R-5001

ŚMIERTELNE CIAŁO, SŁUGĄ NOWEGO UMYSŁU.

„Karzę ciało moje i w niewolę podbijam, abym snąć inszym karząc sam nie był odrzucony.” - (1 Kor. 9:27).

Apostoł Paweł był jednym z najlepszych żołnierzy krzyża; a z jego listów otrzymujemy najwięcej informacji w jaki sposób możemy skutecznie walczyć z naszymi słabościami. W naszym tekście Apostoł mówi szczególnie o sobie, widocznie z tą intencją, aby udzielenia pewnej lekcji, tak tym z ludu Bożego, do których w owym czasie pisał te słowa jak i tym, którzy by je później czytali - włączając i nas samych. W naszym tekście nie mamy powiedziane, aby podbijać jedni drugich, lecz otrzymaliśmy szczególne polecenie odnośnie naszego własnego ciała i że jesteśmy odpowiedzialni za nasze postępowanie.

Oświadczenie które mówi: „Karzę ciało moje i w niewolę podbijam” może uczynić tylko taki, który został spłodzony z Ducha Świętego i stał się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Chociaż osoba taka została poczytana za członka ciała Chrystusowego, została przyjęta do rodziny Bożej i nazwana Synem Bożym, to jednak nie otrzymała jeszcze obiecanego ciała duchowego, ale ma je otrzymać dopiero przy zmartwychwstaniu.

DOBRE INTENCJE NIE WYSTARCZĄ.

W międzyczasie Bóg wymaga od wszystkich spłodzonych z Ducha, aby swoim postępowaniem dowiedli swej wierności i zamiłowania do sprawiedliwości. Gdy oni przyszli do Chrystusa to poświęcili na służbę Bogu samych siebie, t. j. swoje człowieczeństwo i wszystko co posiadali. Na podstawie tego przymierza ofiary, oni zostali policzeni za członków ciała Chrystusowego, zostali spłodzeni z Ducha Świętego i uznani za synów Bożych, lecz samo oświadczenie naszych intencji nie jest jeszcze wystarczającym, przeto Bóg dopuszcza na nas różne trudności i doświadczenia, w celu wypróbowania nas czy uczynioną ofiarę będziemy wiernie sprawować. Chociaż Bóg podaje nam lecznicze środki na różne uchybienia naszego śmiertelnego ciała, to jednak trzyma nas odpowiedzialnymi za postępowanie naszego ciała, jak również za nasze słowa i myśli. Zostaliśmy powołani aby się stać Nowym Stworzeniem, przeto musimy wyrabiać w sobie charakter na tyle, aby nowe stworzenie na ile tylko je stać, zwalczało wszystko cokolwiek jest przeciwne nowej woli. Pierwsza część naszego tekstu mówi, „karzę ciało moje”, to znaczy, ja trzymam je w subordynacji, trzymam je w posłuszeństwie.

Mający do czynienia z końmi mówią nam, że koń zanim może być pożyteczny człowiekowi, musi najpierw być ujeżdżony a co jest rzeczą dość trudną, wymagającą znajomości i wiele energii. Celem takiego obchodzenia się z koniem nie znaczy, aby się zawsze z nim tak trudzić, ale aby go ujeździć raz na zawsze, aby potem mógł być użyteczny człowiekowi. Ilustracja ta zdaje się dobrze odpowiada myśli Apostoła. Apostoł choć był nowym stworzeniem, miał jednak śmiertelne ciało, które buntowało się przeciwko woli Bożej, przeto musiało być trzymane na wodzy, aby pod kontrolą nowego stworzenia, którego Głową jest Chrystus, mogło być utrzymane. Jeśli ciało nauczy się być poddanym, to może okazać się dobrym i pożytecznym sługą temu nowemu panu i służyć mu aż do śmierci; podobnież jak koń, będąc ujeżdżony może służyć i być użyteczny swemu panu. Taką jest myśl zawarta w słowach Apostoła: „Karzę ciało moje i w niewolę podbijam.” Innymi słowy myśl jego mogłaby być wyrażona w taki sposób: Ja muszę podbić moją ludzką naturę i zmusić ją do harmonii i posłuszeństwa nowemu umysłowi, czyniąc ją sługą nowego stworzenia. Czynię to ponieważ taką jest wola Boża, a przy tym jest to cel, do którego zostałem powołany. Chcę dowieść, że jako nowe stworzenie pragnę być we wszystkim wierny zasadom sprawiedliwości i prawdy. Lecz to stare ciało buntuje się przeciwko Bogu i przeciwko zasadom Jego rozporządzeń. Moim zaś obowiązkiem jest doprowadzić to ciało i stary umysł do możliwie najściślejszego posłuszeństwa Bogu i sprawiedliwości; w miarę na ile ja uczynię samego siebie sługą sprawiedliwości, na tyle Bóg będzie się mną posługiwał i w takim stopniu będę wzrastał i zwyciężał. Czyniąc to będę mógł zapewnić sobie wejście do wiecznego królestwa Jezusa Chrystusa. Zaniedbanie tego przeszkodziłoby mi do wyrobienia w sobie charakteru, jaki wymagany jest od wszystkich członków ciała Chrystusowego. Apostoł Paweł na innym miejscu mówi, że Bóg postanowił wybrać Kościół i że ci, co mają stanowić Kościół muszą być przypodobani obrazowi Syna Jego, Jezusa Chrystusa. (Rzym. 8:28-30) Paweł apostoł chcąc pozostać członkiem ciała Chrystusowego, musiał swoje ciało trzymać na wodzy, panować nad nim i czynić je posłusznym nowemu zmysłowi, a nie tylko co się tyczy sprawiedliwości i prawdy, ale także we wszystkich sprawach codziennego życia. Podobnie czynić muszą wszyscy, którzy chcą zostać zwycięzcami bojując on dobry bój wiary. Jest rzeczą konieczną abyśmy służbę naszą sprawowali ze ścisłą akuratnością; abyśmy byli wiernymi aż do śmierci i dowiedli naszego poświęcenia nie tylko w naszym umyśle ale i w śmiertelnych ciałach naszych. Apostoł Paweł oświadcza, że gdyby on ciała swego nie podbijał w niewolę (nowego zmysłu) to byłby w niebezpieczeństwie bo mógłby być odrzuconym i nie uczyniłby pewnym swojego powołania i wybrania. On był powołany, by się stał dziedzicem Bożym i współdziedzicem z Jezusem Chrystusem. Jeżeliby zaś nie wypełnił swojej części przymierza ofiary to byłby odrzucony od tego powołania; nie dopełniłby biegu, który rozpoczął.

NAWYKI WYTWARZAJA CHARAKTER

Obowiązkiem naszym jest czuwać nad sobą, aby nie czynić nikomu krzywdy, aby ciało nasze sprawowało dobrą, a nie szkodliwą służbę tak dla nas samych, jak i dla drugich. Jeżeli mężczyzna, niewiasta, lub dziecko trzaska hałaśliwie drzwiami a na swoje usprawiedliwienie powiada: „śpieszę się, nic na to nie poradzę” to pokazuje, że osobie takiej brak jest wychowania, brak odpowiedniej grzeczności. Jeśli kto zaniedbuje rozwijania w sobie grzeczności, ten zaniedbuje wyrabiania owoców Ducha. Taki zaniedbuje dobrej sposobności ćwiczenia samego siebie - trzymania swego ciała na wodzy i naginania do stanu, gdzie mógłby czynić rzeczy właściwe i w sposób rozumny. Osoba, która trzaska drzwiami i zachowuje się hałaśliwie jest taką, która nie myśli o innych i ich sprawach. Gdy cały czas rozmawiamy i rozmyślamy o nas samych, jest to dowodem samolubstwa. We wszystkich tych rzeczach Pan oczekuje od nas utrzymywania naszych ciał pod kontrolą i okazania staranności w ich umartwianiu, w małych sprawach życiowych jak również w wielkich sprawach.

Gdyby nasz Pan Jezus był tutaj, nikt z nas nie mógłby się spodziewać od Niego hałaśliwego zachowania, trzaskania w domu drzwiami, albo rozrzutności z Jego strony. Nasz Pan był najbardziej oszczędny w dwóch przypadkach gdzie nakarmił cztery i pięć tysięcy. Chociaż pozostało mnóstwo jedzenia, powiedział uczniom „zbierzcie te ułomki, które zbywają, żeby nic nie zginęło.” (Jana 6:12). W taki sposób umiłowany Syn Boga widział sprawy; a my pragniemy być jego naśladowcami. W budowaniu charakteru musimy uparcie i dobrowolnie czynić jak należy. Osoba, która ćwiczy się w małych rzeczach będzie również staranna w wielkich sprawach. Nawet szpilki, igły i papier powinniśmy używać starannie. Nie chodzi o to by być skąpym - nie skłonnym dać komuś szpilkę, jeśli o nią prosi - ale nie myśląc zmarnować nawet jej, mówiąc „ Och, szpilka kosztuje niewiele!” Pan zawsze był hojny, ale był też oszczędny. Tak więc my też tacy powinniśmy być. Powinniśmy trzymać nasze ciała pod kontrolą nowego umysłu. Nowy umysł powinien być uważny w tych sprawach trzymając stare ciało w służbie.

W.T. R-5001-1912
Straż 1928 str. 126-127

Do góry