R-5483

WIELKOŚĆ NAGRODĄ SŁUŻBY

LEKCJA Z EWANGELII WEDŁUG ŚW. MARKA (Mar. 10:32-45)

"Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył i aby dał duszę swą na Okup za wielu” – Mar. 10:45

Było to pod koniec misji naszego Pana. Przez przeszło trzy lata Jezus, wezwawszy swych uczni, pouczał ich. Oni zrozumieli i uwierzyli, że On był Mesjaszem i dziedzicem wszystkich obietnic Bożych; Tym, przez którego Królestwo Mesjańskie będzie ustanowione, w celu błogosławienia ludzkości całego świata – tak żywych jak i umarłych.

Jezus także zapewnił Swoich uczniów, że gdy wiernymi pozostaną, zasiądą z Nim na Jego stolicy. Nie powiedział im jednak, że Królestwo to będzie duchowym i że zanim dostąpią działu w tym królowaniu, muszą wpierw doznać przemiany w pierwszym zmartwychwstaniu. Nie wytłumaczył im wyraźnie, że jeszcze cały wiek upłynie zanim oni znajdą się w tym Królestwie i zanim ono zostanie pomiędzy ludźmi ustanowione. Lecz napomykał im o tym i przy pewnej okazji powiedział: "Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie. Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę; bo nie sam od siebie, ale co usłyszy mówić będzie i przyszłe rzeczy wam opowie” – (Jana 16:12-13).

Jezus rozpoczął udzielać uczniom wiadomości, jakie powinni poznać i ocenić, aby nie byli w zupełności zaskoczeni i zniechęceni. Powiedział im, że musi iść do Jerozolimy gdzie zostanie wydany poganom i ukrzyżowany. Św. Piotr, zawsze prędki i odważny, ściągnął przy tej okazji, ostrą naganę na siebie. Starał się poprawić to, co Pan powiedział i rzekł: "Panie, Ty nie mówisz nam prawdy. Takie coś nigdy na Ciebie nie przyjdzie, a mówienie o tym może nas tylko zniechęcić. Przecież Ty jesteś, jak to sam wyznałem, onym wielkim, obiecanym Mesjaszem, który ma panować; a więc nie możesz być ukrzyżowanym. Zaniechaj takich myśli, Drogi Panie; a raczej rozmyślajmy i mówmy o chwalebnych rzeczach Twego Królestwa, które wnet ustanowisz a my, jako Twoi wierni uczniowie, będziemy w tym Królestwie z Tobą uczestniczyć”.

Jezus wszakże zganił Piotra słowami: "Odstąp ode mnie przeciwniku, jesteś mi zgorszeniem; albowiem nie pojmujesz tego, co Bożego, ale co jest ludzkiego” (Mat. 16:23).

A w lekcji niniejszej i prawdopodobnie w tej samej podróży, Jezus znowu zaczął mówić o haniebnych doświadczeniach, jakie miały na Niego przyjść i o śmierci. Tym razem dodał też o zmartwychwstaniu dnia trzeciego. Sprawa ta była jednak tak trudna do zrozumienia dla Jego uczniów, że pewno pomyśleli sobie: Jest to widać jedna z tych zagadkowych mów naszego Nauczyciela; coś jak to, co nam powiedział: "Jeźli nie będziecie jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi jego, nie macie żywota w sobie” (Jana 6:53). Była to mowa, której zrozumieć nie mogliśmy; ale trzymaliśmy się Go. Tak i teraz, Mistrz mówi o sobie coś tajemniczego, jakoby miał być potraktowany, jako najgorszy złoczyńca jakoby miał być ukrzyżowanym.

Nie mogli pojąć znaczenia tych słów Mistrza, ponieważ było to coś zupełnie przeciwnego od tego, czego oni spodziewali się. Nie byli, więc w stanie ich przyjąć. Dopiero po zesłaniu na nich Ducha Świętego, oni mogli zrozumieć całą tę sprawę. Dopiero wtedy Duch Święty zaczął rozjaśniać ich umysły w Boskich zarządzeniach – że cierpienia całego Kościoła muszą poprzedzić chwałę Królestwa i błogosławienie świata.

PO PRAWICY I LEWICY

W innej Ewangelii mamy powiedziane, że matka Jakuba i Jana, wraz z nimi, przystąpiła do Pana z prośbą (Mat. 20:20). Oni mniemali, że chwila dostąpienia zaszczytów w Królestwie nadchodziła; więc chcieli prosić o przedniejsze miejsca. Nie potrzebujemy wnosić, że ci dwaj zacni uczniowie pożądali stanowisk najbliżej Pana, jedynie z pobudek ambitnych. Możemy raczej przypuszczać, że oni miłowali Pana serdecznie, mniemali więc, że stanowisko najbliższe Jemu będzie przez nich ocenione lepiej aniżeli przez tych drugich. Faktycznie, oni byli najbliżej Pana w godzinach Jego cierpień i w Jego najpoważniejszych doświadczeniach; mieli bliższy dostęp do Niego aniżeli większość z tych dwunastu. Przy niektórych specjalnych okazjach, Pan zabierał z sobą tylko Jakuba, Jana i Piotra. Oni byli najbliżej Niego na górze świętej; także przy wskrzeszeniu córki Jaira, oraz w ogrodzie Getsemane. Byli to zacni mężowie, których Pan szczególnie miłował.

Zauważmy dobrze słowa naszego Pana. On nie powiedział: Moi drodzy uczniowie, dla was nie będzie tronu po mojej prawicy i lewicy. Przeciwnie, oświadczył, że chociaż będzie królewska stolica i przedniejsze miejsca na niej, miejsca te nie będą rozdawane przez Niego, ale przez Ojca.

Ojciec jest przedstawicielem zupełnej sprawiedliwości, gdy zaś Jezus występuje, jako przedstawiciel miłosierdzia, litości i przebaczenia. Urzędy w Królestwie nie będą rozdzielane według miłosierdzia lub względów osobistych, ale według ścisłej sprawiedliwości i godności. Pan Jezus sam dostąpi najwyższego zaszczytu, bo jest tego godzien. "…Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc, i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę i błogosławieństwo” (Obj. 5:12). Ojciec obdarzy Go tym wszystkim, jako obiecał. Zaiste, On obdarzył już Jezusa czcią i chwałą; chociaż chwała królewska jeszcze czeka aż Kościół, Ciało Chrystusowe, zostanie dopełnione i dostąpi przemiany w pierwszym zmartwychwstaniu.

JAKIE TO KRÓLESTWO

Przez wiele stuleci zamieszanie panowało pomiędzy chrześcijanami względem Królestwa, o którym tak często wspominali Jezus i Apostołowie i które jest też głównym przedmiotem niniejszej lekcji. Nie było w tym względzie zamieszania na początku i przez blisko dwieście lat po Chrystusie. Pierwotny Kościół dobrze rozumiał i wierzył w obietnicę, że Mesjasz przyjdzie po raz drugi, przyjmie Swój Kościół do chwały i ustanowi Królestwo Boże na ziemi, aby wszystkie rzeczy podporządkować pod Boską wolę; i że dokonanie tego Królestwa zajmie tysiąc lat. Z czasem jednak powstały inne teorie, że Kościół ma być zorganizowany, jako Królestwo Chrystusowe i że ma zdobyć cały świat, zanim Jezus przyjdzie po raz wtóry.

Ten nie biblijny pogląd zmienił cały kierunek historii Kościoła. Zamiast nadal głosić Ewangelię, tylko w celu wezwania i udoskonalania nielicznych wiernych mających słuchające uszy i serca gotowe, i tych przysposabiać do królewskich zaszczytów i do chwały, sposób postępowania został zmieniony. Rozpoczęto starania o władzę cywilną. Aby dopiąć celu, posługiwano się intrygą i fałszywymi pretensjami. Różnymi przesądami starano się zdobyć kontrolę nad królami i narodami. Ponadto, zaczęto posługiwać się prześladowaniem; a w innych wypadkach schlebiano lub grożono królom, zniewalając ich, aby stali się narzędziami i czynnymi poplecznikami kościelnictwa, w celu utwierdzenia wszechświatowej władzy Kościoła.

Do pewnego czasu – przez inkwizycję, intrygi itd., itd. – kościół miał powodzenie; lecz od roku 1799 wszelkie zamysły o zapanowaniu kościelnictwa nad całą ziemią rozwiały się. W swym zamieszaniu, wielu straciło wiarę, aby Królestwo Mesjasza kiedykolwiek zapanowało i takich, którzy by czekali za wtórym przyjściem Chrystusa jest bardzo mało. Wielu, w swym zakłopotaniu, zaczęło mówić o duchowym Królestwie, w sercach wierzących. Inni, wierzą, że Królestwo Chrystusowe jest teraz reprezentowane w wielkich rządach tego świata, chociaż doznają zawstydzenia i zamętu na zapytanie: Czy wobec tego pewne części Królestwa Chrystusowego budują pancerniki i olbrzymie okręty wojenne, aby zniszczyć inne części tegoż samego Królestwa?

Przez wielu chrześcijan, nauka Pisma Świętego jest widocznie uważana za niewłaściwą i nielogiczną; bo inaczej oni rozumieliby, że Św. Jakub, Jan i inni Apostołowie nigdy nie mogliby zasiadać na dwunastu stolicach, bez istotnego ustanowienia Królestwa Chrystusowego. Zrozumieliby również, że Królestwo to musi należeć do przyszłości, w harmonii z modlitwą Pańską: "Przyjdź Królestwo Twoje i bądź wola Twoja na ziemi, tak jak jest w niebie” (Mat. 6:10). Co nam potrzeba to zaprzestać posługiwać się Biblią oszukańczo. Musimy nauczyć się badać Słowo Boże z uszanowaniem i do właściwego zrozumienia dochodzić przez porównanie jednych Pism z innymi tekstami tegoż Pisma Świętego. Badacze Biblii, którzy to czynią, doznają wielkiego błogosławieństwa i sprawdzają, że Królestwo Chrystusowe, nie tylko, że należy do przyszłości, ale do przyszłości niedalekiej, że jest ono już we drzwiach.

"MÓJ KIELICH I CHRZEST” – "CZY MOŻECIE?”

Dwom uczniom, którzy prosili o miejsca w Królestwie jak najbliższe Pana, Jezus dał do zrozumienia, że jakiekolwiek stanowisko w tym Królestwie, zależeć będzie od pewnych warunków. Nie dosyć, że oni byli Jego uczniami. Nie dosyć, że opuścili wszystko i poszli za Panem; że chodzili z Nim, słuchali Jego nauk i, na ile mogli zrozumieć, zgadzali się z nimi. Potrzeba jeszcze coś więcej, bez czego do Królestwa wcale by nie weszli.

Te warunki Pan określił takimi słowami: "Możecież pić kielich, który Ja piję i chrztem, którym się Ja chrzczę, być ochrzczeni?” Co Pan chciał przez to powiedzieć? Czy Jego pytanie miało znaczyć: Czy oni będą w stanie lub chętni uczestniczyć w wieczerzy paschalnej (wielkanocnej) i przy tym uczestniczyć w przaśnym chlebie i w kielichu owej Pamiątki, którą On ustanowi? Oni już wielu słuchaczy ochrzcili. Czy więc Jezus chciał im powiedzieć, że oni powinni być jeszcze raz ochrzczeni w wodzie? Jakie znaczenie zawierało się w słowach: Mój kielich i Mój chrzest?

Odpowiadamy, że ów kielich naszego Pana był ten sam, o jakim On na innym miejscu wyraził się: "Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” (Jana 18:11). W Boskim planie było już nakreślone, że ktokolwiek będzie tym wielkim Mesjaszem i dostąpi tego przyszłego Królestwa wraz z chwałą, zaszczytem i mocą ku błogosławieniu świata, musi zademonstrować godność takiego zaszczytu i chwały. W wypadku samego Jezusa, ów kielich oznaczał wszystkie doświadczenia, zelżywości i hańby, wraz z ukrzyżowaniem, których On doświadczał przez trzy i pół lat Swej ziemskiej misji, a w zupełności dopełnił na Kalwarii, gdy zawołał: "Wykonało się!” (Jana 19:30).

O takim to kielichu Pan mówił uczniom: "Pijcie z tego wszyscy” (Mat. 26:27). Innymi słowy: ktokolwiek chce być prawdziwym uczniem Chrystusowym i dostąpić z Nim królewskiej chwały, czci i potęgi, musi wpierw zademonstrować swoją wierność w cierpieniach z Panem, musi udowodnić swoją miłość i wierność aż do śmierci – w postępowaniu śladami Jezusa.

Pan Jezus nie mówił tu o chrzcie wodnym, ale o Swoim chrzcie w śmierć, o którym kilka dni później tak się wyraził: "Mam być chrztem ochrzczony, a jakom ściśniony, póki się to nie wypełni!” (Łuk. 12:50). Chrzest Pański w Jordanie, na początku Jego misji, był tylko symbolem, czyli obrazem Jego chrztu istotnego. Zanurzenie Jezusa w wodzie, jakoby pogrzebanie Go w niej i następne podniesienie, symbolicznie przedstawiało Jego istotną śmierć i pogrzeb, a także następne zmartwychwstanie. Ten istotny chrzest śmierci trwał trzy i pół lat, od Jordanu aż do Kalwarii; a gdy na krzyżu zawołał: "Wykonało się” miało znaczyć, że Jego chrzest śmierci został dopełniony. Z tego chrztu śmierci On został, mocą Jego Ojca, podniesiony i wywyższony aż do Boskiej prawicy, które to stanowisko zajmuje dotąd i zawsze będzie zajmował.

Takim był chrzest naszego Pana. Oznaczał zupełne wyrzeczenie się wszelkich praw ziemskich. To też w odpowiedzi Jakubowi i Janowi, Pan zapytał tych drogich uczni: czy oni byli gotowymi, zdolnymi i chętnymi naśladować Go aż do takiego stopnia – aby uczestniczyć w Jego kielichu cierpień i hańby i w Jego chrzcie śmierci. Tylko przez wierne naśladowanie Go w tym, oni mogli mieć nadzieję uczestniczenia z Nim w Królestwie. Ta sama zasada musi być zastosowana do wszystkich naśladowców Chrystusa Pana. Każdy z nas musi zadecydować, czy jest gotowym pić z kielicha Pańskiego, czy też nie; czy chce uczestniczyć w Jego chrzcie śmierci, czy nie. Tylko pokorni i prawdziwie poświęceni będą mogli i będą gotowi znosić takie doświadczenia.

Zastosujmy teraz tę myśl do owych mylnych poglądów względem Królestwa. Jak mogłyby takie myśli i określenia być zastosowane do Królestwa Bożego w sercu, albo do tych różnych królestw ziemskich? Czy królowie ziemscy potrzebują uczestniczyć w Pańskim poniżeniu i w Jego ofierze aż do śmierci, zanim mogą królować? Albo też, stosując tę sprawę do systemów kościelnych, jak to niektórzy czynią, czy przez jakieś wielkie trudności i cierpienia ktoś dochodzi do członkostwa w owych instytucjach ziemskich, zwanych kościołami Chrystusowymi? Czy wymagane jest zaparcie samego siebie, aby do nich należeć? Czy ci, co należą, są wszyscy pogrzebani przez chrzest z Chrystusem – w Jego śmierć? Czy wszyscy uczestniczą w Jego kielichu cierpień? Jest przecież widocznym, że nie! Tylko prawdziwy pogląd na Królestwo Chrystusowe pasuje do tych różnych orzeczeń. Musimy rozumieć, że to Królestwo jest tą perłą bardzo kosztowną, do osiągnięcia której wszystko inne musi być poświęcone, ofiarowane (Mat. 13:46).

"MOŻEMY” – "BĘDZIECIE”

W opisie tego wydarzenia, uczniowie odrzekli, że mogą, że są gotowi uczestniczyć w Pańskim kielichu i w Jego chrzcie. Oni, naturalnie, nie rozumieli wyraźnie, co to wszystko miało znaczyć, lecz oni mogli, czyli, byli gotowi i chętni czynić wszystko, cokolwiek Pan rozkazałby. Podobnie musi być z wszystkimi, którzy, na podobieństwo wiernych Apostołów, okażą się zwycięzcami i uczestnikami z Chrystusem w chwale, czci i nieśmiertelności, obiecanej tej klasie Królestwa, klasie Oblubienicy Pańskiej.

W opisie tym, Jezus jest przedstawiony, że odpowiedział: "Kielich ci, który Ja piję, prawdziwie pić będziecie i chrztem, którym się Ja chrzczę, ochrzczeni będziecie”. To znaczy, że gotowość i chęć podjęcia tych warunków, jest tym, co Pan wymaga od swych uczniów. My nie jesteśmy tak mocnymi jak On był; jesteśmy z natury grzesznymi. On był "świętym, niewinnym, niepokalanym i odłączonym od grzeszników” (Żyd. 7:26). Zatem, my możemy tylko mieć szczere pragnienie czynić, co jest dobre, a wtedy nasz Pan przyjmuje nas pod Swoją pieczę i do Swej szkoły utrapień i doświadczeń, udzielając nam potrzebnych lekcji, w których mamy sposobność udowodnić naszą gorliwość i wierność aż do śmierci.

Jak łaskawe i hojne jest to Boskie zarządzenie! Ponieważ, jako członkowie upadłego rodzaju, sami nie możemy czynić dobrze, Bóg przygotował nam Zbawiciela. Nasze niedoskonałości zostały jakoby włożone na Odkupiciela, gdy zaś doskonałość i zasługi Jego zostały nam przypisane. W taki sposób jedynie przez Niego, możemy mieć nadzieję dostąpienia Królestwa, oraz chwały, czci i nieśmiertelności.

GŁÓWNY SŁUGA-NAJBARDZIEJ ZASZCZYCONY

Inni apostołowie zostali podrażnieni tym, że Jakub i Jan wyrazili takie żądanie. Okoliczność ta dała wszakże Jezusowi sposobność wyłożenia reguły, co do wyższych stanowisk w jego Królestwie. Którykolwiek z nich będzie służył drugim najwięcej, udowodni tym swoje kwalifikacje do wyższego stanowiska. Jezus przy tym dodał, że to jest odmienne od reguł i zasad tego świata, gdzie wyniośli i panujący mają moc nad drugimi.

Natomiast w Jego Królestwie, regułą będzie, że którzy służą najwięcej, dostąpią najwyższych zaszczytów. Według tej reguły, Jezus sam był najprzedniejszym sługą wszystkich. Stąd i Jego stanowisko w Królestwie jest najwyższe; a po Nim następne rangi będą rozdzielone proporcjonalnie według tego ile, kto wyrobi w sobie Jego ducha miłości, służby, posłuszeństwa i wierności.

W.T. R-5483-1914
Straż 05/1961 str. 72-75

Do góry