R-5140

„Stworzył Bóg człowieka na obraz swój”

12 stycznia 1912, 1 Mojż. 1:26 – 2:25; Psalm 8

Jak różni się to stwierdzenie dotyczące stworzenia człowieka od tego, które opisuje stworzenie roślin i niższych zwierząt, jakie zostały wywiedzione przez morza i ziemię! Stworzenie człowieka było z góry obmyślone. Wcześniej Bóg zaplanował, że człowiek będzie królem nad Ziemią, panując nad rybami, ptactwem i zwierzętami, nawet jeśli Stwórca ma nadrzędną władzę we wszechświecie. Człowiek miał być obrazem Boga nie pod względem kształtu fizycznego, lecz pod względem cech moralnych i umysłowych. Nie miał posiadać boskiej natury, lecz naturę ludzką – miał być istotą cielesną podobną do swego Stworzyciela, istoty duchowej. Taka intencja Boża w pełni zaznacza się w stworzeniu człowieka, jak czytamy: „Stworzył tedy Bóg człowieka na wyobrażenie swoje; na wyobrażenie Boże stworzył go; mężczyznę i niewiastę stworzył je” [1 Mojż. 1:27]. Ani jedno słowo nie może być tutaj zinterpretowane w jakimkolwiek sensie, który by wskazywał na ewolucję człowieka ze zwierząt niższego rzędu.

Upadek, a nie ewolucja

Jeśli chodzi o naukę ewolucji, to Biblia uczy czegoś wręcz przeciwnego, i to zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Św. Paweł oświadcza: „Przetoż jako przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rzym. 5:12). Prorok Dawid nawiązuje do tego upadłego stanu i zastanawia się nad Bożym miłosierdziem przejawiającym się w zapewnieniu człowiekowi odkupienia i przywrócenia do Boskiej łaski, pytając: „Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz?” (Psalm 8:5). Następnie przechodzi dalej, by przedstawiając pokrótce wspaniały stan człowieka sprzed upadku, stwierdzić: „Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go. Dałeś mu opanować sprawy rąk twoich” [w. 7-8]. Następnie opisuje panowanie człowieka nad zwierzętami polnymi, ptactwem powietrznym i rybami morskimi.

Słowem, Biblia przedstawia człowieka jako koronne arcydzieło wieńczące ziemskie stworzenie. Pieczęcią Bożego Słowa w tym zakresie jest stwierdzenie, że Bóg oświadczył, iż to wszystko było „dobre”. Wynika to również ze stwierdzenia, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz, Pismo Święte oświadcza bowiem: „Dzieło jego doskonałe” [5 Mojż. 32:4 BT]. Trudno byłoby zresztą choć przez moment pomyśleć, że sprawiedliwe czy słuszne mogłoby być poddanie próbie wiecznego życia i wiecznej śmierci jakiegokolwiek innego stworzenia niż doskonałe.

Nie ma dwóch przekazów na temat stworzenia

„Wyżsi krytycy”, pragnąc zdyskredytować Biblię, głoszą, że drugi rozdział 1 Księgi Mojżeszowej to inny przekaz na temat całego stworzenia, napisany przez inną osobę. Utrzymują oni, że podaje on inną kolejność stwarzania, ukazując, że człowiek został stworzony najpierw, a potem drzewa, zwierzęta itd. Uważamy to za śmieszne. Mojżesz, opisawszy stworzenie w logicznym porządku, podkreśla jedynie i uszczegóławia niektóre ze swych wcześniejszych stwierdzeń.

Zaznacza (1 Mojż. 2:4), że już opisał pochodzenie i rozwój rzeczy niebieskich i ziemskich od początku, zanim pojawiło się życie roślin. Na marginesie wzmiankuje, że nie było w tym czasie deszczu – przed potopem. Dalej upewnia nas, że człowiek był ostatnim Bożym stworzeniem, aby królować i panować nad Ziemią. Następnie, i jakże nas to zadowala, Mojżesz kontynuuje, zamieszczając przekaz na temat specyfiki stworzenia człowieka, tak różnego w stosunku do stworzenia niższych zwierząt i roślinności. Człowiek nie ewoluował, lecz był własnoręcznym dziełem Boga. Nie był duchem, lecz ciałem, uformowany z prochu ziemi. Miał jednak ducha żywota, właściwego wszystkim niższym zwierzętom, pośród których był głową i królem. Po hebrajsku czytamy dosłownie: „w nozdrza jego dech życia” [NB] – oddech lub tchnienie życia wspólne dla wszystkich oddychających stworzeń.

Dalej następuje opis Edenu i tego, w jaki sposób Bóg nadzorował jego przygotowanie jako domu dla ziemskiego króla, którego w nim umieścił. Nic nie wskazuje, że Eden został uczyniony po stworzeniu Adama. Przeciwnie, czytaliśmy już, że Boskie dzieło twórcze ustało wraz ze stworzeniem matki Ewy i że odtąd Bóg odpoczął lub zaprzestał dalszego ziemskiego stwarzania – zostawiając dla swego wspaniałego Syna, Mesjasza, dzieło ludzkiego odkupienia i naprawy (Dzieje Ap. 3:21).

Gdy czytamy (w. 19), że wszystkie zwierzęta, jakie wcześniej stworzył Bóg, zostały nazwane przez Adama, byłoby nierozsądne z naszej strony uważać, że zwierzęta były późniejszymi tworami. Skierowanie uwagi Adama na wszystkie stworzenia wskazuje na to, że miał nad nimi wszystkimi władzę, i prowadzi do wniosku, że z żadnym z nich nie mógł znaleźć wspólnoty i towarzystwa. Bóg chciał, aby człowiek uświadomił sobie potrzebę towarzyszki i żony, zanim mu ją dał.

Pierwotnie człowiek był bezpłciowy

Szczegóły na temat stworzenia człowieka wskazują, że przez jakiś czas Adam żył sam i był bezpłciowy. Niektórzy badacze Biblii wnioskują na podstawie chronologii, że od stworzenia Adama do wygnania go z raju z wyrokiem śmierci minęły około dwa lata. Powód podzielenia Adama na dwie osoby jest określony: ziemia miała się napełnić, zaludnić rasą jego gatunku, a pośród wszystkich stworzeń żadne nie nadawało się na jego towarzysza i kompana ani na matkę podobnego do niego potomstwa.

To znowu pokazuje, że Adam był wyraźnie odmienny od małp i że wszystkie inne stworzenia podlegały jego nadzorowi. Był on na podobieństwo swego Stwórcy. Inne wersety nam pokazują, że po zaludnieniu Ziemi Boskim zamiarem było pozbawienie ludzi cechy płciowości. Oto słowa Jezusa: „Ci, którzy godni są, aby dostąpili onego wieku [doskonałości – przyszłość] (...) ani się żenić, ani za mąż dawać będą, (...) lecz będą jak aniołowie w niebie” – bezpłciowi. Zob. Łuk. 20:34-36 [Mat. 22:30 NB].

Rozdzielenie Adama na dwie części, kobietę i mężczyznę, pozostawiło mu zwierzchność nad kobietą, lecz pozbawiło niektórych sympatycznych cech. Jego żona, przewyższająca go pod względem skłonności do współczucia, miała w swej doskonałości mniej cech męskich i agresywnych, lecz tych dwoje było doskonale dopasowanych do wzajemnych potrzeb i ideałów. Odpadnięcie od Bożej łaski dotknęło obie płci i zakłóciło pierwotną równowagę i harmonię, rodząc skrajne formy szorstkości i zniewieściałości, niszcząc doskonałość i okradając małżeńską relację z jej idealnego szczęścia.

Restytucja czy wskrzeszenie woli i posłuszeństwa, jakie ma się dokonać w Królestwie Mesjasza, nie będzie oznaczać przywrócenia doskonałości płciowej, lecz raczej stopniowe udoskonalenie każdej jednostki w jej obrazie i podobieństwie do Boga w sensie osobistej pełni, jaką posiadał Adam przed jego rozdzieleniem.

Gdy zalety płciowe przeminą, człowiek nie będzie sam, jak pierwotnie Adam. Ziemia będzie bowiem pełna ludzkich braci, a wszyscy będą obrazem Boga i w pełnej społeczności ducha, ciesząc się ogólnoświatowym Edenem. Taki stan rzeczy ocenić można tylko wtedy, gdy patrzymy z Boskiego punktu widzenia i uzmysławiamy sobie wyższość doskonałości Boga i aniołów w ich bezpłciowości – jakkolwiek zawsze mówi się o nich w rodzaju męskim.

„Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka”

Zauważcie konsekwencję biblijnej teorii, która wymagała rozdzielenia jednego człowieka na kobietę i mężczyznę. Bóg zamierzył, że cały gatunek musi pochodzić od jednego człowieka. On przewidział grzech, to, że zezwoli na jego rozwój, jak i to, w jaki sposób zapewni uleczenie dla człowieka. Gdyby dwie lub więcej jednostek zgrzeszyło i wywiodło całą rasę, wymagałoby to dokładnie tylu odkupicieli, zgodnie z Boskim prawem: „Oko za oko, ząb za ząb”, życie człowieka za życie człowieka (5 Mojż. 19:21). Ponieważ od początku Bóg przewidział tylko jednego Baranka Bożego, jednego wspaniałego Odkupiciela, dlatego też cały rodzaj wywodzi się od jednego człowieka, Adama, gdyż jak „przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych” (1 Kor. 15:21).

Drugi Adam i druga Ewa

Nie powinniśmy zapominać, że w jakimś sensie Adam i Ewa obrazowali Chrystusa i Kościół. Jezus osobiście jest wielkim Zbawicielem ludzkości, a Jego śmierć stanowi cenę okupową za grzechy Adama i całego rodzaju ludzkiego. On ma być owym wielkim dawcą życia czyli ojcem dla ludzkości. W ciągu swego tysiącletniego królowania przywróci On życie ziemskie Adamowi i tym spośród jego rasy, którzy je zechcą przyjąć – wzbudzając ich stopniowo, i coraz więcej, ze stanu grzechu i śmierci do doskonałości przez okres tysiąca lat, w „czasach ochłody od obliczności Pańskiej (...), w czasie „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” (Dzieje Ap. 3:19-21). Będzie to wspaniałe dzieło odrodzenia świata – „kto chce”, będzie mógł wtedy pić wodę żywota za darmo.

Zanim jednak rozpocznie się ta praca odnawiania świata, Bóg zaplanował, że najpierw z rany w boku Chrystusa obrazowo uformuje wybrany Kościół, aby stał się Jego towarzyszem i współdziedzicem w Jego Królestwie – drugą Ewę, na poziomie duchowym, podczas gdy On, ów z nieba, jest drugim Adamem.

Kościół nie będzie dawcą życia lub ojcem, będzie natomiast matką lub opiekunką odradzanych w ciągu Tysiąclecia rzesz ludzkich. Pod jej opieką chętni i posłuszni zapewnią sobie w ciele obraz Boga.

The Watch Tower, 1 grudnia 1912, R-5140
Straż 4/12

Do góry