R4968 do 4968

CO STANOWI ZMYSŁ DUCHA?

"Zmysł ducha jest żywot i pokój" - Rzym.8:6.

Zdolność do wyrozumienia Pisma Świętego i do jasnego wykładania tegoż, jest naszym zdaniem kwalifikacją, jaką powinni się odznaczać ci, którzy posiadają duchowy zmysł; lecz niektórzy mogą być zdolni do prawienia dobrych wykładów z Pisma Świętego i do dobrego przedstawiania prawdy drugim, chociaż zmysłu ducha sami nie wiele posiadają. Papuga umie powtarzać niektóre słowa i zdania, lecz nikt by nie posądzał papugę o posiadanie duchowego zmysłu. Podobnie ma się rzecz i z niektórymi ludźmi, co umieją powtarzać duchowe prawdy z przymieszką osobistych zdolności.

Posiadać zmysł ducha, znaczy znajdować się w umysłowej harmonii z Duchem Bożym, czyli mieć umysł poddany w zupełności woli Bożej - zupełnie poświęcony Bogu. Nie jest dosyć mieć tylko upodobanie w dobrem i mówić: "Ja nie lubuję się w grzechach; ja wolę prowadzić życie uczciwe i przyzwoite". Takie usposobienie nie dowodzi jeszcze duchowego zmysłu. Adam nie posiadał duchowego zmysłu, lecz w doskonałości swojej miał on zmysł, by czynić dobrze. On posiadał zmysł Boży w tym znaczeniu, że znajdował się w umysłowej równowadze, czyli że umysł jego nie miał upodobania w grzechu, ani nie był słabym. Adam był człowiekiem umysłowo silnym i umiał rozsądzać rzeczy ze stanowiska sprawiedliwości i słuszności. Lecz nawet w stanie doskonałym, Adam nie posiadał zmysłu duchowego w wyższym, czyli biblijnym znaczeniu tego wyrazu.

W liście do Rzymian 8:6, apostoł Paweł użył wyrażenia "zmysł ducha", opisując klasę naśladowców Chrystusa, którzy poświęcili swe życie w zupełności Bogu i zgodnie z tym poświęceniem zostali spłodzeni z Ducha Świętego. Tacy posiadają zmysł ducha. Tacy otrzymali możność duchowego wglądnięcia w rzeczy Boskie.

Pan Jezus otrzymał duchowy zmysł przy chrzcie

Tak samo rzecz się miała i z naszym Panem. Opuścił chwałę, jaką miał u Ojca, uniżył się przyjmując naturę ludzką, stał się człowiekiem. W Piśmie Św. czytamy, że nie był On jak inni ludzie niedoskonałym, ale "świętym, niewinnym, niepokalanym, odłączonym od grzeszników" (Żyd. 7:26). Jednak pomimo tych wszystkich przymiotów, Jezus przed swoim ofiarowaniem się nie posiadał tego duchowego zmysłu, o którym Apostoł nadmienia. Nasz Pan posiadał umysł taki, jaki miał Adam przed upadkiem - umysł doskonały, harmonijny, doskonale zrównoważony. Pan Jezus otrzymał zmysł duchowy w chwili, gdy został spłodzony z Ducha, gdy uczynił zupełne poświęcenie przy chrzcie i gdy w rezultacie tego poświęcenia Duch Święty zstąpił na Niego w postaci gołębicy.

Jako wynik spłodzenia z Ducha Świętego, Jezus otrzymał większe wyrozumienie, czyli było Mu dane, aby zrozumiał głębokie rzeczy Boże, których jeszcze nie zrozumiewał przed Swoim poświęceniem; łącznie z tym czytamy, że "otworzyły Mu się niebiosa", to znaczy, że wyższe rzeczy, tj. rzeczy duchowe stały się dla Niego zrozumiałe. Rzeczy te, apostoł Paweł nazywa "głębokości Boże". Ten sam Apostoł dalej mówi, że "cielesny człowiek (choćby nawet doskonały) nie pojmuje tych rzeczy które są Ducha Bożego(…)i nie może ich poznać przeto, iż duchowo bywają rozsądzane" (1Kor.2:14). Oświadcza także, iż będąc spłodzonymi z Ducha Świętego otrzymaliśmy Ducha Bożego - duchowy zmysł, który uzdalnia nas do wyrozumienia głębokich rzeczy Bożych. "Tego, co jest w Bogu (rzeczy Bożych) nikt nie wie tylko Duch Boży; aleśmy nie przyjęli ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, które rzeczy nam są od Boga darowane". Takim sposobem dano nam poznać "głębokości Boże". - 1Kor. 2:10-12.

Cielesny człowiek nie ma duchowego zmysłu

Zatem tylko spłodzony z Ducha posiada duchowy zmysł. Taki widzi rzeczy z nowego punktu zapatrywania; rzeczy, jakie Bóg nasuwa na myśl tym, którzy zostali spłodzeni z Ducha. Jak to apostoł Jan oświadcza: "Ale wy macie pomazanie od onego Świętego i wiecie wszystko" (1Jan 2:20). Kto został spłodzony z Ducha Świętego, czyli otrzymał to pomazanie, ten posiada wyrozumienie serca i umysłu wyższe, aniżeli jakikolwiek inny człowiek. Przymiot ten będzie się w nim wzmagał i ma on możność wzrastać w łasce, w znajomości i w ocenianiu głębokich rzeczy Bożych; a także powinien wzrastać.

Apostołowie, Piotr i Paweł tłumaczą nam w innych miejscach (1Piotr.2:2,3; Żyd.5:13,14; 6:1,2), że ci, którzy zostali w taki sposób spłodzeni z Ducha Bożego, są z początku tylko niemowlętami i jako tacy mają pożądać szczerego mleka Słowa Bożego, to jest początkowych zasad nauk Chrystusowych; lecz w miarę wzrostu mają się karmić twardym pokarmem Słowa Bożego. Niektórzy spłodzeni z Ducha Św., mogą być obdarzeni szczególniejszym darem języka tak, że potrafią sprawy duchowe jasno drugim przedstawiać; podczas gdy inni, tak samo spłodzeni z Ducha, daru tego nie mają, lecz wszyscy z nich mają pragnienie opowiadać o łaskach, jakimi ich Pan obdarzył, aby i drudzy mogli poznać i chwalić Boga w swym ciele i duchu, które są Jego.

Jesteśmy przekonani, że w miarę na ile ci duchowo usposobieni, starają się opowiadać tę dobrą nowinę drugim, na tyle na nich spływa obfitsze błogosławieństwo Boże i uzdalnia ich do coraz lepszego ogłaszania jego poselstwa innym - jeżeli nie w jeden sposób to w drugi. Spostrzegamy jednak, że niektórzy, chociaż mówili językiem surowym i nieogładzonym, dokonali nieraz wprost cudownych rzeczy; podczas gdy inni posługując się dobrą wymową, rezultatów tak dobrych osiągnąć nie zdołali. Zwycięstwo nie zawsze jest po stronie mocnych i prędkich, albowiem Pan może udzielić Swego błogosławieństwa także i nie wymownym, szczególnie, gdy tacy prowadzą życie zgodne z opowiadanym przez nich poselstwem.

Byliśmy nieraz wielce zdziwieni spotykając niektórych braci posiadających dość znaczne wyrozumienie rzeczy duchowych, w tym znaczeniu, że byli zdolni opowiadać takowe drugim, podczas gdy życiem swoim nie zawsze dawali dowody, że w rzeczywistości posiadają Ducha Pańskiego. Nieraz prywatne ich życie dowodziło coś wprost przeciwnego. Warunki takie wprowadziły nas w zdumienie i dziwiliśmy się, jak to może być, że tacy zdają się dobrze rozumieć prawdę, ale im brak jest jej mocy, czyli że życiem swoim dowodzą, iż mocy prawdy w sobie nie mają. Powinniśmy pamiętać o tym, że ktokolwiek ogłasza Słowo Boże swoimi ustami, powinien zgodnie z tym postępować, tak w życiu prywatnym jak i publicznym.

Prawdziwym dowodem jest życie, a nie słowa

Prawda powinna być prawidłem. Wszystko inne jest przeciwne Woli Bożej; osoba, która zaniedbuje w codziennym swym życiu objawiać i wykonywać głoszoną prawdę, dowodzi tym, że nie posiada Ducha Pańskiego w odpowiedniej mierze. Jeżeli kto z nas zauważy, że w codziennym naszym postępowaniu nie żyliśmy odpowiednio do głoszonego poselstwa to powinniśmy wiedzieć, że znajdujemy się w poważnym niebezpieczeństwie; ponieważ nie ulega żadnej wątpliwości, że kto w sercu nie znajduje się w harmonii z Bogiem, ten i w słowach swych długo w harmonii z Nim nie będzie.

Myślą naszą przeto jest, że jeżeli w zgromadzeniu ludu Bożego znajduje się starszy lub diakon, który zewnętrznie posiada choćby najlepszą zdolność kaznodziejską, lecz w codziennym swym życiu nie daje dowodów zupełnego poświęcenia Panu i nie stara się postępować według ducha, ale postępuje według ciała, aby taki był uważany za osobę bardzo niebezpieczną do zajmowania stanowiska starszego lub diakona. Im prędzej taki zostanie pozostawiony na uboczu, tym lepiej. Im więcej osoby takie bywają wysuwane naprzód, tym gorzej wychodzi tak dla nich samych jak i dla zgromadzenia, któremu oni służą.

W.T. 1912 - 49.

Straż 1929 str. 55,56.