R5090 do 5091

UMYCIE NÓG JEST FIGURĄ POKORY

"I wyście powinni jedni drugim nogi umywać". - Jan 13:14.

Przypomnijmy sobie okoliczności, przy których Mistrz umył nogi Swym uczniom. Pan Jezus i dwunastu Jego apostołów zgromadzili się w Wieczerniku na spożycie baranka Wielkanocnego; poczym została ustanowiona pamiątka Wieczerzy Pańskiej; chleb i wino przedstawiało ciało i krew naszego Pana. Uczniowie pełni entuzjazmu i zapału z powodu triumfalnego wjazdu do Jerozolimy, jaki się odbył kilka dni temu, nie byli w stanie zrozumieć smutku, jaki przygniatał Jezusa. Gdy On im powiedział: "Smętna jest dusza Moja aż do śmierci" (Mat.26:38) i wyraził pragnienie, aby chrzest, którym miał być ochrzczony wykonał się, uczniowie Jego przypuszczali, że Jezus ma bardzo pesymistyczny pogląd na sprawy.

Podczas pięciu minionych dni, uczniowie byli świadkami wielu rzeczy, ich zdaniem bardzo korzystnych dla sprawy Jezusa; mianowicie, widzieli ucztę wydaną na cześć Jezusa w domu Łazarza, Marty i Marii; widzieli jak Jezus był pomazany przez Marię bardzo kosztowną maścią; widzieli Jego triumfalny wjazd do Jeruzalemu na oślęciu; widzieli jak lud słał szaty i gałązki palmy przed Nim, gdy jechał na oślęciu i słyszeli jak rzesze wołały: "Błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskim, Hosanna na wysokościach!" (Mat.21:9). Słyszeli także jak Faryzeusze mówili Jezusowi, aby powstrzymał te demonstracje, na co On odpowiedział, że gdyby lud nie wołał, to wnet kamienie zaczęłyby wołać (Łuk.19:40). Aby się wypełniło proroctwo zapowiedziane przez proroka Zachariasza, dlatego okrzyk ten był wydany w Jerozolimie. - Zach.9:9.

Pamiętamy też, że Jezus udał się wraz z uczniami do Świątyni; że całe miasto było ożywione; nawet rządcy Żydowscy byli zdumieni i bali się ludu. Uprzytomniamy sobie dalej, że Jezus gdy wstąpił do Świątyni wygnał stamtąd przekupniów a gdy Faryzeusze i Saduceusze starali się Go podchwycić pytaniami, On mądrze obrócił ich własne argumenty na nich samych tak, że w końcu nie śmieli Go się więcej pytać, bo czyniąc to pogarszali tylko swoją sytuację.

Wszystkie te rzeczy zdawały się apostołom wskazywać, że znajdowali się w przededniu wielkiego wywyższenia, że Jezus stanie na wysokim stanowisku, a wraz z Nim i oni. Toteż nie mogli wcale zrozumieć Jego smutku. Jako dowód podany mamy fakt, że Jakub i Jan prosili Jezusa o przedniejsze miejsca w Jego królestwie. Pytali się Go czy mogliby być zaraz następnymi po Nim? Nie mieli żadnej wątpliwości, że królestwo Jego jest blisko. Oni bardzo miłowali Pana i pragnęli dostąpić tej łaski być blisko Niego. Może inni nie tyle dbali w jakim miejscu się znajdą, lecz Jakub i Jan pragnęliby być jak najbliżej Mistrza.

Takimi to myślami przepełnione były ich umysły. Więc żadnemu z nich, gdy byli w wieczerniku nie nasunęła się myśl umycia nóg Mistrzowi. Bez wątpienia, że było zwyczajem u Żydów trzymać sługi do usługiwania gościom. W tym jednakże wypadku nie było sługi, a z apostołów żaden nie był na tyle domyślnym, aby sam podjął się usłużyć. Widocznie w chwili tej oni nie tylko, że nie znajdowali się w usposobieniu by służyć jeden drugiemu, ale nawet nie pomyśleli, by umyć Mistrzowi nogi.

Samolubstwo nawet w miłości.

Ponieważ sprawia nam trudność by rozeznać dobrze swoje własne serce, przeto powinniśmy być bardzo względnymi w ocenianiu serc i intencji drugich osób i powinniśmy raczej zbłądzić zbyt wielkim miłosierdziem i nadmierną pobłażliwością aniżeli mielibyśmy drugiego potępić. Gdyby kto zapytał apostołów o motywy ich postępowania to zaprzeczyliby stanowczo, że powodowało nimi samolubstwo i zapewnialiby tylko o swoim przywiązaniu do Mistrza i że jedynym ich pragnieniem jest być blisko Niego. To przedstawia nam tę smutną prawdę, o której mówi Pismo Święte; mianowicie, że serce ludzkie jest nader zwodnicze i że potrzebuje uważnego nad sobą czuwania, bo inaczej pod płaszczykiem dobrych uczuć mogą być pielęgnowane także i złe uczucia, a gdyby były rozpoznane musiałyby być natychmiast usunięte.

Pan Jezus widocznie pozwolił, aby ta sprawa doszła aż do krańcowości, aby zobaczyć czy który z Jego uczniów wykorzysta sposobność stania się sługą wszystkich. Czekał więc aż do chwili gdy wieczerza miała się zacząć (a nie do końca wieczerzy jak jest to podane w polskim tłumaczeniu); tedy Jezus powstał, zdjął z Siebie wierzchnią szatę, udał się po miednicę i prześcieradło, które miało Mu służyć za przepaskę i za ręcznik. Potem przepasawszy się, aby nie zmaczać sukni w wodzie, począł umywać nogi uczniom.

Możemy sobie wyobrazić przerażenie Apostołów, gdy przyglądali się tym wszystkim przygotowaniom, a później jak Jezus przechodził od jednego do drugiego i umywał ich nogi zwieszające się z ławek, na których siedzieli. Ówczesny sposób mycia nóg różnił się od dzisiejszego. Nogi były polewane wodą z naczynia, omywane i wycierane; miednicy używano tylko na to, aby do niej spływała z nóg brudna woda.

Postępek Jezusa, głęboką nauką duchową

Postępek Jezusa był niemym zgromieniem uczni za ich zaniedbanie umycia Jego nóg, jak również umycia nóg jedni drugim. Wszyscy zachowali milczenie, aż Jezus przyszedł do Piotra. Gdy Pan zbliżył się do Piotra, ten zawołał: "Nie będziesz Ty nóg moich umywał". Piotr za bardzo poważał Pana, aby Mu pozwolić na tę usługę. Piotr już z natury miał więcej śmiałości i odwagi niż inni uczniowie, więc to pobudziło go do zaprotestowania. Pan jednak mu rzekł: "Jeźli cię nie umyję, nie będziesz miał cząstki ze Mną" (Jan 13:8). Św. Piotr nie rozumiał, jak mycie nóg miało mu zapewnić cząstkę z Panem, lecz z pośpiechem odrzekł: "Panie! nie tylko nogi moje, ale i ręce i głowę", jeżeli to ma zapewnić mi udział z Tobą. Jezus mu odpowiedział: "Ktoć jest umyty, nie potrzebuje, jedno aby nogi umył, bo czysty jest wszystek". Ja czynię tyle, ile potrzeba. Co Ja czynię ty teraz nie rozumiesz, ale później zrozumiesz. - Zob. w.7-10.

W tym wszystkim Pan Jezus udzielał poważnej lekcji duchowej, że z natury nikt nie nadaje się do królestwa. Każdy musi być omyty, oczyszczony, zanim może mieć cząstkę, czyli udział z Chrystusem, teraz w Jego cierpieniach, a w przyszłości w Jego Chwale. Każdy musi być współofiarą z Nim zanim może być członkiem Jego Ciała. Jezus później przemówił do uczni: Widzieliście Moje uniżenie się w tej sprawie, a teraz chcę wam powiedzieć, że i wy powinniście mieć takie usposobienie jedni ku drugim. Powinniście mieć staranie nawet o tych najmniejszych pomiędzy wami. Czy umycie Moich nóg jak i waszych było koniecznym czy nie, wy powinniście być zawsze gotowi uczynić wszystko co się należy do wzajemnej usługi.

Nie było to ustanowienie ceremonii

Należy pamiętać, że stosunki ówczesne różniły się od dzisiejszych. Ponieważ w owym czasie noszono sandały, więc nogi łatwo ulegały zbrudzeniu nawet przy niedalekiej podróży, wymagały więc częstego mycia i ochłody. Było zwyczajem, że w gospodach trzymano specjalnych sług, których obowiązkiem było usługiwać gościom, a także myć im nogi, nie dla zwyczaju tylko, lecz dla wygody i ochłody strudzonych podróżnych. Była to niska usługa, której właśnie Jezus użył, aby pokazać Apostołom, że wszyscy, którzy mają być członkami Ciała Chrystusowego muszą się uniżyć.

Pan Jezus nie uczynił tego w celu zaprowadzenia formalnej ceremonii. Była to rzecz w owym czasie zwykła i potrzebna i Jezus ją wykorzystał na dostarczenie lekcji pokory. Obecnie tego rodzaju usługa nie jest potrzebna, ponieważ ulice i chodniki są brukowane i nosimy obuwie osłaniające całą nogę. Przeto teraz nie praktykuje się ten zwyczaj.

Postępek Jezusa uczy pokory, której starał się nauczyć Apostołów. Powinniśmy być chętni służyć, choćby i najmniejszym członkom Chrystusowym, gdziekolwiek mamy ku temu okazję. Nie ma żadnej wzmianki w Piśmie Świętym, aby mycie nóg było kiedykolwiek praktykowane jako ceremonia. Jest wszakże wzmianka, że było to zwyczajem w Palestynie. W pierwszym liście do Tymoteusza 5:9-16, czytamy, że jeśli która siostra wdowa "świętych nogi umywała", co miało znaczyć, że jeśli pokazała usposobienie służenia świętym, nawet w tej najniższej usłudze, taką apostoł Paweł zalecał mieć w szczególniejszej opiece, bo okazała dobrego i prawdziwego ducha.

Są pewni Chrześcijanie, którzy mycie nóg przyjęli za religijną formułę. My nie potrzebujemy ich niepotrzebnie zniechęcać lub ośmieszać za ich trzymanie się tego, co uważają za rzecz właściwą. Możemy raczej powiedzieć, że dokąd oni są przekonani, że pełnią w tym wolę Bożą, niech się tego zwyczaju trzymają; wszelako Pismo Święte wspomina tylko o tym jednym myciu nóg. Jest więc bardzo wątpliwym, aby oprócz powyżej opisanego wypadku, było kiedykolwiek w pierwotnym Kościele praktykowane publiczne umywanie nóg. Jak przykazanie Boże "Nie zabijaj" ma głębsze znaczenie, aniżeli tylko to aby nie odbierać drugiemu życia, tak i mycie nóg miało głębsze znaczenie. Jezus w obchodzeniu się z ludźmi podczas Swej misji zawsze w Jego słowach i czynach było głębsze znaczenie. On niósł ulgę obciążonym a radość strapionym, gdziekolwiek się okazał. Tak i my mamy służyć poświęconym członkom ciała Chrystusowego, na ile tylko nas stać.

Nasza wzajemna odpowiedzialność

Lekcja ta uczy, że członkowie ciała Chrystusowego powinni wzajemnie dbać o dobro jedni drugich w czystości i świętości. Powinni sobie wzajemnie dopomagać w pokonywaniu przeszkód, pokus i sideł, jakie przychodzą ze strony świata, ciała i diabła. Tylko w miarę na ile wyrabiamy w sobie różne owoce Ducha, jak pokorę, dobroć, cierpliwość, braterską uprzejmość, miłość, itp. na tyle możemy być pomocą drugim w nabieraniu zacnych przymiotów charakteru i w wyzbywaniu się zmaz ciała i świata.

Potrzeba nam szczególniejszych kwalifikacji, zanim możemy być pomocnymi drugim w tym względzie. Zanim możemy pomagać drugim do oczyszczania ich życia, tak aby ich myśli, słowa i czyny były zgodne z wolą Bożą, potrzeba abyśmy sami według tego postępowali. Tylko wtedy, gdy pielęgnujemy czystość myśli, słów i czynów we własnym postępowaniu i gdy przyswajamy sobie różne owoce Ducha, możemy świętym nogi umywać.

Wielu, którzy by nie przyjęli nawet słusznej krytyki ich postępowania lub życzliwej zachęty ku wyższym zasadom charakteru, pod względem ich prywatnych interesów, mogą okazać się bardzo uległymi wpływom tej samej osoby, gdyby ta zbliżyła się do nich z tak szczerym objawem miłości i pokory, jakby miała wyświadczyć im tylko maleńką przysługę. Ci, co umieją sympatyzować z drugimi, mają najlepsze powodzenie w pomaganiu różnym członkom ciała Chrystusowego, do otrząśnięcia się z różnych sideł i trudności, jakie przychodzą na lud Boży w obecnym czasie. O jak wiele potrzeba nam badania, starań i modlitwy, abyśmy umieli stosować się z powodzeniem do napomnienia Mistrza: "I wyście powinni jedni drugim nogi umywać!"

Jak wiele mamy sposobności do pocieszania, zachęcania i wspierania jedni drugich w niektórych najskromniejszych sprawach życia codziennego, czy to pod względem niemiłych obowiązków, czy doświadczeń i prób życiowych! Z miłością służmy jedni drugim, a nie dla formy tylko. Każda usługa, jaką czynimy lub staramy się uczynić z miłości, z pragnieniem dobra dla ludu Bożego, otrzyma na pewno uznanie Głowy Kościoła.

Nie przeoczajmy więc żadnej sposobności w tym względzie; pamiętajmy na przykład drogiego Mistrza. Nie przybierajmy tylko kształtu pokory; lecz niechaj ta cnota charakteru będzie istotnie w nas, a uzdolni nas ona do uprzejmości i służby ku wszystkim z którymi się stykamy. Wtedy o tyle milszym będzie nam przywilej służenia tym, co są członkami ciała Chrystusowego.

W.T. 1912 - 274.

Straż 1929 str. 137 - 139.