R5035 do 5037

OŻYWIENIE ŚMIERTELNEGO CIAŁA

"A jeźli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych mieszka w was, ten, który wzbudził Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze przez Ducha swego, który w was mieszka" - Rzym.8:11.

Gdy bierzemy do rozważania, jaki tekst Pisma Świętego, to powinniśmy go zawsze rozważać w świetle kontekstu. W liście do Rzymian Apostoł dowodzi, że z natury wszyscy jesteśmy grzesznymi i że Bóg obiecał przyjąć nas za synów, jeśli życie nasze Jemu poświęcimy: "Proszę was bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę". - Rzym.12:1.

Gdy ktoś stawi swoje ciało na ofiarę i zostanie spłodzony z Ducha Świętego, tedy śmiertelne jego ciało liczy się umarłe, a jego umysł, jego wola bywa poczytaną za nowe stworzenie, przyjęte do rodziny Bożej starające się służyć Jemu i rość na Jego podobieństwo, przypodobane będąc obrazowi Syna Jego. Przeto we wszystkich takich wyrażeniach, jakie znajdujemy w naszym tekście a także w kontekście, Apostoł odnosi się tylko do nowego stworzenia, zaś śmiertelne ciało, jako umarłe, całkiem ignoruje. Z tego tylko punktu zapatrywania możemy powiedzieć o nowym stworzeniu, że jest święte; że sprawiedliwość zakonu wypełniła się w nim i że on złośnik nie dotyka się go. - Rzym.8:4; 1Jan 5:18.

Rzeczy, które czynił przedtem, teraz już więcej nie czyni. Co więcej, Apostoł mówi, że taki nie tylko że nie będzie się kontentował aby być umarłym w ciele - w znaczeniu wstrzymywania się od grzechu, - ale że ma się jeszcze starać by być czynnym w służbie sprawiedliwości. Na zapytanie, jak ma to być czynione, odpowiedź jest: "Przez Ducha Bożego". Jeśli Duch Boży był dosyć mocnym, aby wzbudzić Pana Jezusa z martwych, to może także ożywić, czyli wzmocnić i zasilić nasze śmiertelne ciała. Gdy ciała nasze bywają uznane za ożywione, to znaczy, że one mają być energiczne w sprzeci

wianiu się grzechowi i czynne w służeniu sprawiedliwości. Taką jest myśl Apostoła wyrażona w naszym tekście.

Dobrze będzie, gdy zapamiętamy sobie, że nasze poświęcenie się Panu uzdalnia nas do lepszej służby Bożej, aniżeli mogliśmy to czynić nie będąc spłodzonymi z Ducha Świętego. Nie mamy rozumieć, że to ożywienie, czyli zasilenie naszych ciał będzie dokonywać cudów, takich jak uzdrowienie z różnych chorób lub tp. Pan nie działa w taki sposób. Każdy z ludu Bożego dobrze uczyni, gdy będzie pielęgnował w sobie myśl, że jeśli będzie wolą Bożą, to on będzie zdolnym uczynić cośkolwiek w Jego służbie. Jeśli ufność taką mamy, to każdy z nas będzie mógł zdziałać o wiele więcej aniżeli gdybyśmy jej nie mieli, albowiem ufność taka dostarcza nowej energii i siły tak dla umysłu, jak i dla ciała.

Dużo szkody na świecie wyrządzają ludzie, którzy nie tylko, że sami mają opaczne pojęcia, ale jeszcze rozszerzają tę umysłową zarazę pomiędzy drugimi. Możemy widzieć do jak wielkiego stopnia jest to propagowane przez tzw. Chrystian Scjentystów, którzy uczą, że ból i śmierć wcale nie istnieją.

Podczas gdy z pojęciem takim się nie zgadzamy, to z drugiej strony nie należy sobie wyobrażać, ażeby ciała nasze były w gorszym stanie aniżeli są w rzeczywistości; powinniśmy się starać we wszelki mądry i właściwy sposób używać ich do służby Bożej. Zamiast zniechęcać drugich, powinniśmy raczej zachęcać, dopomagając im do zrozumienia, że zgodnie z ich wiarą powinni być zdolni odpowiednio postępować. Jeżeli nie posiadamy mocnego pragnienia, aby czegoś dokonać, to stawać się będziemy coraz słabszymi.

Ilustracja siły umysłu nad ciałem

Świat do pewnego stopnia zrozumiewa siłę, jaką umysł może wywierać na ciało. W pewnej gazecie, niedawno temu podana była wiadomość, że dwóch dorosłych i silnych mężczyzn leżało w łóżku chorych, z powodu nadmiernej troski i pielęgnacji ze strony ich matki, która powinna była ich raczej zachęcać do powstania i używania ruchu na świeżym powietrzu. O innym wypadku było pisane, że pewna niewiasta wzbudziła w sobie jakąś chorobliwą imaginację, że ciało jej jest szklane. Z początku wstawała ona jeszcze z łóżka, gdy służąca jej uporządkowała wszystko w jej pokoju; lecz później bała się nawet usiąść. Gdy przeleżała w łóżku rok czy dwa lata, powiedział jej doktor, że ciało jej jest w zupełnym porządku, tylko umysł jej jest chory. Pewnego dnia jej krewni postawili ją na nogi w pośrodku pokoju i powiedzieli jej, że oprócz jej niedorzecznego sposobu myślenia, nic jej nie brakuje. Z początku ona krzyczała, że rozbije się na kawałki; nic podobnego jednak się jej nie stało. Przy odpowiedniej pomocy i zachęcie drugich, zaczęła się ona powoli wyzbywać obawy rozbicia; zaczęła przychodzić do normalnej siły i w niedługim czasie była zupełnie zdrową.

Może niejeden słyszał historię o profesorze, z którego zażartowało sobie kilku studentów. Uplanowali oni spotkać profesora, gdy ten był w drodze do szkoły i wypróbować na nim wpływ umysłu na ciało. Odpowiednio do umowy, pierwszy z nich spotkał go zaraz, gdy wychodził z domu i powiedział mu, że on jakoś źle wygląda. Profesor odpowiedział: "Ja czuję się bardzo dobrze". Drugi spotkał go cokolwiek dalej i zaznaczył, że profesor wygląda blady i chory. To samo powiedział mu i trzeci. Nieco dalej spotkał go czwarty i rzekł: "Profesorze, ty jesteś chory". Jeszcze inny przechodząc koło niego pozdrowił go słowami: "Profesorze ty powinieneś być w łóżku". Następny rzekł z naciskiem: "Ja muszę pana profesora odprowadzić do domu, bo widzę, że stan pańskiego zdrowia nie pozwala panu być w szkole". Profesor wrócił się do domu, dokąd zaszedł chorym człowiekiem. Wszystko to stało się w przeciągu piętnastu minut. Historia ta ma być prawdziwą.

Wciągu całego naszego życia bywa tak, że swoim wpływem zasilać możemy, albo osłabiać, wpływać ujemnie na drugich. Przeto powinniśmy ludziom zawsze mówić coś dobrego; starać się, by ich rozweselać, dodając otuchy, a gdy kto sam czuje się słabym, niech raczej stosuje się by nasuwać drugim dobre myśli. Jeśli ktoś cierpi na ból głowy, niech wspomni sobie, że stękanie bólu nie zmniejszy. Niech nie myśli o tym tak dużo a przez zapomnienie o tym, dopomoże naturze do pokonania dolegliwości. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, do jakiego stopnia moc umysłu może mieć wpływ na całe ciało; ani nie wiemy jak się to dzieje. Twierdzeniem niektórych jest, że pewne uczucia umysłowe wywierają dodatni wpływ na pewnego rodzaju mikroby, jakie się znajdują w naszym ciele sprzyjając naszemu zdrowiu. Lekarskie czasopisma podają, iż zachodzą wypadki, że niemowlęta umierają w spazmatycznych boleściach w kilka minut po ssaniu piersi matek, które na krótko przed karmieniem niemowląt znajdowały się w wielkim wzburzeniu lub rozdrażnieniu. Jest więc rzeczą wskazaną, aby wszyscy starali się mieć łagodne i spokojne usposobienie bo wiara, miłość, nadzieja wywierają korzystny wpływ na zdrowie.

Jest całkiem właściwym i logicznym, że Pan Bóg dodaje nam tej zadziwiającej duchowej mocy abyśmy będąc sami duchowo wzmocnieni i pocieszeni mogli i drugich pocieszać jak również mieć nad ciałem naszym i umysłem kontrolę. Sposób zachowania się w pokoju chorego wywiera wpływ na pacjenta. Wobec chorego należy rozmawiać łagodnie i rozweselająco. Jeśli ktoś nie ma do powiedzenia coś pożytecznego, to lepiej, aby nic nie mówił lub nie wchodził do pokoju chorego.

Pewnego razu, niektóra siostra, o której myślano, że jest umierającą posłała po nas. Przyszedłszy do niej przemówiliśmy w taki sposób: "Droga siostro, ty wyglądasz o wiele lepiej aniżeli spodziewaliśmy się ciebie ujrzeć. Ty chyba jesteś zdrowsza". "Ja czuję się lepiej", odpowiedziała chora. "Kiedyś poczuła się lepiej", zapytaliśmy. "Gdym usłyszała twoje kroki w przedsionku" - odpowiedziała. Siostra ta żyje do dziś; wyszła ona później za mąż i miała dziecko. Niewłaściwym zachowaniem się można by jej wówczas dopomóc do śmierci i mielibyśmy pogrzeb, zamiast uczty weselnej.

Warto więc zastanowić się nad pytaniem: Jeżeli cielesny umysł ma taki wpływ na ciało to jak powinno być z tymi, którzy o sobie mówią: "My zmysł Chrystusowy mamy?". Jakiż wpływ powinien wywierać umysł, czyli usposobienie pełne dobroci, miłości, grzeczności i wspaniałomyślności na bliźnich, a jak powinien odnosić się względem Boga? Czy nie pełen szacunku, wierności i posłuszeństwa? Czy apostoł Paweł nie mówi, że w kim duch, czyli zmysł Boży mieszka, tego śmiertelne ciało będzie ożywione?

Tak, on to mówi; lecz bądźmy ostrożnymi, aby nie wysnuć z tych słów Apostoła błędnego pojęcia. W poprzednim wierszu (Rzym.8:10) on mówi: "Jeźli Chrystus w was jest, tedy ciało jest martwe" - nie literalnie umarłe, ale poczytane jest za umarłe, w tym znaczeniu, że ludzka, cielesna wola umarła, w miejsce, której została przyjęta wola Boża w Chrystusie. Wola osób w taki sposób poświęconych jest umarłą, martwą, dla rzeczy grzesznych; ona nie miłuje ani praktykuje grzechu, jak to dawniej czyniła. Dalszym argumentem Apostoła jest, że być martwym dla grzechu, nie jest wystarczającym, aczkolwiek taki stan jest pożądany, nie mamy jednak poprzestać, ale ustawicznie mamy się starać, aby przy łasce Bożej stać się tak ożywionymi dla sprawiedliwości i tak czynnymi w służbie Bożej, jak byliśmy kiedyś żywymi i czynnymi w służeniu grzechowi. Następnie Apostoł dowodzi, że ta przemiana, pomimo że jest wielką, jest także możliwą i mówi, w jaki sposób może być uskutecznioną.

On mówi, że Duch Boży, który mógł dokonać i dokonał wzbudzenia Jezusa z literalnej śmierci, zdolny jest ożywić nasze ciała, które kiedyś były żywymi dla grzechu, lecz teraz z łaski Bożej są uśmierconymi, umarłymi, "martwymi dla grzechu", aby służyły sprawiedliwości; przeto Apostoł zachęca wszystkich, którzy mają ducha, czyli zmysł Chrystusowy, aby nie tylko byli umarłymi dla grzechu, lecz żeby się starali, aby ten Duch Chrystusowy, który jest w nich, ożywił ich i pobudził do świątobliwości i w ogóle do służby Bożej. Pokazuje dalej, że ten nowy zmysł Chrystusowy, którego oni przyjęli, jest duchem przysposobienia do rodziny Bożej, przyjęcia ich za synów; jeżeli zostali synami, wówczas są "wolnymi", lecz muszą przynosić owoce świątobliwości a ich współdziedzictwo z Chrystusem jako synów, zależy właśnie na tym ożywieniu ich śmiertelnych ciał - "jeźli tylko z Nim cierpimy, abyśmy też z Nim byli uwielbieni". - Rzym.8:17.

Ktokolwiek uchwyci właściwą myśl tego ustępu Pisma, to zobaczy, że on nie uczy o fizycznym ożywieniu i uwolnieniu od bólów i cierpień, ale o ożywieniu, czyli o zasileniu w energię przez Ducha Pańskiego tak, aby być nie tylko gotowym, ale i chętnym "cierpieć z Nim". Stąd ci, co widzą swoje wysokie powołanie, nie powinni się spodziewać wolności od cierpień, doświadczeń i trudów; a zwykłe bóle i cierpienia, które przychodzą na lud Boży jak i na wszystek świat drogą naturalną, powinny być traktowane nie tak, jak je traktuje świat, lecz mają być znoszone z większą cierpliwością i rezygnacją.

Św. Paweł wykazuje wyraźną różnicę, jaka zachodzi między naszym umysłem, który poświęcony w Chrystusie został przyjęty jako nowe stworzenie, święte i przyjemne Bogu, a naszym śmiertelnym ciałem, które on nazywa "martwym ciałem" - istotnie umierającym, bo znajduje się pod wyrokiem śmierci z powodu grzechu, lecz zostało odkupione drogą krwią Chrystusa i usprawiedliwione, poczym zostało przyłączone do naszej ofiary, gdyśmy nasze wszystko oddali Panu, poświęcając Mu się jako żywe ofiary, by umrzeć z Chrystusem, by cierpieć z Nim aż do śmierci. Oświadcza on dalej, że ci, co postępują według Ducha i starają się służyć Panu ze szczerego serca w duchu i prawdzie, są wolni od potępienia i że oni nie postępują już więcej według ciała, ani ulegają jego namiętnościom. - Rzym.8:1,4.

Tu należy zauważyć różnicę między postępowaniem według Ducha (naśladowaniem Ducha) a doskonałym postępowaniem duchowym. My powinniśmy postępować według ducha prawdy i sprawiedliwości tak ściśle jak to tylko możliwe, mimo to nie możemy się nawet łudzić tym, że będziemy mogli postępować doskonale według wszystkich Boskich wymagań, dokąd jesteśmy w niedoskonałych ciałach, chociaż byśmy w tym kierunku ustawicznie dążyli. O jednym jednak musimy być pewni a mianowicie, że nie mamy postępować według ciała; bo to czyniąc, znaczyłoby żeśmy ten nowy zmysł, nowe usposobienie, nową wolę stracili i staliśmy się umarłymi dla tych nadziei, które przyprowadziły nas do poświęcenia.

Apostoł napomina, aby wszyscy pamiętali, że taki, co żyje według grzesznych upodobań swego upadłego ciała, nie jest przyjemnym Bogu i jeśli trwać będzie w tym uleganiu ciału, to skończy się wtórą śmiercią. Dowodzi dalej, że w kim przebywa zmysł, czyli usposobienie Boże (duch świątobliwości) taki nie może być w zgodzie z upadłą ludzką naturą, wraz z jej upodobaniami i dążeniami. Jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest członkiem ciała Chrystusowego. Duch Chrystusowy nie może się godzić z grzechem, ale jest Duchem sprzeciwiającym się grzechowi. Chrystus wydał swe życie na to, aby zniszczyć grzech i uwolnić ludzkość z pod jego mocy i panowania. Przeto kto mówi, że ma Ducha Chrystusowego, a miłuje i dobrowolnie czyni grzech i służy umysłem swoim grzechowi, taki zwodzi samego siebie, bo on nie ma żadnego działu ani cząstki w Chrystusie.

Św. Paweł tłumacząc dalej tą samą myśl dowodzi, że przyjęcie nas do rodziny Bożej, spłodzenie do nowości serca i umysłu i przyjęcie do społeczności w ciele Chrystusowym, chociaż przede wszystkim oznacza, iż ciało nasze zostało poczytane za martwe z powodu grzechu i że tylko duch, czyli nasz umysł został poczytany za żywy jako początek naszej wiecznej egzystencji to jednak ten korzystny stan nie powinien być uważany za ostateczny w naszych dążeniach, aby być przypodobanymi do obrazu Chrystusowego.

Przeciwnie, mamy pamiętać, o mocy Bożej, która wzbudziła Jezusa od umarłych. W miarę, na ile serca i umysły nasze bywają napełniane i kontrolowane coraz więcej Duchem Bożym, moc Boża będzie przez ten przewód Ducha Świętego coraz więcej na nas spływać i będzie sprawować figuralne powstawanie naszych śmiertelnych ciał ze stanu śmierci, do życia duchowego i czynności w służbie Bożej; Apostoł zapewnia nas, że jeśli Duch Boży mieszka w nas w dostatecznej mierze natenczas ożywi nasze śmiertelne ciała - nie ciała nieśmiertelne, zmartwychwstałe, ale doczesne.

Nadzieją naszą jest, że we właściwym czasie Pan przez Ducha Swego da nam nowe ciała, przy zmartwychwstaniu; że te ciała będą nieśmiertelne, doskonałe pod każdym względem i że wtenczas nie tylko nasze umysły, ale także i nasze ciała będą w zupełnej zgodzie z Bogiem i z każdym Jego prawem i dziełem sprawiedliwości. Będzie to stan nader chwalebny, bo już teraz chwalebnym jest przedsmak tegoż. Apostoł dowodzi dalej, że nawet obecnie, nasze śmiertelne ciała, potępione a następnie usprawiedliwione, poczytane za martwe z powodu grzechu i poświęcone, mogą być tak ożywione, czyli zasilone w energię, że zamiast być w dalszym ciągu sługami grzechu lub choćby tylko umarłymi grzechowi, one mogą pod kontrolą nowego umysłu, być użyte za sługi sprawiedliwości i prawdy.

Ma się rozumieć, że to oznacza bardzo wysoki rozwój Chrześcijańskiego charakteru, wielkie zbliżenie się do "miary zupełności Chrystusowej". Ta miara zupełności Chrystusowej, ten wzrost i dążenie do niej, jest przyobleczeniem się w Chrystusa (Gal.3:27) i nie jest to dziełem jednej chwili, jednej godziny, ani nawet jednego miesiąca lub jednego roku. Jest to dzieło całego życia. Jeżeli jednak to dzieło nie zostało jeszcze zaczęte, to i zakończone być nie może. Co więcej, możemy być pewni, że nam się nie uda przyoblec w zupełności charakterystyk Chrystusowych. Jednakowoż On jest naszym wzorem, do którego każdy z ludu Bożego ma ustawicznie dążyć.

Pan widzi nasze wysiłki, i bój, jaki prowadzimy, by się pozbyć starej natury, wyzbywać się "uczynków ciała", a na ile się staramy by się przyoblec w szatę sprawiedliwości odpowiednią dla naszej społeczności z Nim; w miarę na ile osiągniemy zmysł, czyli usposobienie Chrystusowe, na tyle będzie nasze powodzenie, by dojść do zupełnej zgody z wolą Ojca we wszystkich rzeczach. Jak pocieszającą, łącznie z tym jest obietnica naszego Pana, że nasz Ojciec Niebieski jest daleko więcej chętnym dać Ducha Świętego (ducha świątobliwości, ducha mądrości) tym, którzy Go oń proszą, aniżeli ziemscy rodzice są gotowi dać dary swym dzieciom! - Łuk.11:13.

W.T. 1912 - 178.

Straż 1928 str. 131 - 134.