R5578

ZMARTWYCHWSTAŁY CHRYSTUS

Marek 16:1-8; Mat.28:11-15

"Cóż szukacie żyjącego między umarłymi? Nie maszci Go tu, ale wstał" - Łuk.24:5,6.

Zmartwychwstanie jest zdumiewającą obietnicą. Urzeczywistnienie się tego będzie największą manifestacją Boskiej potęgi, nie tylko dla ludzi, ale i dla Aniołów. Wskrzeszenia córki Jaira, syna wdowy z Naim i przyjaciela Jezusowego Łazarza, nie były nigdzie nazwane zmartwychwstaniami. Były to tylko wskrzeszenia, czyli wzbudzenia, z których to ostatnie (w wypadku Łazarza) było najbardziej zdumiewające, ponieważ Łazarz był już cztery dni umarłym i ciało zaczęło się już rozkładać.

Zmartwychwstanie obiecane w Biblii będzie ponownym przywróceniem osobistości i świadomości tych tysięcy milionów ludzi, którzy pomarli, poszli do prochu, mocą Boskiego wyroku: "Umierając umrzesz"- "Boś proch i w proch się obrócisz". Nie byłoby zmartwychwstania - nie byłoby sposobu ujścia z pod tego wyroku Bożego - gdyby nie Boskie zarządzenie; mianowicie, że Jezus zajął miejsce pierwszego grzesznika Adama. Wykupienie Adama z pod wyroku śmierci, oznaczało wykupienie wszystkich, którzy w Adamie pomarli. To też czytamy, że Chrystus umarł, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga" - 1Piotr.3:18.

Fałszywe pojęcia były rozsiewane względem zmartwychwstania; mianowicie, że tylko ciała powstaną, że Bóg ze wszystkich czterech stron świata pozbiera wszelkie szczątki prochu, które stanowiły ludzkie ciała i tym sposobem przywiedzie rodzaj ludzki do egzystencji, z tych samych cząstek materii, z której składał się kiedyś. Niedorzeczność takiego pojęcia staje się nam widoczną, gdy zauważymy, że ciała zmarłych zostają w pewnej mierze spożyte przez rośliny, a tym sposobem dostają się później do organizmów zwierząt lub ludzi. Przykład tego jest dobrze określony w pewnej opowieści o jabłoni, której korzenie przedostały się do trumny pogrzebanego tam człowieka, stąd rozgałęzienie drzewa przybrało formę ludzkiego ciała. Jabłka z tej jabłoni były jedzone przez różnych ludzi, a także przez trzodę chlewną, która znowu była rozesłana do różnych części kraju.

Opowieść ta dobrze ilustruje niedorzeczność tego niewłaściwego wyrozumienia nauk biblijnych. Całą trudnością jest to, iż przeoczonym jest fakt, że według świadectwa Pisma Świętego, tym co umiera jest dusza. "Dusza, która grzeszy to umrze" (Ezech.18:4,20). Uczeni mówią nam, że nasze ciała zmieniają i odnawiają się, co siedem lat. Przeto te ciało, w którym Adam zgrzeszył, przeminęło - a oprócz tego jeszcze wiele innych ciał - podczas tych dziewięćset i trzydziestu lat jego doświadczeń na ziemi. Lecz jego dusza, jego osobistość, on sam, umarł tylko raz, będąc dziewięćset trzydzieści lat starym. Dusza jest tym, co umarło, co zostało odkupione i co zmartwychwstanie. "Nie siejesz ciała które ma potem wyróść" - 1Kor.15:37.

Nasz Pan nie jest więcej człowiekiem

Chrystus jako Słowo (Logos) u Ojca był duszą, czyli istotą na wysokim, duchowym poziomie. Dla nas On Sam się uniżył i przyjął kształt niewolnika - "wyniszczył Samego Siebie, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom"- czyli ludzką duszą. Jako ludzka dusza, czyli ludzka istota, Jezus umarł - "wylał na śmierć duszę Swoją". On "położył ofiarą za grzech duszę Swą". "Z pracy duszy Swej (w nagrodę dokonanego dzieła okupu) ujrzy owoc, którym nasycon będzie" - Iz.53:10:12.

Tym, który umarł był Jezus, ludzka dusza, lecz z martwych wzbudzoną była dusza wyższego stanu. W czasie Swego zmartwychwstania, Jezus, zgodnie z tym, co Sam zapowiedział, przeszedł "tam gdzie był pierwej", to znaczy, na poziom duchowy. "Umartwiony (zabity) będąc ciałem, ale ożywiony duchem" (1Piotr.3:18). Naturę ludzką Jezus przybrał tylko w celu złożenia okupu za ludzkość i gdy okup ten złożył przez oddanie Samego Siebie na śmierć, Ojciec wzbudził Go do chwały, czci i Boskiej natury - "wysoko ponad Anioły, księstwa i mocy i nad wszelkie imię, które się mianuje" (Filip.2:9). Św. Paweł mówi, że Ten, który po Swoim zmartwychwstaniu wstąpił na wysokość, był Tym samym, który poprzednio zstąpił z nieba na ziemię.

Wiedząc, że po Swoim zmartwychwstaniu Jezus był innym aniżeli przed śmiercią, możemy też lepiej zrozumieć, dlaczego On zachowywał się inaczej. Czytamy, że po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się i znikał. Pokazał się uczniom na kilka chwil, poczym nagle znikał im z przed oczu. Przed Swoją śmiercią nigdy nic podobnego nie czynił. Po Swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się w różnych postaciach i w rozmaitych ubraniach. Marii ukazał się jako ogrodnik; uczniom idącym do Emaus jako nieznajomy podróżnik. Jezus ukazywał się nie tylko w różnych postaciach, ale także w różnych szatach; albowiem szaty, które nosił przed śmiercią podzielili pomiędzy siebie żołnierze.

Jest to dowodem, że Jezus był zabity ciałem, lecz ożywiony duchem! Był to duchowy Jezus, który ukazywał się, przybierając różne postacie ludzkie i różne szaty najodpowiedniejsze do okazji. Ta istota duchowa mogła wejść i też wchodziła do pokoju gdzie zebrani byli uczniowie, choć drzwi były zamknięte i zaryglowane, z obawy przed żydami. Jezus stwarzał, czyli materializował ciało i ubranie w ich obecności; a po pewnej chwili znikał z przed ich oczu, rozpuszczając ciało i ubranie, choć jako duchowa istota pozostawał nadal, lecz niewidzialny. W taki sposób Jezus pozostawał z uczniami, przed Swoim wniebowstąpieniem, przez czterdzieści dni, lecz oni Go nie widzieli, oprócz tylko kilku minut przy siedmiu różnych okazjach.

Te czterdzieści dni były bardzo potrzebne, dla nauczenia tych pierwszych uczni z żydów, a także wszystkich późniejszych naśladowców Pana, dwóch wielkich lekcji:

1.Że Jezus nie był więcej umarłym, ale żywym;

2.Że nie był już więcej człowiekiem, lecz duchem. "Aleć Pan jest tym Duchem" - 2Kor.3:17.

Ważność Zmartwychwstania Pańskiego

Że nasz Pan nie był już więcej ciałem, lecz istotą duchową z chwałą niebieską, było jasno udowodnione przez osobiste doświadczenie Św. Pawła i przez jego pisma. On tłumaczy, że było koniecznym dla Apostołów świadczyć o zmartwychwstaniu Chrystusa. Nie mogłoby być poselstwa Ewangelii i nadziei o Boskiej łasce, przez zmarłego Zbawiciela. Gdyby Chrystus nie był wzbudzony, to któż mógłby kiedykolwiek ustanowić królestwo Chrystusowe? Kto mógłby dać Kościołowi udział w pierwszym zmartwychwstaniu i w niebieskiej chwale? Gdyby Chrystus nie powstał, to któż mógłby podnieść z grobów te miliardy zmarłych istot, obudzić ich głosem zwiastującym pokój przez Jezusa Chrystusa i dać im sposobność wiecznego żywota, przez posłuszeństwo nowemu królestwu?

Apostoł dobitnie przywodzi to wszystko przed nasz umysł, gdy mówi: "Jeśli Chrystus nie jest, wzbudzony, daremna jest wiara wasza (…) zatem i ci poginęli, którzy zasnęli w Chrystusie" (1Kor. 15:16-18). Z tego widzimy, że Św. Paweł w żaden sposób nie podzielał pojęcia tych, co nie biblijnie głoszą, że Jezus gdy umarł był w istocie żywym (jako dusza) i że powstanie od umarłych jest tylko formalnością, nie bardzo konieczną do przeprowadzenia Boskiego planu. Boską nauką jest, że umarli o niczym nie wiedzą i że zmartwychwstanie jest najzupełniej konieczne do jakiegokolwiek przyszłego żywota, nadziei lub błogosławieństwa.

Fakt, że Chrystus zmartwychwstał jest gwarancją, że Bóg posiada moc wzbudzenia umarłych. Ponadto jest także gwarancją, że Jezus wiernie dokonał dzieła, na dokonanie, którego był posłany na świat. Jest to dla nas dowodem, że Jezus zachował Boski zakon doskonale; bo inaczej nie byłby godnym zmartwychwstania. Dalszym jeszcze dowodem jest, że Jego śmierć była dostatecznym zadośćuczynieniem za grzech Adama, a tym sposobem była okupem za grzechy całego świata.

Manifestacje po zmartwychwstaniu Pana

Św. Paweł mówi, że widział Jezusa po Jego zmartwychwstaniu. Oświadcza, że Pan pokazał mu się jako jasna światłość, jaśniejsza nad słońce w południe. Mówi także, jaki skutek to wywarło na jego charakter i na jego wzrok; mianowicie, że momentalny tylko przebłysk chwalebnego Jezusa, zniszczył jego wzrok, który później był mu częściowo przywrócony łaską Bożą. Było to ósme ukazanie się Jezusa Jego uczniom. Siedem razy ukazał się w ciele, a tą ostatnią razą ukazał się Pawłowi w chwale jaśniejszej nad słońce. Był to ten sam Jezus za każdym razem, lecz manifestacje były inne.

Ukazywanie się Jezusa w ciele, podczas tych czterdziestu dni po Jego zmartwychwstaniu, było podobne do Jego ukazywań się w dalekiej przeszłości; jak na przykład, ukazał się Abrahamowi. Jadł i rozmawiał z Abrahamem, lecz Abraham nie wiedział, że rozmawiał z Panem, mając wrażenie, że rozmawia z zwykłym człowiekiem, ponieważ Pan ukazał mu się w ludzkiej postaci i w zwykłem ubraniu. Po pewnym czasie Pan znikł z przed oczu Abrahama, tak samo jak znikał przed Apostołami i przed Pawłem. Pan był duchową istotą gdy ukazał się Abrahamowi i był również duchową istotą po zmartwychwstaniu, gdy ukazywał się Apostołom. W międzyczasie zaś On stał się ciałem, w tym jedynie celu, aby mógł cierpieć, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych".

Poniósłszy cierpienie, nie było więcej powodu, dla którego by nasz Pan miał nadal pozostawać w ciele. Pan Chwały na niebiesiech nie jest ciałem, ani człowiekiem. Gdyby był człowiekiem, byłby "niższym od Aniołów". Apostoł zaś zapewnia, że przy Swoim zmartwychwstaniu Jezus został nader wyniesiony, ponad Aniołów - Filip.3:9-11; Żyd. 1:3,4.

Dla zmartwychwstałego Jezusa było tak łatwym ukazać się w jednej postaci jak w innej, jako też w takim lub innym ubraniu. To też ukazywał się w różnych postaciach, aby dwie rzeczy mogły być pewne dla uczni; to jest, że nie był umarłym i że nie był już więcej człowiekiem. Jego drugie ukazanie się w ciele z ranami, dla przekonania Tomasza, jest godne szczególnej uwagi. Jezus był gotów dostarczyć wszelkiej potrzebnej demonstracji, bo gdyby Jego uczniowie nie mogli w zupełności uwierzyć w Jego zmartwychwstanie, to nie mogliby wykonać pracy, jaka była przed nimi, ani nie mogliby otrzymać Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Duch Święty mógł być dany tylko tym, którzy uwierzyli w Jezusa, którzy uznali, że Jego śmierć była ofiarą za grzechy i którzy położyli swoją ufność w Nim, jako w Zbawicielu, przez którego spływa to Boskie błogosławieństwo, tj. spłodzenie z Ducha Świętego i przywrócenie ich do społeczności z Bogiem jako Jego dzieci.

Dalsze dowody Biblijne

Jeżeli więcej dowodów byłoby potrzeba na wykazanie, że Jezus nie jest już więcej cielesną istotą, że nie jest już więcej człowiekiem - to dowody takie mogą być znalezione w zapewnieniu Apostoła, że ciało i krew nie może odziedziczyć królestwa Bożego i że z tego powodu każdy członek Kościoła musi być przemieniony zanim może otrzymać dział w królestwie Chrystusowym. Przemiana ta będzie z ziemskiego stanu, czyli z ziemskiej duszy, istoty, do stanu duchowego, czyli na istotę duchową. Apostoł oświadcza, że wszyscy musimy być przemienieni, abyśmy byli podobni Panu. Jeżeli w miejsce ciała ziemskiego mamy otrzymać ciało duchowe, aby być podobnymi Panu, to wynika jasno, że Pan ma ciało duchowe, że jest istotą, czyli duszą duchową. To także zgadza się z tym, co Apostoł powiedział względem zmartwychwstania Kościoła: "Bywa wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy, bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe" - 1Kor.15:43.

Jednakowoż całkiem inna rzecz jest poruszona przez tego samego Apostoła w liście do Filip.3:21, gdzie mówi że Jezus "przemieni ciało nasze podłe, aby się podobne stało chwalebnemu ciału Jego". Myśl ta stosuje się do Kościoła jako do całości, a nie do poszczególnych ciał członków Kościoła. Apostoł mówi tu o naszym podłym ciele, w liczbie pojedynczej. Myślą tego jest, że Głowa Kościoła, Jezus, przechodził Swoje doświadczenia i poniżenia przed Swoją śmiercią i zmartwychwstaniem. Taż Głowa Kościoła została wywyższona, uwielbiona około dziewiętnaście stuleci temu. Od owego czasu wszyscy, którzy przyłączyli się do Jego sprawy, zostali utożsamieni z pewnym ciałem, czyli z klasą, która u ludzi jest w pogardzie i poniżeniu, o której Św. Paweł mówi: "Staliśmy się jako śmieci tego świata i jako omieciny u wszystkich" (1Kor.4:13). Lecz przy wtórym przyjściu Chrystusa, ten poniżony Kościół, to ciało Chrystusowe, przestanie istnieć, ponieważ Pan przemieni to Swoje ciało (Kościół) do chwały, mocą pierwszego zmartwychwstania. Potem nie będzie już Kościoła, czyli ciała poniżonego, lecz uwielbione.

W.T. 1914 - 346.
Straż 1933 str. 57 - 59.