R5156 do 5158

ZNAJOMOŚĆ NASZEGO PANA O JEGO PRZEDLUDZKIEJ EGZYSTENCJI.

"Znajomością swoją wielce usprawiedliwi, sprawiedliwy sługa mój; bo nieprawości ich On sam poniesie". - Izaj.53:11.

To orzeczenie ma znaczyć, że znajomość naszego Pana miała ważną łączność z Jego dziełem. Chociaż On uczynił ze siebie zupełne ofiarowanie, to jednak bez znajomości może by nie był zdolny znieść ataków Szatana i fałszywego tłumaczenia Pisma Św., którymi przeciwnik starał się Go odwieść od ofiarowania. W trzydziestym roku życia jako doskonały człowiek wiedział o swoim cudownym narodzeniu, że Jehowa był Jego Ojcem i że Jego zadaniem było wypełnić Pismo Starego Testamentu. To było dla Niego dostatecznym, żeby się dobrowolnie ofiarować. Z większą znajomością, do jakiej doszedł z postępem czasu, przychodziła i większa odpowiedzialność i próba, czy okaże się wiernym. Od samego początku nasz Pan był wierny we wszystkim; lecz z niektórych tekstów możemy wyciągnąć wniosek, że bez znajomości, jaką posiadał, może by nie był dość zdolny zwyciężyć napaści złego.

To doświadczenie podobne jest do naszego. Gdyśmy się ofiarowali to mieliśmy dostateczną znajomość, która nas spowodowała do uczynienia tego kroku. W miarę naszego postępowania po tej drodze byliśmy prowadzeni do znajomości Prawdy, która stanowiła część łaski Bożej, mającą dopomóc nam do uczynienia naszego powołania i wyboru pewnym. Według obietnicy Jezusa, który powiedział: "Duch Prawdy wprowadzi was we wszelką Prawdę(...)i przyszłe rzeczy wam opowie" (Jan 16:13). To może dać nam powód do przypuszczania, że Duch Święty prowadził Jezusa i ukazał Mu tak rzeczy przyszłe, jak i przeszłe, dał Mu możność doskonałego wyrozumienia Planu Bożego w sposób podobny, jak nam jest objawiane. Jezus mógł wyrozumieć lepiej, bo umysł Jego był doskonały, nasz zaś jest niedoskonały.

Jego pierwiastek życia został przeniesiony na niższy poziom.

Gdy zastanawiamy się nad tym, kiedy i jak nasz Pan - człowiek Chrystus Jezus, doszedł do wyrozumienia o swoim przedludzkim istnieniu, to natrafiamy na trudności, ponieważ w tym względzie nie mamy bezpośredniego objawienia w Piśmie Św. Zatem możemy tylko robić wnioski, a każdy umysł może robić odmienne wnioski z różnych faktów i okoliczności opisanych w Piśmie Świętym. O jednej rzeczy jesteśmy zupełnie pewni, że Jezus podczas swej misji miał zupełną znajomość o rzeczach niebieskich, jak to wskazują słowa wyrzeczone do Nikodema: "Jeśliż gdym wam ziemskie rzeczy powiadał, a nie wierzycie, jakoż będęli wam powiadał niebieskie, uwierzycie?" - Jan 3:12. Do swoich uczniów zaś powiedział: "Cóż gdybyście ujrzeli Syna człowieczego wstępującego, gdzie był pierwej" (Jan 6:12). Pan Jezus tej nocy, w którą był wydany modlił się, a w tej modlitwie odzywał się do Ojca Niebieskiego: "Uwielb mnie teraz u Siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie, zanim świat powstał" (Jan 17:5), to pokazuje wyraźnie, że Jezus miał doskonałą znajomość o swoim przedludzkim istnieniu. Nasuwa się, zatem pytanie: Jak i kiedy otrzymał tę znajomość?

Zastanawiając się nad tym przedmiotem nie spotykamy w Piśmie Św., nic podobnego, (jak znaczna część chrześcijan wierzy) ażeby Logos, który był u Boga Ojca od początku, przyjął na siebie ciało jako przykrycie. Przeciwnie, Słowo Boże mówi, że Logos, Słowo ciałem się stało a nie, żeby on wszedł w ciało. Z tego powodu jesteśmy przeciwni nauce o wcieleniu, którą głosi spaczona teologia. Pismo Św. mówi wyraźnie, że Logos stał się ciałem, że stał się człowiekiem Chrystusem Jezusem, że się sam uniżył i przyjął kształt niewolnika stawszy się podobny ludziom (Filip. 2:5-8). Pismo Święte mówi nam, że Jezus opuścił chwałę, jaką posiadał i że stał się ubogim nie, żeby udawał biednego będąc człowiekiem, lecz, że będąc bogatym stał się dla nas ubogim (2Kor.8:9). Konieczność tej procedury jest wyrażona w Piśmie Św., "Ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych" (1Kor.15:21). Jezus przyszedł, aby stał się zrównoważeniem utraconego żywota pierwszego człowieka i jego praw.

Z tych pism przychodzimy do przekonania, że pierwiastek życia, czyli ta iskra życia, która przedtem ożywiała Logos, Bóg mocą Swoją przeniósł z poziomu duchowego, na poziom ziemski, a tym samym z wyższej natury na niższą. Ta chwalebna istota była najprzód spłodzoną z Ducha Św., a następnie urodzoną jako istota ludzka. Ten sam pierwiastek życia został zachowany. To, że Jezusa życie nie mogło pochodzić od skażonego rodu Adama, zapewnia nas, że ta sama iskra życia została przeniesiona do żywota Marii. Dziecię Jezus urodziło, się jak rodzą się wszystkie inne dzieci, z tą różnicą, że był doskonałym z powodu doskonałego nasienia, z którego się rozwinął. Z natury rzeczy Jezus był chłopcem szczególnym, wyróżniającym się od innych pod każdym względem. Czytamy o Nim w Piśmie, iż "Jezus pomnażał się w mądrości, we wzroście, w łasce u Boga i u ludzi" (Łuk.2:52). Wszyscy ludzie zauważyli, że On się różnił od innych ludzi. Cała sprawa podobała się Bogu, któremu Jezus starał się przypodobać w miarę jak zbliżał się do dojrzałości.

Rozwijanie się pojęcia Jezusa o Jego odpowiedzialności.

Jezus w dwunastym roku życia już posiadał wiele umiejętności. Możliwe, że On się dowiedział od swojej matki, że urodził się w cudowny sposób i że różnił się od innych. Zapewne łącznie z tym matka wytłumaczyła mu, że miał być "Synem Najwyższego" i z prowadzonej rozmowy z uczonymi w Piśmie dowiedział się, że nie był dla Niego jeszcze czas właściwy do rozpoczęcia misji. Pan Jezus zapewne znajomość tę nie otrzymał w inny sposób jak tylko z Pisma Św., i od tych, co w Piśmie Św., byli wyćwiczeni. Przekonał się, że nie mógł rozpocząć swej działalności wcześniej, aż dojdzie do lat trzydziestu.

Następnie czytamy, że Jezus powrócił do domu z Marią, matką swoją i Józefem, i był im poddany; będąc jeszcze nieletnim nie mógł rozpoczynać żadnej pracy, lecz miał być poddany tym, którzy mieli nad Nim pieczę. W takim stanie znajdował się aż do chwili, gdy przyszedł do Jana nad Jordan. Nie spotykamy nigdzie wzmianki, ażeby Jezus głosił naukę przed tym czasem. On był uczonym, ale nie był nauczycielem. Na każdy Sabat chodził do Synagogi, gdzie było odczytywane Słowo Boże, rozważał i rozpamiętywał je, by się dowiedzieć, jakie są wymagania odnośne Mesjasza i cudowne rzeczy, jakie były o Nim przepowiedziane. Prawdopodobnie do pewnego stopnia był On w niepewności, w podobny sposób jak byli Żydzi, lecz Jego umysł różnił się wielce od ich rozumu i dlatego podziwiali Jego mądrość.

Znajomość Jezusa w trzydziestym roku życia.

W trzydziestym roku życia nasz Pan musiał zapewne posiadać o wiele więcej znajomości niż posiadał Adam, gdy był wystawiony na próbę. Jezus wiedział, czym jest grzech i jaką jest kara za grzech, ponieważ Bóg przygotował odkupienie dla rodzaju ludzkiego, które miało być przeprowadzone przez Wielkiego Pośrednika Nowego Testamentu - Zbawiciela i Wybawcę. Jezus wiedział o Prawie Bożym podanym w Dziesięciu Przykazaniach; wiedział o niemożliwości zachowania tych przykazań przez ludzi, również o swojej zdolności zachowania tegoż. Maria zapewne opowiedziała Jezusowi o poselstwie Gabriela, o proroctwie Anny i Symeona. Ta wiadomość musiała być wielce dla Niego cenną i wzmocnić Jego wiedzę. Miał On również na względzie proroctwa odnoszące się do przyszłego dzieła Mesjasza i wyzwolenia świata.

Lecz czego Mu brakowało, to zapewne znajomości głębokich rzeczy Bożych. Prawdopodobnie, ze znalazł wiele niejasnych i niezrozumiałych miejsc w Piśmie Św. Chociaż nie otrzymał On jeszcze Ducha Św., lecz bez wątpienia mógł lepiej wyrozumieć Pismo Św., niż ktokolwiek z ludzi upadłych. Apostoł Paweł mówi, że "cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego(...)przeto iż duchownie bywają rozsądzane", (1Kor.2:14). Jezus nie był jeszcze spłodzony z Ducha Świętego, przeto nie mógł mieć wyrozumienia proroctw i różnych figur Zakonu.

Jezus jednak nie zaczął nauczać, aż został namaszczony Duchem Św., gdy powołał uczniów. Ci byli posłani, aby zwiastowali poselstwo, bez wyrozumienia sprawy tj., że przybliżyło się Królestwo i że naród Izraelski powinien się przybliżyć do Boga, ażeby mógł być gotowym na przyjęcie tegoż Królestwa, gdy zostanie ono objawione. Jezus wysyłając uczniów dał im władzę nad złymi duchami, ponieważ nie mieli mocy Ducha Św., dopiero w Dzień Zielonych Świątek otrzymali.

Podobnie i teraz, nikt nie może być starszym lub nauczycielem w Zgromadzeniu jeżeliby nie był zupełnie ofiarowanym i nie przyjął warunków niezbędnych, aby być spłodzonym z Ducha Świętego. Zdaję się, że ludzie wiedzieli o ofiarowaniu, się naszego Pana, bo Jan Chrzciciel po chrzcie Jezusa widział Ducha Św., zstępującego w postaci widzialnej, który spoczął na Chrystusie i słyszał głos z nieba, jako świadectwo Jehowy, co też Jan potem oświadczył mówiąc: "A jam widział i świadczę" (Jan 1:34). Gdyby pospólstwo zgromadzone na ówczas widziało i słyszało, to Jan nie potrzebowałby świadczyć, że Jezus został namaszczony od Boga.

Umysł Jezusa został rozjaśniony po spłodzeniu z Ducha Świętego.

Po chrzcie Jezus poczuł w sobie wielką zmianę tak, co do osobistego stanu, jak w stosunku do Ojca i rzeczy duchowych, ponieważ czytamy w Piśmie Św., że "oto niebiosa otworzyły się przed Nim" (Mat.3:16). Przez wyraz "niebiosa" nie mamy rozumieć, aby Jezus otrzymał widzenie rzeczy poza obłokami, lecz, że wyższe rzeczy zostały Mu objawione, rzeczy, które przedtem naturalnemu, aczkolwiek doskonałemu były niedostępne. Bez względu jak doskonałym człowiek może być, to jednak nie może on pojąć rzeczy duchowych. Paweł apostoł mówi: "Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego, bo mu są głupstwem (bez znaczenia) i nie może ich poznać, przeto, iż duchownie bywają rozsądzane". - 1Kor.2:14.

Przypuszczamy, że w tej chwili, gdy Jezus otrzymał Ducha Świętego, że ta moc oddziałała na Jego umysł w ten sposób, że uprzytomnił sobie tj. przypomniał rzeczy i stan swej przedludzkiej egzystencji, rzeczy, których naturalny umysł nie mógłby objąć. U człowieka naturalnego każde wrażenie umysłowe odbija się na jego mózgu. Możemy z tego zauważyć jak wrażenia otrzymane odbiły się na mózgu naszego Pana, które mogły wytworzyć myśli, znajomość i doświadczenia posiadane w swym przedludzkim stanie. Z tego możemy wiedzieć, że w tejże chwili, gdy nasz Pan został spłodzony z Ducha Świętego, że w tej samej chwili otrzymał szczególniejszą znajomość rzeczy duchowych.

Zamiast rozpocząć swoją misję, do której już był przygotowany po dojściu do pełnoletności, Jezus udał się na puszczę gdzie badał Pismo Św. przez czterdzieści dni. On miał wiele czasu przedtem badać Pismo Św. i gdyby miał to wyrozumienie przed swoim ofiarowaniem, jakie osiągnął po ofiarowaniu, to zapewne nie potrzebowałby tych czterdziestu dni na badanie, lecz mógłby je zużytkować na prowadzenie swej misji. Zatem jest jawne, że przez cały czas, aż do trzydziestego roku życia, Jezus nie posiadał takiego pojęcia rzeczy, jakie otrzymał po chrzcie, gdy umysł Jego został rozjaśniony. Odtąd Jezus miał zupełne uświadomienie o swojej misji, którą miał rozpocząć i wyrozumiał wszystko, co było napisane w Piśmie Św. odnośnie Mesjasza.

Badając Zakon i Proroctwa, widział wyraźnie warunki Przymierza ofiary w nowym świetle; widział ukryte znaczenia różnych typów. Doszedł także do wyrozumienia, że Mesjasz będzie mógł otrzymać władzę panowania, jeżeli okaże się wierny Bogu i sprawiedliwości. Jak tylko otrzymał rozjaśnienie umysłu, zauważył jakie czekały Go cierpienia przez które miał się nauczyć posłuszeństwa, w całym znaczeniu tego słowa. To nowe wyrozumienie było tak ważne dla Jezusa, jak jest ważnym dla nas, gdy przez odnowienie umysłu naszego mogliśmy poznać warunki wysokiego powołania i że musimy postępować Jego śladami, jeżeli chcemy mieć udział w Jego królestwie. Siłą oświecającą umysł tych, co zostali wyuczeni od Boga jest Słowo Boże. Jedynie spłodzeni z Ducha Św., są w możności wyrozumieć głębokie rzeczy Boże.

Nasz Pan wiedział i zrozumiał znaczenie ofiar Dnia Pojednania i wszystkie rzeczy napisane w księgach, a które podjął się wypełnić w chwili swojego ofiarowania, a czynić to, co "w księgach napisano" znaczyło śmierć i to śmierć na krzyżu!

Dalsze oświecenie po narodzeniu z Ducha.

Gdy Chrystus Pan został wzbudzony z umarłych jako duchowa istota to również stało się w cudowny sposób, ponieważ i tym razem nastąpiła przemiana Jego natury. Ten, który został wzbudzony z umarłych był narodzony z Ducha - Nowe Stworzenie - który posiadał wszystką znajomość swych pierwotnych egzystencji, tak na poziomie duchowym zanim stał się człowiekiem jak również, gdy przebywał na poziomie ludzkim.

Tu nasuwa się pytanie, jak Pan Bóg wzbudził Jezusa z umarłych jako istotę duchową i jak ten duch mógł posiadać znajomość rzeczy i pamięć o doświadczeniach, gdy był człowiekiem jak również i rzeczy zanim stał się człowiekiem - ciałem? Na to odpowiadamy, iż to jest nieprzystępne dla ludzkiego umysłu, by mógł wyrozumieć, jedynie możemy powiedzieć, że Moc Boża była tu czynną. Jakiekolwiek było w tym względzie działanie to możemy być pewni, że umysł naszego Pana został nacechowany Mocą Bożą tak, że mógł pamiętać wszystkie swoje doświadczenia tak te, gdy był na, ziemi, jak i te, zanim stał się ciałem - człowiekiem. W przeciwnym razie wszystkie Jego poprzednie doświadczenia nie miałyby wartości.

Podobny stosunek daje się zauważyć odnośnie Kościoła. Członki Kościoła są teraz duchowymi istotami w zarodku. Kiedy Kościół zostanie przemieniony na podobieństwo swojego Pana przy zmartwychwstaniu to nie będzie potrzebował więcej ludzkiego mózgu dla zachowania pamięci, lecz Moc Boża zaopatrzy go w potrzebne przyrządy do zachowania pamięci wszystkich doświadczeń obecnego czasu. Gdy czytamy, że "tak będzie powstanie umarłych. Bywa wsiane ciało W skazitelności, a będzie wzbudzone w nieskazitelności; bywa wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie; bywa wsiane w słabości a będzie wzbudzone w mocy; bywa wsiane ciało cielesne a będzie wzbudzone ciało duchowe" (1Kor.15:42-44), to mamy na myśli, że Moc Boża udzieli temu duchownemu ciału znajomości wszystkich doświadczeń teraźniejszego czasu, aby doznane doświadczenia nie okazały się bezpożyteczne, lecz owocnymi, by mogły lepiej uzdolnić tych, co przez nie przechodzili i pomogły do lepszego wykonania Boskich zamiarów i dzieła Nowego Stworzenia.

Nasz Pan jest "Jasnością Chwały" Jehowy.

Gdyby nasz Pan nie okazał się doskonałym i wiernym w swym przedludzkim stanie, to nie mógłby okazać się godnym, by się mógł stać człowiekiem, aby wybawił rodzaj ludzki. Nigdy nie okazał braku lub słabości charakteru, przeto nie potrzebował doświadczeń do wyrobienia lub poprawienia charakteru. Jego doświadczenia jako człowieka pod niekorzystnymi warunkami, były dla Jezusa próbą wierności i posłuszeństwa do najwyższego stopnia.

Nasz Pan był wiernym w przyjaznych warunkach zanim stał się człowiekiem; okazał się równie wiernym jako człowiek, a gdy został wywyższony do Boskiej natury jest także wierny. Możemy przeto dojść do wniosku, że Jego doświadczenia w tych trzech różnych stanach i naturach wspólnie działają, by okazać Jego charakter do najwyższego stopnia "wyrażenie istności Jego - Jehowy". - Żyd. 1:3.

W.T. 1913 - 8.

Strażnica 1924 str. 44 - 46.