R5473 do 5474

ROBOTNICY WINNICY PAŃSKIEJ.

"On czyni, że słońce jego wschodzi na złych i na dobrych i deszcz spuszcza na sprawiedliwych i na

niesprawiedliwych" - Mat.5:45.

Przypowieść o wynajmowaniu robotników do winnicy jest trudną do wytłumaczenia gdybyśmy chcieli wszystkie wydarzenia tam opisane przedstawić jako wypełnione. Nasz Wielki Nauczyciel podał nam to jako przypowieść o Królestwie; stąd wnioskujemy, że wszystkie wykazane w niej wydarzenia, stosują się do doświadczeń i spraw Kościoła w ciągu wieku ewangelicznego. Gdybyśmy jednak chcieli różne jej działy, stosować do różnych epok tego wieku, to znaleźlibyśmy się w trudności, ponieważ Apostołowie, jak i inni święci, którzy byli powołani na samym początku wieku ewangelicznego nie pracowali przez cały ten wiek. Stosując to do nich mielibyśmy także i tą trudność, że tylko z tymi, co przyjęci byli na początku była uczynioną umowa i daną im była obietnica nagrody, innym zaś tylko to, co gospodarz uważałby za słuszne.

Inną jeszcze trudność, jaką byśmy napotkali przy tłumaczeniu tej przypowieści byłoby: Do kogo zastosować szemranie tych, którzy byli na samprzód powołani a ostatni zostali nagrodzeni. Inne teksty Pisma Świętego wykazują nam, że Apostołowie i ci, co na samym początku wieku ewangelicznego zostali powołani otrzymają zmartwychwstanie, jako nagrodę przed tymi, którzy będą jeszcze żyli przy wtórym przyjściu Pana. Paweł Apostoł oświadcza wyraźnie, że umarli w Chrystusie powstaną najpierwej, a żyjący zostaną przemienieni. Co więcej, nie możemy przypuścić ani na chwilę, ażeby Apostołowie i inni w pierwotnym Kościele mieli szemrać na zapłatę im daną.

Musimy mieć na pamięci te wszystkie trudności przy rozbieraniu tej przypowieści, ażeby one pasowały nam i stosowały się do Kościoła jako całości podczas Wieku Ewangelii.

Gdybyśmy starali się stosować tę przypowieść do doświadczeń jednostek z ludu Bożego to również znaleźlibyśmy się w kłopocie, bo w takim razie ci chrześcijanie, co rozpoczęli prowadzić chrześcijańskie życie z młodości i okazali się wiernymi przy schyłku późnego swojego wieku, byli pierwszymi, co zostali powołani i którym nagroda była obiecaną. Inni zaś będąc powołani później, zużyli tylko część swojego życia, sił i talentu odpowiadaliby tym, co zostali powołani później - o jedenastej godzinie. Jeżeli byśmy tłumaczyli tę przypowieść w tym znaczeniu, że wszyscy ci otrzymają jednakową zapłatę bez względu ile czasu kto spędził w służbie Pana, to również mielibyśmy trudność z tym, że ci co byli wcześniej powołani narzekali, szemrali i byli niezadowolonymi.

My jednak jesteśmy przekonani, że ktokolwiek by szemrał przeciw woli Bożej i sprawiedliwym rozporządzeniom odnoszącym się do ludu Bożego, taki nigdy nie otrzyma nagrody Królestwa poza zasłoną. Owszem, możemy być pewni, że ktokolwiek zasłuży sobie, aby usłyszał od swego Mistrza słowa: "Dobrze sługo wierny" i przemianę natury przy zmartwychwstaniu będzie dalekim od tego, ażeby miał szemrać. Tacy będą się weselić i radować i ocenią otrzymaną nagrodę za tę małoznaczną służbę i ofiarę. Zatem jak możemy zastosować tę przypowieść, ażeby zgadzała się i była w harmonii z innymi tekstami Pisma Świętego dotyczących się nagrody klasy Królestwa? Nie widzimy innego sposobu jak tylko zastosować tę przypowieść do doświadczeń, jakie miała przechodzić Klasa Królestwa w doczesnym życiu, szczególniej tych, co będą żyli przy końcu wieku Ewangelii.

Częściowo stosuje się do Żydów.

Przez więcej, niż szesnaście stuleci Żydzi wyczekiwali na pierwsze przyjście Mesjasza i na błogosławieństwa, które miały na nich spłynąć. Gdy Jezus rozpoczął głosić Ewangelię mówił: "Przybliżyło się Królestwo niebieskie" i dał Żydom przywilej wejścia do tego królestwa. Przywilej, czy nagroda za wierne zachowanie Zakonu przez całe życie miał być "grosz". Gdy zaproszenie do Królestwa zostało ogłoszone, niektórzy celnicy i grzesznicy, co przedtem zaniedbali się w służbie Bożej teraz zostali zainteresowani i przyciągnięci. Ci nowi robotnicy zostali przyjęci przez Chrystusa Pana i daną im była sposobność stania się Jego uczniami.

Przywilej stania się uczniem Jezusa był tym groszem, albo nagrodą. Nauczeni w Piśmie i Faryzeusze, którzy byli wiernymi Bogu przez całe swoje życie uważali się za godnych otrzymania większego poważania i stanowiska, aniżeli celnicy i grzesznicy; ci szemrali, uważając także rozporządzenie za niesłuszne, ażeby nie dawało im wyższego znaczenia i stanowiska nad innych w Królestwie. Nauczeni w Piśmie liczyli sobie w ten sposób: Jeżeli celnicy i grzesznicy mogli się stać uczniami Mesjasza to oni bez wątpienia wyższe nad nich otrzymają przywileje. Wiadomo nam, że oni szemrali, że Jezus jadał z celnikami i grzesznikami.

Jedna z przypowieści była skierowaną w tym względzie przeciw nauczonym w Piśmie i Faryzeuszom. Syn marnotrawny wyobraża klasę żydów, którzy nie żyli według swych obowiązków, zaś starszy syn wyobrażał tych, co zawsze starali się być czynnymi w sprawach Bożych. Gdy niektórzy z tej klasy marnotrawnych synów słysząc poselstwo o Boskiej miłości z ust Jezusa i Jego uczniów, powrócili do domu Ojca swojego i byli traktowani łaskawie otrzymując te same przywileje synostwa jak ci, co nie błądzili, lecz pracowali wiernie. Z tego powodu klasa starszego brata czuła się obrażoną i szemrała nie chcąc wziąć udziału w uczcie. W len sposób niektórzy, co pierwsi mieli sposobność stali się ostatnimi by otrzymać błogosławieństwa, zaś ci, co byli ostatnimi i najmniejszymi otrzymali sposobność osiągnięcia Boskich błogosławieństw wcześniej i skuteczniej.

Stosuje się również i do chrześcijan.

Główną naukę, jaką powinniśmy osiągnąć z tej przypowieści jest ta, że cokolwiek Bóg ludziom ofiaruje jest darem Bożym. Do każdej Jego służby powinniśmy przystępować jako wierni zasadom sprawiedliwości. Jeżeli mieliśmy przywilej służenia przez dłuższe lata, powinniśmy to oceniać a nasze zainteresowanie się sprawą Pańską i udział w niej powinno uczynić nas szczęśliwymi. Z tego punktu zapatrywania, jeżeli cenimy nasz przywilej w służbie Bożej to powinniśmy się radować, gdy widzimy, że dzieło Boże się rozwija i gdy widzimy, że inni przystępują do tej służby, powinniśmy więc cieszyć się, że i inni otrzymują swoją nagrodę, jakiej i my się spodziewamy. Jedynie tacy, co posiadają takiego ducha i oceniają przywilej, iż zostali przyjęci do winnicy i sympatia dla tych, których Pan Bóg powołał, jedynie tacy kwalifikują się do Królestwa i są gotowymi do otrzymania szczególniejszych przywilejów znajomości i sposobności, jakie się nastręczą, gdy Królestwo zostanie obwieszczone.

Figuralne królestwo za dni Jezusa było ofiarowane Żydom, ostatnio przyjęci do służby Bożej otrzymali równą sposobność należenia do Królestwa, a jak było z tymi, co już od dawna byli w tej pracy zaangażowani, to podobnie zdaje się być i teraz przy końcu, czyli w czasie żniwa wieku ewangelicznego. Ci, co przez całe swoje życie starali się być wiernymi Bogu i służyli Jego sprawie, powinni pamiętać, że oni przez tyle więcej czasu otrzymywali błogosławieństwo. Gdy zaś, kto później wstąpił do służby Bożej to niech się raduje ze współ sługami.

Ktokolwiek jest sługą według Słowa Bożego powinien prosić Pana żniwa, ażeby wysłał więcej robotników do winnicy, zamiast zazdrościć ażeby inni się nie dostali. Jako nagrodę, wszyscy, którzy pracują w winnicy Pańskiej otrzymują większą znajomość Prawdy, więc nie powinno nas dziwić, że to staje się udziałem tak tych, co ostatnio wstępują do służby Bożej jak i tych, co już od dawna trwają w służbie swojego Pana.

Radujmy się przeto z dróg Pańskich. Nie gniewajmy się dlatego, że Pan jest łaskawym i dla tych, co zostali przyjęci do służby w jedenastej godzinie. Czy nie są oni braćmi? Czy według złotego prawa miłości mamy odmawiać im tych błogosławieństw, które sami otrzymaliśmy? Wszelkie odsuwanie się ze strony tych, co już dawniej pozostają w służbie Bożej lub mniemanie, że oni powinni otrzymywać więcej łask i przywilejów od innych jest złe. Pan Bóg żąda, ażebyśmy byli Jemu podobni według naszego tekstu: "Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech; bo On to czyni, że słońce Jego wschodzi na złe i na dobre i deszcz spuszcza na sprawiedliwych i niesprawiedliwych". - Mat.5:45.

Nauka z zacytowanego tekstu.

Coraz więcej dowiadujemy się jak w znacznej części nasi praojcowie w Wiekach Średnich utracili właściwe pojęcie o charakterze Boga i Jego planie zbawienia rodzaju ludzkiego. Zamiast przedstawiać Go jako dobrego i miłościwego, uczynili Go zupełnie na przeciw. Wierzenia Średniowiecza, jakie dostały się do naszych czasów dały nam fałszywe pojęcie o nauce Pisma Świętego. W ostatnich dopiero latach badacze Biblii zaczynają dochodzić do tego wyrozumienia. Prawie wszyscy ludzie inteligentni odrzucili od siebie te wierzenia jako nie racjonalne w głównych swoich zarysach - jakoby Bóg zaraz na początku przygotował piekło, w którym ma się palić ogień, do którego posyłane są prawie wszystkie ludzkie istoty, które liczą się na tysiące milionów, aby tam były męczone przez wieczność całą, zaś Raj przeznaczony jedynie dla garstki świętych - wybrańców.

Podczas gdyśmy zrozumieli i pojęli błędy wierzeń Średniowiecza i odrzuciliśmy je od siebie, to jednak wielu z nas nie mogło zauważyć, jak wielce się one różnią od nauk Pisma Świętego! Okulary zafarbowane różnymi fałszywymi wierzeniami, które spaczyły i wykręciły nasze pojęcia stłukły się na kawałki. Uczymy się teraz czytać Biblię w jej własnym czystym świetle, z czego otrzymujemy odpowiednie błogosławieństwo.

Zauważmy na przykład ten tekst: "Abyście byli Synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech". Jak można zastosować ten tekst do takich jak Kalwin, Królowa Maria i tysiące innych, którzy w Średniowieczu popełniali straszne rzezie chrześcijan w imieniu religii, którą wyznawali w imieniu Ojca niebieskiego i w imieniu Jezusa, myśląc, że naśladują Boga, który jest w niebiesiech. Lecz ci ludzie nie znali Boga! Oni raczej naśladowali obrazy demonów, przez które ludzie przedstawiali Boga, który jest pełen dobroci i Ojcem miłosierdzia, jako najokrutniejszego i strasznego w Swoich rozporządzeniach i powziętych planach względem Swoich stworzeń. Teraz możemy zobaczyć, co Jezus rzeczywiście miał na myśli, gdy mówił: "Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech". Teraz dołączamy resztę Jego orzeczenia: "Bo On jest dobrym i dla niewdzięcznych; bo On to czyni, że słońce Jego wschodzi na złe i na dobre i deszcz spuszcza na sprawiedliwych i niesprawiedliwych".

Dwóch z najzacniejszych uczniów Jezusa powzięło złą myśl, chociaż na chwilę byli oni osobiście przedstawieni Mistrzami. O wiele więcej powinniśmy być pobłażliwymi dla tych, którzy podczas długiego okresu czasu, w którym badanie Biblii było zaniedbane, a fabrykowano najrozmaitsze wierzenia i stracono właściwe pojęcie o Boskim charakterze.

Dwaj uczniowie, o których mowa byli Jan i Jakub synowie Zebedeuszowi. Gdy Jezusowi i Jego uczniom zabrakło chleba, Jakub i Jan poszli do miasta Samarytańskiego by nakupić żywności. Samarytanie zapytywali, dlaczego Jezus nie poszedł do nich, by leczyć chorych jak to On czyni dla Żydów. Gdy się dowiedzieli, że Jezusa posłannictwo jest wyłącznie poświęcone dla Żydów wtedy Samarytanie odpowiedzieli: Idźcie do Żydów po chleb, my wam nie sprzedamy. Jakub i Jan rozgniewali się bardzo, że ich Mistrz, który jest dziedzicem wszystkiego miał być w ten sposób znieważony, prosili o pozwolenie Jezusa, by sprowadzić ogień z nieba na Samarytan, by spalić ich miasta. Uczniom tym zdawało się, że posiadają Ducha Bożego, lecz Jezus im odpowiedział: "Nie wiecie, jakiego ducha jesteście; Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować".Łuk.9:55,56.

Jeżeli ci dwaj uczniowie potrzebowali napomnienia i żeby im pokazać, że nie mieli właściwego ducha, jeżeli chcieli wytracić Samarytan, o ile więcej Pan Jezus musiałby strofować tych, którzy w imieniu Bożym przeznaczyli wszystkich swoich przeciwników na wieczne męki!

W naszej nieświadomości wielu z nas takimi byliśmy z powodu upojenia się winem fałszywych nauk i przesądami (Obj.17:1-5; 18:3). Dzięki niech będą Bogu za takie wyzwolenie! Niech będzie imię Jego uwielbione za lepsze pojęcie, jakie otrzymuje lud Boży! Świtanie poranku nowego okresu wydaje swój brzask. Słońce sprawiedliwości wschodzi, a ciemności dawnych czasów uchodzą przed jego promieniami. Głoście całemu światu te błogosławione wieści.

Chwalebny charakter naszego Boga.

Czytając nasz tekst, możemy zauważyć, że nasz Bóg jest dobrym, miłosiernym dla niewdzięcznych i niesprawiedliwych, a nawet dla grzeszników, więc i my powinniśmy być szczodrobliwymi czyniąc dobrze wszystkim, a najwięcej "domownikom wiary". Takie pojęcie o Bogu przemawia do naszych serc, a im więcej badamy tego Boga miłości, tym więcej przekonujemy się, że On jest jedynie miłosiernym i prawdziwym Bogiem, a nasze poprzednie fałszywe pojęcia były błędne, nieprawdziwe - były to bóstwa ludzkich wymysłów, których kraje cywilizowane narobiły sobie przy tworzeniu różnych wierzeń, tworząc ich bardziej okrutnymi aniżeli poganie.

"Jak człowiek myśli w swym sercu, takim on jest". Jeżeli ideał jego serca, Bóg, którego on czci jest okrutnym, mściwym, nienawistnym, to byłoby cudem, gdyby taki mężczyzna lub kobieta czczący takie bóstwo, nie stali się sami mniej lub więcej splugawionymi i spowodowani do złego myślenia i złych uczynków. Lecz gdy przed naszymi oczami i w umyśle naszym mamy miłosiernego i prawdziwego Boga jako nasz ideał, w takim razie coraz więcej sami się tym przejmujemy a co pomaga do przemiany naszego charakteru. Nieświadomie staramy się naśladować ten wzniosły ideał i stopniowo przemieniamy się przez odnowienie umysłu naszego i coraz więcej udowadniamy naszym postępowaniem w codziennym życiu, jaką jest wola Boża dobra i doskonała.

Zatem trzymajmy się tego, co jest dobre - dobrego Słowa Bożego. Odrzućmy od siebie ludzkie wierzenia i nauki Średniowiecza, które tak wielce i fałszywie przedstawiają Boskie Poselstwo. Tym sposobem będziemy przestrzegać naszego Mistrza słowa: "Jeśli wy zostaniecie w słowie moim prawdziwie uczniami Moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". - Jan 8:31,32.

W.T. 1914 - 171.

Straż 1925 str. 170 - 173.