R-5066

Procesja zwycięskiego Chrystusa

„Wstąpiwszy na wysokość, wiódł pojmanych więźni”. – Efez. 4:8.

P0WYŻSZE piękne określenie chwalebnych wyników dzieła Chrystusowego jest cytowanie przez Apostoła Pawła z Psalmu (Ps. 68:19). Obraz w taki sposób postawiony przed oczami naszego umysłu, jest jakoby ogłoszeniem wspaniałego triumfu wielkiego zwycięzcy. Wiadomo, że u Rzymian było zwyczajem przyjmować generałów powracających ze zwycięskich wojen tzn. „triumfem”, czyli triumfalną procesją, aby dostarczyć narodowi naocznego dowodu ich zwycięstw.

Na przykład, Tytus, powracając z wojny przeciwko Żydom, w roku 70 A. D., wiódł z sobą niektórych dostojników żydowskich, niesiono też Złoty Świecznik zabrany ze Świątyni, aby to okazać ludowi biorącemu udział w triumfalnej procesji. Później było to wyrzeźbione na triumfalnej Bramie Tytusa, która dotąd stoi w Rzymie. Zwyczaj ten był widocznie starszy nawet aniżeli miasto Rzym, bo już prorok Dawid użył tej ilustracji do swego proroczego poematu.

Pozwólmy oczom naszego umysłu rozkoszować się sceną przedstawioną w naszym tekście. Zgodnie z Boskim programem, Jezus pozostawił stan niebiański i zstąpił na ziemię, przyjmując kształt niewolnika, czyli naturę ludzką, „aby z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztować” (Żyd. 2:9), by w ten sposób mógł przyprowadzić ludzkość do społeczności z Bogiem.

Jego upokorzenie zakończyło się śmiercią, lecz triumf rozpoczął się, gdy trzeciego dnia Bóg, mocą Swoją, wzbudził Go od umarłych i posadził Go po prawicy Swego Majestatu – „Wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności, i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię,” (Efez. 1:21), „Dlatego też Bóg nader go wywyższył i darował mu imię, które jest nad wszystkie imię; Aby w imieniu Jezusowem wszelkie się kolano skłaniało” (Filip. 2:7-11).

TEN, KTÓRY WSTĄPIŁ NAJPIERW ZSTĄPIŁ

Proroctwo Dawidowe nie mówi nic o zstąpieniu naszego Pana z chwalebnego stanu niebiańskiego do natury ziemskiej, lecz Św. Paweł dodaje ten szczegół, mówiąc: „Ale to, że wstąpił cóż jest jedno, iż pierwej był zstąpił do najniższych stron ziemi?” (Efez. 4:9). W wierszu następnym Apostoł dowodzi, że Tym, który zstąpił jest Ten sam, który też i wstąpił wysoko nad wszystkie niebiosa, aby napełnił wszystko.

Ważną myślą, jaką tu należy nam zauważyć jest, że nasz Pan, nie tylko pozostawił chwałę niebiańską, ale powrócił tamże do jeszcze wspanialszej chwały – że nie poniósł straty, w rezultacie Swego posłuszeństwa i przybrania natury ludzkiej, niższej od anielskiej. Jak pozostawił naturę niebiańską kiedy przyjął ludzką, tak też, pozostawił ludzką naturę, aby ponownie wstąpić tam gdzie był poprzednio, z dodatkową chwałą Boskiej natury.

WIÓDŁ POJMANYCH WIĘŹNIOW

Zwycięzcy w dawnych czasach, z jeńców wojennych czynili niewolników. Nie taki wszakże będzie wynik zwycięstwa Jezusowego. On tych, co byli niewolnikami grzechu i śmierci, wiedzie do wolności i do życia wiecznego. Zastęp tych niewolników jest rzeczywiście bardzo długi; procesja ta ciągnie się już dziewiętnaście stuleci i jeszcze nastąpi przeogromne dzieło Tysiącletniego panowania Chrystusowego.

Na przedzie tej procesji są święci – członkowie „Kościoła pierworodnych, których imiona zapisane są w niebie”; naczelnymi, dwanaście Apostołów, Św. Paweł na miejscu Judasza. Apostołowie będą królami, panującymi z Chrystusem, na stanowiskach najprzedniejszych; lecz zaraz po nich będzie dalsze grono świętych królów – wszystkich razem „Małe Stadko”.

Następnie będzie grono liczniejsze, lecz mniej heroiczne – „Wielkie Grono” nieukoronowanych, ale mających „palmy w rękach” (Obj. 6:9). Nie będą to pozafiguralni Kapłani, lecz pozafiguralni Lewici, towarzysze i słudzy Królewskiego Kapłaństwa, Klasy Oblubienicy. Następnymi będą inni wierni z przeszłości, święci ojcowie (Żyd. 11:38-40). Prorok mówi też o „odpornych”. Klasy poprzednio wspomniane nie były odporne, ale chętnie i radośnie starali się czynić wolę Ojca, aby dostąpić wolności synów Bożych, jako pierwiastki triumfu Barankowego.

Natomiast w Tysiącleciu Swego królowania, Chrystus poprowadzi także „odpornych” – ludność tego świata – nie wszystkich zapewne, bowiem o niektórych Biblia mówi wyraźnie, że umrą śmiercią wtórą, ponieważ doznawszy uwolnienia, oni pozostaną miłośnikami grzechu, przeto będą wygładzeni jako wrogowie sprawiedliwości. Pocieszającą jest wszakże ta myśl, że wielu z tych, co obecnie są obcymi, cudzoziemcami i dalekimi od Boga przez złe uczynki, nie są takimi świadomie i dobrowolnie, ale z nieświadomości i słabości, które doszły ich dziedzicznie, pod panowaniem grzechu i śmierci.

Szczególną okolicznością onego wielkiego triumfu Emanuelowego będzie to, że każde oko i ucho zostanie otworzone, a znajomość chwały Bożej napełni całą ziemię w tym okresie panowania sprawiedliwości. Powiedziane jest wyraźnie, że w tym czasie przyszłym, wszyscy chętni i posłuszni otrzymają Ducha Świętego, który wtedy zostanie wylany na wszelkie ciało, podczas gdy w obecnym Wieku Ewangelii, wylewany jest tylko na Boskich „sług i służebnice” (Joel. 2:28).

O jak chwalebnym będzie ten triumf wielkiego Odkupiciela! W języku biblijnym: – „Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie.”. (Izaj. 53:11). Jak chwalebny będzie ten owoc! Nie tylko Jego własne wywyższenie; nie tylko wywyższenie klasy Jego wiernej Oblubienicy i dodatkowe wywyższenie „panien, jej towarzyszek idących za nią” (Ps. 45:15), a także pewne wywyższenie Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków, ale i ostateczne doprowadzenie do ludzkiej doskonałości wszystkiego wzdychającego stworzenia; wszystkich, którzy zechcą dojść do tego stanu na zasadach wierności Bogu i zasadom Jego rządu, w miarę jak będą je poznawać.

DAŁ DARY LUDZIOM

W starożytności było zwyczajem, że król obejmujący władzę i autorytet, obdarzał swoich poddanych pewnymi darami, stosownie do swego bogactwa. Rządcy i książęta byli potrzebnymi; przeto zaszczyty i urzędy były rozdawane tym, którzy udowodnili szczególniejszą wierność jemu i jego sprawie. Podobnie w tym proroczym opisie Pańskiego wywyższenia powiedziane jest, że On nie tylko będzie wiódł szeregi więźniów do wolności i szczęścia, ale także rozda pewne dary ludziom.

Moglibyśmy dużo drogiego czasu stracić na odgadywaniu, jakie to dary Odkupiciel miał dawać, lecz taka strata czasu jest niepotrzebna, ponieważ Apostoł wyjaśnia tę sprawę i wylicza owe dary, mówiąc: „Tenże dał niektóre Apostoły, niektóre proroki, a drugie ewangelisty, drugie też pasterze i nauczyciele” (Efez. 4:11).

Zdumiewająca myśl zawiera się w tym oświadczeniu; mianowicie, że apostołowie nie byli samo-naznaczeni i nie mieli następców, ale że oni, jak i całe dzieło ewangelizacji, czyli ogłaszania „dobrej nowiny”, tudzież praca pasterska i praca nauczania pomiędzy wierzącymi i – wszystko to jest pod nadzorem Głowy Kościoła, Onego wielkiego Zwycięzcy, który kupił nas Swoją krwią i który proponuje, najpierw wywieść klasę Oblubienicy, a następnie wszystkich chętnych i posłusznych.

Należy nam zauważyć, że Apostoł nie mówi, iż Jezus dał niektórym ideę metodyzmu, drugim, prezbiterianizmu, a innym, rzymsko-katolicyzmu itd. Nie, gdybyśmy w taki sposób zapatrywali się to z powodu mniejszego lub większego zamieszania, z racji niedostrzegania, po pierwsze, iż Kościół Boga żywego jest tylko jeden, składający się jedynie z tych, „których imiona zapisane są w niebiesiech” (Łuk. 4:20) i drugie, że tym jedynym Kościołem nie jest którakolwiek z tych różnych sekt, denominacji lub partii, ale włączeni są w nim prawdziwi święci z tych wszystkich; „zna Pan którzy są Jego”. (2 Tym. 2:19).

OWE DARY NIE W CELU NAWRÓCENIA ŚWIATA

Rozbierając uważnie argument Apostoła w łączności z naszym tekstem sprawdzamy, że te dary od Pana nie były dane w celu nawrócenia świata. Apostoł wszakże określa ich cel tymi słowy: „Ku spojeniu świętych, ku pracy usługiwania, ku budowaniu ciała Chrystusowego” (Efez. 4:12) – Kościoła, klasy Oblubienicy. Czy jest możliwym, że Apostoł omylił się w swoim orzeczeniu i że istotnym celem tych darów jest co innego – że Pan dostarczył ich w celu nawrócenia świata, a Apostoł może zrozumiał tę sprawę mylnie, mniemając, że one były dane ku udoskonaleniu świętych, ku budowaniu Ciała Chrystusowego? Nie! Mamy uczyć się od Apostoła i możemy być pewni, że w tym jego określeniu nie ma omyłki ani błędu.

Zauważmy siłę tego orzeczenia: „Ku spojeniu świętych”. Nie dosyć jest, gdy wierni mają nieco wiary, nieco znajomości i pewną miarę uświęcenia i przywiązania do Pana, bowiem po otrzymaniu tych, oni wciąż jeszcze potrzebują instrukcji od Apostołów, ewangelistów, pasterzy i nauczycieli przygotowanych przez Tego, który jest Głową Kościoła, ku ich udoskonaleniu. Zaiste, głębokie znaczenie zawiera się w słowie udoskonalenie. Pamiętamy, że nawet o naszym Panu jest napisane, że „Wodza zbawienia ich przez ucierpienie doskonałym uczynił” (Żyd. 2:10). Podobnie Jego naśladowcy bywają udoskonalani przez cierpienia, ćwiczenia i naukę.

Udoskonalenie naszego Mistrza było nieco odmienne od naszego, a jednak zachodzi w tym pewne podobieństwo. Pan był doskonałym zanim uniżył się; był też doskonałym jako Człowiek Chrystus Jezus, który dał Samego Siebie na Okup za nas; lecz w rezultacie Swego poświęcenia, On został spłodzony z Ducha Świętego do natury Boskiej, a do Jego rozwoju jako Nowe Stworzenie potrzebnym było, aby wiernie dotrzymał Swoich ślubów, czyli Przymierza Ofiary w pełnieniu woli Ojca Niebieskiego. Przez taką wierność On udoskonalał się na poziomie Boskim – czyli udowodnił Swoją wierność zgodnie z przymierzem – „Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc, błogosławieństwo, mądrość, siłę, cześć, chwałę i błogosławieństwo”. (Obj. 5:12).

Naśladowcy Pana Jezusa mają uczestniczyć z Nim w cierpieniach, w czasie obecnym, a w przyszłości, w Jego chwale, bo – „Jeśli cierpimy, z Nim też królować będziemy” (2 Tym. 2:12). Chociaż jesteśmy niedoskonałymi w ciele, gdy zaś On był doskonałym, jednak szata Jego sprawiedliwości, zasługa Jego ofiary, przykrywa nasze słabości i czyni nas, jako Jego naśladowców, świętymi i przyjemnymi przed Ojcem, jako współofiarników z Jezusem.

Spłodzenie z Ducha Świętego nastawia nas ku żywotowi Boskiemu. Udoskonalać się mamy nie w ciele, ale w duchu, a nasza godność i uznanie przed Ojcem będą okazane naszą wiernością serca i naszą zupełnością poddania naszego wszystkiego pod wolę Bożą, oraz wysławianiem Boga w ciele i w duchu naszym, które są Boże (1 Kor. 6:20). Usprawiedliwienia dostępujemy w nagrodę naszej wiary, bez względu na uczynki, lecz uwielbienia dostąpimy w nagrodę wierności w naszym poświęceniu.

DARY TE SĄ TRWAŁE

Wspomniane dary dane były Kościołowi, nie tylko na kilka dni lub lat, ale one miały trwać przez cały wiek, aż cały Kościół uzupełniony przejdzie poza zasłonę i na zawsze będzie z Odkupicielem, uczestnicząc w Jego chwale, czci i nieśmiertelności. Od czasu do czasu Pan wzbudzał ewangelistów, pasterzy i nauczycieli ku usługiwaniu i nauczaniu członków Kościoła, aby ich wystawić „czystą panną”, chwalebną Oblubienicą Chrystusową. Urząd apostolski, przedstawiony w dwunastu specjalnie przysposobionych przez Ojca, trwał przez cały Wiek Ewangelii i nie potrzebował następców. Dotąd mamy ich nauki, tak zupełnie jak miał wczesny kościół, „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony”. (2 Tym. 3:16-17).

Że Apostoł nie rozumiał tej sprawy, że miała trwać tylko krótki czas, ale że przez cały ten wiek, aż do skompletowania całego Kościoła, uwidacznia się wyraźniej z jego oświadczenia, że dary te dane były ku budowaniu Ciała Chrystusowego i ku udoskonaleniu świętych – „ażebyśmy się wszyscy zeszli w jedność wiary i znajomości Syna Bożego, w męża doskonałego, w miarę zupełnego wieku Chrystusowego”. (Efez. 4:13).

To jest ważne oświadczenie, bez względu jakbyśmy je zastosowali. Czy mamy to zastosować do każdego poszczególnego członka w Kościele Chrystusowym i rozumieć, że każdy musi dojść do zupełności wiary i znajomości Syna Bożego, i do dojrzałości w Chrystusie? Czy też mamy rozumieć, iż Apostoł mówił o całym Kościele, że ma dochodzić do zupełnej znajomości i jako całość ma ewentualnie dojść do stanu męża doskonałego, którego Głową jest Chrystus, a my członkami – że ta całość ma rozwinąć się do miary zupełnej dojrzałości Pomazańca, Mesjasza, Głowy i członków? Wierzymy, że to drugie było myślą Apostoła.

Jakkolwiek byśmy to rozumieli, nie ulega wątpliwości, że wybieranie członków w całym tym wieku, odbywało się według zasad tu wykazanych. Osobiście, ktoś rozwinięty tylko częściowo, nie nadawałby się do Królestwa. Ktoś niebędący w jedności wiary nie byłby odpowiedni; tak samo nieodpowiednim byłby ktoś nierozwinięty do zupełnej miary, czyli doskonałości chrześcijanina. Nic nie jest wyraźniejsze jak to, że każdy chrześcijanin potrzebuje dużo nauki, utwierdzenia i budowania w świętej wierze, wiele prób, doświadczeń, ociosywania, ogładzania i dopasowywania zanim będzie gotowym do Królestwa.

LUD BOŻY NIE POTRZEBUJE BYĆ WIĘCEJ ZWODZONY

Myśl ta jest poparta następnymi wierszami, w których Apostoł dowodzi, że przy pomocy tych od Boga przygotowanych darów, nauczycieli itd., wierni nie potrzebują być więcej dziećmi chwiejącymi się i unoszącymi każdym wiatrem nauki przez fortel ludzki i przez chytrość podejścia błędem. Przeciwnie, będąc szczerymi w miłości i w prawdzie, winniśmy wzrastać we wszystkim w Onego, który jest Głową – dochodzić do zupełnej społeczności i posłuszeństwa Jemu. (Efez. 4:15-16).

Poprzednio już Apostoł pouczał, że wszyscy uznani za członków w Ciele Chrystusowym muszą być odpowiednio spojeni z Głową – przez właściwą umowę, czyli przymierze, rozumnie zawarte i szczerze, w zupełności zamierzone. Spójnia ta musi być ścisła i potrzeba całego Wieku Ewangelii, aby tych członków rozwinąć i przygotować, by całe Ciało Pomazańca było jedno i – symetryczne, piękne, współdziałające – w którym jeden członek drugiemu dodawałby posiłku i samego siebie budowałby w miłości – rosnąc w łasce, w znajomości i w podobieństwo charakteru Głowy (Efez.4:16).

Na koniec pamiętajmy, że Wódz naszego zbawienia szedł przed nami. On przyjął nas za Swoich współdziedziców, postępujmy, więc za Nim, ubogaceni darami, które On dał, gdy wstąpił na wysokość; a my z kolei, będziemy darami dla ludzkości tego świata, gdy jako kapłani i królowie, złączeni z Panem, będziemy błogosławić wszystkie rodzaje ziemi chwalebnymi sposobnościami znajomości, aby i oni, o ile zechcą, mogli osiągnąć żywot wieczny, „dar z łaski Bożej jest żywot wieczny, w Chrystusie Jezusie Panu naszym”. (Rzym. 6:23).

W.T. R-5066 -1912 r.
Straż 6/1964 str.83-86

Do góry