru w Efezie – Streszczenie jego własnych doświadczeń – Królestwo Boże tematem jego kazania – Podwójna odpowiedzialność wszystkich starszych – Ostrzeżenie przed fałszywymi nauczycielami – „Wilki w owczym odzieniu” – Oznajmianie wszelkiej rady Bożej.

„Poruczam was Bogu i słowu łaski jego” – werset 32.

Kiedy święty Paweł uciekał z Efezu po zamieszkach, obszedł europejskie zbory, które wcześniej założył. Przechodząc przez Macedonię do miasta Korynt, udał się okrętem ponownie do Miletu, oddalonego o około 50 mil [80 km] na południe od Efezu. Towarzyszyli mu przedstawiciele kilku zborów Grecji oraz Azji Mniejszej. Był w drodze do Jerozolimy. Na rzecz ubogich z tego miasta zasugerował organizację zbiórek w czterech prowincjach, w których głosił. Okręt, którym wszyscy mieli płynąć do portu w kierunku Jerozolimy, został zatrzymany na nieokreślony czas w Milecie. Posłano więc wiadomość do starszych z Efezu, aby przybyli do Miletu.

Dzisiejsze rozważanie skupia się szczególnie na przemówieniu apostoła skierowanym do owych starszych. Nie powinniśmy uważać, że była to chełpliwa wypowiedź, ale raczej proste przypomnienie spraw, co do których jego słuchacze w pełni przyznawali mu rację i z powodu których on się nie wynosił. Nie mówił tego przez wzgląd na samego siebie ani nie był to przejaw jego własnej próżności czy samouwielbienia. Chciał jedynie szybko odświeżyć pamięć swoich słuchaczy i sprawić, by lekcja owej godziny głębiej ich przez to poruszyła. Przypomniał im, że przez okres trzech lat znali go bardzo blisko – jego sposób życia, oddanie dla Pana oraz w służbie dla prawdy i braci. Wspomniał im także o swojej pokorze ducha – o tym, że jego postępowanie nie było harde ani wyniosłe, że nie usiłował rządzić Kościołem, lecz wręcz przeciwnie, przeszedł pomiędzy nimi wiele prób i trudności ze strony Żydów – „fałszywych braci”.

Starsi znali jego pracę, jego wytrwałość oraz to, że nie ukrywał przed nimi niczego, co mogło być dla nich pomocne; wiedzieli, że nauczał ich publicznie i prywatnie, w miarę jak okoliczności zapewniały możliwości służby. Świadczył zarówno Żydom, jak i Grekom, że jest tylko jedna ewangelia Chrystusowa, którą można przyjąć przez wiarę oraz odwrócenie się od grzechu. Zwracając uwagę na te elementy swego własnego charakteru, położył fundament pod dalsze ich napomnienie, by naśladowali jego gorliwość, jego wierność. Był wiernym nadzorcą, czyli biskupem, dbającym o ich dobro. Był wiernym pastorem, strzegącym ich pomyślności oraz doglądającym, by posilali się duchowymi rzeczami. Przekonani o prawdziwości jego słów, jak również mając całą sytuację na pamięci, byli lepiej przygotowani do wysłuchania jego pożegnalnego napomnienia – wspaniałej lekcji, którą musiał im przekazać.

Święty Paweł poinformował starszych, że choć jest fizycznie wolny, czuje w głowie ograniczenie, którego nie potrafi się pozbyć: że musi iść do Jerozolimy, bo tak go kieruje Pańska opatrzność, a otrzymał zapewnienie od innych poprzez „dary ducha”, że w Jerozolimie czekają go uciski i więzienie. Następnie dodał te zachęcające słowa: „Wszakże ja na nic nie dbam i nie jest mi tak droga dusza moja, bym tylko bieg mój z radością wykonał i posługę, którąm wziął od Pana Jezusa na oświadczenie Ewangelii łaski Bożej. A teraz oto ja wiem, że już więcej nie oglądacie oblicza mojego wy wszyscy, między którymim chodził, każąc królestwo Boże” [Dzieje Ap. 20:24-25].

Najwyraźniej apostoł był bliżej związany ze zborem w Efezie niż z innymi zborami. Dzięki Pańskiej opatrzności spędził z nimi więcej czasu i najwyraźniej uzyskane rezultaty usprawiedliwiały jego dłuższy pobyt. Pożegnania pomiędzy przyjaciółmi są zawsze smutne, ale pożegnanie bez żadnej nadziei na ponowne zobaczenie się po tej stronie zasłony musiało być szczególnie ciężkim doświadczeniem.

„Każąc Królestwo Boże”

Przy okazji zwracamy uwagę na przesłanie, które apostoł przekazał i które tutaj szczególnie podkreśla jako ewangelię Chrystusową – „każąc Królestwo Boże”. Jest rzeczą słuszną, że powinniśmy rozpoznawać, że jest to ta sama ewangelia, którą my głosimy dzisiaj. Gdyby było inaczej, głosilibyśmy niewłaściwie. Łaska Boża została objawiona w tym, że dał nam w darze swego Syna, aby On z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego człowieka. Łaska Boża została następnie objawiona w zarysie sposobu, w jaki śmierć Chrystusa miała przynieść błogosławieństwa całemu naszemu rodzajowi:

1. Przez ostateczne ustanowienie Królestwa „pod wszystkim niebem”, aby panowało nad ludzkością, powstrzymało śmierć i grzech oraz podniosło tych, którzy zostali związani przez tych wrogów.

2. Jako wstęp do ogólnego błogosławienia świata, o które się modlimy: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi” i na podstawie Boskiej decyzji, że jako pierwsze powoływane jest „malutkie stadko”, aby było współdziedzicami ze swoim drogim Odkupicielem w tym Królestwie.

Dzięki niech będą Bogu, że te cenne prawdy dotyczące łaski Bożej oraz Królestwa Bożego, tak długo zakryte i schowane przed naszymi oczyma przez tradycje „ciemnych wieków”, są teraz objawiane oczom naszego zrozumienia przez oświecenie duchem świętym, abyśmy wiedzieli o rzeczach, które są nam darowane darmo przez Boga, i żebyśmy przez to mogli mieć pomoc w umacnianiu naszego powołania i wybrania [2 Piotra 1:10].

Nic dziwnego, że apostoł mógł dodać te mocne słowa: „Przetoż oświadczam się wam dnia dzisiejszego, żem ja jest czysty od krwi wszystkich. Albowiem nie chroniłem się, żebym wam nie miał oznajmić wszelkiej rady Bożej”. To, co głosił w zborze w Efezie podczas swojego niemal trzyletniego pobytu pośród nich, było z pewnością tym samym poselstwem, które z Boskiego zarządzenia dotarło do nas w jego listach adresowanych do różnych zborów. Zauważamy, że poselstwo świętego Pawła nie zawierało nawet jednego słowa na temat wiecznych mąk, które nie są częścią Boskiego planu. Z pewnością z tych listów odbieramy świętego Pawła jako bardzo cierpliwego w napominaniu, pouczaniu oraz zachęcaniu drogiego Pańskiego ludu! Był tak szeroko wykorzystany przez Pana, ponieważ oddał Mu się całkowicie.

Odpowiedzialność wszystkich starszych

Zwracając się do starszych, apostoł pragnął zwrócić ich uwagę na fakt, że tak jak on sam, byli oni nie tylko ofiarowani Panu, ale jako nauczyciele w Kościele mieli podwójną odpowiedzialność – względem siebie, a także względem Kościoła, którego nadzorcami Pan ich uczynił. Zauważmy jego słowa: „Pilnujcież tedy samych siebie i wszystkiej trzody, w której was Duch Święty postanowił biskupami [gr. episkopos], abyście paśli zbór Boży, którego nabył przez własną krew” – werset 28.

1. Mieli pilnować zarówno siebie, jak i trzody. Ktokolwiek usiłuje być pasterzem w Kościele, będzie musiał, po pierwsze, pilnować, by sam nie popadł w pokusy, ponieważ, jak deklaruje apostoł, ci, którzy przyjmują stanowisko starszego w Kościele – pastorowie, nadzorcy – wystawieni są na szczególne próby, szczególne trudności. Dlatego muszą przede wszystkim uważać na siebie, bo w przeciwnym razie, nauczając innych, sami zostaną odrzuceni.

2. Ci, którzy przyjmują duszpasterstwo, czyli służbę w Kościele jako bracia starsi na podstawie Boskiego zarządzenia, muszą zdawać sobie sprawę, że biorą na siebie wielką odpowiedzialność, z której muszą „zdać sprawę Bogu” [Rzym. 14:12]. Nie oznacza to wynajdywania wad u braci. Nie oznacza to wyłącznie nauczania ich czy jedynie odwiedzania chorych i pocieszania strapionych. Oznacza to duchowy nadzór, troskę o interesy wszystkich, zarówno zgromadzenia, jak i jednostek go tworzących. Ci, którzy są obciążeni troskami o doczesne życie, nie są w stanie, w jakimkolwiek sensie tego słowa, przyjąć odpowiedzialności tej służby w Kościele Boga żywego. Wyłącznie ci, którzy szukają najpierw Królestwa Pana i sprawiedliwości, jaką ono zaprowadza, są w każdym sensie i stopniu właściwie przygotowani do takiej służby w Kościele.

Kilka punktów w wersecie 28 wartych jest szczególnej uwagi. W Revised Version [por. BG i BT], zacytowanej powyżej, czytamy: „w której was Duch Święty postanowił biskupami”, co zgadza się z ogólnym biblijnym stwierdzeniem, że starsi w Kościele NIE są NAD KOŚCIOŁEM w sensie bycia klasą wyższą, czyli klasą „kleru”, ale są W KOŚCIELE – jego członkami – członkami nadzorującymi, pomagającymi, z ustanowienia Pana za pośrednictwem Kościoła. Powinni uważać za część swej odpowiedzialności, by zwracać uwagę na to, jak inni członkowie się rozwijają, szczególnie w sprawach duchowych. Powinni uważać za część swych obowiązków również to, by w miarę możliwości ostrzegać, zachęcać i wspierać wszystkich innych członków.

Szczególne niebezpieczeństwa pomiędzy starszymi

Nie jest przywilejem wszystkich braci i sióstr w Kościele, by usiłować innych poprawiać, chyba że jest to jakaś osobista sprawa szczególnie z nimi związana. W takim przypadku zalecenie dane przez naszego Pana w Mat. 18:15-17 powinno być ściśle przestrzegane. Jednakże starszy, już przez sam fakt bycia wybranym na ten urząd, został poproszony o zajęcie się nadzorem nad sprawami zgromadzenia, by dawał takie dorady, wystosowywał takie napomnienia, jakich wymaga natura danej sprawy – z łagodnością, pamiętając także, że on również będzie kuszony, jeśli nie w tej samej rzeczy, to prawdopodobnie w innych. On również, oczywiście, powinien przestrzegać słowa z Mat. 18:15-17 oraz Gal. 6:1.

Podkreślając ten obowiązek nadzorowania spoczywający na starszych, święty Paweł przypomniał im, że Pan kupił owo „stadko” drogocenną krwią Baranka Bożego oraz że ta wartość w Pańskich oczach powinna być głęboko odciśnięta w ich umysłach, aby byli gotowi kłaść swoje życie za braci w dowolnej służbie, jaką będą wykonywać.

Akcentując podane już przestrogi, apostoł proroczo oznajmia, że zaistnieje wielka potrzeba strzeżenia samych siebie, przez wzgląd na swe własne dobro oraz ze względu na samo stadko, bowiem szczególnie między starszymi powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, chcąc odciągnąć uczniów. Pragnąc być przywódcami, nie zawahają się tworzyć schizm, czyli podziałów w Kościele, wyłącznie po to, by zrealizować swoje ambicje. Słowo przetłumaczone na „przewrotne” w 30. wersecie oznacza w oryginale rzeczy zafałszowane, przekręcone. Myśl jest taka, że ci, którzy zaczynają tracić ducha Pańskiego, stopniowo tracą także jasne zrozumienie prawdy. Gdy osobiste i samolubne ambicje zaciemniają ich zdolność widzenia, rozumieją Pismo Święte coraz mniej wyraźnie i śmielej je przekręcają, by poprzeć swoje wypływające z własnej ambicji opinie.

Jakże prawdziwe są słowa apostoła! Jakże wielkie kryje się w tych sprawach zagrożenie, szczególnie dla starszych, nadzorców stada! Bez wątpienia samolubne ambicje są jednym z największych wrogów, którym muszą oni stawić czoła. Ambicje te nie kiełkują, nie kwitną i nie wydają owocu natychmiast. Proces ten jest stopniowy i dlatego bardziej niebezpieczny, bardziej zwodniczy i tym mniej prawdopodobne, że go zauważymy. Jakże ważne jest zatem, aby wszyscy z Pańskiego stada, a szczególnie starsi, baczyli na siebie samych, badali swoje postępowanie, a w szczególności motywy stojące za ich czynami! Pamiętajmy, że kluczowa jest absolutna czystość chęci. Każda domieszka samolubstwa, nieważne jak mała, jest trującym wirusem, który jeśli nie zostanie powstrzymany, doprowadzi do wtórej śmierci.

„Wilcy okrutni” to przerażające wilki. Przez jakiś czas mogą zwodzić owce przez zewnętrzne maniery czy zewnętrzną ogładę, ukrywając swoją wilczą naturę. Dlatego oni wraz ze swym zewnętrznym zachowaniem, za pomocą którego zwodzą stado, są w Piśmie Świętym nazwani wilkami drapieżnymi w owczym odzieniu (Mat. 7:15-16). Pasterz zna ich charakter na długo przedtem, nim objawi się on owcom. Ale potulne, niewinne owce są zwodzone, dopóki wilki te nie zaczną gryźć, pożerać i rozpraszać stada. Ryk złości, złośliwość, nienawiść, zazdrość i kłótliwość nazwane są w Piśmie Świętym „uczynkami ciała i diabła” – nie są uczynkami sprawiedliwości, pokoju i miłości, ducha Pańskiego. Wilk rani swą paszczą,podobnie jak „wilcy okrutni” oszczerstwem, obmową i popełnianiem wszelkich złych uczynków. Apostoł ostrzegał starszych w Efezie przed tym, czego mogą się spodziewać, i jego słowa były prawdziwe. Te same zasady są nadal aktualne. Dalej trzeba słuchać tego samego ostrzeżenia. Faktycznie, Pismo Święte daje do zrozumienia, że najdotkliwsze doświadczenia w tej materii spadną na Kościół „w dzień zły”, którym zakończy się Wiek Ewangelii, w czasie, w którym obecnie żyjemy.

„W nocy i we dnie (...) ze łzami”

W wersecie 31. apostoł punktuje nam dwie sprawy. Po pierwsze, starsi mają uważać na te złe rzeczy, które tak obrazowo przedstawił. Mają strzec dobra stada przed wilkami. Mają pilnować, by dawać wilkom jak najmniej okazji do rozrywania i oczerniania stada. Mają ostrzegać owce, by żadna z nich, zaraziwszy się wścieklizną od wilków, nie okazywała oznak wodowstrętu i nie zaczęła rzucać oszczerstw wobec innych oraz by nie czyniła tak, jak to zwykle bywa w przypadku wodowstrętu, kiedy ma się pragnienie wody, symbolu prawdy, a jednak odmawia się picia jej – odwracając się od niej.

Po drugie, starsi mają uważać także na tych, którzy na pewno powstaną „spomiędzy was samych” (NB). Właściwa ostrożność rozpoczyna się w naszych własnych sercach, gdy pytamy: „Panie, czy to ja?”. I właściwa ostrożność z czasem rozpozna takie charaktery i obnaży je – nie ze względu na nienawiść względem nich, ale dla ochrony stadka (1 Tym. 1:20; 2 Tym. 1:15, 2:17).

Święty Paweł przypomina braciom, że tak postępował on sam – wykazując wielką czujność, zainteresowanie, troskę – względem nich i względem wszystkich kościołów w Azji Mniejszej. Wyrażenie „w nocy i we dnie (...) ze łzami” wyraźnie pokazuje nam, że właściwie odczuwał wagę odpowiedzialności spoczywającej na nim jako na Bożym słudze, ambasadorze Króla królów, nadrzędnym pasterzu i dozorcy Pańskiego stada, „słudze Nowego Przymierza”, wydelegowanego przez zacną Głowę Kościoła, by pomagał w powoływaniu i przygotowywaniu tych, którzy będą członkami uwielbionego Ciała Chrystusowego, by panowali z Nim przez tysiąc lat.

Boska pomoc zapewniona

Z końcowych słów napomnienia apostoła wynika, jak się wydaje, że pragnął, by jego słowa, jego żarliwa przemowa, nie tylko wywołały w starszych głębokie poczucie ich własnej odpowiedzialności, ale także by skłoniły ich do rozmyślań nad ochroną, na jaką można liczyć w kryzysowej sytuacji tu wspomnianej. Zwraca on uwagę na fakt, że Bóg, wielkie Centrum wszelkich naszych błogosławieństw, od którego pochodzi każdy dobry i każdy doskonały dar, jest po naszej stronie, jest po stronie wszystkich, którzy pragną współdziałać z Nim w Jego decyzjach.

Aby jaśniej przedstawić sprawę, apostoł wspomina na Pismo, słowo Bożej łaski, poselstwo ewangelii. Mówi im, a także nam, że słowo Boże może nas zbudować, dać nam konieczny rozwój charakteru i zapewnić ostateczny dział w wielkim dziedzictwie, które Bóg zachował dla tych wszystkich, którzy są uświęceni przez to poselstwo. Zachowajmy to trwale w naszych sercach. Zaniedbywanie Bożego słowa, zaniedbywanie Jego obietnic, oznacza niewystarczającą siłę, by znieść doświadczenia, które do nas przynależą. Oznacza również otwieranie drzwi dla Szatana, by przedstawiał ciemność jako światłość, a światłość jako ciemność, żebyśmy się zgubili. Nie popełniajmy tego błędu. Jest to sprawa dziedzictwa bądź utraty dziedzictwa między tymi, którzy są uświęceni w Chrystusie Jezusie.

Wersety 33 i 34 są szlachetnym świadectwem. Apostoł używał swego fachu wytwórcy namiotów nie tylko, by zarobić na własne utrzymanie, ale też by finansowo wesprzeć tych, którzy przyłączyli się do niego w tej ewangelicznej pracy. Dzięki Bogu za tak szlachetny przykład oddania! Chociaż apostoł nie zniósł, nie mógł znieść tak dużo, jak zniósł nasz Odkupiciel, niemniej przykład tego pełnego oddania, jakie widzimy w jego życiu, jest wielkim pożytkiem dla nas wszystkich, ponieważ pamiętamy, że był on, jak sam oświadcza, poddany takim samym słabościom, jak my wszyscy. Był niedoskonały i musiał trzymać swoje ciało w posłuszeństwie temu nowemu zmysłowi, woli Bożej w Chrystusie – 1 Kor. 9:24-27.

W wersecie 35. zdradza sekret swojego sukcesu jako sługi Pańskiego. Bez ustanku pamiętał i wprowadzał w życie słowa Mistrza. Sztuka DAWANIA SIEBIE jest jednym z sekretów szczęśliwego, chrześcijańskiego życia. Najpierw daje on swoją wolę Panu, następnie swój czas, energię, talenty w Pańskiej służbie i dla Pańskiego ludu. Czerpał przyjemność i błogosławieństwo z dawania, bez względu na to, czy inni o tym wiedzieli, czy nie. Wkrótce przyjdzie czas otrzymania pełnej nagrody. Takim Pan da życie wieczne, wieczną chwałę i możliwość połączenia się z Nim w Jego Królestwie.

The Watch Tower, 1 sierpnia 1916, R-5935 (por. R-4458)
Straż 3/2016

Do góry