R5506

DROGA, PRAWDA, ŻYWOT

"Jeżeli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" - Jan 8:31,32.

Przy pierwszym przyjściu Jezus przyszedł do narodu Żydowskiego, do domu sług, który był w społeczności z Bogiem przez przymierze. Żydom miał być dany pierwszy przywilej stania się synami Bożymi, a błogosławieństwa ich byłyby w proporcji do ich wierności wobec światła im udzielonego. Zanim jednak mogli stać się synami Bożymi, potrzeba było, aby Jezus stał się ich Odkupicielem, dokonał pojednania za grzech i tym sposobem otworzył im drogę. Jezus przyszedł aby tego dokonać, lecz w czasie, gdy wypowiedział słowa zapisane w naszym tekście, jeszcze tego nie dokonał. Ktokolwiek by w owym czasie chciał zrozumieć Boskie zamiary i zarządzenia i chciałby być w harmonii z nimi, powinien stać się wolnym, czyli uwolnionym z pod potępienia ciążącego na Żydach, z powodu ich słabości cielesnych, a byłby doprowadzony do zupełnej społeczności z Bogiem.

Możemy także widzieć, iż ten wielki przywilej zawierał w sobie nawet coś więcej niż to. On oznaczał coś jeszcze większego, mianowicie współdziedzictwo z Mesjaszem. Lecz rzecz ta była w owym czasie jeszcze ukrytą tajemnicą; rozumiał ją tylko Jezus Sam, a mógł ją zrozumieć, ponieważ był spłodzony z Ducha Świętego. Dla innych rzeczy te były trudne do zrozumienia. Jezus uczył w przypowieściach i niejasnych mowach, w celu aby drogę żywota, która była przez Niego otwarta uczynić "wąską drogą". To też mamy napisane w Piśmie, że o nauce naszego Pana niektórzy mówili: "Twardać to jest mowa! Któż jej słuchać może?" Któż może w to wierzyć?

Tą twardą mową w szczególności były słowa naszego Pana: "Ciało Moje prawdziwie jest pokarm, a krew Moja prawdziwie jest napój" i że przez jedzenie i picie tychże oni mogliby osiągnąć żywot wieczny. To też czytamy, że potem wielu przestało być Jego uczniami i więcej z nim nie chodzili, tak byli zaciemnieni względem swego własnego dobra. Zamiast trwać nadal z cierpliwością, oni powiedzieli: To wszystko jest głupstwem! My tego nie rozumiemy!

Jezus przeczuwał ten stan rzeczy, przeto słowami naszego tekstu chciał ostrzec Swoich słuchaczy. On jakoby chciał im powiedzieć: Wy już oświadczyliście, że jeszcze żaden tak nie mówił jak Ja mówię! Słyszeliście już wiele słów zupełnie odmiennych od słów Faryzeuszów i nauczonych w Piśmie. Teraz trwajcie w tym; bądźcie cierpliwymi na pewien czas. Jeżeli zastosujecie się do tej rady to w słusznym czasie zrozumiecie całą sytuację. Używajcie wiary - używajcie cierpliwości. Zaczęliście interesować się tymi rzeczami, a gdy w zupełności staniecie się Moimi uczniami, otrzymacie zupełną znajomość prawdy. Prawda ta uczyni was wolnymi i obdarzy was wszelkimi błogosławieństwami i przywilejami synów Bożych. Szczęśliwymi byli ci, co usłuchali rady Mistrza.

Błogosławieństwo rozpoczęło się w dzień zielonych świąt

Te słowa nie mówił Jezus tylko do dwunastu Apostołów, ale do tych Żydów, którzy z przychylnością słuchali Jego nauki. Jednym z tych może był Nikodem. On mógł łatwo potknąć się pod względem duchowych rzeczy, bo już poprzednio nie mógł pojąć jak ktoś może na nowo narodzić się. Czytamy, że Duch Święty nie był jeszcze dany, bo Jezus "nie był jeszcze uwielbiony". Św. Paweł mówi, że "cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto, iż duchownie bywają rozsądzane" - 1Kor.2:14.

Jednakowoż niektórzy widzieli w Jezusie dosyć, aby byli pociągnięci ku Niemu. Tacy, w prostocie serca, mówili: Z pewnością słowa Jego są prawdziwe, a tak samo Jego krytyka naszego narodu. Nie możemy na razie zrozumieć, w jaki sposób On wypełni niektóre proroctwa, lecz zostaniemy przy Nim, bo powiedział nam: Wytrwajcie a zrozumiecie później. Niektórzy wytrwali - "około pięćset braci". Zgodnie z obietnicą Pana, ci prawdziwie stali się uczniami Jego.

W dniu Pięćdziesiątnicy Ojciec Niebieski przyjął tych, którzy w słowie Jezusowym trwali, spłodził ich z Ducha Świętego i włączył ich do Swojej rodziny. Wtenczas zaczęli pojmować duchowe rzeczy - zostali oświeceni. Wszystko światło nie przyszło od razu, lecz wzmagało się z biegiem dni i lat. Ci naśladowcy Pana, których upodobało się Ojcu Niebieskiemu uznać, byli prawdziwie uczniami Chrystusowymi. Tacy zostali uwolnieni nie tylko od potępienia Zakonu, ale także od grzechu i śmierci. Otrzymali nową wolę, nowy umysł, a Duch Święty dał im poznać "głębokości Boże".

W Swej modlitwie Jezus powiedział: "Poświęćże je w prawdzie Twojej; Słowo Twoje jest prawdą" (Jan 17:17). Mówiąc o prawdzie Jezus odnosił się do Boskiego planu, którego znajomość miała być dana przez Ducha Świętego, a znajomość tej prawdy, przyjęta do szczerego serca wywierała ten uświęcający wpływ. To poświęcenie, ściśle mówiąc, rozpoczęło się w dniu zesłania Ducha Świętego i trwa dotąd. Ono postępuje tak długo, jak dana osoba pozwala, aby prawda wywierała przeznaczony wpływ na jej życie. Należy zauważyć różnicę pomiędzy tekstem, który użyliśmy na wstępie tego artykułu, a ostatnio zacytowanym (Jan 17:17). W ostatnim mowa jest o słowach Jehowy, w poprzednich zaś o słowach Jezusowych. Jezus powiedział: Jeśli zostaniecie w słowie Moim, będziecie mogli coraz lepiej poznawać Niebieskiego Ojca, Jego wolę. Jego sposoby i Jego metody, a tym samym poznacie Jego Słowo. Wszystkie rzeczy są według woli Ojca, a przez rozeznawanie i czynienie Jego woli postępuje proces poświęcenia. Jezus powiedział: "Jamci jest ta droga, prawda i żywot". Tylko przeze mnie możecie przystąpić do Ojca i stać się Jego synami, a trwając we Mnie dostąpicie chwalebnego urzeczywistnienia obietnicy.

Przewód wszystkich błogosławieństw

Sprawdzamy więc, że Chrystus jest zupełnością naszą pod każdym względem. "Z Niego wy jesteście w Chrystusie Jezusie, który się nam stał mądrością od Boga i sprawiedliwością (usprawiedliwieniem) i poświęceniem i odkupieniem (wybawieniem)" (1Kor.1:30). Przez rozpoznanie Jego ofiary za nas, otrzymujemy najpierw potrzebną mądrość, informację i kierownictwo, które przez Jego zasługę prowadzą nas do Ojca. Jezus jest naszą mądrością na całej tej drodze. Ojciec Niebieski miał pewien chwalebny plan, jeszcze przed założeniem świata. Mała wzmianka była uczyniona o tym w raju, zaraz po upadku pierwszych naszych rodziców. W słusznym czasie Bóg udzielił nieco więcej informacji przez Enocha, następnie przez Abrahama, a później przez Mojżesza i proroków. Lecz jaką korzyść miał ten Boski plan przynieść światu, nie było objawionym.

Aż do przyjścia Jezusa, droga żywota nie była otworzona, ani ujawniona. Jezus dopiero "żywot na jaśnie wywiódł i nieśmiertelność" (2Tym.1:10). Główna treść Ewangelii nie była przed Chrystusem nawet ogłoszona, a tym mniej znana. Apostoł Paweł mówi, że to zbawienie, "wziąwszy początek opowiadania przez Samego Pana od tych, którzy Go słyszeli, nam jest potwierdzone" (Żyd.2:3). Nasz Pan rozpoczął o tym głosić, lecz tajemnica Ewangelii nie została całkiem objawiona prędzej aż po zesłaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Sam Jezus nie zrozumiał jej jasno prędzej aż został spłodzony z Ducha Świętego i dopiero od tego czasu rozpoczął przygotowywać nam drogę życia i nieśmiertelności. Nawet i wtenczas mówił wiele w przypowieściach i dopiero, gdy naśladowcy Jego zostali spłodzeni z Ducha Świętego, mogli odpowiednio zrozumieć "głębokości Boże".

Jezus naszą sprawiedliwością

Jezus jest nie tylko naszą mądrością, ale także naszą sprawiedliwością. On przykrywa nasze grzechy. Przypisuje nam Swoją własną sprawiedliwość, zasługę Swej ofiary. To przypisanie doprowadza nas do stanu sprawiedliwości - nie istotnej, ale poczytalnej, którą jednak upodobało się Bogn uznać w sposób przez Niego zrządzony.

Nasz Pan nie staje się sprawiedliwością dla każdego - nawet nie dla takich, co słów Jego słuchają pobieżnie, lecz dla tych tylko, którzy dochodzą do stanu zupełnego posłuszeństwa woli Ojcowskiej. Jest ważny powód do tego; albowiem tylko ci, co poświęcają się w tym Wieku Ewangelii, aby być członkami Jego ciała - tylko spłodzeni z Ducha, są w stanie korzystać z usprawiedliwienia z wiary. Inni zostaliby przez to potępieni na śmierć w czasie obecnym. W przyszłym wieku ci inni przyjdą do Jezusa; lecz tylko ci, co teraz przychodzą do Niego, aby naśladować Go, zostają usprawiedliwieni z wiary.

Jezus naszym poświęceniem

Krok ofiarowania się tych, co stali się uczniami Jezusowymi jest w Piśmie Świętym nazwany poświęceniem. Lecz nie jest to tym samym poświęceniem, które przychodzi do nas przez Chrystusa. Bóg mówi: "Poświęćcie się, a Ja poświęcę was" - to jest, odłączcie się, a Ja odłączę was; postawię was w miejscu, do którego dojść pragniecie. Tak więc dla tych, co przychodzą do Ojca przez Chrystusa, Jezus nie tylko staje się ich usprawiedliwieniem, ale przez Niego dostępują także poświęcenia - zupełnego odłączenia. Oni są przyjęci w Nim, a Jego łaska i orędownictwo umożliwia im zupełne i ostateczne uświęcenie.

Bóg odłącza nas, spładzając nas z Ducha Świętego do nowej natury i czyniąc nas perspektywnymi członkami królewskiego kapłaństwa - perspektywnymi członkami Pomazańca. W Piśmie Świętym jest to nazwane przedsmakiem, czyli "zadatkiem" naszego dziedzictwa, którego dostąpimy w zupełności, gdy zostaniemy przemienieni z natury ludzkiej do duchowej - "przemienieni w momencie, w okamgnieniu". Ten "zadatek naszego dziedzictwa" dany nam jest z tym zastrzeżeniem, że ten proces uświęcenia, jaki zapoczątkował się w nas, będzie wzrastał aż do uzupełnienia. Dochodzimy do tego przez Chrystusa.

Jezus naszym wybawieniem

Ci, co będą czynić zadawalający postęp, dostąpią przy zmartwychwstaniu zupełnego wybawienia z grzechu, z niedoskonałości cielesnych i z samego ciała - zupełnego wybawienia mocą pierwszego zmartwychwstania. W taki sposób Chrystus będzie naszym wybawieniem. Wtenczas osiągniemy zupełne synostwo w Boskiej rodzinie, na Boskim poziomie.

We wszystkich tych rzeczach Chrystus jest ośrodkiem; tylko przez Niego możemy dostąpić tych błogosławieństw. Chociaż błogosławieństwa te pochodzą od Ojca, to jednak udzielane są przez Syna, który jest przedstawicielem Ojca. Jezus otrzymał Ducha Świętego od Ojca i wylał go na Kościół. Pomazanie najwyższego kapłana w figurze było tego obrazem. Święty olej pomazania był wylany na głowę kapłana i ściekał aż do podołka szat jego. Podobnie wierni są pomazani przez ich Głowę, jako członkowie onego wielkiego Arcykapłana.

"Ten, co wzbudził Jezusa od umarłych, wzbudzi i nas przez Jezusa"; to znaczy, że Jezus będzie wykonawcą tego. Jednakowoż w Boskim planie są i takie zarysy, które Jezus dokona w Swym własnym imieniu, na przykład błogosławienie i podźwignięcie świata. Chociaż Ojciec jest autorem całego planu, to jednak to błogosławieństwo spłynie na świat wyłącznie przez ofiarę Syna. Chrystus dokona całego dzieła w Tysiącleciu, poczym odda ludzkość Ojcu.

Jednakowoż Jego dzieło względem Kościoła jest inne: "Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa według wielkiego miłosierdzia Swego odrodził (spłodził) nas" (1Piotr l:3). Nie Syn spłodził nas, chociaż tę łaskę Bożą otrzymujemy przez Syna. Tę szczególną łaskę otrzymujemy kosztem ofiarowania naszego życia. Wyjątkową rzecz, którą Kościół otrzymuje więcej bezpośrednio od Syna, jest usprawiedliwienie. Jednakowoż i to usprawiedliwienie jest od Ojca i nie jest istotnym usprawiedliwieniem, lecz przypisanym. Jest to specjalne zarządzenie Ojca dla nas, abyśmy mogli przyjść do Jego łaski teraz, jako pierwiastki Boże i Barankowe.

Cudownym jest Bóg nasz, a Jego wielki plan jest wspanialszym, aniżeli można to opisać! Radujemy się wielce, że oczy nasze zostały pomazane, aby obaczyć te chwalebne rzeczy, które w tym Wieku Ewangelii były i są ukryte dla tak wielu; radujemy się także i z tego, że oczy ociemniałych i uszy głuchych będą jeszcze otworzone!

"Odwracają uszy od prawdy"

Na mieszane rzesze słuchające Jezusa, nauki Jego wywierały dwoisty wpływ; jednych zachwycały, a drugich oburzały. Pyszni i zarozumiali, którzy przekładali ciemność nad światłość, ponieważ uczynki ich złe były i ponieważ rozumieli, że gdyby uznali światło prawdy, to musieliby do niej zastosować się - wszyscy tacy oburzali się na naukę Chrystusa Pana. Gdyby Jezus misję Swoją prowadził według sposobów obecnych, spolegając na poparciu i dobrej woli ofiarodawców, to poparcie to byłoby często bardzo skąpe, a w każdym razie nie bardzo pewne.

Przy niektórych okazjach rzesze przyjmowały Jego świadectwo, lecz później, gdy zaczął uczyć silniejszych prawd Bożych, odwracali się od Niego (Łuk.4:14-29). Niekiedy rzesze zachwycały się Jego nauką, "dziwując się wdzięczności słów z Jego ust"; a jednak znowu odchodzili od Niego, że zaledwie garstka uczni pozostała - Jan 6:60-69.

Co za trwoga powstałaby w różnych kościołach obecnych, gdyby dzisiejsi kaznodzieje poszli za przykładem Mistrza i w prostocie zaczęli głosić zupełną radę Bożą! Jak prędko staliby się niepopularnymi i spotkaliby się z zarzutem burzenia kościołów! Kongregacje (parafianie) wielkich, modnych kościołów, ostentacyjnie przeznaczonych do służby Bożej i nauk Chrystusowych, nie pozwoliliby na coś podobnego. Oni chodzą do kościołów, lecz jedni czynią to z przyzwyczajenia, a inni, ci tzw. więcej postępowi, na to, aby usłyszeć pochlebne kazanie od utytułowanych kaznodziei, którzy prawdopodobnie, znając upodobania i idee swoich zacnych parafian, nauczają tak, aby się im przypodobać. Słuchacze chętnie płacą za to, czego pragną, lecz z pewnością, że przedmiotem ich pragnień nie jest prawda.

Ci, co naśladowali Pana przez pewien czas, a potem odeszli od Niego, przestali być Jego uczniami; nie byli za takich uznawani, ani nie rościli pretensji do tego. Uczniem jest ten, co się uczy, a jeżeli ktoś przestaje być studentem, czyli uczniem w szkole Chrystusowej, ten nie jest już więcej Jego naśladowcą. To było rzeczą zupełnie wyraźną wtenczas, gdy Pan był na ziemi i gdy Jego imię było zniewagą dla wielu, lecz później gdy Jego obecność na ziemi skończyła się, a Jego nauki zostały niemiłosiernie zmieszane z naukami ludzkimi, tak, że straciły swoją siłę karcącą i stały się prawie bezpożyteczne, wtenczas ludzie zaczęli rościć pretensje, że są uczniami Chrystusowymi. To działo się potem, gdy Jego istotne nauki zostały już prawie całkiem odrzucone.

Nagroda prawdziwego uczniostwa

Wyrażenie naszego Pana: "Prawdziwie uczniami moimi będziecie", wskazuje różnicę pomiędzy prawdziwymi a nominalnymi uczniami. Jeżeli chcemy być Jego prawdziwymi uczniami, to zauważymy podany tu warunek: "Jeżeli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie". Obłuda nominalnego uczniostwa jest obrzydliwością Panu.

Jest to chwalebną rzeczą przejść pierwszy stopień Chrześcijańskiego życia, to jest przyjąć Chrystusa za swego Odkupiciela i Pana i oddać się Ojcu w zupełności przez Niego. Lecz nagroda zależy całkiem na naszym trwaniu w Jego słowie i w stanie prawdziwych uczni. Usposobienie pychy ludzkiej nie powinno mieć nic wspólnego z prostotą Boskiej prawdy. Nie należy już więcej uganiać się lub tworzyć własne teorie i filozofie, albo zagłębiać się w teorie innych, którzy chcą uchodzić za wielkich i mądrych, według oceny tego świata.

Nagrodą stałego uczniostwa jest: "Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" - abyście nie byli jako ci, "którzy się zawsze uczą, a nigdy do znajomości prawdy przyjść nie mogą"(2Tym.3:7). W tym jest omyłka, którą wielu popełnia; to jest, zaniedbując trwać w słowie Pańskim, wielu zagłębia się w różne filozofie ludzkie, które ignorują lub przekręcają Słowo Pańskie, wystawiając przeciwne teorie. Dla tych, co szukają prawdy pomiędzy tymi różnymi teoriami ludzkimi, nie masz obietnicy, aby kiedykolwiek prawdę znaleźli, ani też jej nie znajdą.

Boska prawda może być znaleziona tylko w upoważnionym Boskim przewodzie; mianowicie w naszym Panu, w Apostołach i prorokach. Pozostawać w Słowie Pańskim znaczy trwać w nauce natchnionych pism proroków i Apostołów, badać i rozmyślać o tej nauce, wierzyć w nią niezachwianie i wiernie stasować się do niej. Jest to w zupełnej zgodzie z uznawaniem wszelkiej pomocy, jakiej Pan udziela przez braci w ciele Chrystusowym, jak to opisane jest przez Apostoła Pawła (Ef.4:11-15; 1Kor.12:12-14). Bóg zawsze wzbudzał takich pomocników i będzie to czynił do końca, ku budowaniu ciała Chrystusowego; lecz obowiązkiem każdego członka jest uważnie doświadczać ich nauk nieomylnym Słowem Bożym.

Jeżeli w taki sposób będziemy trwać w Słowie Pańskim, jako pilni i szczerzy uczniowie, to na pewno "poznamy prawdę", będziemy "utwierdzeni w teraźniejszej prawdzie" (w prawdzie na czasie). Będziemy "wkorzenieni i ugruntowani w prawdzie", sposobnymi do dania "odpowiedzi każdemu domagającemu się od nas rachunku o tej nadziei, która w nas jest"; a także sposobnymi do "bojowania dobrego boju", do "świadczenia dobrego wyznania" i do "cierpienia złego jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa" aż do końca naszego boju.

Nie przyszliśmy do prawdy za jednym zamachem, lecz stopniowo, krok za krokiem, byliśmy wprowadzeni w coraz większą znajomość prawdy. Każdy stopień był pewnym postępem ku coraz większej znajomości i stałości charakteru.

Prawda, w taki sposób stopniowo osiągana, stała się dla nas mocą uświęcenia, sprawując w nas chwalebne owoce sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym; a także miłość, cichość, wiarę, cierpliwość i inne cnoty, które z czasem dochodzą do coraz lepszej dojrzałości.

Prawdziwi uczniowie nie tylko poznają prawdę i zostaną uświęceni przez nią, ale jak to Jezus dalej powiedział: "Prawda was wyswobodzi". Ci, co otrzymali prawdę, z doświadczenia wiedzą coś o tej oswobadzającej mocy. Jak tylko pewna miara prawdy przyjęta jest do szczerego serca, okowy grzechu, nieumiejętności, przesądów i strachu zaczynają, pękać. Odżywcze promienie prawdy przenikają najciemniejsze tajniki serca i umysły i tym sposobem zasilają całą istotę i ożywiają nasze śmiertelne ciało.

"Słowo twoje daje światło"

Grzech nie znosi światła prawdy; przeto ci, co po otrzymaniu dostatecznej miary prawdy wykazującej niegodziwość grzechu, nadal grzeszą, niechybnie stracą te światło, ponieważ okazali się niegodni tegoż. Nieumiejętność i przesąd muszą znikać przed tym światłem prawdy. Co za błogie uczucie wolności jest tego wynikiem! Jednakowoż całe miliony znajdują się jeszcze pod zaciemniającym wpływem błędu. Pod złudzeniem tegoż oni odczuwają bojaźń i szacunek dla niektórych nikczemnych narzędzi szatana, istniejących dla ich opresji i degradacji. Ciemiężeni znoszą i poważają tych ciemięzców, ponieważ ci obłudnie przypisują sobie Boskie upoważnienie, a ciemiężeni zostali nauczeni obawiać się Boga, jako mściwego tyrana, który większość Swoich stworzeń przeznaczył na wieczne męki. My, którzyśmy poznali prawdę, zostaliśmy przebudzeni z tej potwornej mary, a okowy szatana zostały z nas zdjęte, za co niech będą Bogu dzięki! Światło prawdy rozproszyło ciemności, w jakiej znajdowaliśmy się poprzednio.

Zostaliśmy także uwolnieni od strachu przychodzącego na świat teraz, gdy wielkie rządowe i kościelne systemy, które tak długo rządziły światem, zaczynają się na dobre chwiać. Wszyscy myślący ludzie drżą na możliwość wybuchu anarchii i terroru; a trwogą wszystkich więcej się wzmaga, w miarę coraz groźniejszego kryzysu, do którego spieszymy i w miarę jak niebezpieczeństwo staje się więcej widoczne. Pomimo tego, prawdziwi uczniowie Chrystusowi, mieszkający w Jego słowie, mając zapewnienie nieomylnego słowa Bożego, co do konfliktu przez jaki świat musi wkrótce przejść, nie boją się; lecz przeciwnie, radują się, bo wiedzą, że Bóg dozwala tę wielką burzę w celu oczyszczenia moralnej atmosfery świata i że po tej burzy nastąpi trwały pokój. Pouczeni słowem prawdy, oni rozumieją potrzebę tego utrapienia i mają zaufanie do Boskiej opatrzności, która może sprawić, że nawet gniew ludzki chwalić będzie Boga, a wszystkie rzeczy będą dopomagać ku dobremu.

Błogosławiona obietnica! - "Jeźli wy zostaniecie w słowie Mojem, prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". Umiłowani w Panu, otrzymawszy tak cudną łaskę od Pana, czyż nie mamy w niej trwać, unikając zwodniczych nauk i przynosząc dobre owoce w naszym życiu?

Czyż nie będziemy wiernymi prawdzie we wszelkich warunkach, broniąc jej przed napaściami i znosząc urągania tych, co jej urągają? Udowodnijmy naszą ocenę tego chwalebnego światła przez naszą wierność, sprawując swoje zbawienie z bojaźnią i ze drżeniem.

W.T. 1914 - 226.
Straż 1932 str. 147 - 150.